Stanisław Kowalski – skromny informatyk, który rzucił wyzwanie systemowi

opublikowano: 2023-08-20 17:31
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Nie byłoby „Solidarności”, gdyby nie zdecydowana i odważna postawa wielu ludzi. Poznajcie jednego z nich.
REKLAMA
Stanisław Kowalski i Wojciech Jędruch w 1981 roku (fot. N.N.; zbiory prywatne Magdaleny i Marka Czachorów; prawa zastrzeżone)

Był z wykształcenia informatykiem, absolwentem i pracownikiem Politechniki Gdańskiej. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku zainteresował się funkcjami boolowskimi w czasie, gdy świat dopiero na nowo odkrywał znaczenie algebry George’a Boola. Obecnie ten matematyczny model układu kombinacyjnego powszechnie wykorzystuje się m.in. w kryptografii, projektowaniu procesorów, programowaniu czy sztucznej inteligencji.

„Solidarność” i „Serwis”

Stanisław Kowalski, bo o nim mowa, urodził się w 1938 roku w Chojnicach. W 1971 roku z wyróżnieniem obronił na Politechnice Gdańskiej pracę doktorską. Przygotowywał też habilitację, której nie było mu dane dokończyć.

Przełomowy dla Kowalskiego okazał się Czerwiec 1976 roku, który sprawił, że uczony włączył się w nurt działalności opozycyjnej. Po powstaniu Wolnych Związków Zawodowych został aktywnym współpracownikiem tej organizacji. Jego adres był doskonale znany wielu działaczom opozycji demokratycznej w PRL. Mieszkanie przy ul. Białej w Gdańsku było miejscem spotkań, długich rozmów o polityce, ale także o filozofii i religii. Zatrzymywani w nieodległej komendzie milicji niejednokrotnie kierowali się tam po opuszczeniu aresztu. I zawsze mogli liczyć na ciepły posiłek oraz filiżankę gorącej herbaty. To między innymi w jego piwnicy ukrywano papier, który przeznaczano na druk podziemnych wydawnictw. Na tym papierze drukowano też ulotki z informacjami o strajkach w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.

Gdy więc wybuchł słynny strajk, Kowalski wraz z grupą kolegów z uczelni znalazł się za bramą stoczni. Już 6 września 1980 roku na Politechnice Gdańskiej utworzono Komitet Założycielski Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych. Został wówczas wiceprezesem KZ oraz delegatem macierzystego Wydziału Elektroniki, a jego aktywność obejmowała przede wszystkim działalność wydawniczą. Wraz z Janem Dajnowskim i Miłoszem Michałem Moszyńskim redagował dwutygodnik KZ NSZZ „Solidarność” PG. Był także założycielem i przez długi czas jedynym redaktorem „Serwisu Informacyjnego «Solidarność» Politechniki Gdańskiej” oraz bardziej obszernego „Magazynu Informacyjnego «Solidarność» Politechniki Gdańskiej”.

Kowalski zawsze podkreślał, że „Serwis” jest jego dzieckiem, dlatego teksty publikowane na jego łamach zyskiwały wyraźny indywidualny rys. Jego publikacje niewątpliwie wyróżniały się na tle pozostałych biuletynów zakładowych tamtego czasu. Były bowiem rodzajem kroniki – nie tyle wydarzeń na uczelni, ile widzianych z jej perspektywy oraz perspektywy Gdańska. Zawierały też dowcipny, niekiedy zjadliwy komentarz autorski – dowód ukształtowanego światopoglądu na rzeczywistość. Niekiedy jednak wykorzystywał łamy „Serwisu” do edukowania czytelników, jak w numerze z 2 maja 1981 roku, gdy rzeczowo wypunktował różnice między Konstytucją 3 Maja a konstytucją PRL. Naturalnie wszystkie wypadły na korzyść tej pierwszej. Podobnież wyliczał sprzeczności gospodarki socjalistycznej, wykorzystując do tego cytaty z Marksa i Lenina („Gdyby państwo oparte na przymusie chciało być praworządne, musiałoby się samo znieść” i inne). Poczucie humoru Kowalskiego znalazło odbicie w cytowaniu „uczonych” z Dziennego Uniwersytetu Pragmatyzmu Apolitycznego i Laboratorium Instytutu Pragmatyzmu Apolitycznego (skróty utworzone od nazw tych instytucji są oczywiście nieprzypadkowe).

Więzienie

„Rządowi się pewnie wydaje, że jajogłowi niewiele zwojują. Może ma rację. Na miejscu będzie dialog między Krotonem i Chilonem z Quo vadis. Chilon do Krotona: Gdybyś miał choć początki wiadomości z filozofii, wiedziałbyś, że złoto jest marnością. Kroton: Pójdź do mnie z filozofią, a ja ci dam tylko jedno uderzenie głową w brzuch i zobaczymy, kto wygra. Chilon: To samo mógłby powiedzieć wół do Arystotelesa” – pisał Kowalski w listopadzie 1981 roku.

REKLAMA

Po 13 grudnia nie zaprzestał działalności opozycyjnej – jego „Serwis Informacyjny” wciąż się ukazywał. 20 grudnia 1981 r. do mieszkania przy ul. Białej wtargnęła milicja. Zarekwirowano wówczas kilka numerów wydawanych już po wprowadzeniu stanu wojennego oraz najnowszy, jeszcze w wersji rękopiśmiennej, z datą 21 grudnia. Wraz z właścicielem mieszkania, aresztowani zostali Andrzej Szczepański i Wojciech Jędruch. Ten ostatni został zwolniony po 48 godzinach. Za Kowalskim i Szczepańskim wstawiły się m.in. władze uczelni, a nawet przedstawiciele partii na Politechnice. Zasądzono wobec nich odpowiednio półtora roku i rok pozbawienia wolności. Ostatecznie zostali zwolnieni warunkowo – Szczepański 30 września 1982 roku, a Kowalski dopiero 23 grudnia.

Gdy współwięźniowie dyskutowali nad podejmowaniem różnorakich form protestu, w tym strajków głodowych, Kowalski był przeciw. Uważał, że czas ten należy poświęcić przede wszystkim na refleksję i pracę wewnętrzną. Więzienie dla Kowalskiego, człowieka cierpiącego na chorobę wieńcową i nadciśnienie tętnicze, było trudnym doświadczeniem. Doznał wówczas częściowego paraliżu głowy. I choć skutki ustąpiły po miesiącu, problemy zdrowotne dawały o sobie znać.

Stanisław Kowalski z córką Magdaleną w dniu powrotu z więzienia 23 grudnia 1982 roku (fot. Marek Czachor; zbiory prywatne Magdaleny i Marka Czachorów; prawa zastrzeżone)

Po wyjściu na wolność ponownie podjął pracę na uczelni, choć bez możliwości prowadzenia zajęć ze studentami. Niemal od razu powrócił do działalności opozycyjnej, współpracując m.in. z Solidarnością Walczącą. Gdy aresztowano Andrzeja Gwiazdę, był współinicjatorem codziennych modlitw w intencji uwolnienia więźniów politycznych, które odbywały się w Kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej Bazyliki Mariackiej. Po wypuszczeniu Gwiazdy na wolność modlitwy kontynuowano raz w tygodniu.

20 lutego 1985 roku Kowalski został ponownie aresztowany. W środowisku uczelnianym, a także w Radiu Wolna Europa podawano, że przyczyną jego zatrzymania był właśnie udział w modlitwach. Władze komunistyczne starały się jednak, by opinia międzynarodowa nie uznała naukowca za więźnia sumienia.

Proces był obszernie relacjonowany na łamach podziemnego pisma Solidarności Walczącej. Przed Sądem Rejonowym rzeczowo i z humorem zbijał kolejne argumenty oskarżenia. W swoim stylu zacytował przy tej okazji Władysława Gomułkę: „Prawdy stłumić się nie da, tłumiona prawda wyrywa się, buntuje i mści”. Ostatecznie otrzymał wyrok w zawieszeniu i karę finansową, jednak sąd wyższej instancji przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kowalski liczył się z tym, że może wkrótce zostać ponownie zatrzymany. Kontynuował modlitwy w bazylice. Nie wychodził z domu bez szczoteczki do zębów i modlitewnika, a także kilku paczek papierosów (mocnej waluty więziennej). Został jednak objęty amnestią z 17 lipca 1986 roku.

Tablica pamiątkowa na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej (fot. Piotr Abryszeński; prawa zastrzeżone)

Śmierć

Stan zdrowia Stanisława Kowalskiego niebezpiecznie się pogarszał. Nie było mu dane doczekać wolnej Polski. Gdy w poniedziałek 19 stycznia 1987 roku wracał z bazyliki, doznał wylewu krwi do mózgu. Zmarł następnego dnia w szpitalu, w wieku zaledwie 48 lat.

Spoczął na Cmentarzu Łostowickim, a jego pogrzeb okazał się wielką manifestacją patriotyczną, w której udział wzięli przedstawiciele Politechniki Gdańskiej i silnie już wówczas skłóconej „Solidarności”. Na trumnie naukowca rozłożono sztandar Związku. Uczelnia nie zapomniała o swoim pracowniku. W 2000 roku jego imieniem nazwano Audytorium nr 1 na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki oraz zamieszczono pamiątkową tablicę. Decyzją Prezydenta RP w 2007 roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Strajk sierpniowy 1980 w Gdańsku”, zrealizowanego dzięki wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.

Zachęcamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa IPN.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Abryszeński
Absolwent historii i politologii, doktorant na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Pracownik Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Przygotowuje pracę doktorską poświęconą postawom społeczno-politycznym środowiska akademickiego Politechniki Gdańskiej w latach 1969-1980.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone