Sukces piłkarzy sukcesem I sekretarza... Powrót „Orłów Górskiego” z mundialu

opublikowano: 2008-06-08, 13:45
wolna licencja
Gdy z początkiem XX wieku sport nabierał znamion zjawiska masowego, wielu polityków zrozumiało, że rodzi się właśnie nowe narzędzie oddziaływania na społeczeństwo. Odtąd receptą na poprawę wizerunku politycznego stał się sukces sportowy reprezentacji połączony z odpowiednią promocją.
reklama

Zobacz też: Piłka nożna - historia mistrzostw, sukcesy Polaków i futbol a polityka

Two happy boys Tip & Tap - maskotka X Mistrzostw Świata (źródło: Planet World Cup)

Rok 1974 w świecie sportowym upłynął pod znakiem piłkarskich Mistrzostw Świata. Nastroje Polaków przed tą imprezą były doskonałe. W drodze na Mundial jedenastka Górskiego pokonała bowiem dumnych Anglików, a mecz na Wembley z 17 października 1973 roku wszedł do historii polskiego sportu.

X Mistrzostwa Świata w piłce nożnej rozpoczęły się 13 czerwca 1974 roku. Ich organizatorem była Republika Federalna Niemiec wraz z Berlinem Zachodnim. Polacy trafili do grupy D razem z zespołami Argentyny, Włoch i Haiti. Pierwszy mecz reprezentacji Polski odbył się w Stuttgarcie, a przeciwnikiem była faworyzowana Argentyna. Na trzy trafienia biało-czerwonych Argentyńczycy zdołali odpowiedzieć tylko dwiema bramkami. Mecz zakończył się zwycięstwem 3:2. Doskonała forma strzelecka została potwierdzona w drugim meczu. Polacy zaaplikowali Haiti aż 7 bramek, nie tracąc żadnej. Wszystko wskazywało na to, że nic nie stanie na drodze polskich piłkarzy do drugiej rundy. Przypuszczenia te potwierdziły się: bramki Szarmacha i Deyny dały zwycięstwo nad Włochami. Z kompletem 6 punktów Orły Górskiego trafiły do drugiej rundy. Tam czekały na nich: RFN, Szwecja i Jugosławia. Zarówno gospodarz turnieju, jak i Polska wygrały swoje dwa pierwsze mecze z teoretycznie słabszymi rywalami. O awansie do finału miał rozstrzygnąć bezpośredni mecz obu ekip. Odbył się on 3 lipca 1974 roku. Ulewa sprawiła, że warunki gry były fatalne, a piłka zachowywała się nieprzewidywalnie. Mecz zakończył się zwycięstwem RFN 1:0. Do finału awansowali Niemcy, Polacy mieli zmierzyć się z Brazylią w meczu o trzecie miejsce. Ostatecznie 6 lipca 1974 roku drużyna prowadzona przez Kazimierza Górskiego pokonała canarinhos 1:0 i zdobyła brązowy medal Mistrzostw Świata.

„Orły Górskiego” (źródło: „Dziennik Bałtycki” z 7/8 lipca 1974)

Te dwa letnie miesiące 1974 roku przyniosły Polakom wiele radości i dumy. O popularności piłki nożnej w tym okresie nie zapomnieli również politycy, którzy chcieli przy każdej okazji towarzyszyć sukcesom sportowym. I sekretarz KC PZPR oraz Prezes Rady Ministrów wykazali się pożądanym refleksem i już na pierwszej stronie „Dziennika Bałtyckiego” z 7 lipca 1974 roku pogratulowali piłkarzom srebrnego medalu („DB” nr 160 (9318), 7/8 lipca 1974, s.1).

Gratulacje szczęśliwej władzy (źródło: „Dziennik Bałtycki” z 7/8 lipca 1974)

Prawdziwej okazji do promocji ekipy Edwarda Gierka dostarczył jednak dopiero powrót medalistów Mistrzostw Świata. Pierwszą stronę „Dziennika Bałtyckiego” z 10 lipca 1974 roku otwiera informacja Triumfalny powrót „srebrnej jedenastki” („DB” nr 162 (9320), 10 lipca 1974, s.1-2.) Dowiadujemy się tu o wspaniałych nastrojach polskich kibiców, którzy pełni entuzjazmu i wdzięczności dziękują piłkarzom za ich historyczny sukces. Sielankowy nastrój trwa do wiersza zamykającego pierwszą stronę i przeniesionego na stronę drugą, do rubryki sportowej. Od tego właśnie momentu dziennik postanowił w niewinny sposób rozpocząć promocję ludzi, symboli i dat PRL-u. Czytamy więc o składających gratulacje Zdzisławie Żandarowskim (członku sekretariatu KC PZPR), Bolesławie Kapitanie (przewodniczącym Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki) oraz ogólnie wspomnianych przedstawicielach władz partyjnych, państwowych, organizacji młodzieżowych i załóg stołecznych zakładów pracy.

reklama

Przedzierający się przez warszawskie ulice piłkarze widzą powiewające transparenty z napisem Srebro nam niesiecie na 30 lecie (Mowa o 30-leciu PRL-u, który za swą datę początkową przyjął 22 lipca 1944 roku). W myśl propagandowej techniki suplementacji (polegającej na jednoczesnym wykorzystaniu kilku sposobów dotarcia do adresata) obok relacji z powitania medalistów autor zamieszcza drugi tekst zatytułowany Piłkarze u Edwarda Gierka. Zaledwie przed trzema dniami Edward Gierek na łamach pierwszej strony „Dziennika Bałtyckiego” gratulował piłkarzom sukcesów, teraz przyszedł czas na krok następny: piłkarze zostali zaproszeni do I sekretarza, a obszerną relację z tego spotkania zdał ponownie pomorski dziennik. Do gratulacji I sekretarza dołączyli się inni członkowie PZPR. Czytając ich nazwiska, zauważyć można, że padały już one w kontekście gratulacji za olimpiadę monachijską (1972 r.). Odnosi się więc wrażenie, że główni aktorzy wciąż grają swoje promocyjne role, a zmienia się tylko tło w postaci sportowców...

Pierwsza strona „Dziennika Bałtyckiego” z 10 lipca 1974 roku

Gratulacje płynęły również dla kierownictwa partyjnego. W swoim przemówieniu trener Kazimierz Górski potwierdza, że sukcesy drużyny były możliwe dzięki troskliwej opiece władz partyjnych i sportowych nad ruchem sportowym. Po przyjęciu pamiątek z Mistrzostw Edward Gierek w oficjalnej mowie podziękował piłkarzom za ten wspaniały prezent, jaki zgotowali socjalistycznej Ojczyźnie.

Za podziękowaniem formalnym nastąpiło materialne nagrodzenie medalowej ekipy. Rozumiano bowiem, że za osiągnięcie sukcesu trzeba dobrze zapłacić. 29 kwietnia na spotkaniu Edwarda Gierka z piłkarzami i ich rodzinami Kazimierza Górskiego udekorowano Orderem Sztandaru Pracy II klasy, podstawowych piłkarzy - Krzyżami Kawalerskimi, a rezerwowych - Złotymi. Kapitana drużyny Kazimierza Deynę (formalnie chorążego Ludowego Wojska Polskiego) awansowano na podporucznika. Piłkarze podstawowej jedenastki otrzymali premie w granicach dwóch tysięcy dolarów. Po powrocie do kraju wszyscy dostali książeczki PKO z trzystutysięcznym wkładem (dolar kosztował wtedy niecałe sto złotych). Firma BMW udzieliła rabatu na swoje samochody. Kupili je m.in. Deyna, Gadocha, komentator Jan Ciszewski i sekretarz generalny PZPN Piotr Śniadowski

.

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1

Książka dostępna również jako audiobook!

Bibliografia:

Prasa :

  1. „Dziennik Bałtycki”, r. 1974

Opracowania:

  1. 80 lat PZPN, pod red. Andrzeja Gowarzewskiego, Katowice 1999
  2. Borkowski Igor, Świt wolnego słowa. Język propagandy politycznej 1981- 1995, Wrocław 2003
  3. Dobek-Ostrowska Bogusława, Teoria i praktyka propagandy, Wrocław 1997
  4. Gowarzewski Andrzej, Biało-czerwoni: piłkarska reprezentacja Polski 1921- 2001: ludzie, mecze, fakty, daty, Katowice 2001
  5. Kuśmierski Stanisław, Teoretyczne problemy propagandy i opinii publicznej, Warszawa 1980
reklama
Komentarze
2025-04-14 20:40
Qqq23
Nie było żadnych 4 kolorów medali, Polacy otrzymali w 1974 brąz. Nie tylko nie ma czegoś takiego, jak pozłacany medal, bo medal złoty to właśnie medal srebrny pozłacany, medali ze szczerego złota nie ma, ale też FIFA temu stanowczo zaprzecza. Jest to po prostu bajeczka, którą wymyśliła sowiecka Rosja, gdy ich zespół w 1966 zajął 4 miejsce i przed tamtejszą telewizją jakiś lokalny działacz przyznał im fałszywe brązowe medale razem z utworzeniem odpowiedniego przekazu. Gratulacje, przez lata łykaliście ruską propagandę.
Odpowiedz
2011-09-24 07:49
Gość: Fan-ka
Ponieważ w tamtym czasie były medale : złoty, pozłacany, srebrny i brązowy. Polacy za trzecie miejsce otrzymali srebrny medal. Wszystko się zgadza.
Odpowiedz
2011-04-27 21:37
Gość: ciekawy
A co stalo sie ze Sniadowskim ..?
Odpowiedz
2020-08-10 04:21
poinformowany
@ Gość: Gość: ciekawy
Czarny Piotruś Sniadowski był szefem szajki złodziei.... tak tak mieszkał przy Filtrowej gdy przyszli po niego uzbrojeni milicjanci przeraził się a gdy uslyszal ,,milicja;; odetchnął z ulga . Działał w ten sposób bywając na salonach wypatrywali antyki dzieła sztuki itp Potem mial bodajze
2 fachowców ,którzy dokładnie poinformowani obrabiali wille czy mieszkanie. Wpadł głupio przypiął do becika jakiegoś noworodka z partyjnych sfer cenna zabytkowa broszkę pech chciał ze dygnitarzowa nosząc broszkę dostała w dziob od prawowitej właścicielki która rozpoznała swoja własność... Piotruś odsiedział kilka lat potem nie wiem co z nim dalej A BMW miał srebrne ze stluczona tylna lampa.
2009-04-07 19:52
Gość: Bober
Zdecydujcie sie czy brązowy czy srebrny medal!!!! Najpierw napisaliście tak: \"Ostatecznie 6 lipca 1974 roku drużyna prowadzona przez Kazimierza Górskiego pokonała canarinhos (i jeszcze Canarinhos z małej litery) 1:0 i zdobyła brązowy medal Mistrzostw Świata.\" A potem wyjechaliście z czymś takim: \"I sekretarz KC PZPR oraz Prezes Rady Ministrów wykazali się pożądanym refleksem i już na pierwszej stronie „Dziennika Bałtyckiego” z 7 lipca 1974 roku pogratulowali piłkarzom srebrnego medalu („DB” nr 160 (9318), 7/8 lipca 1974, s.1).\" Uważajcie co piszecie gapy!!!
Odpowiedz
2008-07-28 10:39
Gość: JanO
Mimo sukcesu jakim był \"zwycięski\" remis z Anglią na Wembley, który dał Polsce awans na mistrzostwa świata, wielkiego optymizmu w społeczeństwie na dobry wynik w Niemczech wcale nie było. Raczej podnosiły się głosy, że nasza reprezentacja z grupy nie wyjdzie i bardzo szybko wróci do domu. Tak dobry wynik był mimo wszystko bardzo dużym zaskoczeniem. Chcąc jeszcze wspomnieć o meczu z Niemcami, należy podkreślić, ze Niemcom wystarczał remis, natomiast Polska musiała mecz wygrać by awansować do finału. Co ciekawe pojawiały się nawet głosy, że RFN specjalnie przegrała mecz w grupie z NRD by nie dostać się do grupy z Holandią. Ile w tym prawdy? Pewnie coś w tym jest.
Odpowiedz
2008-06-09 21:38
Kamil Janicki
Ja tam już pisałem u siebie na blogu, że to kto strzelił gole, komu i jakiej był narodowości, jednak obchodzi mnie w stopniu niewielkim ;-) (dla zainteresowanych http://bigosnamadagaskarze.blogspot.com/) - co zaś do propagandy, bynajmniej nie wymyślili jej politycy w XX wieku. Już w Rzymie, a szczególnie w Imperium Bizantyjskim drużyny startujące w wyścigach rydwanów skupiały wokół siebie wpływowe frakcje polityczne, zdolne do wszczynania rozrób na wielką skalę, a nawet obalania władzy. Zresztą, może kiedyś napiszę na ten temat artykuł, bo to całkiem ciekawy wątek z historii wczesnego średniowiecza :).
Odpowiedz
2008-06-09 09:07
Gość: BooMeR
Takie sytuacje spotyka się do dnia dzisiejszego. Politycy robią wszystko by trafić do adresatów, nawet wykorzystują do tych celów sport. Tak jak miało to niedawno miejsce w naszym obozie. Na pewno da się tu zauważyć paradoks, te same rządzące twarze, na każdym kroku podkreślają żeby nie mieszać polityki do sportu. Rzeczywistość jak zwykle bywa inna i smutna.
Odpowiedz
2008-06-08 23:30
Gość: Adso
Co by nie mówić - dwa gole strzelił Polak!
Odpowiedz
2008-06-08 18:41
Administrator
Ale żeby swój swemu gola strzelił! Strasznie mi się to nie podoba :(
Odpowiedz
2008-06-08 18:28
Michał Świgoń
Ciekawe, czy i dzisiejszy wynik zostanie politycznie wykorzystany. Przekonamy się już wkrótce. :)
Odpowiedz
o autorze
Karol Nawrocki
Doktor nauk humanistycznych, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i prezesem Instytutu Pamięci Narodowej oraz autorem i redaktorem książek oraz artykułów naukowych i publicystycznych z zakresu najnowszej historii Polski. Prezydent Rzeczypospolitej (2025-).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone