Teheran 1943 - szpiedzy w akcji

opublikowano: 2013-11-28 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Paryż, rok 1980. Odbywa się aukcja tajnych dokumentów, które dotyczą niemieckiej próby zamachu na Wielką Trójkę – Franklina D. Roosevelta, Winstona Churchilla i Józefa Stalina – podczas konferencji w Teheranie pod koniec listopada 1943 r. Autorem wspomnień jest sowiecki szpieg, który udaremnił śmiały niemiecki plan, a teraz musi stawić czoła jego twórcy – byłemu oficerowi nazistowskiemu. Tak rozpoczyna się fabularny film szpiegowski „Teheran ‘43” z historią w tle. Co w istocie wydarzyło się 70 lat temu w stolicy Iranu? Co Stalin wiedział o swoich partnerach?
REKLAMA

Operacja „Długi skok” (Weitsprung)

Otto Skorzeny (Bundesarchiv, Bild 101III-Alber-183-25 / Alber, Kurt / CC-BY-SA)

Konferencja teherańska, która odbyła się w dniach 28 listopada–1 grudnia 1943 r. była pierwszym spotkaniem trzech przywódców mocarstw walczących z III Rzeszą, tzw. Wielkiej Trójki. Data jej rozpoczęcia została przechwycona przez niemiecki wywiad wojskowy. Informacja ta pobudziła go do działania. Planem zamachu na uczestników konferencji – prezydenta amerykańskiego Franklina D. Roosevelta, premiera brytyjskiego Winstona Churchilla i sowieckiego dyktatora Józefa Stalina – kierował SS-Sturmbannführer Otto Skorzeny. Miał on m.in. koordynować próbę przedarcia się do ambasady brytyjskiej kanałem zaopatrującym w wodę i zamordowania Churchilla w dniu jego urodzin, 30 listopada. Szyki pokrzyżowała mu grupa sowieckich agentów pod kierownictwem 19-letniego Geworka Wartaniana (syna sowieckiego szpiega działającego w Iranie od 1930 r. pod przykrywką bogatego kupca). W latach 1940–1941 jego siedmioosobowa grupa kontrwywiadowcza zidentyfikowała ponad 400 niemieckich agentów i umieściła ich w areszcie. Natomiast tuż przed rozpoczęciem konferencji Wielkiej Trójki siatka Wartaniana zlokalizowała na terenie Teheranu, zrzuconych wcześniej kilkadziesiąt kilometrów dalej, niemieckich komandosów i ich sześć radiostacji. Jak po latach opowiadał Wartanian:

Podczas obserwacji grupy ustaliliśmy, że kontaktuje się ona z Berlinem drogą radiową, więc nagrywaliśmy jej komunikację. Po dekryptażu tych przekazów radiowych dowiedzieliśmy się, że Niemcy przygotowywali zrzucenie drugiej grupy dywersantów do przeprowadzenia aktu terroru – zabójstwa lub uprowadzenia Wielkiej Trójki. Ta druga grupa miała być kierowana przez samego Skorzenego, który właśnie przebywał w Teheranie w celu zbadania sytuacji na miejscu. Wtedy również śledziliśmy każdy jego ruch. Aresztowaliśmy wszystkich członków pierwszej grupy i zmusiliśmy ich do skontaktowania się z wywiadem wroga pod naszym nadzorem. Pojmanie Skorzenego było kuszące, ale Wielka Trójka już przybyła do Teheranu i nie mogliśmy sobie pozwolić na podjęcie ryzyka. Celowo daliśmy radiooperatorowi możliwość zakomunikowania niepowodzenia misji, a Niemcy zdecydowali nie wysyłać głównej grupy pod dowództwem Skorzenego do Teheranu. W ten sposób sukces naszego zespołu w zlokalizowaniu nazistowskiej forpoczty i nasze późniejsze działania udaremniły próbę zamachu na Wielka Trójkę”.

Tak doniosły wyczyn uczynił z Wartaniana zasłużonego legendarnego agenta ZSRS. Gdy zmarł na początku stycznia 2012 r., znów było o nim głośno w rosyjskich mediach. Chociaż powyższa wersja wydarzeń była lansowana przez Sowietów i KGB, to jednak wątpili w nią ambasadorowie William Averell Harriman i Archibald Clark Kerr, których tuż przed konferencją ostrzegał ludowy komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow. O ile pewien plan zgładzenia przywódców mógł istnieć, o tyle bardzo wątpliwe, żeby kiedykolwiek wszedł w fazę realizacji. Operację „Długi skok” uważa się w gruncie rzeczy za intrygę sowiecką. Co za tym przemawia?

REKLAMA
Konferencja teherańska: Józef Stalin, Franklin D. Roosevelt, Winston Churchill

Po pierwsze, Niemcy nie posiadali dostatecznych informacji do przeprowadzenia takiej akcji, bowiem w tym czasie pozostawało w Teheranie tylko dwóch agentów. Po drugie, aura niebezpieczeństwa została wykorzystana przez Stalina, aby skłonić Roosevelta do zatrzymania się w sowieckiej ambasadzie. Znajdowała się ona vis-á-vis placówki brytyjskiej, podczas gdy amerykańska była ulokowana niemal 2 km dalej. Codzienny przejazd takiego odcinka mógł narazić Roosevelta na atak niemiecki. Był to dość wygodny argument nie tylko dla Stalina, ale także dla prezydenta USA, aby ulokować tego drugiego w ambasadzie sowieckiej, którą uznano za bezpieczniejszą od brytyjskiej. W ten sposób obaj przywódcy pozbyli się ciągłego towarzystwa Churchilla. Po trzecie, jak zauważył Gary Kern:

Jeśli Stalin sądził, że Otto Skorzeny, który w mgnieniu oka uwolnił Mussoliniego ze szczytu góry jakby był piórkiem, planował dokonać na niego zamach lub próbował innej akcji w Teheranie, przełożyłby konferencję i wyjechał. Nie pozostałby w mieście, nawet jeśli plotka rozsiewana przez jego ludzi była prawdziwa, że pół tuzina zamachowców prawdopodobnie zdolnych do ostrzelania sowieckiej ambasady było w pobliżu. Nie był osobą, która podjęłaby takie ryzyko”.

Co więcej, Skorzeny nie zawarł w swych wspomnieniach ani słowa o „Długim skoku”, a sprawozdania sowieckie na temat operacji pozostają niespójne. Zastanawiające jest także, dlaczego – w obliczu przygotowywanej operacji – Niemcy pochwalili się w eterze znajomością daty planowanego spotkania Wielkiej Trójki w Teheranie.

Tak czy inaczej, Stalin nie tylko pozbawił Churchilla i Roosevelta możliwości narady na osobności, czego notabene prezydent USA odmówił premierowi brytyjskiemu, ale zyskał również partnera do osobistych rozmów. Przywódca ZSRS mógł także śledzić każdy ruch swojego gościa. Bez wątpienia pomieszczenia, w których przebywała delegacja amerykańska zostały naszpikowane podsłuchami. Co więcej, oprócz informacji uzyskiwanych z podsłuchu, Stalin – w przeciwieństwie do Churchilla i Roosevelta – dysponował bogatym materiałem wywiadowczym. Pierwszy z nich nadał priorytet inwigilacji swych przyszłych sojuszników, podczas gdy dwaj pozostali skierowali wszystkie wysiłki wywiadowcze przeciwko państwom Osi. Sytuacja uległa zmianie dopiero pod koniec wojny.

REKLAMA

Agent „19”

Przez wiele lat głównym celem sowieckich działań wywiadowczych była Wielka Brytania, uważana za najsilniejsze mocarstwo i fundament imperializmu. Dopiero w ostatnim roku II wojny światowej priorytetem sowieckim stały się Stany Zjednoczone. Niemniej już od połowy lat dwudziestych. powstawały tam placówki wywiadowcze, a ambasada amerykańska w Moskwie właściwie nie miała tajemnic przed Sowietami. Pozbawione odpowiedniego zabezpieczeni i z łatwością zdobywane materiały, interesowały Stalina przede wszystkim w odniesieniu do polityki wobec Niemiec i Japonii.

Whittaker Chambers

Po dezercji ze służby sowieckiej w 1938 r. dziennikarz i kurier IV Zarządu NKWD (Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych) Whittaker Chambers ujawnił szereg członków siatki szpiegowskiej Moskwy. Wskazał m.in. na statystyka rządowego George’a Silvermana, pracowników Departamentu Stanu Algera Hissa, Departamentu Skarbu Harry’ego Dextera White’a, Departamentu Rolnictwa Johna J. Abta i Nathana Witta. Pomimo tego w najlepsze kontynuowali oni karierę w urzędach państwowych. Stąd zrekrutowano kilkunastu agentów działających w czasie II wojny światowej prowadzonych przez Nathana Gregory’ego Silvermastera i Victora Perlo, których łącznikiem była słynna Elizabeth Bentley. Wśród nich znaleźli się pracownicy sztabu OSS (Office of Strategie Services – poprzednik CIA) z Duncanem Chaplinem Lee (asystentem szefa OSS Williama J. Donovana) na czele.

W najbliższym otoczeniu prezydenta Franklina D. Roosevelta znalazł się również agent „19” – szczególnie cenny w czasie II wojny światowej. Sowieckie źródło informacji o tym kryptonimie pojawiło się w jednym z telegramów wysłanych z Moskwy do nowojorskiej placówki NKGB (Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego) datowanym na 29 maja 1943 r. Z częściowego dekryptażu wynikało, iż ów agent został zaproszony do udziału w majowej konferencji Churchilla z Rooseveltem w Waszyngtonie. Na tej podstawie niektórzy autorzy wskazali na Harry’ego Hopkinsa – najbliższego doradcę politycznego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Były oficer KGB Oleg Gordijewski, który współpracował z brytyjską służbą wywiadowczą MI-6 w latach 1974–1985, zebrał informacje, z których wynikało, że Hopkins był uznawany w Moskwie za agenta sowieckiego. Jakie są dowody przeciwko niemu?

REKLAMA

Hopkins był nie tylko najbliższym współpracownikiem Franklina D. Roosevelta, ale od 1940 r. również jego najbardziej zaufanym doradcą. To jego, a nie sekretarza stanu Cordela Hulla, zabrał Roosevelt do Teheranu w 1943 r., co niezmiernie ucieszyło Stalina. W kręgach sowieckich Hopkins uchodził bowiem za sympatyka ZSRS i cennego informatora. Wiadomo, że ostrzegł on ambasadę sowiecką w Waszyngtonie, że FBI podsłuchało tajną rozmowę Steve’a Nelsona z komunistycznego podziemia w USA z Wasilijem Zarubinem („Zubilin”), w czasie której ten pierwszy otrzymał wsparcie finansowe. Podejrzewa się także, że Hopkins mógł zdradzić przebieg rozmowy Roosevelta z Churchillem z maja 1943 r., a tzw. nielegała NKWD Ischaka Abdułowicza Achmerowa uczynił swym stałym kanałem łączności z Moskwą.

Harry Hopkins

Możliwe, że Hopkins był zbyt naiwny i podatny na sugestie Achmerowa. Pewne jest natomiast, że dążył do wsparcia Związku Sowieckiego, na którym spoczywał główny ciężar wojny. Próbował osiągnąć zbliżenie amerykańsko-sowieckie, uznał je bowiem za kluczowe dla ustanowienia powojennego porządku światowego. Aby unikać waśni na linii Roosevelt–Stalin, doprowadził do usunięcia ze stanowisk kilku osób nieprzychylnych ZSRS. Wśród nich znaleźli się ambasador USA w Moskwie Laurence A. Steinhardt, attaché wojskowy w Moskwie mjr Ivan D. Yeaton, kierownik sekcji sowieckiej w Departamencie Stanu Loy W. Henderson. Dlatego gdy Hopkins przyjechał do Moskwy pod koniec lipca 1941 r., po wizycie w Londynie w sprawie programu Lend-Lease, został przyjęty niezmiernie serdecznie, podobnie jak w Teheranie pod koniec listopada 1943 r.

W istocie jednak Hopkins nie był sympatykiem Związku Sowieckiego, a jedynie dążył do zakończenia wojny. Uważał się za prawdziwego patriotę. Incydent z podsłuchem FBI należy więc raczej traktować w kategoriach przejawu amerykańskiej słabości, a nie zdrady stanu. Również częściowy dekryptaż tylko jednego telegramu sowieckiego nie może stanowić dowodu, który pozwała na jednoznaczne oskarżenie Hopkinsa czy też innej konkretnej osoby z otoczenia prezydenta amerykańskiego o szpiegostwo na rzecz ZSRS.

REKLAMA

Na obronę Hopkinsa należy przywołać notatki z archiwalnych dokumentów KGB sporządzone przez byłego oficera prasowego tej służby Aleksandra Wasiliewa, który w 1996 r. zbiegł do Wielkiej Brytanii. Nie zawierały one żadnych informacji, które łączyłyby Hopkinsa z wywiadem sowieckim. Nie oznacza to jednak, że takich związków na pewno nie było. Naiwnością byłoby też sądzić, że Wasiliew przejrzał wszystkie dokumenty w tym zakresie. Tak czy inaczej, jego notatki pomogły zidentyfikować tajemniczego agenta „19”. Był nim Laurence Duggan – pracownik Departamentu Stanu od 1930 r., blisko związany z wiceprezydentem Henrym Wallacem. Jako najwyżej usytuowany szpieg sowiecki w Departamencie Stanu, od 1935 r., był dla Moskwy niezwykle cennym źródłem wiedzy. Jego oficerem prowadzącym był Achmerow. Już w 1939 r. wskazał na niego wspomniany już sowiecki ex-szpieg Chambers, ale oskarżony o szpiegostwo został dopiero w 1948 r. Pod koniec tego roku skoczył z 16 piętra.

„Piątka z Cambridge”

Ambasada sowiecka była przedmiotem brytyjskiej obserwacji do momentu ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki. Później agenci Moskwy nie byli w stanie zidentyfikować żadnych szpiegów brytyjskich czy amerykańskich działających przeciwko ZSRS, gdyż… tacy nie istnieli. Stalin mógł się natomiast pochwalić i dużą liczbą swych informatorów, i imponującą jakością zdobywanych przez nich materiałów. Największe tajemnice Wielkiej Brytanii były w zasięgu jego wzroku, przede wszystkim za sprawą „piątki z Cambridge”.

Kim Philby - wizerunek na sowieckim znaczku pocztowym

Do uznawanej za jedną z najlepszych sowieckich siatek szpiegowskich należeli: pracownicy MI-6 Harold Adrian Russel Philby (znany jako Kim) i John Cairncross, Anthony Blunt z MI-5, Donald Maclean – urzędnik w Foreign Office oraz Guy Burgess zajmujący się propagandą sowiecką w BBC. Grupa powstała w latach trzydziestych na podłożu ideologicznym – walki z faszyzmem. Dostarczała ona informacje z zakresu wywiadu politycznego, wojskowego, gospodarczego i naukowego. Stanowiła „dodatkową armię” ZSRS w walce z III Rzeszą, a gdy toczył się bój o powojenny porządek światowy, znacznie łatwiej było Stalinowi wywalczyć komunizację Europy Środkowo-Wschodniej. Znał przecież dobrze myśli przywódców USA i Wielkiej Brytanii.

REKLAMA

„Piątka z Cambridge” z oddaniem raportowała o planach i działaniach brytyjskich i amerykańskich. Kim Philby jako pracownik kontrwywiadowczej Sekcji V MI-6 donosił o szczegółach operacji „Torch” i dbał – razem z Anthonym Bluntem – aby desant w Afryce Północnej przebiegł sprawnie i bez zakłóceń, co przybliżało do utworzenia wyczekiwanego przez Stalina drugiego frontu w Europie. Zanim alianci zachodni poinformowali go o ponownym jego odłożeniu w czasie – kosztem operacji „Husky” (desantu na Sycylię) – Guy Burgess przekazał Moskwie treść tajnych rozmów Churchilla z Rooseveltem w Casablance ze stycznia 1943 r. Kiedy w maju obaj zdecydowali o utworzeniu drugiego frontu wiosną 1944 r., a następnie w sierpniu ustalali jej szczegóły w Quebecu, Stalin poznał ich plany. Wiedział, że podczas konferencji trójstronnej stoczy bój z Churchillem, który wskazał na Bałkany jako kolejny cel aliantów. Ostrzegał też Roosevelta przed sowieckim przywódcą, którego uważał za źródło przyszłych problemów i jednocześnie podjął z nim wyścig na terenie Europy Południowo-Wschodniej. Brytyjski przywódca wiązał nadzieje na ofensywę w kierunku Dunaju, wspomaganą przez antyniemieckie oddziały partyzanckie. Wspominał także o zajęciu wysp na Morzu Egejskim. Dzięki informacjom zdobytym przez Burgessa, Stalin uzyskał również informacje o planach dodatkowego uderzenia na południu Francji i decyzji wzmocnienia sił w basenie Morza Śródziemnego przeciwko Włochom. Ponadto, za sprawą Philby’ego, wiedział, że Wielka Brytania i Stany Zjednoczone chciały pominąć milczeniem polskie oskarżenia Sowietów o zbrodnię katyńską. Czy w takiej sytuacji może dziwić fakt, że Stalin wrócił z konferencji teherańskiej w doskonałym humorze?

Decyzja o podjęciu ofensywy we Francji w maju 1944 r. (ostatecznie zaczęła się w czerwcu) była doskonałą wieścią dla Stalina, podobnie jak przyzwolenie na „bezpieczną” granicę zachodnią ZSRS kosztem Polski. Churchillowi nie udało się natomiast zrealizować planów wojennych opracowanych z myślą o ataku na „miękkie podbrzusze” Europy. Premier brytyjski przegrał z czasem i amerykańskim sojusznikiem, który zainteresowany był szybkim zakończeniem wojny i ochoczo stanął po stronie Stalina.

Siedziałem tam z wyciągającym łapy, wielkim rosyjskim niedźwiedziem z jednej strony i potężnym amerykańskim bizonem z drugiej, a między nimi był mały, biedny angielski osiołek […]”

– żalił się Churchill. Przegrał także z wywiadem sowieckim. Ile materiałów wywiadowczych trafiło na biurko Stalina i w jakim stopniu zostały przez niego wykorzystane? Pozostanie to tajemnicą. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że przechodziły ścisłą selekcję, a wiele z nich traktowano podejrzliwie, bowiem miały… zbyt wysoką wartość. Niezależnie od podejścia do informacji wywiadowczych, Stalin miał w swoim zasięgu potężną broń. Dość wspomnieć, że Donald Maclean, który od wiosny 1944 r. pracował w ambasadzie brytyjskiej w Waszyngtonie, kopiował dla Stalina korespondencję między premierem Wielkiej Brytanii a prezydentem USA. Wiedzę tę mógł z powodzeniem wykorzystać w dalszych rozgrywkach z aliantami zachodnimi.

Wybrana bibliografia:

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Justyna Piątek
Magister historii, absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego, doktorantka w Katedrze Historii Powszechnej Najnowszej UŁ; autorka rozprawy „Piątka z Cambridge - z działalności sowieckiej siatki szpiegowskiej w Wielkiej Brytanii w okresie II wojny światowej”. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół działalności i funkcjonowania wywiadów brytyjskiego i sowieckiego w okresie dwudziestolecia międzywojennego i II wojny światowej. Zajmuje się też problematyką bilateralnych stosunków politycznych i ekonomicznych Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone