W historii mówionej chodzi nie tylko o poznanie najważniejszych faktów historycznych, ale też o to jak wpłynęły na ludzkie losy

opublikowano: 2020-11-13 10:04
wolna licencja
poleć artykuł:
Historia mówiona to jedna z metod rekonstrukcji przeszłości. Mariusz Bieciuk, lokalny ambasador archiwistyki społecznej prowadzący Mediatekę CLZ w Białostockim Ośrodku Kultury wyjaśnia m.in. jak prowadzić rozmowy ze świadkami historii, jak słuchać by usłyszeć i gdzie szukać rozmówców, którzy są kopalnią wiedzy o regionie.
REKLAMA
Mariusz Bieciuk prowadzi warsztaty edukacyjne „Białostoczanie mówią” (fot.) FB Białostockiego Ośrodka Kultury

Zobacz też:

Magdalena Mikrut-Majeranek: Czy od zawsze interesował się pan historią?

Mariusz Bieciuk: Powiedziałbym, że historia zawsze była gdzieś obok mnie. Lubiłem (i to się nie zmieniło) historyczne książki czy filmy, ale raczej nigdy nie był to mój konik. Na pewno zawsze lubiłem słuchać starszych, zwłaszcza mój dziadek dużo opowiadał o swojej młodości i czasach II wojny światowej. Myślę, że to ze mną zostało i teraz słucham wspomnień innych osób. Zmieniło się natomiast to, że w przeciwieństwie do wspomnień opowiedzianych przez dziadka, te, których słucham dzisiaj mam nagrane, opisane i skatalogowane. W tym też chyba najbardziej widzę swoją rolę – archiwisty, który tworzy zasób i narzędzia, aby każdy mógł z niego skorzystać.

M.M.: Współpracuje pan z różnymi instytucjami jak m.in.: Ośrodek Pamięć i Przyszłość, Fundacja Ośrodka KARTA, jest pan też członkiem Polskiego Towarzystwa Historii Mówionej i specjalistą w tej dziedzinie, a na co dzień pracuje pan w Białostockim Ośrodku Kultury. Jak udaje się łączyć pasję z pracą zawodową?

M.B.: Mam to szczęście, że moja praca łączy się z pasją, więc siłą rzeczy w wielu miejscach się z nią pokrywa. Przede wszystkim myślę, że warto współpracować z innymi instytucjami chociażby po to, żeby móc się wymienić doświadczeniem, przenieść pewne praktyki do siebie. To ważne dla rozwoju działań. Mnie osobiście taka współpraca daje dużo w kontekście pracy w Białostockim Ośrodku Kultury, gdzie odpowiadam za prowadzenie archiwum historii mówionej, ale też pozwala mi dać coś od siebie w innych miejscach, wesprzeć innych na przykład poprzez warsztaty organizowane przez PTHM. Takie działania często procentują w przyszłości.

FB Białostockiego Ośrodka Kultury/Centrum im. Ludwika Zamenhofa

M.M.: Wracając do historii mówionej, trzeba powiedzieć, że przez dekady nie przywiązywaliśmy odpowiedniej wagi do tego źródła historycznego, jakim są relacje świadków wydarzeń. Niemal każdy z nas prywatnie w duchu wspomina, że zamiast pytać i słuchać z uwagą opowieści dziadków, zajmował się czymś innym, wierząc, że na takie rozmowy jeszcze będzie czas. Dziś, kiedy świadków historii, np. uczestników II wojny światowej, jest coraz mniej, przeżywamy boom zainteresowania historią mówioną. Skąd ten fenomen i jakie są perspektywy rozwoju dziedziny?

REKLAMA

M.B.: Najczęstsze zarzuty stawiane przez lata relacjom świadków historii to ich subiektywizm oraz fakt, że są nagrywane po wielu latach od opisywanych wydarzeń, więc zawierają luki i „naleciałości” wynikające np. z przeczytanych książek, czy obecnych poglądów. Trzeba jednak pamiętać, że w historii mówionej chodzi nie tyle o poznanie najważniejszych faktów historycznych – bo te już znamy, a o to, jak te fakty wpłynęły na losy tzw. „zwykłych” obywateli, jakie oni mają wobec nich odczucia. Inne źródła nie pozwolą nam tego poznać, dlatego historię mówioną powinniśmy traktować łącznie z innymi źródłami, a nie zamiast nich, o czym mam wrażenie, że czasem się zapomina. Dlatego ważne jest zebranie większej liczby relacji na dany temat, według odpowiedniej metody i poddanie ich właściwemu opracowaniu. Pozwala to zmniejszyć wpływ takich cech historii mówionej jak subiektywizm (który nie jest wadą!) i wyciągnąć szersze spojrzenie np. danej grupy społecznej na konkretne wydarzenie.

Sądzę, że to myślenie o historii mówionej zaczęło się zmieniać wraz z rozwojem społeczeństwa obywatelskiego i samorządowego. Wraz ze wzrostem aktywności społeczności lokalnych zwiększało się ich zainteresowanie własną historią. W ostatnich latach widać wyraźnie, że pojawiła się duża potrzeba, żeby „ocalić od zapomnienia” jak najwięcej właśnie lokalnej, społecznej historii. Jest to niezwykle ważne, ponieważ pozwala uzupełnić historię z podręczników szkolnych, w których siłą rzeczy nie ma miejsca na historie regionalne. Historia mówiona pozwala połączyć obie te historie i pokazać jak się wzajemnie przenikają.

Mariusz Bieciuk w trakcie zajęć o archiwistyce społecznej dla uczniów białostockiego liceum (fot. FB Białostockiego Ośrodka Kultury/Centrum im. Ludwika Zamenhofa)

M.M.: Działanie na polu historii mówionej wymaga pewnej wrażliwości. Jak słuchać by usłyszeć? Gdzie szukać rozmówców, którzy są kopalnią wiedzy o regionie?

M.B.: Zajmując się historią mówioną trzeba liczyć się z tym, że wchodzimy w czyjeś życie. Usłyszane wspomnienia mogą okazać się trudne, czy nawet traumatyczne. Trzeba mieć na uwadze takie sytuacje i umieć sobie z nimi poradzić, także już w momencie opracowywanie i udostępniania relacji. Często pewne fragmenty należy wyciąć lub zanonimizować całą relację. Trzeba też uważać, żeby przypadkiem nie skrzywdzić osoby, która dzieląc się z nami historią swojego życia, obdarzyła nas przecież dużym zaufaniem.

REKLAMA

Jeśli chodzi o uzyskanie możliwie dużej ilości informacji, to obecnie większość badaczy historii mówionej prowadzi wywiady metodą narracyjno-biograficzną i zazwyczaj ta metoda faktycznie pozwala usłyszeć najwięcej. Trzeba przy tym pamiętać o podstawowych zasadach tej metody, czyli podziale relacji na część swobodnej wypowiedzi i część z pytaniami do rozmówcy, czy zadawaniu pytań otwartych np. „jak pani zapamiętała to wydarzenie?”, zamiast zamkniętych np. „czy pani zapamiętała to wydarzenie?”. Ważne jest też odpowiednie opracowanie i zarchiwizowanie zarejestrowanych relacji, tak aby móc z nich później skorzystać.

Mariusz Bieciuk prowadzi warsztaty edukacyjne „Białostoczanie mówią” (fot. archiwum prywatne)

Najskuteczniejszą metodą docierania do świadków historii jest metoda tzw. kuli śnieżnej w której jedna osoba poleca nas kolejnym. Dzięki temu kolejni rozmówcy darzą nas też już pewnym zaufaniem, ponieważ skoro nasz sąsiad im zaufał to i ja mogę. Pomocni na pewno będą również pasjonaci lokalnej historii czy stowarzyszenia, fundacje działające w obszarze, który interesuje badacza.

M.M.: To zainteresowanie historią mówioną przekłada się także na pracę zawodową, bowiem od 2014 roku w Białostockim Ośrodku Kultury prowadzi pan Mediatekę CLZ – archiwum historii mówionej miasta i regionu. Jakie materiały gromadzi wspomniana instytucja i w jaki sposób je pozyskuje?

M.B.: W zasadzie zainteresowanie historią mówioną zaczęło się od pracy. Początkowo miałem opracować transkrypcje do kilkunastu relacji na temat Fabryki Przyrządów i Uchwytów w Białymstoku. Później rozwinęło się to w kolejne projekty i chwilę później zajmowałem się tym już „na pełny etat”.

Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółowymi informacjami na temat Centrum Archiwistyki Społecznej, które można znaleźć na stronie internetowej instytucji.

Mariusz Bieciuk prowadzi warsztaty edukacyjne „Białostoczanie mówią” (fot. FB Białostockiego Ośrodka Kultury/Centrum im. Ludwika Zamenhofa)

Zobacz też:

REKLAMA

W Mediatece CLZ gromadzimy głównie relacje mieszkańców Białegostoku, w miarę możliwości również Podlasia. Są tam wspomnienia zarówno najstarszych mieszkańców, jak też relacje zbierane na określony temat np. dzielnic Bojary i Starosielce, Aeroklubu Białostockiego, harcerstwa, mniejszości tatarskiej na Podlasiu, a nawet drużyny futbolu amerykańskiego.

Poza relacjami gromadzimy również różnego rodzaju archiwalia w postaci kopii cyfrowych, nie przejmujemy oryginałów. Najczęściej są to fotografie, ale w zbiorach mamy też różnego rodzaju dokumenty, legitymacje, czy odznaczenia. Te materiały udostępniają nam najczęściej nasi rozmówcy, ale też np. lokalni kolekcjonerzy. Dużą część tych materiałów można znaleźć na stronie internetowej naszego archiwum pod adresem www.mediateka.centrumzamenhofa.pl.

Do świadków historii najczęściej docieramy poprzez innych naszych rozmówców, ale często też kontaktują się z nami sami lub za pośrednictwem rodziny. Czasem zdarzają się też zupełnie przypadkowe kontakty przy okazji wystaw, spotkań, warsztatów.

Podczas spotkania dla nauczycieli pt.” Wykorzystanie zasobu archiwów społecznych w edukacji” (fot. FB Białostockiego Ośrodka Kultury/Centrum im. Ludwika Zamenhofa)

M.M.: Archiwistyka społeczna stanowi przejaw troski społeczeństwa o ocalenie od zapomnienia naszego dziedzictwa kulturowego, a jej rozwój prowadzi do pobudzania społeczeństwa do działania. Czy mieszkańcy województwa podlaskiego chętnie angażują się w takie społeczno-historyczne projekty?

M.B.: Zdecydowanie tak. Rzadko zdarzają się sytuacje, w których ktoś odmawia udziału w projekcie i zazwyczaj wynika to z np. ze stanu zdrowia, a nie z braku chęci. Widać to też w liczbie projektów dokumentacyjnych, które są prowadzone przez różne osoby i stowarzyszenia nawet w bardzo małych miejscowościach, gdzie mogłoby się wydawać, że ludzie będą niechętni osobom z zewnątrz.

Na Podlasiu poza archiwami społecznymi gromadzącymi relacje i archiwalia, działają także stowarzyszenia zbierające rękodzieła, śpiew, język, którym posługują się mieszkańcy pogranicza. Jest to nieoceniona kopalnia wiedzy o społeczeństwie i kulturze. Mimo świetnej pracy, którą wykonują te stowarzyszenia, często są znane jedynie lokalnie, albo w wąskim gronie specjalistów w danej dziedzinie. I tutaj widzę właśnie rolę Centrum Archiwistyki Społecznej, które chce pokazać te archiwa, ale też udostępnić im narzędzia do uporządkowania i upublicznienia swoich zbiorów, tak aby dać im kolejne życie np. w pracy innych osób.

REKLAMA
Mariusz Bieciuk ze świadkami historii podczas wernisażu wystawy „Na tatarskim szlaku” w Białostockim Ośrodku Kultury/Centrum im. Ludwika Zamenhofa

M.M.: Czy sądzi pan, że zainteresowanie dziejami lokalnymi będzie się wzmagało, czy też wręcz przeciwnie? I jaka będzie w przyszłości rola archiwistyki społecznej?

M.B.: Coraz więcej osób chce odkrywać własne korzenie i historię miejsc z których pochodzą, więc sądzę, że to zainteresowanie będzie tylko rosło. W ostatnich latach miałem okazję odbyć kilkadziesiąt rozmów z pracownikami podlaskich instytucji kultury lub małych stowarzyszeń i nigdzie nie było problemu z pomysłem, ani z chęcią na działanie wokół lokalnej historii. Myślę, więc że dziedzina ciągle rozwija się dynamicznie, ale nie osiągnęła jeszcze swojego szczytu. Zbyt dużo jest ciągle do zarchiwizowania.

Najczęstsze pytania z jakimi się ostatnio spotkałem dotyczyły problemów organizacyjnych jak czas i środki oraz sposobów opisania i zachowania zebranych materiałów tak, aby nie zginęły i można je było łatwo wykorzystać w przyszłości. Na to ostatnie mamy w Centrum Archiwistyki Społecznej rozwiązanie w postaci Otwartego Systemu Archiwizacji, z którego można bezpłatnie i bez zobowiązań skorzystać. W przypadku pozostałych problemów na pewno postaramy się pomóc chociaż radą i własnym doświadczeniem.

Myślę, że w przyszłości archiwa społeczne będą dokumentowały nie tylko minioną historię, ale też tą dziejącą się tu i teraz. Wydaje mi się, że ten proces już się wręcz zaczął. Przykładem tego może być np. działające w Internecie Archiwum Protestów Publicznych, które gromadzi fotografie z bieżących wydarzeń. Żyjemy w szybko zmieniającym się świecie i społeczeństwie, działa mnóstwo blogów i portali dokumentujących te zmiany i to naturalne, że ktoś zacznie te materiały archiwizować.

Czerwiec 2019. Trójka dokumentalistów (Mariusz Bieciuk, Dominik Czapigo i Adriana Kapała) w trakcie rozmowy z Halimą Korycką. Fot. Joanna Łuba / Ośrodek KARTA

M.M.: Należy pan do grona ambasadorów lokalnych współpracujących z Centrum Archiwistyki Społecznej. Dlaczego zaangażował się pan w działania CAS?

M.B.: Centrum Archiwistyki Społecznej odpowiada na ważne problemy archiwów społecznych. Często są one prowadzone przez osoby prywatne, NGOsy lub małe instytucje kultury, które z jednej strony są w stanie docierać do niezwykle cennych materiałów i je gromadzić, ale brakuje im możliwości, aby opracować je w profesjonalny sposób. Jest więc potrzeba stworzenia centrum kompetencji, w którym archiwiści społeczni uzyskają niezbędną pomoc, wiedzę i które pomoże zachować odpowiednie standardy.

REKLAMA

Środowisku archiwów społecznych bardzo pomoże też stworzenie jednej bazy danych, w której będzie można znaleźć ich zasoby. Większe ośrodki są w stanie same zapewnić sobie takie platformy, natomiast mniejsze, posiadające przecież równie ciekawe zasoby, często nie mogą sobie na to pozwolić. Dużym problemem np. w historii mówionej jest to, że wiele relacji po zakończeniu projektu i np. powstaniu wystawy, wydaniu książki kończy w szufladzie. Teoretycznie można z nich skorzystać, z drugiej jednak strony ciężko dowiedzieć się, że te materiały istnieją. OSA pozwala udostępnić informację o takich zasobach, o osobie czy instytucji, która je zgromadziła oraz o możliwościach ich wykorzystania.

Decydując się współpracę z Centrum Archiwistyki Społecznej nie bez znaczenia był też fakt, że instytucja ta wyrosła z Fundacji Ośrodka KARTA. Miałem okazję współpracować z osobami, które dziś tworzą CAS. Dzięki temu wiem, że można na nich polegać i projekt będzie się dalej rozwijał, tak aby rozwiązywać kolejne problemy ASów. Cieszę się, że będę mógł dołożyć do tego swoją cegiełkę i mam nadzieję, że sprostam wyzwaniu.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!

Mariusz Bieciuk (woj. podlaskie) - ukończył studia podyplomowe z archiwistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2014 roku w Białostockim Ośrodku Kultury prowadzi Mediatekę CLZ – archiwum historii mówionej miasta i regionu. Odpowiadał za stworzenie Pracowni Digitalizacji w BOK, obecnie kieruje jej pracami. W swojej pracy głównie odpowiada za pozyskanie, opracowanie i udostępnianie materiałów do archiwum; budowa i prowadzenie strony internetowej archiwum. Brał udział w projektach dokumentacyjnych (jako koordynator i jako koordynowany) zakończonych wydawnictwami, wystawami, działaniami edukacyjnymi m.in.: Bojary, Uchwyty, Aeroklub Białostocki, Lowlanders Białystok, Harcerstwo białostockie, Starosielce, Na tatarskim szlaku. Pomagał w realizacji takich projektów archiwalnych w regionie jak: „Podlaskie Zbiory Cyfrowe” w Podlaskim Instytucie Kultury (konsultacje merytoryczne, opracowanie metadanych, cykl wykładów na Podlasiu) oraz „Suwalskie pogotowie cyfrowe” w Bibliotece Publicznej w Suwałkach (konsultacje merytoryczne, szkolenie pracowników). Jako badacz współpracuje z różnymi instytucjami, m.in.: Ośrodek Pamięć i Przyszłość (100 100 latków na 100 lecie), Fundacja Ośrodka KARTA (Polacy w Argentynie, Na tatarskim szlaku). Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Historii Mówionej, od 2019 r. w zarządzie stowarzyszenia, gdzie odpowiada za przygotowanie warsztatów i szkoleń dla członków PTHM oraz dla osób i instytucji zewnętrznych.

Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółowymi informacjami na temat Centrum Archiwistyki Społecznej, które można znaleźć na stronie internetowej instytucji.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone