Władysław Studnicki – „Polska za linią Curzona” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-04-07 09:25
wolna licencja
poleć artykuł:
Niewątpliwie jesteśmy świadkami renesansu popularności Władysława Studnickiego. W ostatnich latach zaczęły ukazywać się prace tego myśliciela. Niedawno ukazała się jego biografia, a teraz Nowa Konfederacja oddaje do rąk czytelników wieńczącą dorobek czołowego zwolennika „opcji niemieckiej” książkę zatytułowaną „Polska za linią Curzona”.
REKLAMA

Władysław Studnicki – „Polska za linią Curzona” – recenzja i ocena

Władysław Studnicki
„Polska za linią Curzona”
nasza ocena:
7.5/10
cena:
Wydawca:
Nowa Konfederacja
Rok wydania:
2021
Okładka:
twarda z tłoczeniami kolorową folią
Liczba stron:
392
Seria:
Idee niesłusznie zapomniane
Redakcja:
Sławomir Cenckiewicz
ISBN:
978-83-960070-3-2
EAN:
9788396007032

Pierwsze co rzuca się w oczy, gdy weźmiemy do ręki tę publikację, to niebywale estetyczny sposób jej wydania. Co prawda nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku stylowy projekt i twarda oprawa naprawdę robią wrażenie. Książka Studnickiego ukazuje się w serii „Idee niesłusznie zapomniane” i zarówno fakt publikacji „Polski za linią Curzona”, jak i jakość wydania (mam na myśli nie tylko estetykę, ale i to, że natknąłem się na naprawdę pojedyncze błędy edytorskie) wręcz zaostrza apetyt na kolejne pozycje tej serii. Mam nadzieję, że środowisko Nowej Konfederacji ma dla nas jeszcze niejedną wartościową niespodziankę.

„Polska za linią Curzona” to ostatnia praca Władysława Studnickiego, pisana na emigracji i wydana pierwotnie w Londynie już po śmierci autora. W omawianym wydaniu tekst do druku przygotował Sławomir Cenckiewicz, który także opatrzył go wstępem. Należy zaznaczyć, że wstęp jest pełnowartościowym, porywającym esejem naukowym. Autor broni w nim wartości dorobku Studnickiego, polemizuje z jego krytykami oraz wyraża sceptycyzm wobec linii politycznej Józefa Becka. Warto podkreślić objętość wstępu, który liczy sobie ponad sto z niespełna czterystu stron całości.

Sam tekst „Polski za linią Curzona” składa się z trzech części. W pierwszej z nich Studnicki podkreślał znaczenie ziem wschodnich dla państwa polskiego oraz opisał genezę linii Curzona przypominając, w jakich okolicznościach została ona Polsce narzucona. Autor. Część druga stanowi prezentację dziejów wschodnich ziem Polski od rozbiorów do końca II wojny światowej. Władysław Studnicki uważał te ziemie za kluczowe dla naszego kraju nie tylko z punktu widzenia geopolityki, ale także dziedzictwa kulturowego.

Autor „Polski za linią Curzona” był pogrobowcem wielokulturowej I Rzeczypospolitej. Był zdecydowanym przeciwnikiem przymusowej polonizacji reprezentantów niepolskiego etnosu. Uważał, że kultura polska jako stojąca na wyższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego w sposób naturalny będzie zachęcać do dobrowolnej asymilacji. Jednocześnie nie negował jednak praw innych nacji do niezależnego rozwoju kulturowego.

REKLAMA

Praca zawiera krytykę nacjonalizmu litewskiego i negatywną ocenę polityki prowadzonej w dwudziestoleciu międzywojennym w Republice Litewskiej. Fakt, że Litwini po Wielkiej Wojnie nie byli skorzy do fizycznej rozprawy z Polakami, a pod okupacją niemiecką bez większych oporów wzięli udział w eksterminacji ludności żydowskiej przypisywał Studnicki właśnie trwającej dwie dekady indoktrynacji w duchu nacjonalistycznym, w której ważną rolę odgrywał także litewski Kościół. Na kartach książki ukazane są też zbrodnicze konsekwencje nacjonalizmu ukraińskiego w postaci rzezi wołyńskiej. Negatywnie oceniał Studnicki nieprzeciętny udział przedstawicieli ludności żydowskiej w kolaboracji z okupantem sowieckim.

Zdecydowanie najciekawsza, choć niestety najskromniejsza objętościowo, jest trzecia część, zatytułowana Votum separatum poświęcona bieżącym (w chwili pisania) zagadnieniom geopolitycznym. Dzisiejszego czytelnika mogą dziwić i szokować opinie Władysława Studnickiego na temat zachodniej granicy Polski. Uznawał on je za „prezent” od Stalina, którego celem było trwałe skonfliktowanie Polski (co adekwatne miało być również względem innych państw Europy Środkowej) z Niemcami. Należy mieć świadomość, że omawiana książka powstawała w atmosferze nadziei na wybuch III wojny światowej, a było dla Studnickiego (nie tylko dla niego, podobna refleksja obecna była w omawianej niedawno przeze mnie korespondencji Stanisława Cata-Mackiewicza) jasne, że Niemcy znalazłyby się podczas tego konfliktu w obozie zachodnim. Ze zwycięstwem państw zachodnich nad Sowietami wiązał Studnicki nadzieje na odzyskanie terytoriów utraconych przez Polskę. Oczywiście tezy trudno dziś uznać za aktualne, a żaden zdrowy na umyśle Polak nie chciałby dziś zrzec się dla samej zasady ziem zachodnich. Choć jednak wnioski się zdezaktualizowały, to nie sposób orzec tego o samym rozumowaniu geopolitycznym, które autora do nich doprowadziło.

REKLAMA

Szczególnie interesującym, a jednocześnie aktualnym, wątkiem pracy, jest pogląd Władysława Studnickiego na integrację europejską. Autor był zdecydowanym zwolennikiem jednoczenia się państw naszego kontynentu. „Euroentuzjazm” Studnickiego miał oblicze jednoznacznie antysowieckie i antykomunistyczne. Książka powstawała w czasie, kiedy partie konserwatywne były znacznie przychylniej nastawione do integracji polityczno-gospodarczej Europy niż ugrupowani lewicowe, co u niektórych czytelników może wywołać dysonans. Dla czołowego polskiego germanofila było oczywiste, że istotną rolę w jednoczącej się Europie powinny odgrywać Niemcy. Nie wynikało to jednak z jego sympatii, a z analizy obficie przytaczanych danych ekonomicznych. Studnicki stał na stanowisku, że Europa z uwagi na sowieckie zagrożenie powinna znajdować się pod politycznym i wojskowym „parasolem” Ameryki, choć państwa europejskie również powinny angażować się w utrzymanie potencjału militarnego.

Drogę do zjednoczenia Europy Władysław Studnicki widział w zawiązywaniu unii regionalnych. Polska powinna jego zdaniem zawrzeć taką unię z Węgrami i Rumunią – mimo konfliktu tych państw o Siedmiogród autor wykazywał istnienie wspólnych interesów politycznych. Ciekawe są też rozważania dotyczące kwestii udziału Wielkiej Brytanii w federacji europejskiej. Zdaniem Studnickiego, Brytyjczycy pozostając poza zjednoczoną Europą musieliby zawrzeć z nią szereg specjalnych umów. Myślę, że w dobie Brexitu nie muszę nikogo przekonywać o aktualności tych rozważań. Studnicki, uznając rolę państwa w odpowiednim kierowaniu gospodarką, uważał jednak że zbyt pospieszna integracja ekonomiczna przyniesie więcej szkód niż korzyści. Każde państwo jego zdaniem powinno posiadać własną bazę przemysłową i projekty zjednoczeniowe powinny być tak prowadzone, by przemysł poszczególnych państw europejskich uzupełniał się (niestety w rzeczywistości nie wszystko poszło po myśli autora).

REKLAMA

„Polska za linią Curzona” to pomnik ogromnej wiedzy i erudycji Władysława Studnickiego”. Błędy rzeczowe w tekście są nieliczne, a należy mieć świadomość, że autor pisał swoje dzieło na emigracji, nie mając dostępu do źródeł. Wydawca postarał się, żeby lekturę ułatwiały przypisy (prezentujące np. sylwetki nawet powszechnie znanych postaci pojawiających się w tekście) i indeks osobowy. Książkę zamyka posłowie autorstwa Piotra Zychowicza, zawierające m.in. polemikę z zarzutami osób, dopatrujących się u Studnickiego antysemityzmu i ukazujące kontekst wypowiedzi, które mogą być odbierane jako antysemickie.

Za wydanie, i to w tak imponującej formie, „Polski za linią Curzona” Władysława Studnickiego Nowa Konfederacja zasłużyła na ogromne pochwały. Choć nie jest to książka „dla każdego” (nie sądzę, by przeciętny czytelnik był zainteresowany np. tabelami ukazującymi strukturę produkcji drzewnej na ziemiach wschodnich) to zdecydowanie zasługuje na rekomendację. Została napisana w konkretnych okolicznościach, w określonym momencie historii i oprócz wartości jako nośnik swojej treści stanowi też interesujące świadectwo czasu, w którym powstała. Choć wielu tez nie da się przetransponować do obecnych realiów, to inne brzmią nadzwyczaj aktualne. Czy reguły geopolityki pozostają niezmienne, a Władysław Studnicki słusznie jest przez swych zwolenników postrzegany jako polityczny prorok, to już czytelnik będzie musiał ocenić sam. Ja natomiast niecierpliwie czekam na kolejne pozycje z serii „Idee niesłusznie zapomniane”.

Zobacz też:

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Władysława Studnickiego „Polska za linią Curzona” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone