Wybór Karola Wojtyły na papieża i jego wpływ na opór wobec komunizmu

opublikowano: 2017-10-16 16:45— aktualizowano: 2020-10-15 23:16
wolna licencja
poleć artykuł:
Władza komunistyczna, która przez lata walczyła z Kościołem w Polsce i robiła wszystko, aby go sobie podporządkować, otrzymała w 1978 roku niespodziewany cios. Na tronie Stolicy Apostolskiej zasiadł Polak, który dla PZPR okazał się nie lada problemem, dla społeczeństwa zaś ogromnym wsparciem.
REKLAMA
Jan Paweł II po raz pierwszy przemawia do wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra, 16 października 1978 roku (fot. Vaticano, domena publiczna).

Wybór Karola Wojtyły na papieża

Po 33 dniach pontyfikatu, 28 września 1978 roku umiera Jan Paweł I. 14 października rozpoczęło się drugie w tym roku konklawe. Po dwóch dniach i ośmiu głosowaniach, 16 października 1978 roku o godzinie 18:18 padło „Habemus Papam”, a światu ukazał się Karol Wojtyła, który przyjął imię Jan Paweł II: „Oto dostojni kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Wezwali go z kraju odległego. Odległego, ale zawsze tak bliskiego dzięki wspólnocie wiary i tradycji chrześcijańskiej. Nie wiem, czy będę umiał dobrze wysłowić się w waszym... naszym języku włoskim. Gdybym się pomylił, to mnie poprawcie”.

„Naród nasz przeżył rzadką chwilę oszołomienia, szczęścia i nadziei”. Reakcje Polaków

Wieść zaczęła się rozchodzić. Ksiądz infułat Bronisław Fidelus wspominał:

Ksiądz Jelonek słuchał wiadomości z Rzymu i zadzwonił do mnie. Powiedział mi: „Ojciec święty został wybrany. Poczekaj, za chwilę będzie ogłoszone kto”. I później mi mówi: „Karol Wojtyła”. Wtedy ciarki mi poszły po plecach, spocony byłem, no przerażenie mnie wzięło. No ale co robić? Zadzwoniłem do Kościoła Mariackiego, siostra odebrała, akurat był różaniec. Mówię: „Proszę siostry, proszę podejść do księdza, który prowadzi różaniec. Niech siostra mu powie, żeby powiedział, że módlmy się za nowego Ojca Świętego, którym został wybrany Karol Wojtyła”. Siostra nie odłożyła słuchawki, tylko mi powiedziała: „Niech się ksiądz nie wygłupia!”. Nagle, nie wiadomo skąd, cały Kraków wyległ na rynek, chodzili. No to cóż? Najprościej otworzyć Kościół Mariacki. Tam była pierwsza Msza św. w intencji Ojca Świętego. Dziękczynna za wybór, ale jednocześnie z prośbą o błogosławieństwo boże. Później zaczęły dzwonić dzwony wawelskie.

„Ja wtedy z tej radości jednego z księży wziąłem tak w pół na plecy i tak obleciałem salę telewizyjną z tej radości, że Wojtyła papieżem”, wspominał brat Marian Markiewicz ze zgromadzenia Braci Serca Jezusowego. Siostra Maria Gratia Wargacka opowiadała: „Myśleliśmy, co się będzie działo teraz w Polsce. Panowie od razu dyskutowali na ten temat. Co się będzie teraz działo w Polsce? To się chyba wszystko przewróci do góry nogami”.

Kościół Mariacki w Krakowie (fot. Zbigniew Pietrzykowski, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska).

Pisarz Marian Brandys zapisał w swoim dzienniku:

Zajęcie przez Wojtyłę tronu papieskiego będzie miało konsekwencje znacznie poważniejsze niż straty wywołane jego odejściem z Polski. Po raz pierwszy zostaje papieżem kapłan prawdziwie postępowy, który jednocześnie zna się doskonale na całym mechanizmie kłamstw czerwonych. Cóż to za niesłychany dziw. Biedny naród polski gnębiony najcięższymi opresjami ze strony wschodniego totalizmu, a jednocześnie dwaj jego przedstawiciele (Wojtyła i Brzeziński) zajmują najwyższe stanowiska w hierarchii Zachodu. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie było. Prasa krajowa i telewizja silą się w tej sprawie na obiektywizm, ale wyczuwa się za tym tłumioną irytację. Wiedzą przecież, jak opiekuńczo i życzliwie odnosił się krakowski metropolita do opozycji demokratycznej.
REKLAMA

Opozycja zareagowała równie entuzjastycznie. Dysydenci czuli, że w pewnej mierze i oni, swoim oporem wobec komunizmu przyczynili się do tego wyboru. W wywiadzie dla włoskiego radia Jacek Kuroń mówił: „Od 30 lat jesteśmy upokarzani, bo musimy uznawać obcy nam porządek, narzucony i utrzymywany przemocą. W tych warunkach walka społeczeństwa polskiego o Kościół jest walką o godność ludzką, o wolność sumienia, o sprawiedliwość. […] Decyzja ostatniego konklawe jest uznaniem dla tej walki, jest uznaniem dla całego społeczeństwa”. KSS „KOR” wysłał do Jana Pawła II depeszę, w której wyrażał swoją cześć i radość, a wszystkie gazety korowskie rozpisywały się na temat nowego papieża i nadziei, jakie z nim wiązały. Przypuszczenia były różne, jednak wszyscy czuli to samo – od tego momentu są mniej samotni i mniej bezbronni. Adam Michnik ocenił tę sytuację z większym dystansem i łagodził oczekiwania wobec Wojtyły. Określił go jako przyjaciela i opiekuna, ale jednocześnie zaznaczył, że jego pontyfikat nie zmieni sytuacji w kraju z dnia na dzień.

Świat zwrócił swoją uwagę na Polskę. Wydarzenie to było ważne nie tylko pod względem religijnym – pierwszy od 455 lat papież nie-Włoch – ale także politycznym, gdyż papież pochodził z kraju komunistycznego, w którym władza walczyła z religią od kilkudziesięciu lat.

Stefan Kisielewski 3 grudnia 1978 roku tak wspominał wybór papieża:

Niesłychane posunięcie ze strony kardynałów, a jakież mądre, jakie nowe otwiera perspektywy! Przez kraj przeszedł dreszcz, absolutny, autentyczny wstrząs – historia ruszyła przecież naprzód w tym sowieckim grajdołku. I znowu głupota władz – ileż intryg robili ostatnio właśnie przeciw Wojtyle! I żadnych z tego nie wyciągną konsekwencji, nie wyrzucą nawet tego głupiego Kąkola! [kierownika Urzędu ds. Wyznań – przyp. redakcji]

„Wielkie to wydarzenie dla narodu polskiego i duże komplikacje dla nas”. Reakcja władzy

Piotr Jaroszewicz, premier PRL w latach 70. (fot. Bert Verhoeff/Anefo, ze zbiorów National Archief, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Holandia).

Władza była zszokowana. Ciężko było jej przewidzieć, jakie skutki przyniesie wybór Wojtyły. Premier Jaroszewicz mówił o spisku, który zacieśnia się wokół kraju, a członek Biura Politycznego Jan Szydlak stwierdził, że woli mieć do czynienia z innym narodem. Na pierwszej naradzie w Komitecie Centralnym wieczorem 16 października towarzysze ratowali się, czym mogli – nawet wnioskiem, że lepiej, by Wojtyła był papieżem tam, niż prymasem tu. „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności” umieściły na pierwszej stronie informacje o wyborze Jana Pawła II, ale były to krótkie wzmianki, obok znacznie ważniejszych wiadomości o wykopkach ziemniaków prowadzonych przez kółka rolnicze.

Ekipa Gierka oficjalnie wyraziła duże zadowolenie i gratulacje. Brak pewności i pełnej kontroli nad sytuacją wytrącały ją jednak z równowagi. Fala strachu i desperacji uderzyła bardzo szybko, gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o papieskich planach pielgrzymki do Polski.

REKLAMA

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Opozycja w Polsce Ludowej 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

„Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi!”. Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski

Historyk Marcin Zaremba tak opisywał dyskusję PZPR i Watykanu o papieskiej wizycie:

Władze partyjne desperacko chwytały się wszelkich możliwych argumentów, by odwlec papieską wizytę.[…] Zakulisowe rozmowy trwały, władze zaproponowały na termin wizyty rok 1982, obchody 600-lecia Jasnej Góry, ale coraz bardziej stawało się jasne, że przyjazdu papieża odsunąć się nie da.

Jan Paweł II postawił na swoim i 2 czerwca 1979 roku przyjechał na pierwszą pielgrzymkę do Polski. Władze wyrażały swoje zadowolenie i serdecznie papieża przyjmowały, ale jednocześnie próbowały zmniejszyć wagę tego wydarzenia. Manipulowano przekazami medialnymi, starano się zwrócić uwagę na działalność handlową pod Jasną Górą czy spotkanie Gierka z pracownikami Huty Warszawa. Nie odniosło to jednak skutku – uwaga polskiego, a także międzynarodowego społeczeństwa skupiła się na wizycie Ojca Świętego.

Jan Paweł II w Gnieźnie w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny (fot. Barbara Bartkowiak, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International).

W „Robotniku” tak opisywano jej pierwszy dzień:

Kiedy usłyszeliśmy, że On wylądował, że ukląkł, że pocałował ziemię, z której wyszedł, zapanowało wzruszenie, którego nigdy jeszcze nie doświadczyłem. Ten tłum nie był już masą anonimowych osobników. To byli bracia w wierze. Cała Warszawa i chyba cała Polska była wielką świątynią, w której każdy czuł się osobą złączoną z innymi przeżyciem, wiarą i nadzieją.

Jan Paweł II z łatwością nawiązywał kontakty ze społeczeństwem. Każdy czuł, że papież jest kimś bliskim, kto pochodzi z tej samej ziemi, przeżył to samo i rozumie problemy prostych ludzi. Tłumy czerpały siłę i nadzieję z przemówień, Mszy Świętych, wspólnych modlitw i śpiewów. „Chrystusa nie można wyłączyć z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi”, „Zanim stąd odejdę, proszę was […] abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się i zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy” – takimi słowami, które na zawsze pozostały w pamięci Polaków, wypełniona była wizyta Ojca Świętego.

Wśród opozycji rozpowszechniało się poczucie wzmocnienia, odwagi i wsparcia. Charyzmatyczny Karol Wojtyła stał się impulsem dalszych wydarzeń, a samą pielgrzymkę Adam Michnik nazwał słowami Juliana Stryjkowskiego „drugim chrztem Polski”.

Wierni uczestniczący w Mszy Św. w czasie I pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny (fot. Tomasz Mickiewicz, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

„Ta wizyta odmieniła oblicze polskiej ziemi”. Sytuacja w kraju po pielgrzymce Ojca Świętego

Rok później powstała „Solidarność”. Po latach tak wspominał to arcybiskup Józef Życiński:

REKLAMA
Wieczorem zgromadziliśmy się przy telewizorze, by zobaczyć dziennik z Polski. Pokazano strajkującą Stocznię Gdańską i na jej bramie wielki portret JP II jako symbol robotniczej nadziei i godności. Spojrzałem na Jego twarz wpatrzoną w ekran. Jak gdyby wydłużyła się przy nas, ukazując dodatkowe wzruszenie i napięcie. Na drugi dzień wczesnym rankiem koncelebrowaliśmy razem z Nim Mszę świętą, którą ofiarował w intencji Ojczyzny i strajkujących robotników. W kilka dni później, w liście do Prymasa Polski wyraził swe wsparcie dla robotników, pisząc: „Modlę się, by raz jeszcze Episkopat z Prymasem na czele… mógł wspomóc naród w jego walce o chleb powszedni, sprawiedliwość społeczną i w obronie jego nienaruszalnych praw do własnego życia i rozwoju”.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Opozycja w Polsce Ludowej 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Historycy nie są zgodni co do wpływy pielgrzymki Jana Pawła II. Według Tadeusza Szulca, autora biografii Karola Wojtyły, w tym czasie nastroje społeczne były mocno napięte i wybuch groził niemal w każdej chwili. Jest duże prawdopodobieństwo, że wizyta Ojca Świętego przyśpieszyła bieg wydarzeń, ale zaznacza jednocześnie, że nie taka była intencja tej pielgrzymki.

Jan Paweł II na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach w czasie III pielgrzymki do Ojczyzny w 1987 roku (opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Odmienną opinię wygłasza historyk Timothy Garton Ash, który cały charakter wydarzeń 1980 roku widzi jako efekt wcześniejszego przyjazdu Jana Pawła II. Według niego ciężko sobie nawet wyobrazić „Solidarności” bez Jana Pawła II. Potwierdza to późniejsza postawa papieża, który wspierał duchowo strajkujących, ciągle okazując im swoje zaangażowanie i modlitwę. Przez lata nie zapominał o swoich rodakach i oni to czuli. W 1987 roku w Gdańsku mówił do robotników:

Mówię o was i mówię za was. Codziennie się za was modlę tam, w Rzymie, i gdziekolwiek jestem, codziennie się modlę za moją Ojczyznę i modlę się za ludzi pracy, modlę się szczególnie za to szczególne, wielkie dziedzictwo polskiej „Solidarności”. Modlę się za ludzi, którzy są związani z tym dziedzictwem, w szczególny sposób za tych, którym wypadało czy wypada ponosić ofiary z tego powodu. I modlić się nie przestanę, bo wiem, że to jest wielka sprawa.

Dyskusję na temat bezpośredniego wpływu Jana Pawła II na wybuch strajków sierpniowych i powstanie „Solidarności” można prowadzić w nieskończoność. Nie można jednak zaprzeczyć, że papież Polak wsparł duchowo i moralnie całe społeczeństwo, wyciągnął rękę i na głos powiedział to, o czym myślały miliony. Morale Polaków wzrosło, a niedługo później te uczucia i emocje przerodziły się w czyny.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Opozycja w Polsce Ludowej 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Bibliografia:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Anna Szczykutowicz
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i harcerka ZHR. Interesuje się historią lokalną, zwłaszcza świętokrzyską partyzantką. Miłośniczka pieszych wędrówek i gór.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone