Zapomniana Skłodowska. Mimo wielu zasług pozostała w cieniu znanej siostry
Mając za siostrę podwójną noblistkę, nietrudno znaleźć się w jej cieniu. Bronisławie Dłuskiej zdawało się to jednak nie przeszkadzać, bo od najmłodszych lat szła pod prąd i po prostu robiła swoje. Gdy na ziemiach polskich nie można było kobietom studiować medycyny, wyjechała do Paryża i mimo ciężkich warunków finansowych nie tylko ukończyła studia, ale i zrobiła doktorat. Gdy zrozumiała, że Francuzi są nieufni wobec kobiet lekarek, wybrała specjalizację ginekologiczną i postanowiła leczyć kobiety. Kiedy wreszcie los mocno ją prywatnie doświadczył, odbierając jej najbliższe osoby, postanowiła, że nie da się złamać i rzuciła się w wir pracy. Dzięki tej determinacji osiągnęła to, o czym wiele Polek mogło w tamtych czasach jedynie pomarzyć.
Rodzinne tradycje
Zamiłowanie do nauki wyniosła z domu rodzinnego. Senior rodu, Józef Skłodowski, był szanowanym pedagogiem, jego syn Władysław nauczycielem matematyki i fizyki oraz dyrektorem dwóch warszawskich gimnazjów męskich, Bronisława z Boguskich zaś pracowała jako przełożona szkoły dla dziewcząt.
Tę pasję przekazali również dzieciom, których mieli piątkę – Zofię (1862 rok), Józefa (1863 rok), Bronisławę (1865 rok), Helenę (1866 rok) i Marię (1867 rok). Od najmłodszego pobierały one solidne nauki, co przełożyło się na ich przyszłość. Najstarsza córka Skłodowskich zmarła, ale Józef został lekarzem, Helena nauczycielką matematyki i działaczką organizacji walczących o prawa wyborcze dla kobiet, Maria zaś odkryła polon i rad, zostając pierwszą kobietą z Nagrodą Nobla. Nie inaczej było z Bronisławą.
O tym, by zostać lekarką, myślała od dziecka. Decydujący dla tych planów okazał się jednak prawdopodobnie rok 1878, kiedy to na gruźlicę – prawdziwą zmorę tamtych czasów – zmarła jej matka. Wcześniej ta sama choroba zabrała również brata jej ojca. Być może to właśnie wtedy trzynastoletnia wówczas Bronisława zadecydowała, że chce pomagać ludziom. Fakt, że jej starszy brat obrał tę drogę, jeszcze bardziej ją w tym utwierdził.
Nie było jednak łatwo. Najpierw musiała pogodzić naukę z obowiązkami domowymi, które musiała przejąć po śmierci matki, by odciążyć ojca – ten kilka lat wcześniej stracił pracę i imał się wszelkich zajęć, by utrzymać rodzinę. Trudniejsze od tego były jednak ograniczenia instytucjonalne, z jakimi przyszło jej się mierzyć.
Umowa sióstr
Maturę zdała z bardzo dobrym wynikiem. To jednak nie wystarczyło. Choć jej starszy brat Józef bez problemu dostał się na studia medyczne na Uniwersytet Warszawski, ona nie miała takiej możliwości. Rosjanie co prawda w 1872 roku otworzyli kurs medycyny dla dziewcząt, ale po dziesięciu latach go zamknęli. „Mówi się, że przysięgli przywrócić żonę domowemu ognisku i zwrócić dzieciom matkę” – tak skomentowała to lekarka Caroline Bertillon-Schultze (urodzona w Warszawie jako Karolina Szulc), która, chcąc podjąć studia medyczne, musiała wyjechać do Francji. Bronisława zrozumiała, że jest to jedyna droga do edukacji.
Wcześniej jednak razem z młodszą siostrą Marią zaczęła uczęszczać na konspiracyjne zajęcia realizowane w ramach Uniwersytetu Latającego. Tajna polska uczelnia, zwana niekiedy żartobliwie „babskim uniwersytetem”, organizowała samokształceniowe kursy dla kobiet, mające wyrównać ich szanse i zapewnić im możliwość zdobycia wykształcenia na równi z mężczyznami. Uczęszczanie na te zajęcia wiązało się z dużym ryzykiem – w świetle prawa ustanowionego przez rosyjskiego zaborcę były one nielegalne.
Dekonspiracja mogła wiązać się z aresztowaniem lub nawet zsyłką na Syberię. Organizatorzy tych kursów robili wszystko, by zmniejszyć ryzyko. Temu służyło choćby ograniczenie liczby słuchaczek w grupie do 10-15 oraz częste zmiany lokali, w których odbywały się wykłady – stąd wzięła się nazwa uniwersytetu. Mimo to ryzyka ograniczyć się nie dało. Sióstr Skłodowskich to jednak nie zniechęcało – wierzyły, że mogą zyskać znacznie więcej. I wiedzę faktycznie zdobyły. To jednak nie wystarczyło – by zdobyć zawód, musiały podjąć naukę na oficjalnych studiach.
Mogły to zrobić tylko za granicą. Najczęstszym kierunkiem emigracji Polaków w tamtym czasie była Francja, a więc Bronisława naturalnie pomyślała o Sorbonie. Na przeprowadzę do Paryża i podjęcie tam studiów nie było jej jednak stać, a na większą pomoc ze strony ojca liczyć nie mogła. Z pomocą przyszła szesnastoletnia Maria. Zaproponowała, że podejmie pracę jako guwernantka i połowę pensji będzie wysyłała siostrze, by ta mogła utrzymać się za granicą. Ta z kolei, po zdobyciu wykształcenia, miała ściągnąć ją do Paryża i wspomóc finansowo. Skromną pomoc zaoferował również ojciec. To wystarczyło. Bronisława bez problemu dostała się na Sorbonę i zaczęła nowy rozdział.
Jedna z pionierek
Łatwo nie było – środki, którymi dysponowała Skłodowska, zmuszały ją do życia w bardzo skromnych warunkach. Nie był to przy tym wyłącznie jej problem – mierzyło się z nimi więcej zagranicznych studentek Sorbony.
Mieszkają na ciasnych poddaszach, bez opału w zimie, bez powietrza latem, mając od 25 do 50 franków miesięcznie na wszystkie wydatki… Niektóre z nich, mające więcej szczęścia, posiadają aż 75 franków na 30 dni. Co za bogactwo!
– w taki sposób ich sytuację opisała Aimee Fabregue, dziennikarka "La Fronde”. Zwróciła również uwagę na wytrzymałość i determinację kobiet z ziem zaboru rosyjskiego.
Najpoważniejsze są Polski i Rosjanki. […] Wydają się niewrażliwe na trudności zewnętrzne: to, co dla Francuzki, a zwłaszcza dla paryżanki, byłoby wielkim kłopotem, na przykład brak toalety, dla nich jest absolutnie bez znaczenia
– pisała.
Francuzek nie było przy tym na kierunku medycznym zbyt dużo. Na 114 kobiet w 1887 roku było ich jedynie 12, Polek – 20. Choć obywatelki Francji mogły studiować, francuskie społeczeństwo nie było jeszcze gotowe na to, by do gabinetów lekarskich wpuścić kobiety. Z tego powodu Bronisława, która chciała leczyć chorych na gruźlicę, postanowiła jednak zmienić specjalizację i postanowiła zostać ginekologiem i położną. W 1891 roku ukończyła studia i zapisała się na doktorat – było to wówczas konieczne, by móc wykonywać zawód lekarski. Niewiele kobiet zdecydowało się na ten krok – w 1894 roku na 550 doktorantów na wydziale medycznym Sorbony było ich zaledwie dziewięć.
Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!
Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!
Skłodowskiej się udało – obroniła go w 1894 roku, zostając jedną z pierwszych kobiet-ginekologów na ziemiach polskich. Niedługo później otworzyła w Paryżu gabinet ginekologiczny i położniczy – jeden z pierwszych w tym mieście prowadzonych przez kobietę. Szybko okazało się jednak, że los ma wobec niej inne plany.
Wspólna pasja
Podczas studiów Bronisława poznała Kazimierza Dłuskiego. Starszy o dziesięć lat student, ze względu na swoją rewolucyjną działalność, musiał opuścić Warszawę – był bowiem podejrzewany o to, że brał udział w zamachu na cara Aleksandra II. Najpierw pojechał do Genewy na studia prawnicze, później przeprowadził się do Paryża. Planował zostać dyplomatą, ale się nie udało, więc wybrał medycynę.
Z Marią zaiskrzyło od razu. Dlatego też w 1891 roku wzięli ślub i Bronisława sfinalizowała swoje wykształcenie już jako Dłuska. W międzyczasie, zgodnie z umową, ściągnęła do Paryża młodszą siostrę. Łatwo nie było – przybita zawodem miłosnym Maria zniechęciła się do wyjazdu, a nawet była bliska zrezygnowania ze studiów. Ostatecznie się jednak udało.
Poszła w ślady starszej siostry i zapisała się na Sorbonę. Początkowo zamieszkała z Dłuskimi, ale nie na długo – dzięki znajomościom Kazimierza ich mieszkanie stało się miejscem spotkań wielu polskich emigrantów – odwiedzali ich Ignacy Jan Paderewski, który został nawet ojcem chrzestnym córki, która w międzyczasie im się urodziła, Wacław Sieroszewski, Władysław Grabski czy Józef Piłsudski.
Choć Dłuscy zaczęli sobie układać życie w Paryżu, nie zamierzali dłużej zagrzać w nim miejsca. W 1891 roku Kazimierz otrzymał tytuł doktora medycyny i postanowił zrobić z niego pożytek. Podobnie jak wcześniej Bronisławie marzyło mu się, by pomagać ludziom chorym na gruźlicę. Postanowili więc, że połączą siły i otworzą specjalne sanatorium przeciwgruźlicze. Swoje kroki skierowali ku Polsce.
Nowoczesne sanatorium
Padło na okolice Zakopane. Przeżywało ono w tym czasie prawdziwy rozkwit – aż do lat 30. XX wieku było miejscem spotkań artystów i intelektualistów, polskich i nie tylko. Ostatecznie budynek stanął w pobliskim Kościelisku. Budowa zajęła trzy lata i pochłonęła milion koron austriackich, ale efekt był prawdziwie imponujący. Otworzone w 1902 roku sanatorium było największą tego typu placówką na terenie wszystkich trzech zaborów i jedną z najnowocześniejszych w Europie.
Bronisława zajmowała się w nim głównie pracami administracyjnymi. Do tego poświęciła się sprawom lokalnym – Kazimierz został prezesem Towarzystwa Muzeum Tatrzańskiego, dzięki czemu mogła zająć się tworzeniem muzeum etnograficznego. Współpracę w tym obszarze podjęła z Bronisławem Piłsudskim. Choć wybuch I wojny światowej zakłócił prace, ostatecznie poskutkowały one powstaniem Muzeum Tatrzańskiego.
W czasie światowego konfliktu uwagę Bronisławy zaprzątały inne zajęcia – zaangażowała się w pomoc rannym żołnierzom oraz legionistom Józefa Piłsudskiego, którym nierzadko udzielała schronienia. Dzięki temu, jak i politycznej przeszłości, po zakończeniu wojny Kazimierz wszedł w skład delegacji wysłanej na konferencję pokojową.
Ośrodki dla dzieci i Instytut Radowy
Zaangażowani w działalność niepodległościową Dłuscy nie mogli jednak w pełni cieszyć się z odzyskanej niepodległości. Ich entuzjazm przyćmiła rodzinna tragedia. Ich córka Helena – de facto jedna z pierwszych polskich taterniczek – po nieudanych zmaganiach z depresją popełniła samobójstwo. Wcześniej na zapalenie opon mózgowych zmarł także ich syn. Dłuskim trudno było pogodzić się z tą tragedią. Postanowili więc zmienić środowisko i rzucić się w wir pracy.
Budynek w Kościelisku sprzedali Ministerstwu Spraw Wojskowych i opuścili i przenieśli się do Warszawy. W podwarszawskim Aninie nabyli majątek Kacza Kałuża i zamierzali kontynuować dzieło, które zaczęli na Podhalu – otworzyć prewentorium przeciwgruźlicze. Ostatecznie jednak zmienili zdanie i oddali go Robotniczemu Towarzystwu Przyjaciół Dzieci na stworzenie ośrodka dla osieroconych dzieci. Nie chcieli za niego pieniędzy, mieli tylko dwa warunki – placówka, na cześć zmarłej córki, miała nosić nazwę „Helenów” oraz mieć świecki charakter. Tak też się stało. Bronisława do końca życia mocno wspierała ośrodek finansowo.
Na nim się jednak nie skończyło, bo w 1926 roku założyła drugi – „Olin” (od Aleksandry Piłsudskiej, która wsparła inicjatywę) w Otwocku, przeznaczony dla najmłodszych z ubogich rodzin. Gdy Bronisława pomogła ubogim i opuszczonym dzieciom, postanowiła wesprzeć także siostrę.
Maria marzyła o stworzeniu w Warszawie Instytutu Radowego, podobnego do tego, który działał w Paryżu. Uznała, że jest to warunek konieczny do prowadzenia badań nad nowotworami i objęcia chorych na nie pacjentów odpowiednią opieką. Bronisława, utrzymująca przez cały ten czas bardzo dobry kontakt z siostrą, zgodziła się bez dwóch zdań. I znowu udało jej się dopiąć swego. W 1925 roku nastąpiło uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę instytutu. Miało to o tyle symboliczny charakter, że dokonało tego całe rodzeństwo Skłodowskich – Maria, Bronisława, Helena i Józef. Oficjalnie otworzony został siedem lat później – 29 maja 1932 roku – w obecności prezydenta Ignacego Mościckiego.
Za koordynację, nadzorowanie prac i zbieranie funduszy odpowiadała głównie Bronisława. Uciekła ona w pracę po raz kolejny – w 1930 roku zmarł Kazimierz. Niedługo po otwarciu instytutu (dziś jest to Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie), w 1934 roku, odeszła również Maria. Starsza siostra uczciła pamięć po niej, urządzając w instytucie małe muzeum poświęcone jej i jej mężu. Nie przetrwało ono jednak II wojny światowej. Nie dożyła jej również Bronisława – zmarła 15 kwietnia 1939 roku. Do końca życia pracowała w instytucie, poświęcając się służbie innym.
Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!
Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!
Bibliografia
- Burdowicz-Nowicka M., Nieznane materiały do dziejów rodziny Marii Skłodowskiej-Curie, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, 21(3), 1976.
- Henry N., Uczone siostry: rodzinna historia Marii i Broni Skłodowskich, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2020.
- Murzyn A., Historia sanatorium Dłuskich w Kościelisku [dostęp: 19.04.2025 r.].
- Nałęcz-Nieniewska B., W cieniu wielkiej siostry [dostęp: 19.04.2025 r.].
- Wajs-Baryła E., Bronisława Dłuska. Doktor wszech nauk lekarskich, wydawca: Ewelina Wajs-Baryła, Warszawa 2018.