Zbigniew Oleśnicki – pierwszy polski kardynał
18 grudnia 1423 roku Zbigniew Oleśnicki, syn Jaśka z Oleśnicy, herbu Dębno, wielkorządcy Litwy oraz sędziego ziemi krakowskiej, zaprzepaściwszy wiele lat wcześniej pod Grunwaldem szansę na pas rycerski, został wyświęcony na kapłana, a następnego dnia obrany biskupem krakowskim. Tego samego dnia, w roku 1439, ten sam biskup został pierwszym polskim kardynałem...
Zbigniew Oleśnicki był człowiekiem głęboko zaangażowanym w polityczne i religijne życie Królestwa Polskiego w czasach Jagiellonów. Obok króla był jednym z najważniejszych polityków tamtych wieków. Już w oczach współczesnego mu kronikarza Jana Długosza czasy, w jakich przyszło im żyć to aetas Sbignei. Dla historyków Zbigniew Oleśnicki jawi się z kolei z jednej strony jako osoba ucieleśniająca wszelkie wady polskiego Kościoła w czasach pierwszych Jagiellonów, z drugiej zaś strony jako prawdziwy mąż stanu oraz dobroduszny i sprawiedliwy duszpasterz. Dziś – setki lat po jego śmieci, interesuje nas to, nie jakim był politykiem czy duchownym, ale jakim człowiekiem. Pozostaje jednak tylko zapytać, czy w przypadku Zbigniewa Oleśnickiego można te dwie kwestie traktować oddzielnie.
Źródła średniowieczne odbiciem osobowości?
Historycy są zgodni, iż w celu nakreślenia biografii Zbigniewa Oleśnickiego dysponujemy świetnymi źródłami narracyjnymi, opisującymi jego postać i działalność. Oprócz słynnych Roczników Jana Długosza, posiadamy także żywot Zbigniewa tego samego autora, zamieszczony w Katalogu biskupów krakowskich. Oprócz tego historyk i biograf biskupa ma do dyspozycji anonimowe Vita Sbignei oraz Wiersz o Zbigniewie Oleśnickim. Czy na podstawie takich źródeł da się jednakże odtworzyć osobowość Zbigniewa? Odpowiedź raczej nie brzmi twierdząco. Wszystkie te źródła mają podstawową wadę tzn. zostały spisane przez osoby trzecie, a nie samego biskupa Oleśnickiego. Jako takie są tendencyjne – z jednej strony mogą być apologetyczne, a w innym wypadku złośliwe. Wydaje się, że najlepszym typem źródła służącego do nakreślenia osobowości Zbigniewa byłyby dzienniki albo pamiętniki. Tych dla poznania średniowiecznych realiów czy mentalności ludzi żyjących w tamtych czasach niestety brak.
Źródłami, którą mogą jednakże nieco powiedzieć o charakterze czy osobowości Zbigniewa Oleśnickiego są jego listy oraz licznie wystawiane dokumenty. Pewnych informacji mogą także, jak zauważyła już Jadwiga Krzyżaniakowa, dostarczyć zeznania biskupa z procesu polsko-krzyżackiego z roku 1422. Według Marii Koczerskiej także i te źródła należy jednak traktować ze szczególną ostrożnością. Zarówno list, jak i dokument średniowieczny, podlega różnym rygorom kancelaryjnym czy konwencjom epistolograficznym. Nie są one także źródłami w całości spisanymi przez wystawcę, lecz przez jego biegłych w sztuce pisania notariuszy. Autor Vita Sbignei idealnie opisał taką sytuację w kontekście Zbigniewa Oleśnickiego:
Gdy zaś doszedł do godności biskupiej, nienawidził pisania własną ręką i lepszym był aż do śmierci dysponentem dokumentów niż dyktatorem, otaczając wielką miłością męża, który umiał wedle jego myśli oddać ozdobę i treść pisma.
Warto jednakże zaznaczyć, iż Zbigniew Oleśnicki przez wiele lat był pracownikiem kancelarii królewskiej, i jako taki rozumiał mechanizmy funkcjonujące w kancelarii, a ponadto wiedział, jakie znaczenie i wagę ma dokument. Już jako biskup musiał zatem umieć sprawniej i dokładniej kontrolować i organizować proces powstawania dokumentów i listów wysyłanych i wystawianych w jego imieniu. Lektura dokumentów Zbigniewa Oleśnickiego ewidentnie ukazuje nam, iż mimo, że były sporządzone przez osoby trzecie, to posiadają one charakterystyczny tylko dla biskupa Zbigniewa rys osobowości, przejawiający się w typowym dla niego poczuciu humoru, stosowaniu konkretnych porównań i innych szczególnych elementów języka codziennego.
Patriotyzm, czyli osobowość polityczna
W przypadku średniowiecza trudno jest mówić o patriotyzmie w tym samym ujęciu co współcześnie. Patriotyzm Zbigniewa Oleśnickiego musiał być także inny, niż ten jaki cechował Adama Mickiewicza czy Józefa Piłsudskiego. Nie da się jednakże zaprzeczyć, iż dokumenty i listy biskupie pokazują Zbigniewa jako osobę, która miała bardzo wysoko rozwiniętą tożsamość państwową oraz swoistą amor patria. Mimo ciągnącego się latami konfliktu z królem Kazimierzem Jagiellończykiem, Zbigniew w listach wysyłanych na zewnątrz, np. do papieża, nigdy nie podważał władzy królewskiej i nie wystawiał na szwank godności państwa. O samym zresztą Kazimierzu w roku 1447 pisał, iż był on naturalnym sukcesorem korony. W roku 1445 z nostalgią wspominał z kolei czasy Jagiełły. Ze współczesnej perspektywy może się wydawać, iż Zbigniew był nie tyle patriotą, co osobą mocno związany z dynastią, dzięki której osiągnął sukces.
Jak pokazują inne dokumenty i listy, Zbigniewowi bliska była jednakże miłość nie tylko do osób władających, ale i do samej idei państwa, rozumianego jako miejsce pochodzenia. W liście do Kazimierza Jagiellończyka, gdy ten został wybrany przez Litwinów na wielkiego księcia, interweniując w sprawie zatargów granicznych między Litwinami a Mazowszanami, biskup apelował do uczuć króla wobec „ziem Królestwa Polskiego, które go zrodziło”. Z kolei w liście do Eneasza Sylwiusza Piccolominiego Polskę opisywał jako rozległy i urodzajny kraj. Także w wielu innych listach da się odszukać tak pojmowaną miłość do ojczyzny. Oczywiście tego typu opisy mogą być efektem stosowania odpowiednich wzorców i toposów literackich popularnych już w starożytności, a przeżywających swój renesans już na przełomie XIII i XIV wieku. Przejawem ogólnopolskiego, żarliwego patriotyzmu Zbigniewa Oleśnickiego może jednakże być też uwaga, jaką biskup poświęcał osobie św. Wojciecha. Jako biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki propagował bowiem nie tylko kult św. Stanisława, ale także pierwszego świętego patrona Królestwa.
Polecamy e-book Marcina Sałańskiego pt. „Wielcy polskiego średniowiecza”:
Ambicje i ciekawość świata
Jedną z największych ambicji biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego było ostatecznie potwierdzenie i uzyskanie kapelusza kardynalskiego. 18 grudnia 1439 roku Zbigniew został mianowany kardynałem przez papieża Eugeniusza IV, jednego z dwóch w owym okresie papieży. Drugi z nich, Feliks V, ofiarował mu kapelusz ok. 1440/1441 roku. To samo zresztą uczynił dla prymasa Wincentego Kota. Godność kardynała stała się jednakże dopiero pożądana, gdy w roku 1447 jedynym papieżem został Mikołaj V. Między 1447 a 1449 rokiem biskup Oleśnicki podjął się przekonania papieża, by ten zatwierdził jego soborową nominację. W tym samym czasie było to bardzo nie na rękę królowi Kazimierzowi. Z jednej strony obawiał się on reakcji prymasa, z drugiej nie chciał wzmocnienia pozycji swego krakowskiego przeciwnika. Król próbował nawet w roku 1448, po śmierci prymasa Kota, zaproponować Zbigniewowi przeniesienie do Gniezna. Odmowa była nader oczywista, a wytłumaczenie znalazło swoje odbicie w liście Zbigniewa Oleśnickiego.
Ujawnia się w nim ogromne przywiązanie Zbigniewa do jego własnej diecezji, której poświęcił prawie ćwierć wieku oraz zamiar uzyskania godności kardynalskiej jako biskup krakowski, nawet wbrew królowi. Chęć bycia kardynałem i biskupem krakowskim wynikała nie tyko z przywiązania do Krakowa, ale także z ambicji politycznych Zbigniewa Oleśnickiego. Kraków był bowiem dla niego swoistym zapleczem, gdzie koncentrowało się całe życie polityczne. Gniezno odsunęłoby z kolei Zbigniewa od wpływów. Uroczyste przejęcie oznak kardynalatu, które odbyło się w październiku 1449 roku, ukazuje jeszcze jedną polityczną cechę osobowości Zbigniewa – charyzmę lub, jak przedstawia to Maria Koczerska – umiejętności socjotechniczne. Otóż cała uroczystość była idealnie zaplanowana przez samego biskupa. Zaprosiwszy zarówno rycerstwo jak i duchowieństwo małopolskie oraz przedstawicieli uniwersytetu, podziękował papieżowi nie tylko w swoim imieniu, ale i całego duchowieństwa krakowskiego i ludu Królestwa Polskiego, czym zyskał sobie ogromną przychylność.
W świetle dokumentów i listów dostrzec można także, iż Zbigniew Oleśnicki, nie tylko jako polityk, odznaczał się wieloma przydatnymi cechami. W trakcie swego pontyfikatu wykazał się także jako sprawny i obrotny gospodarz. Polityka gospodarcza Oleśnickiego była nader przemyślana, a sam biskup potrafił być bardzo bezwzględny, jeśli chodzi o pozyskiwanie środków materialnych czy obronę uzyskanych przywilejów w swoich dobrach biskupich. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, iż Zbigniew Oleśnicki był człowiekiem bardzo oszczędnym i nie lubił przeznaczać pieniędzy na sprawy, które miały dla niego bardzo małe znaczenie. Widoczne to jest w przypadku fundacji prywatnych, których to Oleśnicki, wespół z bratem, dokonywali przy minimalnych kosztach.
Zbigniew Oleśnicki nie był jednakże tylko pragmatycznie myślącym politykiem. Był także człowiekiem bardzo ciekawym świata i ludzi. W świetle swoich listów jawi się nam jako osoba ciekawa wszystkiego, co działo się w jego bliższej i dalszej okolicy oraz w szerokim świecie. Sam odbył niewiele podróży zagranicznych. Jako młody człowiek w 1411 roku udał się do Rzymu. Potem wielokrotnie wyprawiał się z królem na Litwę, Pomorze lub do Prus. W roku 1440 wyjechał na Węgry. Jako osoba prawie stale siedząca w Krakowie wiedział jednak, co się dzieje np. w Szwajcarii czy Francji, gdyż jako biskup rozwijał całą sieć korespondentów oraz wykorzystywał licznych i mobilnych posłańców. Zbigniew Oleśnicki, dzięki swoim cechom osobowym umiał ponadto nawiązywać i podtrzymywać nowe znajomości.
Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
Książka dostępna również jako audiobook!
Pobożność biskupa krakowskiego
W świetle dokumentów, a także stosunkowo licznie zachowanych pieczęci biskupich można dojść do wniosku, iż Zbigniew chętnie i gorliwie czcił patronów swej diecezji, tzn. św. Stanisława, św. Wacława oraz św. Floriana. Jak wspomniałem, Zbigniew propagował także kult św. Wojciecha, z którego żywotami najprawdopodobniej zapoznał się w młodości. Najbardziej cenionym przez biskupa Zbigniewa świętym był jednakże Stanisław, z którym nawet się porównywał. Wszystkim wyżej wspomnianym świętym Zbigniew poświęcił nowosądęcką kolegiatę, ufundowaną w 1448 roku. Tym samym świętym poświęcał swoją duszę w swym testamencie. Szczególną atencją Zbigniew Oleśnicki obdarzał także kult Matki Boskiej. Szczególnie widoczne jest to w niektórych arengach dokumentów biskupich, gdzie wystawca odwołuje się do Matki Boskiej.
Bardzo ważne miejsce w formacji duchowej Zbigniewa Oleśnickiego zajmował kult relikwii świętych, który był charakterystyczny dla wielu wybitnych osobistości późnego średniowiecza. Sam biskup uważał, że jego katedra jest sławna i znana ze względu na posiadane relikwie. Zbigniew Oleśnicki cierpliwie i gorliwie pozyskiwał nowe relikwie dla Krakowa, a gdy trzeba było i zaistniała okazja podejmował działania, by jak najlepiej zademonstrować wiernym mnogość i moc relikwii. Zbigniew Oleśnicki jako biskup krakowski podejmował także liczne starania o wyniesienie na ołtarze polskich duchownych i władców. Chodzi tu przede wszystkim o biskupa Prandotę, królową Jadwigę oraz o Jacka Odrowąża. Przykładowo, w liście do papieża Mikołaja V twierdził, że kanonizacja Jacka przyniesie radość oraz chwałę Królestwu Polskiemu.
Przywary kardynalskie Zbigniewa Oleśnickiego
Nie da się ukryć, iż Zbigniew Oleśnicki był człowiekiem, który tak samo dużo wymagał od siebie – czego przejawem są jego ambicje – jak i od innych. W świetle statutów, jak i relacji Długosza, Zbigniew był osobą wymagającą od duchowieństwa karności.
Czasami był też apodyktyczny. Z korespondencji biskupa wynika też jednakże, iż jego bezpośredni współpracownicy nie czuli przed nim lęku, a sam biskup wykazywał się umiejętnością współżycia i współpracy z ludźmi. Na koniec warto jednakże zaznaczyć, że jedną z najbardziej dokuczliwych dla otoczenia cech biskupa Oleśnickiego była skłonność do ciągłego wspominania swoich zasług względem innych. Tę wadę wytknął biskupowi nawet Jan Długosz w liście z roku 1450:
[…] proszę zaś, aby Wasza Dostojność nie wyliczał tak często tego, co mu [królowi] dał. Dociera bowiem do niego to wyliczanie, stąd niekiedy zwykł mówić: zebrawszy to, co mi dał, oddam mu, abym nie był narażony na tyle wyrzutów.
Potężny duchowny nie słuchał jednak rad i ostrzeżeń. Wręcz przeciwnie – rugał i oskarżał innych. Zachowane listy i mowy z tamtego czasu zawierają bogaty katalog wad i występków królewskich. W większości jest to oczywiście ocena niesprawiedliwa, ale dumny kardynał zwyczajnie nie przejmował się konwenansami i rugał swoje otoczenie, w tym króla, przesadnie się nie hamując. Lubił się przy tym porównywać z patronem swojej diecezji, św. Stanisławem – męczennikiem zabitym na rozkaz króla Bolesława Śmiałego w 1079 roku za rzekomy sprzeciw wobec decyzji władcy.
Według Marii Koczerskiej Zbigniew Oleśnicki był ponadto pedantyczny i bardzo oszczędny, wręcz skąpy. Ze stosunkowo dobrze zachowanych dokumentów biskupich wiemy, że nie zostawił długów, a co więcej zgromadził wielki majątek. Jego zamek w Pińczowie miał kosztować astronomiczną wówczas sumę 20 tys. grzywien, czyli znacznie więcej niż całe Księstwo Siewierskie, którego kupno zapewniło jemu i jego następcom tytuł księcia. Nie zważając na protesty możnych, rycerzy, księży, a tym bardziej chłopów, egzekwował należne mu dochody, co pozwoliło mu na ufundowanie dwóch klasztorów, szpitala, dwóch kościołów i domów kanonicznych w Krakowie, a także bursy uniwersyteckiej w Krakowie. Oleśnicki kochał ponadto luksus i o ile nie zapożyczał się i nie pożyczał innym, na siebie nie żałował ani jednego florena… Kontrolował jednak każdy swój wydatek. Kiedy fundował bursę, ofiarował jej książki, które były przepisywanymi ręcznie drogimi manuskryptami. Nakazał więc, aby darowane księgi przytwierdzać do półek łańcuchami, by nikt ich nie ukradł lub nie wyniósł dla innych niecnych celów.
Widać zatem, że ten ambitny i utalentowany mąż stanu, jak każdy człowiek, nie był pozbawiony wad. Jako polityk dbał o interesy swojego środowiska, szanował króla na swój sposób, uważając przy tym, że powinien on rządzić wspólnie z możnowładcami. Wielu badaczy zarzuca mu, że przy bezwzględnej realizacji swoich marzeń politycznych zatracał ostrość widzenia, gdzie znajduje się dobro ojczyzny. Niemniej w jego wystąpieniach, listach, dokumentach nie znajdziemy niczego, co mogłoby narażać na szwank godność Królestwa i króla. A charakter, podłe usposobienie, pomyłki, zbyt wygórowane ego… Cóż, nawet kardynał taki jak Oleśnicki jest tylko skromnym sługą Bożym i człowiekiem z krwi i kości.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/