Ewa Matuszewska – „Uciec jak najwyżej. Niedokończone życie Wandy Rutkiewicz” – recenzja i ocena

opublikowano: 2015-08-15 21:55
wolna licencja
poleć artykuł:
Myli się ten, kto myśli, że jest to kolejna biografia słynnej himalaistki czy skrupulatny opis wypraw jej i dokonań. „Uciec jak najwyżej. Niedokończone życie Wandy Rutkiewicz” autorstwa Ewy Matuszewskiej to przede wszystkim prywatne wspomnienie i próba rozliczenia z tej wieloletniej przyjaźni, refleksja nad życiem i nieodpartą magią wysokich gór.
REKLAMA
Ewa Matuszewska
„Uciec jak najwyżej. Nie dokończone życie Wandy Rutkiewicz”
nasza ocena:
7/10
cena:
29,90 zł
Wydawca:
Iskry
Rok wydania:
2007
Okładka:
broszurowa ze skrzydełkami
Liczba stron:
280
Format:
150 x 235 mm
ISBN:
978-83-244-0110-9

Książka miała kilka wydań, z czego jestem bardzo zadowolona, bo znaczy to, że ludzie potrzebują takich wzorców, jakimi była, jest i będzie, mam nadzieję, Wanda – mówi sama Ewa Matuszewska. Książka powstała tuż po zaginięciu Wandy Rutkiewicz na stokach Kanczendzongi, w 1992 roku. Te kolejne wydania początkowo zrodziły moje podejrzenie, że autorka chce „wylansować” się na nazwisku sławnej przyjaciółki, jednak – jak się wydaje – nie taki cel jej przyświecał. Wbrew pozorom nie jest to również – jak twierdzi sama autorka – pożegnanie z Wandą Rutkiewicz.

Na oś konstrukcyjną książki składa się wiersz Tadeusza Różewicza Gawęda o spóźnionej miłości, obraz autorstwa Henryka Wańka Kołysanka dla Wandy Rutkiewicz oraz siedem wywiadów, które w latach 1978-1992 Ewa Matuszewska, jako dziennikarka, przeprowadziła z Wandą Rutkiewicz. Między wywiady wplecione zostały prywatne wspomnienia autorki oraz rodziny i przyjaciół himalaistki oraz relacje innych członków wypraw na ośmiotysięczniki. I muszę przyznać, że właśnie ten aspekt książki poświęcony relacjom z wypraw himalajskich wzbudza ogromną ciekawość.

Dorobek Wandy Rutkiewicz w dziedzinie wspinaczki górskiej wciąż jest godny podziwu: była bowiem pierwszą Polką – a równocześnie Europejką – oraz trzecią kobietą w historii na najwyższym szczycie świata. Warto podkreślić, że było to pierwsze polskie wejście na Mount Everest w ogóle; być może ten fakt spowodował, że kariera Wandy Rutkiewicz spotykała się z tak ogromnym podziwem środowiska i zawiścią jednocześnie. Szczyt Everestu zdobywa 16 października 1978 roku – w momencie gdy na tron stolicy Piotrowej wstępuje Karol Wojtyła. Kiedy po wielu latach ta dwójka wybitnych Polaków spotka się, Jan Paweł II powie: Dobry Bóg tak chciał, abyśmy tego samego dnia zaszli tak wysoko.

Ale nie było to jedyne osiągnięcie Wandy Rutkiewicz. Dała się ona poznać jako pionierka kobiecego alpinizmu i himalaizmu w Polsce. W Alpach dokonała pierwszych przejść w zespołach kobiecych północnym filarem Eigeru i Matterhornu; w 1975 roku została kierowniczką kobiecej wyprawy na Gaszerbrum II, w 1986 roku jako pierwsza kobieta na świecie stanęła na najtrudniejszej górze świata – K2. Ten feministyczny, wręcz emancypacyjny rys kariery Wandy Rutkiewicz jest w książce często podkreślany. Warto bowiem uświadomić sobie, że wspinaczka górska przez długie lata znajdowała się pod męską egidą i w gruncie rzeczy służyła afirmowaniu męskiej „woli mocy” i dominacji – wystarczy poczytać klasyki powieści górskiej spod znaku Heinricha Harrera, by się o tym przekonać. Wanda Rutkiewicz zrobiła prawdziwy wyłom w tym męskim wyobrażeniu o alpinizmie i himalaizmie jako domenie mężczyzn: udowodniła, że w dziedzinie wymagającej siły i sprawności fizycznej, odwagi, chłodnej kalkulacji i swoistej charyzmy, kobieta może dorównać mężczyźnie, a nawet go przewyższyć. Wandzie Rutkiewicz nie chodziło jednak o udowodnienie, że kobiety są lepsze od mężczyzn we wspinaczce, ale o pokazanie, że w górach wspina się nie mężczyzna czy kobieta, a po prostu – człowiek.

REKLAMA
Ewa Matuszewska
„Uciec jak najwyżej. Nie dokończone życie Wandy Rutkiewicz”
nasza ocena:
7/10
cena:
29,90 zł
Wydawca:
Iskry
Rok wydania:
2007
Okładka:
broszurowa ze skrzydełkami
Liczba stron:
280
Format:
150 x 235 mm
ISBN:
978-83-244-0110-9

Wanda Rutkiewicz niewątpliwie zapisała się w ludzkiej pamięci przede wszystkim jako wybitna himalaistka, której osiągniecia budziły podziw i uznanie na całym świecie. Z resztą nie bez powodu: była i jest najbardziej znaną polską himalaistką, która miała do tej pory największą liczbę zdobytych ośmiotysięczników (ostatnio zdetronizowała ją Kinga Baranowska, zdobywając dziewiąty szczyt w swojej karierze). Marzyła o „Koronie Himalajów”. Z drugiej strony już za życia przypięto jej łatkę „trudnej”, „upartej”, „chorobliwie ambitnej”, „konfliktowej”, „nieustępliwej”, „egoistycznej” osoby, zwłaszcza w środowisku alpinistów i himalaistów, którzy mieli okazję ją znać i z nią się wspinać. Dziś trudno już powiedzieć na ile była to prawda, a na ile zwykła ludzka zawiść. Z resztą z podobnymi zarzutami wybitni, polscy himalaiści muszą borykać się po dziś dzień – wystarczy przypomnieć osobę Adama Bieleckiego, który po śmierci dwójki kolegów na stokach Broad Peaku spotkał się z zarzutem, że dąży po trupach do celu. Tak już chyba jest, że osoby wybitne, charyzmatyczne, prędzej czy później spotykają się z ostrą krytyką. Sama Wanda Rutkiewicz mówiła o sobie z przekąsem, że jest „tak zwaną osobą kontrowersyjną” i godziła się z osądem środowiska.

REKLAMA

Ewa Matuszewska w swej książce – i chwała jej za to – wiele miejsca poświęca również osiągnięciom polskiego himalaizmu i kondycji himalaizmu w ogóle. Wanda Rutkiewicz wielokrotnie w swych wywiadach porusza bowiem aspekt etyczny wypraw, poddaje krytyce zmiany, które dokonały się na przestrzeni lat, gdzie idea jednej liny zdewaluowała się, a jej miejsce zajęła indywidualna pogoń za sukcesem i przekraczaniem kolejnych granic. Dzięki temu książka _Uciec jak najwyżej…) pozostaje wciąż jak najbardziej aktualna.

Kolejnym aspektem wydanej przez Iskry książki są wspomnienia prywatne – zarówno samej autorki, jak i bliskich. Jak zapisała się w ich pamięci Wanda Rutkiewicz? Przede wszystkim jako osoba pełna pasji, miłości do gór, wyjątkowa, charyzmatyczna oraz – co nie jest powiedziane wprost – trudna. Ale znajdziemy również fragmenty, gdzie ukazane jest bardziej „ludzkie” oblicze himalaistki, która prywatnie była ogromną miłośniczką psów, kotów i pięknych ubrań. Uderza również niezwykły talent logistyczny Wandy Rutkiewicz, przedsiębiorczość i skuteczność w działaniu. Podczas planowania kolejnych wypraw na ośmiotysięczniki w Wandzie Rutkiewicz objawiała się wytrawna bizneswoman, bo po prawdzie taki charakter miały i mają ekspedycje w Karakorum czy Himalaje, przedsięwzięcia wymagające ogromnych nakładów finansowych. Z kolei jej skłonność do rywalizacji ukazuje wspomnienie Ewy Matuszewskiej o wspólnym pobycie nad morzem: podczas, kiedy to przyjaciółka przyłącza się do mężczyzn grających w siatkówkę; pod wpływem jej gry zwykła rozgrywka na plaży zamienia się w pełen zacięcia męcz i ostrą rywalizację. Taka już była Wanda Rutkiewicz – czegokolwiek się nie podjęła, zawsze chciała być w tym najlepsza. Z drugiej strony poznajemy ją samotną, naznaczoną wielką tragedią oraz, zwłaszcza pod koniec życia, oddalającą się od ludzi, medialnego zgiełku wokół siebie. Podczas gdy większość jej kolegów i koleżanek z górskich wpraw miała rodzinę i dzieci, Wanda Rutkiewicz zdecydowała się całkowicie poświęcić pasji:

REKLAMA
Jeśli kobieta chce się realizować, wszystko jedno w jakiej dziedzinie, wcześniej czy później stanie przed wyborem między dążeniami a związkiem uczuciowym. Bo nawet jeśli partnerzy patrzą w jednym kierunku, widzą najczęściej coś innego. (s. 56)

Czy oznacza to, że całkiem zrezygnowała z miłości? W tym miejscu odsyłam już do książki.

Czy w Uciec jak najwyżej… czytelnik poznaje Wandę Rutkiewicz faktycznie w stu procentach prywatnie, „bez cenzury”? Choć Ewa Matuszewska w swych wspomnieniach nie ucieka od trudnych i bolesnych momentów ich „babskiej” przyjaźni, trudno nie odnieść wrażenia jest w tym dosyć sporo autocenzury i rzeczy powiedzianych nie wprost. To jedna strona medalu. Drugą jest nostalgia, pewna doza egzaltacji i sentymentu, tak charakterystycznych dla literatury wspomnieniowej, od których autorce nie udało się uciec. Być może właśnie te emocje i poczucie straty – wciąż wyczuwalne w narracji – sprawiły, że książka o życiu słynnej polskiej himalaistki, z którą zetknięcie dla niektórych oznaczało „temperaturę wrzenia”, jest pod tym względem nieco letnia.

Uciec jak najwyżej. Niedokończone życie Wandy Rutkiewicz to kompilacja wywiadów, relacji, wspomnień poezji, malarstwa – chciałoby się rzec swoisty synkretyzm sztuk – które sprawiają, że czytelnik otrzymuje wielowymiarowy obraz Wandy Rutkiewicz: osobowości intrygującej, niejednoznacznej, której losy momentami naznaczone są tajemnicą i mistycyzmem. Może właśnie dzięki temu jest książka wyjątkowa i chce się do niej wracać.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Justyna Skalska
Studentka filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Interesuje się historią i teorią literatury, kulturą i obyczajami II RP, historią kobiet, a także dziejami swojego rodzinnego miasta – Krakowa. Prywatnie miłośniczka książek i jazzu. Publikuje również w czasopiśmie i portalu studenckim „Drugi Obieg”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone