[Historia lokalna] Barokowa Warszawa – inny sposób na opowiedzenie historii miasta

opublikowano: 2016-04-29 11:34
wolna licencja
poleć artykuł:
Stolica Polski przez wieki przyciągała architektów, którzy stawiali w niej wspaniałe gmachy. Wielu mieszkańców Warszawy tęskni do dawnej architektury. Autor projektu „Warszawski Barok 1598 – 1770” z zaangażowaniem popularyzuje ten okres w dziejach stołecznego budownictwa.
REKLAMA

Barok w naturalny sposób wywołuje emocje – swoim przepychem i wyrazistością miał przyciągać uwagę i przełamywać klasycyzujące wzorce estetyczne. Dlatego też bardzo różnie się go ocenia. Dla jednych jest stylem idealnym, żywym i wykwintnym. Innych odrzuca wspomniany rozmach lub propagandowy wymiar stylu wiązanego często z kontrreformacją. Tak czy inaczej, w Polsce ciągle stykamy się z barokiem – to w tej estetyce wybudowano wiele pałaców oraz kościołów. Te wcześniejsze, na przykład gotyckie, wzbogacano o barokowe fasady, kaplice i kruchty. Jeszcze bardziej powszechnym zjawiskiem jest barokizacji wnętrz polskich świątyń.

Łukasz Traczyk w trakcie prowadzonego przez siebie spaceru na temat pałacu Kultury i Nauki w Warszawie i poszukiwaniu cech stylu polskiego w jego architekturze.

Łukasz Traczyk, magister historii sztuki i doktorant na Wydziale Historycznym UW, barok uwielbia i może go studiować całymi godzinami. Chętnie odwiedza europejskie miasta i podziwia tamtejsze przykłady architektury. Nie ucieka od ocen i komentarzy. Najchętniej wraca jednak do Warszawy i tutejszego baroku, którym zajmuje się naukowo, zwłaszcza w kontekście architektury rezydencjonalnej czasów wazowskich. Przy okazji nie kryje swojej urazy dla przereklamowanego modernizmu, i, jak sam stwierdza, zamiast palić komitety woli zakładać własne – stąd pomysł na założenie strony „Warszawski Barok 1598-1770” na Facebooku, zrealizowany w 2012 roku. – W swoim zamierzeniu przyczynić się ona ma do popularyzacji wiedzy o realizacjach warszawskich doby baroku, który był dla naszego miasta okresem faktycznej stołeczności i największej świetności – deklaruje w opisie profilu.

Pytam go: dlaczego warszawski barok miałby być wyjątkowy? – Nie umniejszając królowi Stasiowi i jego Łazienkom, (a spuszczając zasłonę milczenia na „niszczycielską działalność warszawskich modernistów”), muszę stwierdzić, że jeśli w Warszawie i w Polsce w ogóle kiedykolwiek działo się coś ciekawego z punktu widzenia historii architektury europejskiej – wyłączając fenomen powojennej odbudowy, który zajmuje w niej poczesne miejsce – to okresem tym była pierwsza połowa XVII stulecia – stwierdza. – Krystalizuje się wtedy indywidualność polskiej architektury. Polska przestaje być wyłącznie peryferyjnym polem oddziaływania architektury ościennych krajów niemieckich. Budowniczowie (od XVI w. w przeważającej mierze przybysze z Włoch) sięgają bezpośrednio do italskich źródeł Architektury (przez duże „A”!), ale bynajmniej nie pozostają obojętnymi na wszystko to, co zastali w naszym kraju, schlebiając specyficznym gustom staropolskiej klienteli. Mamy tu do czynienia z koegzystencją idiomów kosmopolityczności (modne, sporadycznie awangardowe wzorce włoskie) oraz rodzimości (tradycja średniowieczna). Architektura jest najbardziej jaskrawą emanacją emancypacji Rzeczypospolitej jako odrębnego, na wskroś oryginalnego obszaru kulturowego w XVII wieku.

Jak więc wygląda ten oryginalny warszawski styl? Łukasz Traczyk pokazuje na prowadzonym przez siebie facebookowym profilu (prawie 2600 śledzących) bogaty zbiór ilustracji, na które trafił przy okazji swoich kwerend naukowych. Zamek Królewski w wazowskiej odsłonie? Plac Bernardyński (dzisiejsza część Placu Zamkowego przed kościołem św. Anny i dawną Bramą Krakowską)? Pałac Saski i Brühla? Zamek Ujazdowski? Inne warszawskie pałace? Te i wiele innych wizerunków łatwo znaleźć w tym zbiorze. Często zadziwiają szczegółowością. Warto dodać, że autorowi zdarza się wyjść „z fejsa” i pokazać architekturę warszawskiego baroku na żywo, większej lub mniejszej wycieczce. W końcu tak się ją powinno oglądać.

REKLAMA

Twórca „Warszawskiego Baroku” jest z wykształcenia historykiem sztuki. Czym różni się jego podejście od prezentowanego przez „klasycznych” historyków lokalnych? – Historyk architektury siłą rzeczy w większej mierze jest pozytywistą: bardziej interesuje go „znój codziennej pracy” niż okresy „burzy i naporu”, jako że dzieła architektury nie da się stworzyć po „partyzancku”, w opozycji wobec panującego porządku cywilno-prawnego. Heroiczne zrywy pokroju Powstania Warszawskiego, prowadzące niechybnie do niszczenia dorobku materialnego, ocenia krytycznie. Z drugiej strony dowartościowuje to postawy państwowotwórcze – zauważa.

Wjazd Augusta III do Warszawy. Widoczna barokowa architektura Placu Bernardyńskiego i Starego Miasta (aut. Johann Samuel Mock, domena publiczna).

Czy perspektywa historycznosztuczna daje więc możliwość opowiedzenia historii (tak ogólnokrajowej, jak i lokalnej) w inny sposób? – Z perspektywy warszawskiego historyka architektury jednym z najświetniejszych okresów w dziejach jest doba Królestwa Kongresowego – mówi. – W przeciągu tego 15-lecia powstają wspaniałe gmachy rządowe (jak się okaże – jedyne w XIX wieku), sławiące krótkotrwale odrodzoną i okrojoną państwowość polską, oraz ok. 500 kamienic. Co z tego, skoro sukces ten prawie nie istnieje w świadomości Polaków. Za to mający o wiele lepszą prasę w „romantycznej” wizji dziejów okres epopei napoleońskiej to czas zupełnego zastoju budowlanego, chyba że za działalność takową uznamy zburzenie przez Francuzów całej historycznej Pragi pod fortyfikacje. Aby jednak dochować uczciwości, należy stwierdzić, że bez tej daniny krwi zapewne nie byłoby późniejszej prosperity.

Powyższy artykuł powstał w ramach akcji „Historia lokalna podlega ochronie”:

Zajmujesz się badaniem lub popularyzowaniem historii lokalnej? Jesteś zaangażowany w poświęconą tej tematyce inicjatywę? Wypełnij naszą ankietę i dołącz do przygotowanej przez nas bazy danych.

Właściwa część akcji „Historia lokalna podlega ochronie” trwała na łamach portalu Histmag.org od 16 marca do 30 kwietnia 2016 roku. Choć zakończyliśmy jej główny trzon, to wciąż interesujemy się historią lokalną i ludźmi, którzy się nią zajmują

Barokowe pałace warszawskie Kazanowskich i Ossolińskich (później Brühla) widziane od strony skarpy wiślanej (1656, domena publiczna).

Łukasz Traczyk śledzi też dyskusje o warszawskich zabytkach, polityce konserwatorskiej i obecności dziedzictwa architektonicznego w tożsamości Warszawy. To chyba jedyny obszar, który łączy go z miłośnikami architektury XX-wiecznej – i jedni, i drudzy są krytyczni wobec poczynań stołecznych deweloperów i przyzwolenia na nie ze strony miasta. To „Warszawski Barok” nagłośnił plany inwestora Senatorska Investment wobec działki przy placu Zamkowym (wyburzenie historyzującej kamieniczki i zastąpienie jej przeskalowanym biurowcem o nieprzystającej do nobliwego zabytkowego otoczenia architekturze). Wpis został udostępniony przez 10 000 użytkowników Facebooka, a profil inicjował i moderował dyskusję, którą przez kilka miesięcy żyła cała Warszawa, przez co stał się główną platformą społecznego protestu przeciwko kontrowersyjnej inwestycji. Łukasz Traczyk brał również udział w działaniach na rzecz podjęcia przez UNESCO procedury kontrolnej w sprawie zagrożenia, jakie inwestycja ta niesie dla obszaru chronionego wpisem na listę Światowego Dziedzictwa. Budowy nie udało się powstrzymać, ale profil zyskał na rozpoznawalności. Wzrosła też świadomość warszawiaków, dzięki której być może da się uniknąć podobnych „konserwatorskich bubli” w przyszłości. Z kolei krytyczny wpis na profilu o jarmarcznym telebimie sprzed Pałacu Prezydenckiego podjęła „Gazeta Stołeczna”, co skłoniło Kancelarię Prezydenta Bronisława Komorowskiego do usunięcia kompromitującej majestat urzędu instalacji już następnego dnia.

Łukasz ma już gotową odpowiedź na pytanie, które zabytki widziałby przywrócone na łono miasta. Wymienia jednym tchem: pałace Saski, Brühla i Kazanowskich na Krakowskim Przedmieściu, bo to one „przeorałyby (in plus) krajobraz współczesnej Warszawy”. Ten pierwszy nie w formie „XIX-wiecznej kamienicy z kolumnadą”, ale takim, jakim wzniósł go Jan Andrzej Morsztyn w XVII w. – Co się zaś tyczy tego drugiego zabytku – tłumaczy – to wbrew pozorom sprawa też nie jest oczywista, bo zasadniczo pałac posiadał trzy historyczne wcielenia (manierystyczne, barokowe i rokokowe) i za każdym razem była to budowla wybitna. Pałac inicjalnie wzniesiony przez Jerzego Ossolińskiego przybrał formę świeckiej bazyliki (!) z odkrytym tarasem na dachu, a program ideowy zawarty w wystroju rzeźbiarskim fasady głosił pochwałę ustroju Rzeczypospolitej.

Kontakt z takimi lokalnymi historykami potrafi pokazać „małą Ojczyznę” w sposób niebanalny. A przecież dawna architektura jest jedną z najbardziej naturalnych pamiątek przeszłości...

Powyższy artykuł powstał w ramach akcji „Historia lokalna podlega ochronie”:

Zajmujesz się badaniem lub popularyzowaniem historii lokalnej? Jesteś zaangażowany w poświęconą tej tematyce inicjatywę? Wypełnij naszą ankietę i dołącz do przygotowanej przez nas bazy danych.

Właściwa część akcji „Historia lokalna podlega ochronie” trwała na łamach portalu Histmag.org od 16 marca do 30 kwietnia 2016 roku. Choć zakończyliśmy jej główny trzon, to wciąż interesujemy się historią lokalną i ludźmi, którzy się nią zajmują

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone