Z klasztorów na salony. Zaskakująca kariera whisky

opublikowano: 2015-11-29 16:01
wolna licencja
poleć artykuł:
Postrzegana obecnie jako trunek gentlemanów i symbol zachodniego dobrobytu, przez wiele lat była napitkiem ludzi pośledniego stanu, niewiele mając wspólnego z wytwornością. Napój średniowiecznych mnichów, szkockich górali i amerykańskich osadników z czasem trafił jednak na salony.
REKLAMA

Pod nazwą whisky kryje się wysokoprocentowy napój alkoholowy, uzyskiwany przez destylację sfermentowanego słodu jęczmiennego, żytniego lub kukurydzianego. Nazwa tego trunku pochodzi od uproszczonego i zniekształconego gaelickiego odpowiednika łacińskiego terminu aqua vitae (woda życia). W języku irlandzkim brzmi on uisce beatha, w szkockich dialektach gaelickiego zaś uisge beatha (czyt. yszge baa). Według A New English Dictionary On Historical Principles pośrednie, zangielszczone formy nazwy trunku będące w użytku od XV do XVII w. brzmiały: uskebeaghe, usquebaugh, usquebath i usquebae. Współczesna forma whisky pojawiła się dopiero w pierwszej połowie XVIII w.

Beczki wypełnione dojrzewającą whisky (fot. Nicor, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Obecnie funkcjonują dwa warianty pisowni tej nazwy. Generalnie trunki pochodzące ze Szkocji, Kanady, Indii czy Japonii zwykło się zapisywać „whisky”. Alkohol wytworzony w Irlandii i Stanach Zjednoczonych (z pewnymi wyjątkami) funkcjonuje pod nazwą „whiskey”.

Zobacz także:

Muzułmańska technologia

By w pełni zrozumieć historię whisky, należy prześledzić dzieje alkoholi wysokoprocentowych. Pionierami sztuki destylacji byli w Europie starożytni Grecy. O możliwości użycia tej techniki wspominał już Arystoteles (VI w. p.n.e). Pierwsze destylacje przeprowadzili w I w. n.e. greccy chemicy z Aleksandrii. W III w. n.e. Aleksander z Afrodyzji wspomniał o możliwości destylowania wina. Spuściznę starożytnych myślicieli greckich przejęli Arabowie, którzy w VII w. podbili północnoafrykańskie posiadłości cesarstwa Bizantyjskiego. Muzułmańscy zdobywcy, dzięki działalności instytucji pokroju Domu Mądrości założonego w 830 roku w Bagdadzie, masowo tłumaczyli traktaty starożytnych, w tym prace chemików aleksandryjskich. Zaowocowało to rozwojem technik destylacji, do którego przyczynili się perscy lekarze i filozofowie – Muhammad ibn Zakariyā Rāzī (Rhazes, 865-925) oraz Ibn Sina znany na zachodzie pod imieniem Awicenna (980-1037). Samo słowo alkohol pochodzi od arabskiego słowa kuhl oznaczającego destylat, połączonego z rodzajnikiem al- (al-kuhl). Na skutek intensywnych kontaktów muzułmańsko-chrześcijańskich sztuka destylacji przedostała się do świadomości mieszkańców Europy zachodniej. Około 1100 r. w najstarszej na kontynencie szkole medycznej we włoskim Salerno uzyskiwano mocne alkohole z win, ziół i zbóż. Duże zasługi w popularyzacji wiedzy o technikach produkcji destylatów i ich użytku do celów medycznych mieli żyjący na przełomie XIII i XIV w. katalońscy zakonnicy – Arnold de Villanova i jego uczeń błogosławiony Rajmund Llull.

REKLAMA

Woda życia czy woda śmierci?

Traktat o destylacji Hieronymusa Brunschwiga z 1512 r. (domena publiczna)

Jak wiedza o technice wytwarzania mocnych trunków przedostała się na Wyspy Brytyjskie? Według popularnych opowieści i legend umiejętność destylacji przywieźli na zieloną wyspę chrześcijańscy misjonarze ze św. Patrykiem na czele. Potem za sprawą kontaktów handlowych, wypraw militarnych i misji chrystianizacyjnych miała przedostać się ona do Szkocji. Niektórzy autorzy twierdzą jednak, że whisky do XV w. pozostawała nieznana w kraju potwora z Loch Ness.

Wnioskując po obecności surowych kar za opilstwo (nawet do 40 dni pokuty!), w popularnym penitencjale z VII w. autorstwa św. Cummiana z Foty irlandzcy duchowni nie wylewali za kołnierz. Nie były im obce popularne we wczesnym średniowieczu trunki wyspiarzy: miód, eale(ale) i wino. Co więcej, czynili oni wiele cudów za pośrednictwem alkoholu, np. św. Kolumban (521-597) wygnał diabła z beczki ale, dzięki czemu dokonał licznych nawróceń. Nie zachowały się jednak żadne ślady w źródłach historycznych, które potwierdzałyby legendy o wprowadzeniu przez mnichów nowych technik w dziedzinie destylacji. Nie przetrwały też żadne wzmianki i regulacje dotyczące produkcji mocnych trunków w spisanym w VIII w. zwyczajowym prawie irlandzkim (Brehon law).

O obecności mocnych trunków na terenie wyspy mogą świadczyć późniejsze wzmianki zawarte w Rocznikach Ulsterskich. W 1013 roku pisano w nich o ludziach zapijających się na śmierć. Nie podano jednak żadnych szczegółów na temat śmiercionośnego alkoholu.

Według Irlandczyka Samuela Morewooda – autora wydanej w 1838 roku pracy o gargantuicznym tytule: A Philosophical and Statistical History of the Inventions and Customs af Ancient and Modern Nationsin the Manufacture of Inebriating Liquers – pierwsze wzmianki o irlandzkiej whiskey pochodzą z drugiej połowy XII w. Miały być nimi relacje wasali króla Anglii Henryka II Plantagenta uczestniczących w wyprawie do Irlandii w latach 1171-1172. Nie znajdujemy jednak żadnego potwierdzenia tej tezy w pracach Gerarda z Walii, kronikarza i kapelana angielskiego władcy. Duchowny towarzyszył synowi Henryka – Janowi Bez Ziemi – w wyprawach na zieloną wyspę w latach 80. XII w. Gerard, autor dwóch ważnych źródeł traktujących o historii średniowiecznej Irlandii: traktatów Topographia Hibernica i Expugnatio Hibernica, nie wspomina słowem ani o uisce beathea, ani o zwyczaju picia mocnych alkoholi przez mieszkańców zielonej wyspy. Walijski mnich, nieprzejednany wróg „zdradzieckich” Irlandczyków, z pewnością nie przegapiłby okazji do wytknięcia im pijaństwa.

REKLAMA

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Wartym odnotowania śladem znajomości sztuki destylacji na wyspach jest pochodzący z pierwszej dekady XIV w. traktat angielskiego lekarza Johna z Gaddesden Rosa Medicinae. Zawarto w nim metodę leczenia paraliżu języka za pomocą płukania ust aqua vitae. Przepis na likwor wskazywał jednak, że był on destylatem uzyskanym z wina i ziół, a nie z ziarna.

Szkocka destylarnia (fot. Wojsyl, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Irlandzkie teksty źródłowe z XV w. – Roczniki Czterech Mistrzów i Roczniki z Clonmacnoise – wspominają o osobliwym zdarzeniu z 1405. W święto Bożego Narodzenia Richard Magranell, przywódca klanu Moyntyreol, zmarł na skutek wypicia nadmiernych ilości aqua vitae. Kronikarz odnotował przy tym, że w wypadku Richarda nie była to aqua vitae, lecz aqua mortis („woda śmierci”). Podobnie jak we wcześniejszej o 400 lat zapisce z roczników Ulsterskich nie opisano jednak dokładnie składu zabójczej mikstury.

Najstarszym znanym źródłem, w którym jednoczesne zestawienie słodu zbożowego i terminu aqua vitae świadczy, że mowa o produkcji whisky, są Szkockie wykazy skarbowe z 1494 roku. Możemy przeczytać w nich, że zarządzeniem króla Jakuba IV Stewarta zakonnik John Cor otrzymał 8 bolls słodu jęczmiennego, aby wyprodukować z nich aqua vitae. Przyjmując, że 1 boll, średniowieczna szkocka miara objętości materiałów sypkich, wynosi ok. 63 kg, wielkość darowizny szacować możemy na ponad pół tony ziarna.

W Irlandii na pierwszy bezpośredni dowód na wytwarzanie whiskey trzeba zaczekać aż do uchwały tamtejszego parlamentu z 1556 roku. Wskazywała ona na produkcję uisge beathea na skalę masową, zakazywała bowiem pod karą więzienia wytwórstwa aqua vitae z ziarna. Zważywszy na ówczesną sytuację Irlandii, gdzie od 1541 angielscy najeźdźcy sukcesywnie niszczyli rdzenną kulturę i wywłaszczali posiadaczy ziemskich, krwawo tłumiąc przy tym wszelkie próby oporu, trudno dziwić się lokalnej ludności, że szukała zapomnienia w trunkach.

Pijane gangi na Hebrydach

Z czasem wiedza o technikach destylacji upowszechniła się. W XV w. produkcja mocnych alkoholi rozkwitła na dobre w Niemczech, gdzie aptekarze zaczęli sprzedawać spirytualia w kieliszkach jako środek pokrzepiający. W 1512 wydano drukiem Księgę o sztuce destylacji autorstwa Hieronymusa Braunschweiga, lekarza wojskowego pochodzącego z Strasburga. Alkoholowe trendy zaczęły docierać także na wyspy brytyjskie. W 1527 roku ukazało się pierwsze tłumaczenie na język angielski traktatu Brauschweiga. Ponadto na skutek reform kościelnych Henryka VIII (m.in. kasaty klasztorów w Anglii i Irlandii) wielu klasztornych aptekarzy zostało bez pracy. Zajęli się oni destylowaniem i sprzedażą napojów wysokoprocentowych. Z czasem destylaty z jęczmienia zaczęto wypalać w małych zbiornikach na farmach i we młynach. Wysokość produkcji zależna była od ilości akurat dostępnego ziarna. Gorzelnictwo często stanowiło dodatkowe zajęcie rolników w okresach wolnych od prac w polu, od późnej jesieni do wczesnej wiosny. Już w 1609 szkocki parlament usiłował przejąć kontrolę nad wytwarzaniem whisky na Hebrydach Wewnętrznych z powodu walk między pijanymi gangami.

REKLAMA
George Washington dokonuje przeglądu wojsk przed marszem na zachodnią Pensylwanię w celu stłumienia Buntu Whiskey (domena publiczna)

W 1642 roku wybuchła w Anglii wojna domowa. Król Karol I i jego poplecznicy walczyli z Parlamentem popieranym przez mieszczaństwo, nową szlachtę i sporą cześć chłopstwa. Pierwszy na pomysł wykorzystania alkoholowych trendów wpadł Parlament, który w 1643 ustanowił podatki na rodzime alkohole i podniósł cła na te importowane. Rok później, mający na pieńku z Karolem parlament Szkocji wprowadził podatek w wysokości dwóch szkockich szylingów i dwóch pensów od szkockiej pinty (2 litry) whisky. Uzyskane fundusze przeznaczono na wsparcie opozycji antykrólewskiej. Na terenach kontrolowanych przez rojalistów Karol wprowadził analogiczny podatek. Sądząc po efektach, większymi moczymordami okazali się Szkoci i przeciwnicy króla. Monarcha przegrał bowiem wojnę i 30 stycznia 1649 został stracony.

W święta 1661 roku irlandzcy gorzelnicy otrzymali wątpliwy prezent bożonarodzeniowy od Karola II – czteropensowy podatek od galonu (ok. 4,5 litra) whiskey. Jednocześnie został ustanowiony urząd akcyzowy. Przez pierwsze 100 lat swojej działalności organ ten nie mógł pochwalić się spektakularnymi sukcesami. Drobni wytwórcy zeszli do podziemia, kwitły korupcja i czarny rynek. W 1761 urząd akcyzowy przekształcono w Komisję Dochodów, obdarzoną o wiele skuteczniejszymi środkami do walki z nielegalnym bimbrownictwem. Właśnie w drugiej połowie XVIII w. rozpoczęli działalność dysponujący sporym kapitałem legalni gorzelnicy, mający ambicję przekształcić swoje przedsiębiorstwa w wielkie koncerny. Największe sukcesy odnieśli dublińczycy – John Power i John Jameson. Marka nazwana nazwiskiem drugiego z panów jest obecnie najchętniej kupowaną na świecie irlandzką whiskey. Mimo powyższych działań nie udało się wyplewić nielegalnych producentów.

Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:

Paweł Rzewuski
„Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
109
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-6-0

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

W chowanego ze skarbówką

W Szkocji w 1707 roku uchwalony został akt unii z Anglią. W ten sposób w ojczyźnie górali zaczęło obowiązywać angielskie prawo podatkowe. Unia wywołała niezadowolenie Szkotów, którzy uważali się za wykorzystanych politycznie i ekonomicznie przez Anglików. Uczucie to potęgowało wprowadzanie nowych opłat, np. sukcesywnie podnoszonego podatku słodowego oraz ustanowienie w 1725 cła na słód w wysokości trzech pensów od buszla (1 buszel jęczmienia = ok. 21 kg).

REKLAMA
Bunt Whiskey w Pensylwanii, rysunek z końca XIX w. (domena publiczna)

W połowie XVIII w. jakość wytwarzanej whisky poprawiła się. Zaczęła być wtedy często określana jako malt spiryt. Co więcej, trunek ten zagościł na stołach wszystkich klas na terenie Anglii, Szkocji i Irlandii, od dołu do góry drabiny społecznej. Napój górali skutecznie wyparł dotychczasowe napitki arystokracji: klaret, wino i brandy. Siłą rzeczy popyt na whisky bardzo wzrósł. Zwiększyła się liczba producentów. Wykorzystał to brytyjski urząd skarbowy, borykający się z problemami finansowymi po wojnie z niepodległymi już Stanami Zjednoczonymi i wspierającymi je Francją, Hiszpanią i Niderlandami. W 1786 uchwalono przepisy podatkowe, wg których pobierano rocznie 30 szylingów (1 £ = 12 szylingów) od galonu pojemności zbiornika destylacyjnego na południe od linii: zatoka Moray Firth-wyspa Jura i 20 szylingów na północ od niej. Przewożenie alkoholu wytworzonego na północy poza wspomnianą linię było zabronione. Stawki dynamicznie rosły i dekadę później wynosiły ponad 54 £ (!) dla południa i 2 £ 10 szyl. dla północy. Ponadto dla ułatwienia procesu wydawania i kontrolowania opłat licencyjnych na produkcję alkoholu zdelegalizowano produkcję whisky w zbiornikach poniżej 40 galonów, znosząc prawo do posiadania na własny użytek zbiorników do 12 galonów objętości.

Tego rodzaju poczynania, uniemożliwiające normalną działalność drobnym gorzelnikom, spowodowały wysyp nielegalnych destylarni. Nie zapominajmy, że w rolniczym, słabo uprzemysłowionym kraju jakim była XVIII-wieczna Szkocja powszechnym źródłem dodatkowego dochodu farmerów w zimowe miesiące była produkcja whisky. Nielegalne bimbrownictwo stało się lukratywnym procederem, zapewniającym dochód sporej rzeszy ludzi. Koszt aparatu destylacyjnego o pojemności od 40 do 70 galonów wynosił od 4 do10 £, podczas gdy zysk jaki można było uzyskać z nielegalnej produkcji wahał się między 3 a 6 £ tygodniowo. Rolnicy, sezonowo trudniący się tym procederem, nie musieli martwić się kosztami pracy, wykonywali ją bowiem członkowie ich rodzin. Co więcej, sprzedaż jęczmienia nielegalnym gorzelnikom była często bardziej opłacalna, niż kupcom (szczególnie po spadku cen jęczmienia w Europie po wojnach napoleońskich). Jedyną metodą dystrybucji trefnej whisky z północy na południe był przemyt (nawiązuje do tego nazwa marki Old Smuggler), co wiązało się z powstaniem licznej grupy zawodowych przemytników. Z procederu korzystali właściciele ziemscy, nierzadko podwyższający czynsze nielegalnie pędzącym whisky rolnikom, w zamian za przymknięcie oczu. Zdając sobie ponadto sprawę z kiepskiej kondycji finansowej swoich dzierżawców, dawali oni milczące przyzwolenie na nielegalne działania. Korzyści pod postacią łapówek czerpali też urzędnicy podatkowi.

REKLAMA
Szkot nalewający whisky do butelki (obraz Erskine’a Nicola, 1869 rok) (domena publiczna)

Poza oczywistą rywalizacją pomiędzy gaugers, urzędnikami skarbowymi, nazywanymi tak od gauging rod - pręta mierniczego, służącego do obliczania objętości destylatora, a nielegalnymi gorzelnikami, doszło także do walki o konsumentów między producentami „legalnej”, a pędzonej nielegalnie whisky. Nieliczne, płacące podatki duże gorzelnie, dążyły do maksymalizacji zysków i wydajności wszelkimi sposobami, np. stosując do produkcji niesłodowane zboże. Skutkowało to często niższą jakością wytwarzanych przez nie trunków. Właściciel zajazdu z Perthshire pisał, że jego goście gotowi byli płacić podwójną cenę za whisky pochodzącą z kontrabandy, „która żyje w zgodzie z ich żołądkami i po której nie ma wielkiego bólu głowy”. Kwitnący w najlepsze nielegalny proceder groził wypchnięciem legalnie produkowanej whisky z rynku. Według szacunków w latach 80. XVIII w. połowa konsumowanej „wody życia” była pędzona w tajemnicy przed skarbówką. W 1782 w samej strefie północnej władze skonfiskowały ponad 1000 nielegalnych destylatorów, co było oczywiście wierzchołkiem góry lodowej.

Na temat rywalizacji z systemem skarbowym powstało wiele anegdot. Mówi się, że w Szkocji nie ma obecnie wielu jałowców, ponieważ ich drewno wytwarza niewiele dymu przy spalaniu. Pomimo zwyczaju wypalania trunku głównie w nocy, gęsty dym mógł zdradzić położenie gorzelni. Dużą popularnością, podsycaną przez przedstawicieli marki Higland Park cieszą się opowieści o proboszczu z Kirkwall na Orkadach Magnusie Eunsonie. Przez 17 lat (1798-1815) nielegalnie pędził on whisky. Pomysłowy duchowny beczki z trunkiem przechowywał m. in. pod amboną. Pewnego razu, dowiedziawszy się z wyprzedzeniem o wizycie urzędników podatkowych, przeniósł beczułki na plebanię, owinął w biały całun, nakrył wiekiem od trumny i wraz z grupą naprędce zebranych „krewnych” zmarłego odprawił nabożeństwo żałobne. Urzędnicy zostali poinformowani, że właśnie chowana jest ofiara czarnej ospy. Szemrane początki ma ponoć marka Ardbeg. W miejscu gdzie znajduje się obecnie destylarnia działał pod koniec XVIII w. gang przemytników. Przemytem i nielegalnym gorzelnictwem trudnił się także John Cumming, założyciel destylarni Cardhu. Dedykowane whisky utwory pisał Robert Burns, poeta, wieszcz Szkotów, notabene gauger z zawodu.

REKLAMA

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Poborca w smole i pierzu

Podróżni z butelką whisky, rysunek z Harper's Monthly Magazine , grudzień 1860 (domena publiczna)

O wiele bardziej spektakularne konsekwencje przyniosło nałożenie akcyzy na alkohole krajowe w Stanach Zjednoczonych pod koniec XVIII w. Na zachodzie USA wytwarzana z ziarna i kukurydzy whiskey stanowiła walutę. Była środkiem wymienianym na żywność, ziemię i broń, kupowano nawet za nią konie i wypłacano w niej dodatki do pensji. Także aparaty destylacyjne były w cenie: w 1788 na łamach Lexington Gazette, dziennika z miasteczka w stanie Kentucky, opublikowano ogłoszenie o chęci wymiany młodego murzyńskiego niewolnika w zamian za dwa miedziane destylatory o łącznej pojemności ok. 120 galonów. W styczniu 1791 po burzliwej debacie w kongresie uchwalono podatek akcyzowy. Dochody uzyskane w ten sposób miano przeznaczyć na budowę floty wojennej do walki z piratami berberyjskimi, napadającymi na Atlantyku na amerykańskie statki handlowe i porywającymi dla okupu ich załogi.

Wiadomość o ustanowieniu nowego ciężaru fiskalnego wywołała w kraju wrzenie. Wykonujący swoje obowiązki urzędnicy skarbowi spotykali się agresją i szykanami. Przykładowo Robert Johnson, poborca podatkowy z Pensylwanii, został 1 września 1791 napadnięty przez 16 przebranych za kobiety osadników, symbolicznie oskalpowany, wytarzany w smole i pierzu, po czym przegnany. Na skutek twardego oporu ludności przez pierwsze dwa lata obowiązywania podatku zebrano mierne kwoty. Co więcej, właściciele dużych gorzelni gotowi płacić podatek byli uznawani przez krajan za zdrajców, szykanowani i nierzadko lądowali w smole i pierzu. Ich destylatory poddawano regularnym zabiegom „cerowania” - dziurawiąc je kulami.

Gdy w 1794 władze postanowiły twardo egzekwować należności, wybuchła rebelia. W lipcu kilkuset buntowników zaatakowało i spaliło dom generała Neville'a, głównego urzędnika skarbowego kilku hrabstw w Pensylwanii. Przed podłożeniem ognia napastnicy do cna opróżnili generalskie piwnice, zyskując miano Whiskey Boys. Niedługo później przeciwnicy akcyzy już w sile kilku tysięcy ludzi pomaszerowali na Pittsburg, który poddał się im bez jednego wystrzału. Debatując wśród beczek whiskey, rebelianci rozważali dokonanie aktu secesji. Na wieść o tym George Washington, prezydent młodego państwa, zareagował stanowczo. Powołano milicję stanową w sile 13 tysięcy ludzi i pomaszerowano na buntowników. Po pertraktacjach Whiskey Boys zgodzili się podporządkować fiskalnym zarządzeniom władz federalnych w zamian za amnestię. Kryzys zażegnano, niewiele jednak brakowało, a przez wprowadzenie akcyzy na whiskey doszłoby do wojny domowej.

REKLAMA

Okazja życia

Zmiany roku 1823 uważa się za początek końca nielegalnej whisky w Szkocji. Wydano wtedy na terenie Zjednoczonego Królestwa akt akcyzy, w którym znacząco obniżono cła i podatki. Mimo obowiązku uiszczenia 10 £ opłaty licencyjnej, legalna produkcja tego trunku stała się bardziej opłacalna. Ponadto rząd rozpoczął zdecydowane działania przeciwko szemranym wytwórcom i przemytnikom. Do współpracy z urzędnikami akcyzowymi zaangażowano wojsko i flotę. Łagodniejsze podejście do legalnych producentów i bezwzględne ściganie wykroczeń przyniosło wymierne efekty. Ilość opodatkowanej whisky niemalże podwoiła się w ciągu roku: z 2 232 000 galonów w 1823 do 4 350 000 w roku następnym.

Beczki whisky z Riverside Museum w Glasgow (fot. Stephencdickson, opublikowano na licencji "Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International""https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en)

W podobnym czasie Szkot Robert Stein pracował nad ulepszeniem aparatu destylacyjnego. Jego wynalazek ulepszył Irlandczyk Aeneas Coffey (swojego czasu pracujący jako gauger), który w 1830 roku opatentował dwukolumnowy aparat do destylacji ciągłej. Ta nowinka znacznie zwiększyła wydajność destylarni. Z raportów urzędu akcyzowego nie wynika jednak, żeby myślano o eksporcie trunku na większą skalę. Większość produkcji konsumowano na rynkach lokalnych, a drobne ilości eksportowano do Ameryki Południowej, Stanów Zjednoczonych i Indii.

Zobacz także:

Przełomowy boom na whisky nadszedł w drugiej połowie XIX w. za sprawą jednej z największych epidemii w dziejach. Wywołał ją przywieziony do Europy z Ameryki Północnej niepozorny gatunek mszyc, nazwany Phylloxera vastatrix (filoksera niszczycielska). Ten owad w latach 1863-1897 nieodwracalnie zmasakrował populację europejskiej winorośli, powodując apokalipsę winiarstwa. Przykładowo we Francji produkcja wina spadła z 8450 milionów litrów w 1875 do 2340 milionów w 1889, a na Węgrzech – z 5000 milionów do 900. W zaistniałej sytuacji zaspokojenie popytu na brandy i koniaki (destylaty winne) stało się niemożliwe. Z okazji życia skorzystali producenci whisky, przebojem wdzierając się na światowe rynki, salonowe stoły i do ekskluzywnych barów. By szybciej zaspokoić popyt, rozwinięto wtedy produkcję rodzaju blended, będącego mieszanką destylatów z różnych lat. Raz zdobytą pozycję uisge beatha utrzymuje do dziś. I to mimo przejściowych zawirowań i trudności XX w.: prohibicji w USA i dwóch wojen światowych.

Bibliografia:

  • A New English Dictionary On Historical Priiciples, red. James Murray, Henry Bradley, William Craigie, Oxford- London 1926
  • Arthur Helen, Whisky. Uisge Beatha- Woda Życia, Warszawa 2008
  • Bosak Wojciech, Filoksera, [w:] Winologia.pl, 28 czerwca 2010 [dostęp: 16 listopada 2015] winologia.pl
  • Devine Thomas, The Rise and Fall of Illicit Whisky-Making in Northern Scotland, c. 1780-1840, „The Scottish Historical Review” , Vol. 54, nr. 158, Part 2 (1975), s. 155-177
  • Edwards Griffith, Alkohol, tajemnicza substancja, Warszawa 2001
  • Gately Ian, Drink: a cultural history of alcohol, New York 2008
  • Grzybowski Stanisław, Historia Irlandii, Warszawa 1977
  • Morewood Samuel, A Philosophical and Statistical History of the Inventions and Customs af Ancient and Modern Nations in the Manufacture of Inebriating Liquers, Dublin 1838
  • Storrie Margaret, The Scotch Whisky Industry, "Transactions and Papers (Institute of British Geographers)", nr. 31 ( 1962), s. 97-114
  • Murray Jim, Classic Irish Whiskey, London 1997
  • Urban Jarosław, Vademecum Whisky, Jastrzębia Góra 2012
  • Zabieglik Stefan, Historia Szkocji, Wydawnictwo DJ 2000
  • Zins Henryk, Historia Anglii, Warszawa 1995

Redakcja: Antoni Olbrychski

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Zaradkiewicz
Student historii w ramach kolegium MISH UW. Szczególnie interesują go dzieje miast w średniowiecznej Polsce. Pasjonat kultury gastronomicznej i teatru improwizowanego.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone