„Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”

opublikowano: 2006-10-13 07:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Kościół w okresie PRL-u był swoistą legalną opozycją, z której istnieniem PZPR musiała się pogodzić. Tak było też w okresie stanu wojennego. Przez Kościół rozchodziła się pomoc dla represjonowanych i potrzebujących wsparcia.
REKLAMA

Zobacz też: Stan wojenny w Polsce 1981–1983

Stan wojenny jawi się w pamięci pokolenia, które doświadczyło go osobiście, jako czas kłopotów z aprowizacją, pustych półek sklepowych czy trudności komunikacyjnych. Dla wielu pozostanie jednak czasem niesprawiedliwości, zamachu na wolności obywatelskie i walki o wolną, niepodległą Polskę. Nowe pokolenie odbiera ten jakże ważny okres w losach naszego narodu jako kolejny odległy epizod w rodzimej historii. Mimo że od zniesienia stanu wojennego upłynęło już ponad dwadzieścia lat, zasadność decyzji gen. Wojciecha Jaruzelskiego, a także jej następstwa wywołują nadal burzliwe dyskusje. Stan wojenny był nową rzeczywistością, z którą przyszło zmierzyć się każdemu, zarówno tym, którzy trzymali ster władzy, jak i społeczeństwu oraz nierozerwalnie z nim związanemu Kościołowi.

Pierwsze godziny

Zwracam się do wszystkich obywateli – nadeszła godzina ciężkiej próby. Próbie tej musimy sprostać, dowieść, że „Polski jesteśmy warci”! Ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego [...]. Powodując się nadrzędnym interesem narodowym i powagą historycznej chwili, Rada Państwa [...] wprowadziła z dniem 13 grudnia 1981 roku stan wojenny na obszarze całego kraju – tymi słowami z przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego do narodu rozpoczęto emisję niedzielnego programu telewizyjno-radiowego.

Kościół Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek pod wezwaniem św. Marcina przy Piwnej 9.

Proces wprowadzania stanu wojennego miał podobny przebieg w całej Polsce. Rozpoczęto akcją „Azalia” i zablokowaniem przez wojsko połączeń telefonicznych między głównymi miastami kraju. Decydująca rola przypadła Służbie Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Oba organy wspólnie przeprowadziły operację o kryptonimie „Jodła”. W jej wyniku zatrzymano i internowano wytypowanych wcześniej działaczy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, a także innych organizacji uznanych za opozycyjne. Powodzenie operacji było pełne. Zatrzymano ponad 90 procent głównych działaczy „Solidarności”, pozostali na wolności znajdowali się pod ścisłą kuratelą, co uniemożliwiało im oddziaływanie na bieg wydarzeń.

Pierwsza strona "Trybuny Ludu" informująca o ukonstytuowaniu się WRON.

Kazimierz Barcikowski (członek Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR), gen. Marian Ryba (członek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego) oraz minister Jerzy Kuberski (kierownik Urzędu ds. Wyznań) okazali się złowieszczymi „prorokami”, którym przypadło zadanie poinformowania zwierzchnika Kościoła polskiego, Księdza Prymasa Józefa Glempa, o wprowadzeniu stanu wojennego. Sekretarz generalny Episkopatu Polski, biskup Bronisław Dąbrowski, o decyzji tej dowiedział się dopiero z pierwszego wyemitowanego przez telewizję przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

REKLAMA

Zarówno Kościół polski, jak i jego zwierzchnicy musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Obrona życia ludzkiego i pomoc pokrzywdzonym stawała się sprawą zasadniczą . Natychmiastowa interwencja bp. B. Dąbrowskiego w Urzędzie ds. Wyznań zaowocowała zwolnieniem aresztowanych literatów, między innymi Andrzeja Kijowskiego, Jerzego Łojka czy Klemensa Szaniawskiego. Kolejnym sukcesem było spotkanie wspomnianego biskupa z przetrzymywanym w Skolimowie przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Lechem Wałęsą.

Jeszcze zanim przedstawiono oficjalne stanowisko Kościoła wobec wprowadzenia stanu wojennego, Kościół hierarchiczny zaczął pomagać poszkodowanym. Ksiądz Henryk Jankowski, proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, przystąpił do działania zaraz po tym, jak dotarły do niego wieści o nadzwyczajnej sytuacji w kraju: Pomoc charytatywną organizowałem jeszcze przed stanem wojennym [...]. Już w niedzielę 13 grudnia utworzyłem na tej bazie centrum pomocy dla internowanych i uwięzionych [...]. Oprócz pomocy żywnościowej wspierałem ludzi z podziemia sprzętem potrzebnym do prowadzenia działalności. Dostarczaliśmy farbę, papier i maszyny drukarskie, powielacze i maszyny do pisania (…). Pomagała też organizacja Krzyża Maltańskiego i wiele innych z Francji . Grupy wiernych w prawie każdej parafii zgłaszały swą gotowość pomocy internowanym, ich rodzinom czy osobom prześladowanym. Ci, którym udało się uniknąć aresztowania, traktowali lokalne kościoły jako miejsce schronienia. „Kościół zawsze był miejscem azylu, dla Polaków był miejscem, gdzie można poczuć się bezpiecznym. Szukanie pomocy w kościele to rodzaj odruchu bezwarunkowego u Polaków” – wspomina ksiądz Stanisław Cieniewicz, w owych latach proboszcz parafii NMP Matki Kościoła w Tczewie, nazywany kapłanem tczewskiej „Solidarności”.

REKLAMA

Tego samego dnia, kiedy naród obiegła wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego, zawiązał się Komitet ds. Opieki nad Internowanymi. Na przewodniczącego Komitetu mianowano biskupa Władysława Miziołka, a przedsięwzięciu patronował ks. prymas. W skład Komitetu weszły także takie znane osobistości, jak: Maja Komorowska, Ewa Morsztyn, Krystyna Zachwatowicz, Daniel Olbrychski oraz duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski. Wierni zaczęli się zgłaszać do kapłanów o pomoc, w szczególności oczekując informacji na temat bliskich, którzy zostali aresztowani. 15 grudnia 1981 roku na posiedzeniu Rady Głównej Episkopatu Polski biskupi zgodnie przyjęli zalecenia, skierowane do wszystkich diecezji: Uprasza się Księży Biskupów, aby byli łaskawi: 1) występować do Wojennych Komisarzy Wojewódzkich o zwolnienie internowanych, szczególnie ojców i matek rodzin i chorych, 2) zabiegać o możliwość ewentualnych odwiedzin osób internowanych w okresie Świąt Bożego Narodzenia, 3) udzielać rodzinom osób internowanych pomocy moralnej i materialnej, 4) rozważyć możliwość udzielenia Księżom Dziekanom specjalnych pełnomocnictw dla Duszpasterzy, 5) strajkujący robotnicy, tak samo internowani mają prawo do sakramentalnej posługi duszpasterskiej, 7) w kontaktach z przywódcami lub strajkującymi robotnikami przekonywać ich do postawy wyrażonej w komunikacie Rady Głównej z dnia 15 grudnia 1981 r., 8) proboszczowie wiejskich parafii będą przypominać rolnikom o obowiązkach żywienia społeczeństwa, 9) o zniesienie godziny policyjnej w Warszawie prosi sekretarz Episkopatu, 10) w godzinach policyjnych księża udający się do chorych powinni udać się z legitymacją kapłańską .

Była to pierwsza odezwa, a zarazem program działania sformułowany przez Kościół, będący odpowiedzią na zmieniającą się sytuację polityczną w kraju. To właśnie ta instytucja miała być łącznikiem przede wszystkim pomiędzy osobami pozbawionymi wolności i ich rodzinami, ale także pomiędzy dążącą do uspokojenia sytuacji w państwie władzą a niespokojnym społeczeństwem. Dla spragnionych informacji o swoich bliskich księża byli pośrednikami w ich zdobywaniu. Natomiast dla władzy ambony miały być narzędziem pomocnym w procesie wygaszania oporu społecznego.

Powyższy dokument powstał głównie jako odpowiedź na wydarzenia z 13 grudnia, jednakże do jego sformułowania przyczyniło się również parcie społeczne wywarte na Episkopacie Polski, bowiem to właśnie do niego w pierwszych dniach stanu wojennego spływały informacje na temat internowanych i odosobnionych. K. Szaniawski, zwolniony dzięki interwencji bp. B. Dąbrowskiego, notatkę dotyczącą aresztu w Białołęce przekazał samemu Prymasowi Polski, prosząc o interwencję.

REKLAMA
List kardynała Macharskiego.

Chęć niesienia pomocy bliźnim, którzy zostali pozbawieni wolności, przejawiali wszyscy. W całym kraju zawiązywały się spontaniczne grupy pomocy internowanym.

Piwna 9

14 grudnia 1981 roku pod patronatem Związku Literatów i Duszpasterstwa Środowisk Twórczych utworzono jedną z takich grup, która ulokowała się w klasztorze Sióstr Franciszkanek w Warszawie na ulicy Piwnej 9. Już kolejnego dnia możliwe było wysłanie imiennych i bezimiennych paczek, składanych przez wszystkich ludzi dobrej woli, do Drawska.

Znaczenie oraz zakres, które miało owo przedsięwzięcie (Piwna 9 była nie tylko miejscem, z którego wysyłano paczki, lecz stała się także swoistym centrum informacji o internowanych), pozwoliły na przekształcenie spontanicznej inicjatywy obywatelskiej w Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom (dalej zwany Komitetem). 17 grudnia 1981 roku Ksiądz Prymas mianował na stanowisko przewodniczącego Komitetu bp. W. Miziołka odznaczającego się wielką charyzmą i zaangażowaniem. Większość zespołu stanowili intelektualiści. Współpracownicy rekrutowali się głównie z osób, którym udało się uniknąć internowania bądź zostały zwolnione za wstawiennictwem Prymasa Glempa. Większość z tych, którzy zgłaszali chęć pracowania w Komitecie, nie posiadała odpowiednich kwalifikacji, tylko nieliczni pracowali zgodnie ze swoimi umiejętnościami, głównie prawnicy i lekarze.

Komitet odgrywał ogromną rolę, udzielając informacji o miejscu odosobnienia i stanie zdrowia zatrzymanych. Brak wiadomości o losach aresztowanych bliskich był głównym utrapieniem rodzin. Jak wspominałem wcześniej, aresztowania przeprowadzono w nocy z 12 na 13 grudnia, przed oficjalnym wystąpieniem gen. W. Jaruzelskiego. Sposób, w jaki tego dokonywano, pozostawiał wiele do życzenia, bowiem podejrzanego często siłą wyrywano z domu, nie podając powodu zatrzymania. Jarosław Szymkiewicz, realizator wrocławskiej TV, został zerwany z łóżka przez trzech mężczyzn, w tym dwóch umundurowanych ZOMO-wców z pistoletami maszynowymi w ręku, którzy nie wahali się wyważyć drzwi. Zanim zabrali go w kajdankach, pozwolili mu się ubrać, co nie zawsze było regułą . W domu pozostawała zdezorientowana rodzina, której nie pozostawiano żadnych informacji o docelowym miejscu aresztu. Poszukiwania wszczynane przez komisariaty MO czy rejonowe więzienia pozostawały zazwyczaj bezowocne. Piwna 9 przejęła rolę ośrodka informacyjnego o miejscu przetrzymywania „zaginionego”. Udzielenie nawet najmniejszej informacji osobom zainteresowanym stanowiło dla nich swego rodzaju wsparcie psychiczne.

REKLAMA

Komitet udzielał także fachowej porady prawniczej zarówno samym internowanym, jak i ich rodzinom. Pracujący tam adwokaci pomagali w różnych problemach związanych z procesem aresztowania i jego następstwami. Członkowie powstałej Sekcji Sądowej (również księża) byli obecni przy wielu rozprawach, nie tylko moralnie wspierając oskarżonych, lecz także hamując brutalność sędziów i prokuratorów. Sekcja ta zawdzięcza wiele sukcesów współpracy z Komisją Interwencyjną Senatu Uniwersytetu Warszawskiego.

Jako jedna z pierwszych powstała przy Komitecie Sekcja Lekarska. Zrzeszeni w niej lekarze starali się dotrzeć z pomocą medyczną do chorych internowanych. Często lekarze ci współpracowali przy leczeniu chorego z lekarzami więziennymi, dostarczając niezbędne leki. Medykamenty pochodziły w dużej mierze z darów z zagranicy. Korzystały z nich zarówno osoby będące w odosobnieniu, jak i ich rodziny.

Kartka noworoczna wydana przez Solidarność.

Wielką rolę odgrywała pomoc materialna, której udzielał Komitet. Częstokroć aresztowani byli jedynymi żywicielami rodziny. Długa nieobecność w pracy powodowała wystawienie zwolnienia, a co za tym idzie pozbawienie środków do życia i rodzinną głodówkę. Pomoc w postaci produktów żywnościowych była dostarczana przez łączników zgodnie z indywidualnymi potrzebami. Oprócz podstawowych artykułów potrzebnych do życia rozdzielano także odzież. Jej rozdawnictwem zajmowały się punkty dekanalne i poszczególne parafie. Ubrania z Komitetu trafiały także do domów zakonnych, zajmujących się opieką nad chorymi, starcami czy niepełnosprawnymi dziećmi.

Większość darów zgromadzonych na Piwnej 9 pochodziło z transportów zagranicznych. Nie zabrakło także ludzi dobrej woli – mieszkańców Warszawy, którzy spontanicznie przynosili ogromne ilości rzeczy, na które było największe zapotrzebowanie.

Ważną funkcję w pracy Komitetu pełnili także łącznicy, których zadaniem było jak najszybsze poinformowanie rodzin o tym, gdzie przebywa internowany i w jaki sposób można mu pomóc. Ogromna ilość napływających informacji spowodowała podział rejonu obsługiwanego przez łączników na sektory – dekanaty w całym kraju. Utrudnieniem w pracy łącznika był zakaz poruszania się bez zezwolenia po kraju. Zakaz ten nie obowiązywał ludzi w wieku emerytalnym, dlatego łącznikami najczęściej były osoby starsze, w miarę sprawne, które nie wzbudzały podejrzeń i mogły swobodnie przemieszczać się po całym terytorium państwa.

REKLAMA

Komitet zajmował się także szukaniem pracy dla zwolnionych z aresztu, którzy zostali jej pozbawieni. Sekcję taką utworzyła Teresa Stempień przy kościele św. Katarzyny na ulicy Fosy w Warszawie.

Ludzie z Piwnej 9 starali się także zapewnić dzieciom z rodzin poszkodowanych normalne życie w trudnych czasach przez organizację wakacyjnego wypoczynku, kolonii czy obozów. Dzieci umieszczano w bezpłatnych kwaterach, które pozyskano dzięki współpracy z diecezjalnymi i parafialnymi ośrodkami pomocy. Zapewniono w ten sposób możliwość wypoczynku dla najbardziej bezbronnych ofiar kryzysowej sytuacji w kraju.

Potrzeba kontaktu

Dotarcie do internowanych początkowo było nie lada wyczynem, który udawał się tylko nielicznym. Odmawiano dostępu nawet księżom, z czym walczył zaciekle Ksiądz Prymas. 21 grudnia 1981 roku Józef Glemp skierował pismo do premiera W. Jaruzelskiego z prośbą u umożliwienie wszystkim kuriom biskupim zorganizowania posługi duszpasterskiej z mszami św. włącznie w okresie świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku w miejscach pobytu internowanych, a także jednorazowej pomocy żywieniowej w tym okresie.

Prymasowska prośba została rozpatrzona pozytywnie, co było wielkim sukcesem Kościoła. Kontakt z aresztowanymi umożliwiał bowiem nie tylko niesienie dobrego słowa przez duszpasterzy, ale przede wszystkim uzyskanie informacji o miejscu ich pobytu i stanie zdrowia. Kościół stara się, jak tylko może, zaradzić ludzkim biedom i sam uczestniczy w cierpieniach społecznych. Czynimy wiele starań, ażeby przyjść z pomocą w trudnej doli tym, którzy są odosobnieni, internowani, uwięzieni. Otrzymaliśmy [...] na dzisiaj obietnicę, że kapłani wejdą z posługą duszpasterską do wszystkich miejsc internowania – głosił do ogółu wiernych ks. Prymas 25 grudnia 1981 roku w katedrze św. Jana w Warszawie.

Jednakże pomimo uzyskania zgody na wizytowanie osób pozbawionych wolności, władze usilnie starały się jak najbardziej utrudniać ów kontakt. Wizyty księży odbywały się pod stałą „opieką” strażników więziennych. W celach zakładano podsłuchy, uniemożliwiano odprawianie nabożeństw w specjalnie przygotowanych przez samych internowanych salkach. Kwestionowano także ważność kurialnych skierowań, wymagając poświadczenia ich ważności przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Księży poddawano gruntownym rewizjom. Ponadto nie wszystkie cele były dostępne dla kapłanów.

REKLAMA

Wizyty duszpasterskie w miejscach odosobnienia stwarzały pozory normalności i poczucie bezpieczeństwa dla przebywających w nich aresztantów. W tak szczególnych warunkach Kościół i wiara stawały się spoiwem narodowej solidarności. Poza tym zaufany ksiądz był często jedynym łącznikiem z rodziną internowanego. „W wielu rodzinach są aresztowani, są internowani, oddzieleni od rodzin [...]. I o tych ludzi od strony Kościoła zabiegamy, ile się da. Interweniujemy, prosimy, piszemy, staramy się nawiedzać z posługą duszpasterską [...]. I może w ten sposób przychodzimy z ulgą. Przede wszystkim [...] pragniemy nieść siły Boże, nadzieję, ład do serca” – mówił podczas pożegnania obrazu Nawiedzenia Józef Glemp w kościele św. Augustyna w Warszawie (10 stycznia 1982 r.).

Inaczej wyglądało internowanie ważnych osobistości solidarnościowej opozycji. Przetrzymywano ich w podmiejskich willach SB (Lech Wałęsa – Otwock, Jan Kułaj, przywódca „Solidarności” RI – Chylice k. Warszawy) w dogodnych warunkach, nie utrudniając wizyt z przedstawicielami Kościoła.

Prymasowski Komitet Pomocy Bliźniemu

Przedsięwzięciem obliczonym na skalę całego kraju był powołany przez Józefa Glempa dekretem z 17 kwietnia 1982 roku Prymasowski Komitet Pomocy Bliźniemu (dalej PKPB). Pomysł ten zrodził się z chęci niesienia pomocy wszystkim znajdującym się w potrzebie przez rzemieślników z „Solidarności” (Zbigniew Biernacki, Tadeusz Nowak, Zbigniew Weber). Pomysłodawcom chodziło głównie o osoby, które w wyniku internowania czy aresztowań straciły pracę. Sprawą tworzenia PKPB zajął się ksiądz prałat Tadeusz Uszyński, rektor akademickiego kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu 68 w Warszawie. Po przedstawieniu Księdzu Prymasowi planu i zakresu działania przeprowadzono rozmowy, w wyniku których opracowano szczegółowy statut. Na opiekuna powstającego Komitetu Józef Glemp mianował biskupa W. Miziołka. Zadaniem PKPB było (…) niesienie ewangelicznej pomocy wszystkim braciom w narodzie polskim, a w szczególności: chorym, kalekom, sędziwym i samotnym, cierpiącym i prześladowanym, pozbawionym pracy .

REKLAMA

Początkowo w Prymasowskim Komitecie Pomocy Bliźniemu istniały sekcje: prawna, badań ekonomicznych, badawcza do spraw groźby bezrobocia, pomocy bezrobotnym, samarytańska, rzemiosła, inicjatyw gospodarczych oraz młodzieżowa. W miarę rozwoju prac zwiększał się zakres działania, co wymagało dzielenia niektórych dotychczasowych sekcji oraz powoływania nowych, tak by usprawnić funkcjonowanie akcji niesienia pomocy. Ostatecznie w PKPB pracowały następujące sekcje: samarytańska, inicjatyw rzemieślniczych, prawna, rzemieślnicza, do spraw pracowników i studentów, rolna, inicjatyw gospodarki żywnościowej, pomocy doraźnej, ekonomiczna, badawcza do spraw pozbawionych pracy, apostolstwa miłosierdzia, młodzieżowa, archikonfraternia literacka i weterani oraz pomocy nauczycielom.

Szczególnie ważnymi okazały się sekcje pomagające w poszukiwaniu nowych miejsc pracy dla ludzi, którzy ją utracili. Wpływano na tworzenie nowych stanowisk w istniejących już przedsiębiorstwach, przeprowadzano szkolenia z różnych dziedzin, przez co podnoszono kwalifikacje pracowników. Udzielano porad prawnych oraz pomocy w postaci narzędzi osobom, które zdecydowały się uruchomić własny warsztat rzemieślniczy. Dzięki pomocy organizacji francuskich zaplanowano utworzenie kilku spółek produkcyjno–handlowych, które miały dać miejsca pracy najgorzej sytuowanym.

Dary, dzięki którym PKPB mógł działać, pochodziły z transportów zagranicznych, w głównej mierze z Francji, i pozyskane były dzięki Stowarzyszeniu Katolickich Organizacji Charytatywnych (CCFD). Były to produkty żywnościowe, ubrania, lekarstwa, środki dezynfekcyjne i higieny osobistej, a także narzędzia rzemieślnicze.

Przez Prymasowski Komitet Pomocy Bliźniemu przeszła ogromna masa ludzi dobrej woli: rzemieślników, młodzieży, naukowców, artystów, chętnych nieść bezinteresowną pomoc osobom najbardziej potrzebującym.

Po formalnym zniesieniu stanu wojennego osoby, które angażowały się w pracę PKPB, przeszły do innych organizacji skupiających się wokół ks. prałata T. Uszyńskiego bądź tworzyły nowe, dla których oparciem była parafia św. Andrzeja Apostoła przy ulicy Chłodnej w Warszawie, której proboszczem został ów duszpasterz.

Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom funkcjonował prawie dwa lata (od grudnia 1981 roku do września 1983 roku). 24 września 1983 roku Józef Glemp specjalnym dekretem przekształcił go w Prymasowski Komitet Charytatywno‑Społeczny, funkcjonujący do jesieni 1989 roku, kiedy to został rozwiązany przez swego założyciela.

REKLAMA

Miłosierni

Od początku swego istnienia do września 1983 roku z ośrodka na Piwnej 9 wyjechało ponad 100 transportów samochodowych z pomocą rzeczową, wysłano ponad 200 000 paczek dla internowanych i ich rodzin, wydano także 8751 jednorazowych zapomóg finansowych. Wypłacono również kilkaset stałych comiesięcznych stypendiów przeznaczonych dla rodzin pozbawionych głównego żywiciela oraz dla osób zwolnionych z aresztu mających problem ze znalezieniem zatrudnienia. Rozdzielono ponad 100 paczek różnej wartości, w większości umorzonych, przeznaczonych do utworzenia samodzielnego warsztatu pracy. Ponad trzem tysiącom osób Komitet pokrył także kary pieniężne nałożone za udział w demonstracjach ulicznych.

Ponad 40 księży w skali kraju pełniło stałą posługę duszpasterską w ośrodkach internowania. Nieocenionej pomocy udzielili także lekarze, którzy nieodpłatnie przebadali w samej archidiecezji warszawskiej ponad 100 osób pozbawionych wolności oraz ponad 1500 osób zwolnionych z miejsc odosobnienia. Dzięki kontaktom zagranicznym umożliwiono kilkunastu osobom specjalistyczną hospitalizację za granicą.

Komitet pomógł także grupie ponad 1400 osób, która zdecydowała się na emigrację. Ułatwiano zdobywanie paszportów, wyjazdy, a także opiekowano się przebywającymi poza granicami kraju.

bp Władysław Miziołek- przewodniczący Komitetu przy Piwnej 9.

W dziejach powojennej Polski Kościół odgrywał ogromną rolę. Początkowo był dla władzy przeszkodą na drodze do budowania społeczeństwa według modelu socjalistycznego, którą chciano jak najszybciej zlikwidować. Zakładano, że w momencie ostatecznym, czyli osiągnięcia przez społeczeństwo materialistycznej świadomości socjalistycznej, Kościół rozpadnie się samoistnie. Koncepcja ta paradoksalnie doprowadziła do niesamowitego wzrostu znaczenia tej instytucji w polskiej historii. Kościół stał się oazą wolności w kraju zdominowanym przez marksistowską ideologię. Do toczącej się walki o przetrwanie, jaką wypowiedzieli władzy duchowni, dołączył z czasem ogół społeczeństwa, które uświadomiło sobie, że w grę wchodzi jego interes, racje religijne, narodowe i państwowe.

REKLAMA

Konflikt na linii Kościół – państwo nie mógł trwać wiecznie. Władze państwowe zmuszone były do zaakceptowania roli, jaką odgrywała ta instytucja. Z biegiem czasu Kościół stał się dla władzy swoistym sprawdzianem popularności, bowiem jeśli ustawy decydentów państwowych zostały zaaprobowane przez duchowieństwo, to znalazły uznanie także w społeczeństwie. Poprzez ambony miał być prowadzony proces dialogu ze społeczeństwem.

Nowa rzeczywistość, którą przyniósł 13 grudnia 1981 roku, stała się dla całego narodu próbą wytrzymałości i solidarności międzyludzkiej. Jedność społeczeństwa pogłębiały działania duchowieństwa. Utworzył się jednolity front zawiązany wokół „Solidarności” i Kościoła.

Pomoc, której udzielono wszystkim zatrzymanym, internowanym i ich bliskim, miała swoje źródło w Kościele. Każda inicjatywa ludzi dobrej woli mogła zaistnieć dzięki współpracy z duchowieństwem. Zaangażowanie księży w pracę w Komitetach umożliwiło setkom rodzin kontakt z najbliższymi pozbawionymi wolności. Posługa duszpasterska w miejscach odosobnienia stwarzała aresztantom pozory normalności. Tysiące wolontariuszy mogło spełnić swój patriotyczny obowiązek dzięki pomocy Kościoła.

Dziś w wolnej i niepodległej Polsce z demokratycznie wybranym rządem, który na rozległym polu spraw państwowych prowadzi nieustanny dialog z Kościołem, zaobserwować można progresywny upadek znaczenia tej instytucji. Społeczeństwo stopniowo odwraca się od Kościoła, zarzuca mu konserwatywność i nieprzystosowanie do obowiązujących trendów. Moralny upadek rozpoczął się wraz z końcem zniewolenia, kiedy zabrakło wspólnego wroga, którym była ówczesna władza. Współczesny Kościół, by odzyskać dawne znaczenie, potrzebuje szeroko zakrojonych reform, w przeciwnym razie jego świątynie opustoszeją.

Bibliografia:

  • „Trybuna Ludu”, 13 grudnia 1981.
  • Glemp Józef, A wołanie moje niech do Ciebie przyjdzie: wybór homilii i przemówień 1981–1987, Warszawa 1988.
  • Glemp Józef, Kazania wojenne; Społeczna nauka Prymasa Polski, Warszawa 1983.
  • Golicka-Jabłońska Małgorzata, Ojciec Stefan SJ, Łódź 2006.
  • Kościół i społeczeństwo wobec stanu wojennego, red. Jan Wiesław Wysocki, Warszawa 2004.
  • Meretik Gabriel, Noc generała, Warszawa 1989.
  • Orszulik A., Episkopat Polski wobec stanu wojennego, [w:] Internowani z regionu łódzkiego: materiały z sesji popularno-naukowej, Łowicz 15–16 grudnia 2001 r., red. Marian Papis, Łódź 2001.
  • Pieronek Tadeusz, Kościół nie boi się wolności, Kraków 1998.
  • Stan wojenny – wspomnienia i oceny, red. Jan Kulas, Pelplin 1999.
  • Stan wojenny w Polsce 1981–1983, red. Antoni Dudek, Warszawa 2003.
  • Wyrwich Mateusz, Kapelani Solidarności 1980–1989, Warszawa 2005.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Stępień
Ur. 1983 r., historyk, kierownik Oddziału Martyrologii Radogoszcz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Zajmuje się problematyką działań komunistycznego aparatu represji przeciwko Kościołowi, podziemiu niepodległościowemu i opozycji demokratycznej PRL. Autor książki pt. Pomoc kościoła łódzkiego dla represjonowanych i ich rodzin w okresie stanu wojennego (1981-1983), Łódź 2009. Przygotowuje dysertację doktorską dotyczącą działalności Julii Brystygierowej w aparacie bezpieczeństwa.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone