Czy Heinrich Schliemann faktycznie odkrył Troję?

opublikowano: 2020-12-26 16:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Heinrich Schliemann był poszukiwaczem skarbów, który zafascynowany „Iliadą” Homera dokonał przełomowych odkryć XIX wieku – zlokalizował i zbadał Troję i Mykeny. Jakie znaczenie dla nauki miały badania prowadzone przez tego kontrowersyjnego, niemieckiego archeologa?
REKLAMA
Heinrich Schliemann (źródło: Universitätsbibliothek Heidelberg, udostępniono na licencji: Creative Commons Uznanie autorstwa — Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe).

Opisane przez Homera epizody wojny trojańskiej dały początek „mitowi trojańskiemu”, który trwale zapisał się w europejskiej kulturze. Historie o Achillesie, Odyseuszu i Hektorze rozpalały wyobraźnię milionów miłośników historii na całym świecie. Oparte na Iliadzie opowieści miały podobno duży wpływ na ukształtowanie zainteresowań młodego Schliemanna, który – jak sam twierdził – od najmłodszych lat marzył o odkryciu wielkich skarbów. Jako dorosły i ustatkowany człowiek zdecydował się podporządkować swoje życie chłopięcym marzeniom, i skoncentrował się na poszukiwaniach skarbów. Nie ulega wątpliwości, że jego osiągnięcia przyczyniły się do rozwoju archeologii i inspirowały kolejne pokolenia badaczy. Jednocześnie biografia tego archeologa-amatora i poligloty żyła własnym życiem, na co wpływ miały zarówno legendy kreowane przez samego odkrywcę, jak i późniejsze publikacje, które zawierzyły jego licznym listom i wspomnieniom.

Na gruncie polskim, sylwetka odkrywcy Troi została zmitologizowana przez takie tytuły jak: Gdy słońce było bogiem Zenona Kosiedowskiego i popularne tłumaczenia: Sen o Troi. Opowieść o życiu Schliemanna Heinricha Stolla, a przede wszystkim przez Bogowie, groby, uczeni. Powieść o archeologii C.W. Cerama. W tej ostatniej pozycji, wydanej w dwudziestu ośmiu językach, niemiecki autor opowiada czytelnikom

Bajkę o biednym chłopcu, który mając siedem lat marzył o tym, aby znaleźć pewne miasto, lecz ponadto jeszcze i skarb, jakiego świat nie widział od czasów wielkich znalezisk hiszpańskich konkwistadorów.

Schliemanna nazywa jedną z najbardziej zdumiewających postaci nie tylko wśród archeologów, ale i wśród wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek stali się gorącymi wyznawcami jakiejś nauki. Na kolejnych stronach w entuzjastycznym tonie pisze o znaczeniu odkrywcy, który:

Z nieprawdopodobną śmiałością wyprowadził archeologię z kręgu światła lamp naftowych, palących się w pracowniach uczonych, pod słońce helleńskiego nieba. Spór o Troję rozstrzygnął łopatą. Jednym wielkim krokiem wyszedł z zamkniętego kręgu klasycznej filologii, aby przekroczyć próg żywego świata przedhistorycznego i poszerzyć naukę klasyczną o prehistorię.

Czy możliwe jest zatem bardziej krytyczne podejście do postaci Schliemanna? I czy faktycznie można uznać, że odkrył on Troję i tym samym udowodnił historyczność przekazu Homera?

Schliemann – między marzeniami a szaleństwem

Przyszły poszukiwacz skarbów był jednym z dziewięciorga dzieci luterańskiego pastora Ernesta Schliemanna i jego żony Luizy Teresy. Urodził się 6 stycznia 1822 roku w Neubukow w północnych Niemczech (Meklemburgia). Podobno już jako kilkulatek, zainspirowany opowieściami ojca i lekturą książek poświęconych wojnie trojańskiej, prowadził na pobliskim polu „badania” archeologiczne. Po śmierci matki, w 1831 roku, sytuacja materialna rodziny znacznie się pogorszyła. Wkrótce zabrakło pieniędzy na opłacenie czesnego i czternastoletni Heinrich musiał przerwać naukę i podjąć pracę. Pracował między innymi jako praktykant sklepowy w Hamburgu i chłopiec okrętowy. Następnie w Holandii podjął pracę w kantorze, a później w przedsiębiorstwie prowadzącym działalność handlową w Cesarstwie Rosyjskim. Z czasem odniósł pierwsze sukcesy w biznesie, co skłoniło go do rezygnacji z etatu i rozpoczęcia pracy na własny rachunek. Jego działalność handlowa szybko przyniosła mu wielkie bogactwo. Równocześnie intensywnie uczył się języków obcych, do których nauki, jak się okazało, miał nadzwyczajny talent.

REKLAMA
Zdjęcie rodzinne Schliemanna, 1871 r. (domena publiczna).

Jak pierwsze lata swojego życia przedstawiał sam Schliemann? Historię trojańską miał poznać w wieku niespełna ośmiu lat, w Święta Bożego Narodzenia 1829 roku, kiedy ojciec podarował mu Ilustrowaną historię świata. Na jednym z rysunków Eneasz uchodził z płonącej Troi przez potężną Bramę Skajską. Po jego obejrzeniu mały Heinrich miał powiedzieć:

To tak wyglądała Troja? I wszystko to jest zburzone, doprawdy całkiem zburzone? Nikt nie wie, gdzie leżała Troja? Nie wierzę w to, kiedy dorosnę znajdę Troję i skarb króla!

W 1832 roku przyszły archeolog miał z kolei zrewanżować się tacie podarkiem w postaci wypracowania o głównych wydarzeniach wojny trojańskiej oraz przygodach Agamemnona i Odyseusza.

W 1841 roku, jako chłopiec okrętowy, miał wyruszyć w kierunku Wenezueli, ale jego statek zatonął jeszcze przy wybrzeżu europejskim i tylko cud uratował młodzieńca od katastrofy. W tym samym czasie, w ciągu dwóch lat, samodzielnie nauczył się angielskiego, francuskiego, holenderskiego, hiszpańskiego, portugalskiego i włoskiego. Jak sam wspominał, nie potrzebował więcej niż sześciu tygodni na opanowanie każdego z tych języków, w słowie i piśmie. Następnie nauczył się także rosyjskiego, polskiego i szwedzkiego. W 1846 roku udał się w interesach do Petersburga, a już w kolejnym roku założył nad Newą własny dom handlowy.

Heinrich Schliemann z żoną Sophią, 1869 r. (domena publiczna).

Ogarnięty gorączką złota wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie założył „bank dla handlu złotem”. W latach 50. XIX wieku nauczył się języka arabskiego oraz łaciny i greki. Jak sam twierdził, gdyby napisał wówczas list do Platona, znamienity filozof z pewnością by go zrozumiał. Ceram w swoim entuzjazmie nazwał Schliemanna prawdopodobnie największym językowym geniuszem swojego stulecia. W tym czasie niemiecki poliglota był już człowiekiem majętnym i wkrótce postanowił zrealizować swoje dziecięce marzenie. Dorobił się między innymi w trakcie wojny krymskiej i amerykańskiej wojny secesyjnej. Miał przy tym sporo szczęścia. Kiedy pożar w Kłajpedzie zniszczył wszystkie towary w porcie, przetrwały wyłącznie dobra młodego milionera.

W latach 1864-1866 odbył podróż dookoła świata. Odwiedził między innymi Chiny, gdzie zobaczył Wielki Mur, a także Japonię, Hongkong, Singapur, Indie, Indonezję, Nikaraguę, Meksyk i Kubę. Czuł się wówczas zachwycony, co wyraził w słowach: Niebiosa w cudowny sposób pobłogosławiły mym przedsięwzięciom handlowym, tak że przy końcu 1863 roku znalazłem się w posiadaniu majątku, o którym nawet w najambitniejszych snach nigdy nie śmiałem marzyć. […] Dlatego też wycofałem się z handlu, aby poświęcić się wyłącznie badaniom, które mnie najbardziej pociągają. W 1868 roku trafił na Itakę, gdzie ponoć pierwszy napotkany mieszkaniec wyspy przedstawił mu żonę Penelopę i synów Odyseusza i Telemacha…

REKLAMA
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Jedna z publikacji Heinricha Schliemanna (domena publiczna).

Schliemann pozostawił po sobie osiemnaście dzienników spisanych w kilkunastu językach, dwanaście publikacji książkowych i aż osiemdziesiąt tysięcy listów. Z relacjami na temat jego życia jest jeden zasadniczy problem. Niemiecki samouk był mitomanem opętanym żądzą sławy i przez lata kreował nieprawdziwy obraz własnej historii. Z prawdą mija się większość jego opowieści o szczęśliwym dzieciństwie i marzeniach biednego chłopca. Fikcyjny obraz budował także w odniesieniu do dorosłego życia – przykładowo, będąc niespełna dwudziestoletnim chłopcem okrętowym, nie brał udziału w żadnej morskiej katastrofie.

Philipp Vandenberg przedstawił czytelnikom kontrowersyjnego archeologa w „gabinecie psychologa”. Jego zdaniem poszukiwacz skarbów miał „zakłócone dzieciństwo” i nienawidził swojego ojca alkoholika, którego oskarżał o śmierć ukochanej matki. Przez całe życie bujał w obłokach, był arogancki i ordynarny, nawet wobec najbliższego otoczenia. Miał niezwykle skomplikowany charakter i świadomie tworzył własne alter ego. Na potrzeby obserwatorów i potomnych inscenizował nawet własne życie miłosne. Był przy tym urodzonym kupcem i do końca życia pozostał „niesympatycznym dusigroszem”. Nawet odkrycie Troi uważał za sukces handlowy. Analiza pozostawionych przez niego dokumentów dowodzi, że aż do czterdziestego szóstego roku życia właściwie nie myślał o karierze archeologa. Nieprawdziwa jest zatem późniejsza kreacja, jakoby wcześniejsze etapy życia stanowiły jedynie preludium do realizacji dziecięcego marzenia. Nawet podjęte w latach 60. XIX wieku na paryskiej Sorbonie studia, dotyczyły nie historii starożytnej, jak mawiał, lecz języków, literatury i filozofii.

Sam Vandenberg napisał we wstępie do Skarbu Priama, że jego uczucia wobec Schliemanna wahają się między najwyższym podziwem a głęboką pogardą. Amerykański historyk William M. Calder dodał, że niemiecki badacz był chory jak alkoholik, gwałciciel dzieci albo narkoman i nie dostrzegał różnicy miedzy tym, co słuszne, a tym, co błędne. I właśnie te zaburzenia uczyniły go wielkim odkrywcą, który inspirował kolejne pokolenia archeologów.

Schliemann i skarb króla Priama

W połowie XIX wieku większość badaczy była przekonana, że opowieści Homera są wyłącznie literackim wymysłem. Tymczasem, po odwiedzeniu Itaki i kilku innych greckich wysp na zachodnim wybrzeżu Turcji, pojawił się pełny zapału i pieniędzy Heinrich Schliemann. Już wcześniej grupa entuzjastów uznawała położone u wejścia do cieśniny Dardanele wzgórze Hisarlik za miejsce, gdzie być może znajdowała się opisana w Iliadzie twierdza. Jednym z nich był brytyjski dyplomata Frank Calvert, który był właścicielem wzgórza i prowadził na jego terenie pierwsze wykopaliska. Obaj panowie byli przekonani o prawdziwości przekazu eposu i postanowili kontynuować poszukiwania. W kwietniu 1870 roku niemiecki archeolog-amator odkopał sporej wielkości kamienny mur. Kwestią otwartą pozostawało, czy miasto znajdowało się u podnóża, czy też na szczycie kilkudziesięciometrowego wzgórza.

REKLAMA
Skarb Priama (domena publiczna).

Schliemann, po uzyskaniu niezbędnych pozwoleń, w październiku 1871 roku ponownie rozpoczął wykopaliska. Zatrudnił osiemdziesięciu robotników, którzy – działając bez większego planu i niezgodnie z archeologiczną metodologią – wykopali dziesięciometrowy rów, przebijając się przez kamienne mury. W kolejnych fazach prac burzono pozostałości świątyń, fortyfikacji i grobów. Aby prowadzić te prace, zatrudniono kolejnych pracowników fizycznych. Ręcznie, przy użyciu kilofów i drewnianych szufli, przekopano aż dwieście pięćdziesiąt metrów kwadratowych ziemi, odsłaniając kilka warstw archeologicznych. Łącznie, do 1890 roku, odkryto nie mniej niż dziewięć kolejnych, budowanych jeden na drugim, ośrodków miejskich.

Troja, zdjęcie ruin (fot. Paolo Monti, udostępniono na licencji: Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International).

Kontrowersyjny archeolog ogłosił światu, że trzecie miasto – licząc od podstawy wzgórza – było homerowską Troją. Na tej warstwie skupił swoje prace. Znaleziono tam ślady popiołu i spalone kamienie, które zdaniem odkrywcy miały potwierdzać prawdziwość, opisanego przez Homera oblężenia i datowanej na XII wiek p.n.e. wojny trojańskiej. Wreszcie, w 1873 roku Schliemann odkrył tak zwany skarb Priama, na który składało się kilka tysięcy przedmiotów wytworzonych głównie ze złota. Wówczas wykonano jedno z najsłynniejszych zdjęć w historii archeologii. Na fotografii widać Sophię, drugą żonę niemieckiego poligloty, przedstawioną niczym grecka księżniczka ubrana w biżuterię odkrytą w Hisarliku.

Portret Sophii Schliemann, 1873 r. (domena publiczna).

Archeologiczny sukces w barwnych słowach opisał Ceram:

Był to triumf Henryka Schliemanna, ale zarazem i triumf Homera. Bo oto zostało udowodnione, że to co uchodziło za podanie i mit, co przypisywano wyłącznie wyobraźni poety, faktycznie niegdyś istniało. […] Fala entuzjazmu przeszła przez cały świat. […] Skarb Priama! Skarb jednego z najpotężniejszych królów zamierzchłej przeszłości, skarb zbroczony krwią i łzami – klejnoty ludzi podobnych do bogów!

W swoim dzienniku odkrywca zapisał, że skarb znalazł w kamiennej skrzyni. Później utrzymywał, że kosztowności były ukryte w murze, jakoby umieszczone tam przez uciekinierów opuszczających płonącą Troję. Kosztowności zostały szybko przetransportowane do greckiej posiadłości archeologa, co wywołało głośne protesty, domagającej się zwrotu lub rekompensaty finansowej, Turcji. Zresztą, głośne odkrycie wciąż budzi duże kontrowersje w środowisku archeologów. Czy rzeczywiście wszystkie elementy znaleziska pochodziły z jednej epoki? Czy faktycznie zostały znalezione w tym samym miejscu? Czy na skarb Priama składają się wyłącznie oryginalne ozdoby? I najważniejsze: czy odkopane miasto na pewno należy utożsamiać z Troją opisaną przez Homera? Pytania się nawarstwiają, a odpowiedzi na nie brak.

REKLAMA

Schliemann i złota maska Agamemnona

W 1876 roku grecki rząd zezwolił Schliemannowi na prowadzenie wykopalisk w Mykenach na Półwyspie Peloponeskim. Poszukiwacz skarbów wierzył, że miasto to było miejscem spoczynku legendarnego Agamemnona, władcy stojącego na czele greckich sił w wojnie trojańskiej. Wkrótce robotnicy w całości odsłonili, częściowo odkopaną już wcześniej, monumentalną Lwią Bramę. Następnie odkryto pięć grobowców, w których znaleziono piętnaście ciał i wiele złotych ozdób. Mykeńskie nagrobki były największym archeologicznym znaleziskiem XIX wieku. Na skarb składały się między innymi maski pośmiertne, złote talerze, korony i różnego rodzaju ozdoby.

Maska Agamemnona (fot. DieBuche, udostępniono na licencji: Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Niemiecki milioner ogłosił światu, że odnalazł miejsce pochówku Agamemnona i innych bohaterów Iliady. W rzeczywistości, co ostatecznie potwierdzono już po jego śmierci, odkrył świadectwa cywilizacji mykeńskiej. Jej świetność datowana jest na epokę brązu (około 1300 rok przed Chrystusem). Słynna złota maska Agamemnona, znajdująca się w zasobach Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach, pochodzi faktycznie z XVI wieku p.n.e. Sam odkrywca twierdził, że odkrył dla archeologii zupełnie nowy świat. W jednym z listów napisał, że wszystkie muzea świata (razem wzięte) nie mają w swoich zbiorach nawet części tego, co znalazł w Mykenach.

Warto ponownie oddać głos Ceramowi:

Ważne jest to, że zrobił drugi wielki krok prowadzący w zaginiony świat prehistoryczny, że znowu wykazał prawdziwość Homera i wydobył skarby (w naukowym i materialnym tego słowa znaczeniu) informujące nas o kulturze będącej pramacierzą wszystkich kultur kontynentu europejskiego.

Pod koniec lat 70. XIX wieku Schliemann powrócił do Azji Mniejszej, gdzie z przerwami nadzorował prace aż do swojej śmierci. Wspomagany przez pracujących wcześniej na stanowisku w Olimpii niemieckich archeologów ustalił, że Troja stanowiła faktycznie szóste, a nie trzecie, jak wcześniej twierdził, miasto zlokalizowane w Hisarliku. Pod koniec życia zdał sobie zatem sprawę, że skarb Priama pochodzi z epoki wcześniejszej niż wojna trojańska. Równolegle prowadził również badania w innych miejscach, m.in. w egipskiej Aleksandrii i Orchomenos w środkowej Grecji. W Tyrynsie na Peloponezie odkrył kolejny pałac z czasów cywilizacji mykeńskiej. Zainteresowany był również wykopaliskami na Krecie, jednak nie udało mu się uzyskać niezbędnych pozwoleń.

REKLAMA

Czy Schliemann faktycznie odkrył Troję?

Wielki odkrywca zmarł 26 grudnia 1890 roku w swoim pokoju hotelowym w Neapolu. Miał sześćdziesiąt osiem lat. Jego zwłoki zostały sprowadzone do Aten, gdzie został uroczyście pochowany w zbudowanym przez siebie mauzoleum. Swoje trojańskie zbiory zapisał w testamencie narodowi niemieckiemu. Historia tak zwanego skarbu Priama jest zresztą bardzo burzliwa, bowiem zbiory zostały wywiezione z Berlina przez Armię Czerwoną w maju 1945 roku. Przez niemal pół wieku przechowywano je w Muzeum Puszkina w Moskwie, do czego jednak rząd rosyjski długo nie chciał się przyznać. Dopiero w 1994 roku zbiory zaprezentowano niemieckim naukowcom, jednak wciąż pozostają one na terenie Rosji.

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Troja, ruiny (fot. Radomil, udostępniono na licencji: Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Jeżeli odrzucimy skrajności, szaleństwo i rzekome bohaterstwo Schliemanna, to klaruje się obraz człowieka pełnego pasji, prawdziwego romantyka oddanego etosowi ciężkiej pracy i zdeterminowanego by spełniać marzenia. Bezdyskusyjnie był on niezwykle uzdolniony i odznaczał się szczególnym talentem do języków i interesów. Z drugiej strony, nie możemy zapominać, że był też mitomanem, egoistą i dziwakiem, który prowadził wykopaliska niezgodnie z zasadami eksploracji. Chcąc „sprzedać” światu swoje odkrycia i udowodnić historyczność przekazu Homera, ubarwiał swoje sukcesy, uciekał się nawet do mistyfikacji i – być może – fałszerstw. Przenosił góry i błądził. Mylił się – jak podsumował w poświęconym mu rozdziale Brian Fagan w „Krótkiej historii archeologii” – ale to dzięki niemu tysiące ludzi dowiedziało się o istnieniu archeologii.

Mimo otaczających go kontrowersji, sam Schliemann stał się niejako „bohaterem trojańskim”. Zwłaszcza w Niemczech, gdzie „mit trojański” był podtrzymywany przez cały XX wiek. Wśród jego piewców można wymienić między innymi Manfreda Korfmanna, który w latach 1988-2005 prowadził badania w zachodniej Turcji. W 1998 roku „stanowisko archeologiczne Troja” zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wciąż nie możemy być jednak pewni, że genialny samouk i poliglota faktycznie odkrył pozostałości po mieście opisywanym przez Homera…

Pomnik Schliemanna w miejscowości Schwerin (domena publiczna).

Wątpliwości historyków i archeologów podsumował w 2010 roku Frank Kolb, autor głośnej książki „Zmanipulowana Troja”. Jego zdaniem Schliemann i jego następcy oparli swoje poszukiwania na błędnym metodycznie dążeniu do osiągnięcia takich wyników w badaniach wykopaliskowych, które pasowałyby do poetyckiego opisu w „Iliadzie” i do fikcyjnej, ustalonej przez Eratostenesa, ogólnie przyjętej, daty wojny trojańskiej, to znaczy krótko po roku 1200 [przed Chrystusem]. Profesor skrytykował instrumentalizację „mitu trojańskiego”. Przekonuje, że nigdy nie istniało miasto o nazwie „Troja” i nigdy nie było też „wojny trojańskiej”. Odkryte w XIX wieku osady były natomiast jednymi z wielu ośrodków z epoki brązu i wcale nie stanowiły potężnej siły w ówczesnym świecie. Jak widać dyskusja w środowisku naukowym wciąż trwa, pomimo że od czasów badań przeprowadzonych przez niemieckiego archeologa-amatora minęło 150 lat.

Bibliografia

  • C.W. Ceram, Bogowie, groby i uczeni. Powieść o archeologii, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987.
  • Brian Fagan, Krótka historia archeologii, Wydawnictwo RM, Warszawa 2018.
  • Frank Kolb, Zmanipulowana Troja. Historia – Mity – Polityka, Instytut Kultury Europejskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Gniezno 2016.
  • Joachim Śliwa, Heinrich Schliemann w poszukiwaniu pałacu Kleopatry, „Rocznik Biblioteki PAU i PAN w Krakowie”, 2016.
  • Philipp Vandenberg, Skarb Priama. Życie Henryka Schliemanna. Historia odkrycia Troi, Wydawnictwo URAEUS, Gdynia 1997.
  • Heinrich Schliemann – odkrywca Troi, Polskie Radio, aktualizacja: 26.12.2017, [https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1339106,Heinrich-Schliemann-odkrywca-Troi] (dostęp z dnia: 22.12.2020).

redakcja: Jakub Jagodziński

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Bejrowski
Absolwent historii i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Sportowiec-amator, podróżnik. Autor tekstów popularnonaukowych. Redaktor e-booków wydawanych przez Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone