Dobry ubek to taki pies gończy...

opublikowano: 2017-09-19 20:07
wolna licencja
poleć artykuł:
Do czego mogą posunąć się ludzie w okresie, w którym niepodzielnie panował strach? O funkcjonariuszach UB, Żołnierzach Wyklętych i czasach, w których nie było prostych wyborów rozmawialiśmy z Grzegorzem Majewskim, autorem książki pt. „Dobry ubek”.
REKLAMA

Zobacz też: Długie trwanie oporu. Armia Krajowa a opozycja demokratyczna w PRL

Paweł Czechowski: Zacznijmy od tytułowego „Dobrego ubeka”. Dla wielu takie stwierdzenie to oksymoron. Kim w zasadzie jest ten „dobry ubek”, który w Pańskiej książce pojawia się w kilku kontekstach?

Grzegorz Majewski (ur. 1980) - absolwent studiów dziennikarskich w Poznaniu, obecnie mieszkaniec Wejherowa. Wnuk Żelisława Majewskiego, partyzanta AK i jednego z pierwszych powojennych leśniczych na Pomorzu Zachodnim. „Dobry ubek” to druga, po „Piekle odzyskanym” książka G. Majewskiego z cyklu „Niezłomni”

Grzegorz Majewski: To może faktycznie nieco kontrowersyjny tytuł, bo przecież jak ubek mógł być dobry? Patrząc jednak z perspektywy ówczesnej władzy, ktoś skuteczny w walce z bandytami w pełni na takie miano zasługiwał. Dlatego może to dotyczyć trzech bohaterów. Wolski jest dobry w swoim fachu, więc chyba to właśnie on najlepiej pasuje do tego określenia. Berg jest dobrze zapowiadającym się ubekiem, ale los sprawia, że staje po przeciwnej stronie barykady. I jest oczywiście jeszcze Sarmacki [były partyzant – dop. red.], który na skutek intrygi wplątuje się w akcję o takim kryptonimie.

Myślę, że dobry ubek, to taki pies gończy, który jak już poczuje trop, to nie odpuści zanim nie dopadnie swojej ofiary.

P.Cz.: Zainteresowanie powojennym podziemiem niepodległościowym jest obecnie gigantyczne. Wydawać by się mogło, że uwagę czytelników można skupić po prostu opowieścią pokazaną z perspektywy bohaterskiego partyzanta. Pan zdecydował się jednak na nieco inny zabieg – czytelnicy poznają też historię z perspektywy czarnych charakterów, choćby kapitana MBP Wolskiego. Skąd ten pomysł?

G.M.: Cały cykl „Niezłomni” opisuje historie ludzi, którzy z żelazną konsekwencją dążą do osiągnięcia wytyczonych celów. Są partyzanci, walczący o wolność, ale też są poplecznicy władzy, dla których najważniejszym zadaniem jest oczyszczenie Polski z bandytów. Uznałem, że jedni i drudzy zasługują na to, by pokazać ich punkt widzenia, bo przecież w ich mniemaniu każdy z nich walczył o lepszą przyszłość.

P.Cz.: Będąc przy czarnych charakterach. Ogólna linia podziału dobro-zło jest w Pańskiej powieści wyraźna, ale jeśli się wgłębić w poszczególne postacie, to świat przestaje być czarno-biały. Ubek Bagiński z jednej strony jest czułym ojcem, z drugiej bezwzględnym katem. Ciężko było wyważyć te proporcje?

G.M.: Wydaje mi się, że nie ma ludzi, którzy są tylko dobrzy, albo tylko źli. W czasach powojennych ta granica była naprawdę cienka i mam wrażenie, że można było nie zauważyć kiedy się ją przekroczyło. Motywacje ludzi do działania, czy opowiedzenia się po tej czy innej stronie, były naprawdę przeróżne i my siedząc sobie w fotelu nie mamy prawa ich oceniać. Ludzie żyli wtedy w nieustannym strachu, dlatego musieli balansować na krawędzi tego co dobre i złe.

REKLAMA

Bagiński też w zasadzie ma coś z „dobrego ubeka”. W domu jest kochającym ojcem, a w pracy, gdzie katuje ludzi, nad wyraz sumiennie przykłada się do swoich obowiązków.

P.Cz.: Wielu pisarzy posiada swoich ulubieńców wśród wykreowanych przez nich postaci. Czy można powiedzieć, że któryś z bohaterów „Dobrego ubeka” jest wyjątkowo bliski Pańskiemu sercu – jako autora?

G.M.: Na pewno przywiązałem się do Nowackiego, który niestety w „Dobrym ubeku” się nie pojawia [Adam Nowacki to postać z książki pt. „Piekło odzyskane” – dop. red.]. Mam do niego jakaś słabość, choć podczas pisania „Piekła odzyskanego” wymknął mi się spod kontroli i całkowicie zignorował plan jaki dla niego wymyśliłem. Pojawi się jeszcze w trzeciej części cyklu, ale tam udało mi się już go okiełznać.

W „Dobrym ubeku” natomiast ciekawą postacią jest Berg. A to dlatego, że miał tam do zrobienia jedynie epizod, a niespodziewanie stał się jednym z głównych bohaterów. Tak więc i o nim mogę powiedzieć, że mam do niego słabość.

P.Cz.: Dlaczego w ogóle zdecydował się Pan na opisanie tego konkretnego czasu i miejsca, czyli Przemyśla i okolic tuż po zakończeniu II wojny światowej? Skąd taki pomysł na powieść?

G.M.: Jeśli chodzi o Przemyśl, to był to zupełny przypadek. Po „Piekle odzyskanym”, kiedy powstawała druga część cyklu, natknąłem się na krótki artykuł o budynku przy ulicy Krasińskiego właśnie w tym mieście. Podczas drugiej wojny światowej ludzi przesłuchiwało tam gestapo, a po jej zakończeniu ich rolę przejęli ubecy. Mimo, że takich miejsc było w Polsce wiele, to jak popatrzyłem na zdjęcie, bardzo szybko wyobraziłem sobie wchodzących tam moich bohaterów. I tak już zostało.

P.Cz.: Czy przygotowywał się Pan jakoś specjalnie do pracy nad powieścią? Przeglądanie archiwaliów? A może spacer po Grunwaldzkiej w Przemyślu, by wyczuć klimat dawnych lat?

G.M.: Bardzo pomógł mi dr Dariusz Iwaneczko, który jest dyrektorem oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie. Dużą wiedzę pozyskałem również po zapoznaniu się z jego publikacją historyczną „UB w Przemyślu 1944-1956”.

Oczywiście żeby lepiej poczuć tamten klimat korzystałem z całego dobrodziejstwa Internetu. Nie przeszedłem obojętnie obok żadnego zdjęcia, czy artykułu opisującego działania partyzanckie w rejonie Przemyśla. Nieoceniona była również pomoc członków Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej, dzięki którym otrzymałem plan Przemyśla, aby lepiej zaplanować atak na Bagińskiego. Pomogli mi również w kwestii przemyskich restauracji, piwa i potraw. Ale to już przydało mi się w trzeciej części „Niezłomnych”.

REKLAMA

Polecamy książkę Grzegorza Majewskiego pt. „Dobry ubek”

Grzegorz Majewski
„Dobry ubek”
cena:
34,90 zł
Okładka:
miękka
Liczba stron:
272
Format:
140 x 205 mm
ISBN:
978-83-65310-73-6
EAN:
9788365310736

P.Cz.: Czy któreś z wydarzeń lub postaci wzorował Pan na prawdziwych historiach?

Godło Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (domena publiczna)

G.M.: „Niezłomni” to cykl przygodowo-historyczny, więc staram się aby bohaterowie i ich działania byli fikcyjni. Natomiast wielokrotnie zdarzały się ataki na ubeckie więzienia, czy ucieczki partyzantów z transportów, zależało mi jednak żeby takie sytuacje stanowiły jedynie trzon. Resztę po prostu wymyślałem. I tak dla przykładu zamach na Bagińskiego był inspirowany wydarzeniami z czerwca 1944 roku kiedy to partyzanci oddziały „Gryfa” przeprowadzili zamach na Franza Wittka, szefa siatki konfidentów Gestapo na Kielecczyźnie.

P.Cz.: Co sprawiło najwięcej trudności w pracach nad książką?

G.M.: Najtrudniejsze było chyba trzymanie się ram historycznych. Mimo, że na pierwszym planie stawiam przygodę, to jednak nie mogę zapominać w jaki okres wrzucam swoich bohaterów i na co w tym wypadku mogą sobie pozwolić, a na co nie. Aby być wiarygodnym trzeba wiedzieć jakimi samochodami jeżdżono w tamtym okresie, w co się ubierano i z jakiej broni strzelano. To wymaga naprawdę dużego przygotowania i czasami sprawia, że napisanie jednego zdania staje się irytującym wyzwaniem.

P.Cz.: Czy nie jest trochę tak, że najważniejszymi bohaterami „Dobrego ubeka” są... strach i pragnienie bezpieczeństwa? To właśnie one popychają ludzi do różnych czynów, sprawiając, że granice wyznawanej dotychczas moralności się zmieniają. Leon Sarmacki postanawia ujawnić swoją partyzancką przeszłość i wstąpić do milicji, bo pragnie spokojnego życia rodziny...

G.M.: Cieszę się, że Pan to zauważył. Bohaterowie „Dobrego ubeka” to ludzie, którym przyszło się zmierzyć z sytuacjami o których my nie mamy najmniejszego pojęcia. A trzeba pamiętać, że w większości byli oni już naznaczeni tym, co przeżyli podczas drugiej wojny światowej. Zawsze będę powtarzał, że w tamtym czasie nie było prostych wyborów. Opowiedzenie się po którejkolwiek ze stron mogło skończyć się śmiercią. A przecież było wielu ludzi, którzy po wojennej traumie pragnęli jedynie normalnego życia. I takim właśnie ludziom było chyba najtrudniej.

REKLAMA

Najlepiej było to widoczne na Ziemiach Odzyskanych, gdzie ludzie szukający wytchnienia po trudach wojny musieli bronić swojego dobytku przed bandami szabrowników, czy przed pijanymi radzieckimi żołnierzami.

P.Cz.: W Pańskim biogramie znalazłem ciekawą informację: Pański dziadek Żelisław był partyzantem, członkiem AK. Jak wpłynęło to na Pańską twórczość?

G.M.: Dzięki Dziadkowi tak naprawdę po raz pierwszy zapoznałem się z tym tematem. Najpierw opowiadał mi o wojnie, ale z tego co pamiętam nie było w niej nic przerażającego. Bitwę nad Bzurą traktowałem w kategoriach przygody. Dużo później, już po jego śmierci, przeczytałem opowiadania z czasów kiedy został jednym z pierwszych leśniczych na Ziemiach Odzyskanych i zrozumiałem jak ciężkie było wtedy życie. Ale dostrzegłem również coś jeszcze. Każdy dzień spędzony w tamtej rzeczywistości był znakomitą, sensacyjną, historią. Nie miałem innego wyjścia i musiałem to opisać.

Panorama Przemyśla z mostu Orląt Przemyskich (fot. Aktron/Wikimedia Commons, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0

P.Cz.: Czy uważa Pan, że temat Żołnierzy Wyklętych jest w Polsce dobrze przepracowany? Jaka w tej dyskusji może być rola powieści historycznej takiej jak „Dobry ubek”?

G.M.: Podkreślam, że cały cykl „Niezłomni” to powieści przygodowo-historyczne. Z moich książek nie można uczyć się historii, ale jeśli dzięki nim ktoś zainteresuje się tym tematem i spróbuje go na własną rękę pogłębić, to uznam to za swój wielki sukces.

Jeśli zaś chodzi o temat Żołnierzy Wyklętych to ostatnio bardzo skomplikowana sprawa. Kiedyś byli oni bandytami, a teraz mam wrażenie, że czasami nie można o nich złego słowa powiedzieć. Ja, mimo że kończyłem liceum w latach dziewięćdziesiątych, nie przypominam sobie z lekcji historii tematu powojennego podziemia niepodległościowego. Teraz na koszulkach nosimy podobizny „Łupaszki”, czy „Inki”. I bardzo fajnie, że świadomość naszej historii jest tak duża, oczywiście pod warunkiem, że co nieco wiemy o tych bohaterach, a nie traktujemy ich w kategoriach mody.

P.Cz.: Ma Pan już kolejne plany twórcze? Był już Przemyśl, wcześniej Ziemie Odzyskane – co może czekać czytelników w przyszłości?

G.M.: Trzeci tom „Niezłomnych” jest już złożony w wydawnictwie. Zdradzę tylko, że tym razem w Przemyślu pojawi się Nowacki i to właśnie on stanie do pojedynku z Kosą. To na pewno jednak nie będzie koniec, bo tak jak napisałem już wcześniej, zżyłem się z kilkoma bohaterami i z miłą chęcią zobaczyłbym jak się zachowają w innych sytuacjach.

P.Cz.: Dziękuję za rozmowę!

Polecamy książkę Grzegorza Majewskiego pt. „Dobry ubek”

Grzegorz Majewski
„Dobry ubek”
cena:
34,90 zł
Okładka:
miękka
Liczba stron:
272
Format:
140 x 205 mm
ISBN:
978-83-65310-73-6
EAN:
9788365310736
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone