Edward Stachura: życie, śmierć i pogodzenie się ze światem

opublikowano: 2015-02-09 15:53
wolna licencja
poleć artykuł:
Fascynował przed laty, fascynuje obecnie. O losy, twórczość i fenomen Edwarda Stachury pytamy Mariana Buchowskiego, autora biografii pisarza zatytułowanej „Buty Ikara”. Większość z pytań do biografisty ułożyli czytelnicy Histmaga.
REKLAMA

Przeczytaj również: Ostatnie tygodnie Edwarda Stachury

Czytelnicy Histmag.org: Na sam początek pytanie, które jako pierwsze ciśnie się na usta: dlaczego biografia Edwarda Stachury?

Marian Buchowski – reportażysta, pisarz, dziennikarz i publicysta. Pracował w miesięczniku „Opole” i „Trybunie Opolskiej”. Drukował także w „Odrze”, „Kulturze”, „Polityce” oraz „Życiu Literackim”. Debiutował tomikiem wierszy pt. Jestem (1972). Autor m. in. zbiorów reportaży Szara masa i ludzie (1977) oraz Taboret hegemona (1988), a także bestsellerowej książki Edward Stachura: biografia i legenda (1992, 1993). W 2014 r. opublikował obszerną biografię tego poety zatytułowaną Buty Ikara .

Marian Buchowski: To druga moja książka dotycząca tego pisarza. Pierwsza („Edward Stachura. Biografia i legenda” z 1992 r.) była próbą zebrania podstawowych faktów i skonfrontowania ich z obiegowymi opiniami czytelników, a zwłaszcza wielbicieli. Połowa lat 80-tych to apogeum zainteresowania Stachurą i jego twórczością, coś znacznie więcej, niż tylko kawałek literackiej mody; zaistniało wtedy – za sprawą poety, a nie jakiegoś celebryty – zjawisko społeczne o niespotykanych do dziś rozmiarach i sile oddziaływania. Co tydzień w Polsce odbywały się „Stachuriady”, wielu młodych ludzi naśladowało bohatera prozy Stachury. Z zawodu jestem reporterem. Uznałem wówczas, że to dziwne zjawisko trzeba rozpoznać i opisać. Robiłem to tym chętniej, bo sam byłem pod wrażeniem twórczości tego pisarza.

Tomasz Leszkowicz: „Byłem” czy „jestem”?

M.B.: Dla mnie ocalały z dorobku Stachury obie powieści („Cała jaskrawość” i „Siekierezada”) oraz spore fragmenty „Wszystko jest poezja”. No a przede wszystkim – „Pogodzić się ze światem”. Literaturoznawcze oceny jego twórczości są różne, tyle że z dużymi książkami jest tak, że najczęściej dzielą się na wybitne i ważne, przy czym wybitne wcale automatycznie nie stają się ważnymi. Dla ogromnej rzeszy czytelników Stachura był autorem książek ważnych. Niekiedy bardzo ważnych. A moje „Buty Ikara” powstały z przyczyn prozaicznych: jako efekt propozycji wydawcy. Otrzymawszy ją uznałem, że mam wystarczający dystans do swojej młodzieńczej fascynacji, a w tzw. międzyczasie, przez te ponad 20 lat, ujawniły się liczne i różnorodne źródła wiedzy dotyczącej wielu wątków i epizodów biografii Stachury. Wiedziałem, że pracy będzie dużo, bo biografii tak skomplikowanej osobowości nie da się zawrzeć w broszurce grubości naleśnika. Stachura żył krótko, ale szybko i bardzo intensywnie.

REKLAMA

Czytelnicy Histmag.org: Który utwór Stachury przemawia do Pana najmocniej?

M.B.: „Pogodzić się ze światem”. I nie tylko dlatego, że ostatni w tym dzienniku zapis poprzedza o kilkanaście godzin samobójczą śmierć autora. To jest utwór znakomity literacko, pisany w zupełnie nowej u Stachury, takiej szorstkiej, trochę bablowskiej stylistyce, nie wymagający biograficznej wiedzy. Jakby wołanie do wyznawców swej wcześniejszej, przepełnionej żywym życiem, twórczości: „Zawróćcie póki można!”

T.L.: Czy Stachura należał do któregoś z „polskich pokoleń XX wieku”? Czy jego losy są podobne do innych twórców? A może jest całkowicie osobny?

Edward Stachura, 1958 (domena publiczna)

M.B.: Różnie, bardzo różnie można na to patrzeć i różne przywoływać argumenty. Zamiast dywagacji – podam dwa przykłady pokazujące krańcowo odmienne odpowiedzi na pytanie o status wewnątrzpokoleniowy Stachury. Znalazł się Edward Stachura, jako jeden z rozdziałów, w książce Sławomira Kopera zatytułowanej „Stracone pokolenie PRL”. A więc był składnikiem „większej całości”, do której Koper – z grona pisarzy – zaliczył także Andrzeja Bursę, Ryszarda Milczewskiego-Bruno, Stanisława Grochowiaka, Wiesława Dymnego. Takimi słowy wzywa ich Koper na apel poległych: „W życiu każdego dużą rolę odgrywał alkohol, rozpadały się ich związki uczuciowe, cierpieli z powodu niezrozumienia przez środowisko. I co charakterystyczne – przyczyn ich niepowodzeń życiowych nie sposób doszukiwać się w sprawach natury politycznej, bo choć wszyscy funkcjonowali w specyficznych warunkach epoki PRL, to jednak polityka nie odegrała w ich życiu większej roli.” Ale w tym samym, co książka Kopera, roku 2014 ukazuje się książka Barbary Czochralskiej (dotycząca osobistych spotkań z Edwardem Stachurą; autorka to Biofizyk z „Wszystko jest poezja”) zatytułowana krańcowo odmiennie: „Ktoś spoza planety”. A więc nie tylko brak przejawów przynależności do wspólnoty pokoleniowej, brak podobieństw wynikających z uprawianego zajęcia, ale całkowita wewnętrzna nieprzystawalność do otoczenia, „nieziemskość” niektórych reakcji, zachowań, poglądów…

REKLAMA

T.L.: Pana bohater większość życia spędził w Polsce Ludowej. Na ile życie w państwie komunistycznym oddziaływało na jego losy?

M.B.: Stachura zajmował się problematyką, którą wymyślono w starożytności, i która będzie męczyć człowieka do końca świata, bez względu na używany akurat ustrój polityczny. Stachurę interesowała ludzkość, a nie społeczeństwo pod partyjnym zaborem. Kwestionował reguły ustanowione przez COŚ, co powołało do kosmicznej obecności Ziemię z jej ludzką zawartością, a nie reguły wymyślone przez towarzyszy w Komitecie Centralnym. Na jego osobisty, pisarski los, warunki ówczesnego ustroju, dla propagandowej wygody nazywanego dziś „komuną”, wpływały bardzo korzystnie. Doił ten PRL regularnie i z wdziękiem, korzystał ze stypendiów i zapomóg, szybko dostał mieszkanie, drukował gdzie chciał… Oczywiście nie dlatego że mecenas państwowy był taki dla artystów bezinteresownie dobry. Władza bała się pisarzy, ich listy protestacyjne wprawiały w panikę nawet Biuro Polityczne KC. Starano się więc pozyskiwać pisarzy, oczekując w zamian chociaż neutralności. Stachura ani myślał odpłacać się jakimś panegirykiem. Chyba programowo postanowił być cenzuralny, aby władza nie przeszkadzała mu w pisaniu, które było przecież całym jego życiem. Ostentacyjnie apolityczny, niezainteresowany żadną ze stron politycznej barykady, irytował Stachura zwłaszcza czwartorzędnych pisarzy opozycyjnych, nadrabiających braki talentu antykomunistyczną retoryką: „No bo jakże to tak?! To my tu przelewamy atrament za wolność i demokrację, a rząd młodocianych dusz sprawuje takie jakieś niepatriotyczne ladaco, taki jakiś wyrozumiały dla komuny Stachura…”

Polecamy książkę Mariana Buchowskiego pt. „Buty Ikara”:

Marian Buchowski
„Buty Ikara”
cena:
49,90 zł
Okładka:
twarda z obwolutą
Liczba stron:
662
Format:
242 x 170 x 45
ISBN:
978-83-244-0384-4

Czytelnicy Histmag.org: Jaka jest geneza powiązania Stachury z Bieszczadami? Panuje przekonanie, że „Siekierezada” rozgrywa się właśnie tam (a faktycznie w zachodniej Polsce). O takim przekonaniu świadczą choćby organizowane w Bieszczadach „Stachuriady”.

REKLAMA

M.B.: Bieszczady w tę legendę wmontowano, bo pasowały do potocznego wyobrażenia o Stachurze. W 1986 r. weszła do kin – inspirowana powieścią Stachury – filmowa „Siekierezada” Witolda Leszczyńskiego, z plenerami kręconymi także w Bieszczadach. Film bardzo pomógł „ustachurzyć” mit bieszczadzki, choć realia przyszłej powieści Stachura poznawał przecież w okolicach Kotli pod Głogowem, gdzie pracował przy wyrębie lasu. Ale same Bieszczady nadal żyją legendą Stachury, w bieszczadzkiej Cisnej jest bar „Siekierezada”. W 1973 roku Stachura przyjechał do Cisnej z bratankiem Jerzym Stachurą-Juniorem (synem starszego z braci, Ryszarda). Chodzili po tamtejszych zaśnieżonych wzniesieniach z owczarkiem górskim, psem leśniczego, co widać na jednym ze słynnych zdjęć, które zrobił bratanek, a które doładowywało potem bieszczadzką legendę. Ten pobyt w Bieszczadach znajduje u Stachury artystyczne odzwierciedlenie zaledwie na trzech i pół stronach książki „Wszystko jest poezja”, ale ślady zauroczenia są mikre, dominuje opis mozołu wspinaczkowego.

Wnętrze baru „Siekierezada” w Cisnej (fot. Palkin, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Czytelnicy Histmag.org: Edward Stachura pisał: „Wszystko co napisałem – przepisałem z przestworzy”. W wielu miejscach opisywał metafizyczne zdarzenia, które go spotykały i które w swojej wrażliwości artysty zauważał, zwłaszcza w podróży pociągami. W twórczości było to potrzebne, ale jak się to przejawiało w życiu prywatnym? Czy był zamknięty w sobie czy „odjechany”? Czy ta nierealność innych światów nie pociągała go za bardzo, że w końcu ją wybrał i odebrał sobie życie? Zresztą symboliczny jest tu tytuł książki – jakby ziemskie życie go trzymało, a on chciał lecieć...

M.B.: Odmieniamy tu Stachurę przez wszystkie przypadki, a przecież był on bardzo różny, jego życie miało jakże różne fazy, nie wynikające tylko, jak u każdego z nas, z upływu czasu. Nie mówię tu jedynie o przedostatnim okresie (z czasu pisania „Fabula rasa” i „Oto”), który jedni kwalifikują jako stan psychicznego zaburzenia, jako chorobę mającą swój statystyczny numer, a inni – nazywają okresem mistycznym, płytką fazą oświecenia, a co sam Stachura nazwał potem pobytem na Wielkiej Górze. Niektórzy badacze twórczości Stachury twierdzą (przytaczając przekonywujący dowody), że prawdziwym tematem jego twórczości jest śmierć. Nawet ekstatyczny, promienny, pełen życiowej energii, z czasu pisania „Całej jaskrawości”, każe jej bohaterom żyć ostro, intensywnie, rabunkowo wobec organizmu, aby śmierci, „tej wariatce”, nie zostawić niczego, kiedy przyjdzie po nas… Przez długi czas Stachura dobrze sobie radził z życiową przyziemnością, umiał zabiegać o swoje interesy pisarskie, pomagał kolegom, miał zadbany dom, dochody nieregularne, ale momentami całkiem przyzwoite. Tak, dając książce o Stachurze tytuł „Buty Ikara” chciałem postawić w bezpośredniej bliskości, zderzyć ze sobą, to jakże różne wszystko, co oba człony tytułu symbolizują.

REKLAMA

Zobacz także:

T.L.: Co było kluczem interpretacyjnym, który posłużył Panu w pracy nad książką?

M.B.: Zajmowałem się faktami. Nawet przywoływane w książce cudze opinie to też przecież fakty. Starałem się faktów nie interpretować, nie wyciągać wniosków, nie podpowiadać co i o czym należy myśleć, bo przyjąłem mało rynkowe założenie, że po książkę sięgną wyłącznie ludzie inteligentni.

Czytelnicy Histmag.org: Czy w trakcie pisania biografii Edwarda Stachury utożsamiał go pan z postaciami z jego utworów?

REKLAMA

M.B.: Starałem się tego wystrzegać. Ale nie kto inny, tylko przecież sam Stachura, niezwykle intensywnie nasycając twórczość elementami z własnej biografii, stał się sprawcą nagminnego utożsamiania go z postaciami jego książek, więc coraz skwapliwiej zaczęto przymierzać życiorys autora do powieściowych zdarzeń i realiów. I tak na dobrą sprawę tylko raz wykryto odstępstwo polegające na tym, że narrator w jednej z książek mówi, iż studiował archeologię, a przecież Stachura studiował i ukończył uniwersytecką filologię romańską. Nawet najbardziej autobiograficzna proza nie jest, bo nie może być, portretem autora przekopiowanym z realnego życia w proporcjach jeden do jednego. Postacie w książkach Stachury to oczywiście kreacja artystyczna, ale trudno się dziwić tropicielskim skłonnościom zwłaszcza młodych czytelników, kiedy dowiadują się, że wybitny, opiniotwórczy krytyk Henryk Bereza obwieszcza: „Naprawdę życie Stachury jest życiopisaniem. Jego pisarstwo jest tożsame z jego życiem, jedno z drugiego wynika, jedno jest drugim, jest to jedność, jedność nierozdzielna, jedność całkowita”.

Grób Edwarda Stachury na cmentarzu na Wólce (fot. Hubert Śmietanka; Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.5.)

Czytelnicy Histmag.org: Czy sądzi Pan, że teraz, po tej książce, zna lepiej Edwarda Stachurę? Czy udało się Panu zgłębić jego tajemnice? A może wprost przeciwnie – pytań i wątpliwości jest jeszcze więcej?

M.B.: Na szczęście dla książki „Buty Ikara” (a zwłaszcza jej czytelników) – nie miałem takich psychoanalitycznych ambicji. Natomiast uświadomiłem sobie w trakcie pracy, że w tej Stachurowej prozie już od jej początków widać coś, co można by nazwać symptomami osłabienia instynktu samozachowawczego autora. Niektóre osoby z najbliższego otoczenia poety długo męczyło pytanie: czy Stachurze można było pomóc? Tylko co miałoby być efektem tej pomocy? Bohaterowie Stachury radzili nam „żyć w straszliwym i cudownym napięciu”, ale sam autor, we wstrząsającym dzienniku pisanym z powypadkowej konieczności lewą ręką, relacjonował bezskuteczne poszukiwanie uspokojenia, a całości zapisków dał jakże znamienny, polemiczny wobec wcześniejszej twórczości tytuł: „Pogodzić się ze światem”.

W wywiadzie wykorzystano pytania nadesłane w ramach konkursu „Zadaj pytanie biografiście Stachury!” przez Barbarę Jugo, Martę Lewandowską, Marcina Macińskiego, Łukasza Surleja oraz Krystynę Szych.

Polecamy książkę Mariana Buchowskiego pt. „Buty Ikara”:

Marian Buchowski
„Buty Ikara”
cena:
49,90 zł
Okładka:
twarda z obwolutą
Liczba stron:
662
Format:
242 x 170 x 45
ISBN:
978-83-244-0384-4
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone