Galicja: czasem najbardziej potrafi zachwycić to, co jest tuż obok

opublikowano: 2019-09-12 16:26
wolna licencja
poleć artykuł:
Ziemie dawnej Galicji potrafią naprawdę zaskoczyć – a są przecież dla turysty na wyciągnięcie ręki! O czasem zapomnianych, ale fascynujących lokacjach i historiach rozmawialiśmy z Barbarą Gaweł, autorka książki „Krajobraz po życiu. Śladami Galicji. Opowieści o ludziach i miejscach”.
REKLAMA

Paweł Czechowski: Pani książka to zbiór zróżnicowanych historii. Jaki był klucz ich doboru?

Barbara Gaweł – absolwentka filologii szwedzkiej i podyplomowych studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od wielu lat pracuje w branży reklamowej, wcześniej zajmowała się dziennikarstwem (swoje artykuły publikowała m.in. w krakowskim „Czasie”, rzeszowskich „Nowinach”, w „Polityce”, „Życiu”, jak też w nowojorskim „Nowym Dzienniku”). Pracowała również jako lektor języka szwedzkiego. Lubi wędrować poza szlakiem, fotografować, słuchać jazzujących artystów. Mieszka w Rzeszowie.

Barbara Gaweł: Klucz był bardzo subiektywny. Proces zbierania tych wszystkich informacji trwał latami i zupełnie nie z myślą o tym, że powstanie z tego książka. Zaczęło się od bliższych i dalszych podróży po Podkarpaciu, od rozmów ze znajomymi, polecania miejsc, czasem ukrytych, a czasem widocznych, ale niedostrzeganych, jak choćby synagoga w Łańcucie. Okazało się, że Podkarpacie, historycznie część Galicji, skrywa w sobie wiele nieznanych szerzej opowieści. Postanowiłam przybliżyć innym te z nich, które mnie samą w jakiś sposób zafascynowały.

P.Cz.: Czyli, w jednym zdaniu, książka ta jest efektem Pani pasji do odkrywania swojej „małej ojczyzny”.

B.G.: Dokładnie tak. Okazało się, że najbardziej zdumiewające rzeczy znajdują się bardzo blisko. Można zwiedzić kawał świata, a na końcu i tak odkryć, że to, co najbardziej potrafi zaskoczyć i zachwycić jest tuż obok.

P.Cz.: W „Krajobrazie po życiu…” przedstawiła Pani szereg różnych postaci. Mnie wyjątkowo zaciekawił Andrzej Gawroński, genialny poliglota, o którym mawia się, że mógł znać nawet około setki języków. Dlaczego takie postaci jak Gawroński, a także inni wyjątkowo uzdolnieni bohaterowie Pani książki, pozostają praktycznie zapomniani, nieznani szerszemu gronu osób?

B.G.: Mnie również to zastanawia. Postać Andrzeja Gawrońskiego na pewno mogłaby być bardziej spopularyzowana, choćby dlatego, że np. podręcznik sanskrytu [język literacki dawnych Indii – dop. red.] jego autorstwa do dziś, po tylu latach, jest nadal w użytku. Na Gawrońskiego „wpadłam” zupełnie przypadkiem – w pewnym antykwariacie natknęłam się na książkę „Sto lat” Zofii Kozarynowej. Zaintrygowała mnie. W trakcie lektury okazało się, że jednym z bohaterów jest brat autorki, właśnie ów słynny niegdyś poliglota. Wtedy też postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej postaci.

Inną ciekawą postacią jest Franciszek Pik Mirandola, który przewinął się także gdzieś w tle mojej życiowej historii. Przez jakiś czas Mirandola uczył się w tym samym rzeszowskim liceum (wówczas cesarsko-królewskim gimnazjum), co ja, a kiedy studiowałam skandynawistykę okazało się, że korzystamy z tłumaczeń jego autorstwa. Niestety, to postać również na swój sposób tragiczna, bo ogrom pracy, jaką wykonywał, nie przełożyła się w żaden sposób ani na satysfakcję, ani na szacunek u innych, ani na przyzwoity choćby standard jego życia. Z tłumaczami zresztą tak było przez lata – ich praca była często marginalizowana i np. w Polsce dopiero od stosunkowo niedawna zaczyna się bardziej doceniać ich wysiłek…

REKLAMA
Hugo Steinhaus (domena publiczna)

P.Cz.: A czy wśród opisywanych osób ma Pani jakiegoś swojego „ulubieńca”, postać budzącą wyjątkową fascynację?

B.G.: Tak – Hugona Steinhausa, osobowość naprawdę wielowymiarową. Steinhaus, wybitny, zasłużony matematyk i członek słynnej szkoły lwowskiej, był jednocześnie wysokiej klasy humanistą, który szalenie dbał o poprawną polszczyznę, wzorową wręcz. Dziś przy adresowaniu listów czy przesyłek zapominamy czasem, że należy pisać na nich najpierw imię, później nazwisko odbiorcy – Steinhaus nie otwierał w ogóle korespondencji, która była odwrotnie oznaczona. Poza tym był fantastycznym aforystą. Wybitny człowiek, który też swoje w życiu przeszedł.

P.Cz.: Podobnie jak wielu członków lwowskiej szkoły matematycznej – część zginęła w trakcie II wojny światowej… Dziś przynajmniej znowu się przypomina o tych naukowcach.

B.G.: I to cieszy. Podobnie jak to, że przypomniana została w ostatnich latach postać Rudolfa Weigla, który opracował skuteczną szczepionkę przeciwko tyfusowi plamistemu, a po II wojnie światowej został w bezsensowny sposób pozbawiony szansy na nagrodę Nobla i to z inicjatywy polskiej strony.

W mojej książce takich postaci jak Steinhaus czy Weigl jest wiele, więc myślę, że jej formuła, w której każdy rozdział stanowi oddzielną historię, jest dla czytelnika dość wygodna – zawsze można odłożyć książkę na półkę i powrócić do niej za jakiś czas, bez konieczności zaczynania lektury od początku.

Polecamy książkę Barbary Gaweł pt. „Krajobraz po życiu. Śladami Galicji. Opowieści o ludziach i miejscach”!

Barbara Gaweł
„Krajobraz po życiu. Śladami Galicji. Opowieści o ludziach i miejscach”
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Editio
Okładka:
okładka miękka
Liczba stron:
200
Premiera:
2019-09-10
Format:
16,5 x 23,5 cm
EAN:
9788328340480

P.Cz.: Czy któraś z tych historii szczególnie Panią poruszyła w czasie, gdy pracowała Pani nad książką?

REKLAMA

B.G.: Trzykrotnie powracałam do Starego Brusna, nieistniejącej już dziś wsi, po której został tylko cmentarz, z biegiem dekad powoli „przejmowany” przez las. Dopiero kilka wizyt pozwoliło mi się dobrze wgłębić w atmosferę tego miejsca, poczuć jego niezwykły klimat…

Cmentarze to w ogóle ważne punkty na mapie moich wędrówek. Gdy odwiedzam jakieś nowe miejsce, to zwykle robię dwie rzeczy: idę na miejscowy cmentarz i szukam najstarszych nagrobków oraz kupuję lokalną gazetę. To bezcenne źródła informacji. I inspiracji.

Pałac Ostaszewskich w galicyjskim Wzdowie (fot. Baliw, domena publiczna).

P.Cz.: Będąc przy nagrobkach i cmentarzach – w trakcie lektury zdziwiło mnie to, że w podkarpackim Krościenku znajduje się… grecki cmentarz. Miejsce pamięci narodu z zupełnie innej części kontynentu – w tak niepozornym miejscu!

B.G.: Byłam bardzo zaskoczona, gdy zobaczyłam w Krościenku szyld z napisem „Cmentarz komunalny”, bo to raczej rzadki rodzaj nekropolii w tak małych miejscowościach. Szybko okazało się, że za tym miejscem też stoi nietypowa historia i są tam pochowani Grecy. Cmentarz był przez wiele lat zaniedbany, teraz sytuacja tam się poprawiła, przy wejściu możemy nawet zobaczyć greckie flagi, co nie pozostawia wątpliwości co do charakteru tego miejsca.

Wiele jest jeszcze na Podkarpaciu ciekawych, mało znanych miejsc, tyle tylko, że aby je poznać, trzeba raczej hołdować podejściu, iż jeśli większość turystów rusza w prawo, to lepiej pójść w lewo, na mniej popularne tereny. Tam zawsze można jeszcze znaleźć coś zaskakującego.

Z wyborem miejsc, które ja miałam okazję odwiedzić, też była czasem loteria. Wsiada się w auto i jedzie w jakimś kierunku, a jeśli po drodze coś wygląda obiecująco – stara cerkiew, w połowie przewrócona dzwonnica – to dobrze jest się zatrzymać i podrążyć temat. Zapewniam, że warto. Od wielu lat omijam najpopularniejsze szlaki i zachwycam się tym, co znajduję poza nimi.

P.Cz.: Czy przy pracy nad książką zdarzyło się Pani, że jakieś informacje były wyjątkowo trudne, czy wręcz niemożliwe do zdobycia?

REKLAMA

B.G.: Mimo usilnych prób nie udało mi się uzyskać większej ilości informacji na temat rodziny Wattmannów, w związku z czym ich dzieje opisywane w mojej książce nie mogły zostać w stu procentach dopełnione. Inną trudnością, z jaką się spotkałam, były czasami sprzeczne, wykluczające się wzajemnie informacje w źródłach.

Rudolf Weigl przy pracy (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe nac.gov.pl, domena publiczna)

Miałam problem ze wspomnianą wcześniej nagrodą Nobla dla Weigla. Najczęściej przyjmuje się, że po stronie polskiej zablokowano ją ze względu na krzywdzące oskarżenia dotyczące kolaboracji naukowca z nazistami, jednakże syn samego Weigla twierdził, że przeważył tu fakt, iż nie wzięto pod uwagę Zofii Nałkowskiej przy nagrodzie literackiej. Rudolf Weigl wrócił ze Sztokholmu w dobrym humorze – na nagrodzie aż tak mu nie zależało. To mnie skłoniło więc raczej do teorii o Nałkowskiej, bo gdyby brak nagrody wynikał z oskarżeń o kolaborację, to biolog miałby zupełnie inne podejście do sprawy – te niesprawiedliwe zarzuty były dla niego straszliwie bolesne.

P.Cz.: Gdy czyta się „Krajobraz po życiu…”, to ma się wrażenie, że ten podkarpacki region skupił w sobie, niczym w soczewce, losy dawnej Polski. Mamy bowiem tu i tygiel kulturowy, i religijny, i różne spory narodowościowe, i dwie okupacje: niemiecką i sowiecką…

B.G.: Tak, coś w tym jest, z małym dopowiedzeniem, że jeśli chodzi o kwestie religijne, to jednak niewielka była tu reprezentacja ewangelików, którzy liczniejsi byli oczywiście na zachodzie. Rozmawialiśmy też trochę o językach – warto także zwrócić uwagę na ich różnorodność na tym terenie. W pewnym momencie przecież znaczny procent ludności nie mówił tu w ogóle po polsku, więc to także była prawdziwa mozaika.

P.Cz.: Jednym słowem bogaty historycznie region. Planuje Pani jeszcze coś o nim napisać?

B.G.: Po głowie chodzi mi pomysł dotyczący dawnej emigracji – to ze względu na fakt, że ta tematyka łączy się też z historią mojej rodziny, a tu pojawiają się z kolei ciekawe wątki armii Hallera, czy II wojny światowej. Gdzieś w tle byłaby znów Galicja – więc kto wie!

Polecamy książkę Barbary Gaweł pt. „Krajobraz po życiu. Śladami Galicji. Opowieści o ludziach i miejscach”!

Barbara Gaweł
„Krajobraz po życiu. Śladami Galicji. Opowieści o ludziach i miejscach”
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Editio
Okładka:
okładka miękka
Liczba stron:
200
Premiera:
2019-09-10
Format:
16,5 x 23,5 cm
EAN:
9788328340480
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone