Historia działaczy KOR-u to też „Czarna Jedynka”

opublikowano: 2017-09-23 14:59
wolna licencja
poleć artykuł:
Wojciech Onyszkiewicz, Antoni Macierewicz, Urszula Doroszewska – to tylko kilka osób z wielu, które najpierw nosiło czarne chusty, a potem czynnie działało w Komitecie Obrony Robotników. Jak wyglądało środowisko harcerskie, które ukształtowało przyszłych opozycjonistów? Jaką historię kryje „Czarna Jedynka”?
REKLAMA

„Czarna Jedynka” – zobacz też: Między oporem a przystosowaniem – harcerstwo w PRL

106 lat temu Stefan Pomarański zakłada nielegalną drużynę skautową, realizującą ideały Roberta Baden-Powella i Andrzeja Małkowskiego. Miała przed sobą ciężkie lata wojen i okupacji, ale mimo to siła tradycji wielokrotnie popychała kogoś do jej reaktywowania. W wakacje 1920 roku pojechała na swój ostatni obóz pod Łomżą. Po nim wszyscy harcerze wstąpili do wojska, by walczyć w wojnie polsko-bolszewickiej. W dwudziestoleciu międzywojennym drużyna ponownie odżyła i zaczęła się prężnie rozwijać. W 1929 roku otrzymała oficjalny tytuł „Czarnej Jedynki” i od tego momentu jej pełna nazwa brzmiała 1 Warszawska Drużyna Harcerska im. Romualda Traugutta „Czarna Jedynka”. W czasie II wojny światowej harcerze ponownie włączyli się do walki, tym razem w Szarych Szeregach. W 1945 roku powrócili do jawnej działalności, lecz kilka lat później rozrastające się widmo komunizmu zmusiło ich do rozwiązania drużyny. Powrócili w 1957 roku.

Stefan Pomarański, założyciel Czarnej Jedynki, w czasie służby w Legionach Polskich (domena publiczna).

„Czarna Jedynka” vs czerwoni

Legenda i tradycja drużyny były na tyle silne, że jej odtworzenie w VI Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Reytana w Warszawie przyciągnęło dużą liczbę uczniów. Swoją działalnością drużyna nawiązywała do przedwojennych wzorców – młodzi czuli, że mają coś swojego, co nie jest narzucone przez komunistyczną władzę. Mieli wrażenie bycia częścią czegoś większego. Nawet kilkunastoletni chłopcy, jak Piotr Naimski: „Zapisując się do »Czarnej Jedynki« byłem oczywiście jeszcze dość »zielony«, miałem swoje trzynaście czy czternaście lat. A jednak okazało się dość szybko, co prawda nie w ósmej, ale w dziewiątej klasie, że wiem, czego chcę. Było już po wszystkim, po »życiowych« wyborach. Właśnie gdzieś w dziewiątej klasie zachciało mi się walczyć o niepodległą Polskę”. Pierwszym drużynowym został profesor geografii Stanisław Zawadzki, a jego przybocznymi Janusz Ankudowicz i Andrzej Janowski.

Latem 1957 roku zorganizowano obóz instruktorski odnawiającego się harcerstwa, na który składało się pięć podobozów. Szóstym ustawionym podobozem byli tzw. walterowcy z komendantem Jackiem Kuroniem na czele. W teorii wszyscy tworzyli jedno harcerstwo, współpracując ze sobą i się przyjaźniąc, ale w praktyce wszyscy odsunęli się od nich i nie chcieli mieć z nimi nic wspólnego. „Czarna Jedynka” dumnie nosiła swe czarne chusty i z odrazą patrzyła na tych z czerwonymi, uważając ich za zdrajców.

REKLAMA

Ten konflikt między Jackiem Kuroniem, a ludźmi z harcerstwa nawiązującego do ideałów przedwojennych właściwie nigdy nie został rozwiązany, mimo że później wspólnie działali w Komitecie Obrony Robotników. Piotr Naimski stwierdzał: „Zmagań ZHP z Jackiem Kuroniem czy Jacka Kuronia z ZHP nie znam z własnego doświadczenia. Na własnej skórze odczułem jedynie ich skutki. Kuroń wygrał, to znaczy rozbił odradzający się polski tradycyjny skauting”. Podobnie twierdzi wielu instruktorów, którzy zmuszeni byli odejść z organizacji. Sam Kuroń natomiast odrzucał oskarżenia twierdząc, że ZHP zlikwidowano w latach 1948-1949, a wtedy był kilkunastoletnim chłopcem. Gdy ponownie reaktywowano go w 1956 roku, po prostu zwalczał tradycyjne metody pedagogiczne i wdrażał własne: demokrację dziecięcą, koedukację, konfrontację z krzywdą społeczną.

Budynek VI LO im. Tadeusza Reytana w Warszawie (fot. Mzungu, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution 3.0 Unported).

Metoda walterowska zupełnie nie odpowiadała harcerzom z „Czarnej Jedynki”, dlatego postanowili ją rozwiązać w 1961 roku. Przerwa trwała krótko, bo już rok później Marek Barański i Jurek Kijowski przywrócili drużynę w oparciu o dorobek i tradycję polskiego skautingu. Piotr Naimski wspominał:

Co w drużynie było dziwnego, to zachowane stare stopnie harcerskie i stale żywa tradycja przedwojennego harcerstwa. Zazdrośnie to chroniliśmy, uważając za niezbędny do istnienia element tożsamości i podmiotowości 1 WDH._ […] _Środowisko »jedynkowe« było dla nas azylem, miejscem, gdzie mogliśmy zachowywać się swobodnie i szczerze rozmawiać

Marek Barański opisywał:

Obozy służyły nie temu, aby miło spędzać czas, tylko żeby dać coś ludziom mieszkającym w okolicy. Braliśmy np. udział w akcji »Warmia i Mazury”, która miała na celu łagodzenie konfliktów występujących na Mazurach między autochtonami a ludnością napływową. Dużo pewnie nie zdziałaliśmy, ale zetknęliśmy się z problemem. Innym razem zorganizowaliśmy przedszkole letnie. Zajmowaliśmy się dziećmi rodziców pracujących w polu. Kolejne zastępy przychodziły do pomocy.
Antoni Macierewicz (fot. Piotr Drabik, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0).

Przez kolejne lata „Czarna Jedynka” realizowała tradycyjne koncepcje wychowawcze, które wdrażały wartości niepodległościowe, patriotyczne i religijne. Miały przede wszystkim rozwijać indywidualnie i w praktyce przekazywać wiedzę historyczną i społeczną o Polsce. Harcerze czuli się częścią tradycji niepodległego państwa. Pod koniec lat 60. do instruktorów kierujących drużyną dołączył Antoni Macierewicz. Wspominał on:

REKLAMA
Udział drużyny w mszach świętych nie miał oficjalnej formy, za to rzeczywiście wielokrotnie szliśmy na mszę zastępami, w sposób zorganizowany, w mundurach. Ta odmienność była na granicy aprobaty władz harcerskich i była przedmiotem nieustannych monitów, pretensji i zarzutów Głównej Kwatery. My uważaliśmy, że uczestnictwo w życiu Kościoła jest naszym szczególnym znakiem firmowym. Różnice między nami a »harcerstwem” czerwonym najlepiej scharakteryzował kiedyś Jacek Kuroń, porównując członków drużyn walterowskich, które on prowadził, do harcerzy »Jedynki«: »wy gdy przychodziliście na wieś – mówił – szliście do proboszcza i z nim przede wszystkim nawiązywaliście kontakt. My, jak przychodziliśmy do miasteczka czy na wieś, szukaliśmy pierwszego sekretarza PZPR«.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Opozycja w Polsce Ludowej 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Wzorcem dla nich był Baden-Powell i Małkowscy. Czytali ich książki, znali ich biografie. Naimski wspominał:

Z nostalgią wspominam spotkanie w Zakopanem z Olgą Małkowską, pojechaliśmy do niej w kilka osób przy końcu lat 60. Andrzej Małkowski zginął w katastrofie statku na Adriatyku w 1919 r., ona żyła jeszcze bardzo długo. Na naszym spotkaniu opowiadała różne rzeczy z czasów sprzed I wojny światowej, kiedy organizowała żeńskie drużyny skautowe.
Piotr Naimski (fot. Adrian Grycuk, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska).

W praktyce wykorzystywali metodę skautową i harcerską:

»Puszczaństwo« – tak, oczywiście. Przez pierwsze dwa – trzy dni po przyjeździe na miejsce harcerze i harcerki »Czarnej Jedynki« po prostu harowali. Ciężko pracowali piłą, siekierą, młotkiem i dopiero jak wystawili kuchnie, pozbijali prycze i umeblowali namioty półkami z żerdek, czyli mieli gdzie gotować i mieszkać, mogli uroczyście »otworzyć obóz«. Wyznawaliśmy zasadę »jak zbudujesz, tak się wyśpisz«.

Działalność społeczna i polityczna

W 1969 roku rozpoczęły się spotkania Gromady „Włóczęgów”. Antoni Macierewicz wspominał je następująco:

REKLAMA
[…] w korespondencji między Januszem Kijowskim i mną padł pomysł stworzenia kręgu starszoharcerskiego o nazwie Gromada, nawiązującego do przedwojennej wileńskiej Trzynastki. Mieliśmy świadomość, że nasza inicjatywa jest w istocie inicjatywą polityczną. Jej celem miało być organizowanie comiesięcznych spotkań wychowawczo-politycznych, które by nam przybliżyły sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną Polski, pozwoliły omawiać poszczególne kwestie i w oparciu o to sformułować program. Z takim założeniem, że na spotkania Gromady przyjeżdżamy z ludźmi bliskimi, przyjaciółmi, rodzinami. Każdy z nas miał prawo wprowadzić jedną osobę spoza naszego grona. Chodziło o kształcenie nowej elity. Zamierzaliśmy rozmawiać o przyszłości, dyskutować z osobami, które uważaliśmy wówczas za istotne.

Formalnie był to krąg instruktorów przy 1 WDH. Starsi harcerze angażowali się coraz bardziej społecznie i politycznie. Jedną z ich pierwszych akcji było oddawanie krwi dla robotników po wydarzeniach w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu.

Wojciech Fałkowski (fot. Grzegorz Gołębiowski, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe).

Władzę coraz bardziej niepokoiła ich działalność. Rok później zebranie Gromady u Urszuli Doroszewskiej w Zalesiu zostało przerwane przez Służbę Bezpieczeństwa. Wylegitymowali wszystkich, najmłodszych puścili, a starszych przesłuchiwali. Po tym wydarzeniu na jakiś czas musieli ograniczyć swoją działalność. Powrócili w 1972 roku, chociaż przez kilka następnych lat spotkania odbywały się nieregularnie. W 1975 roku sytuacja zaczęła się zmieniać. Wojciech Fałkowski i Wojciech Onyszkiewicz stworzyli Nową Gromadę, formalnie istniejącą w „Reytanie”. Dyrektor szkoły Halina Szczepańska, mimo ryzyka, wspierała inicjatywę i w dużej mierze umożliwiła funkcjonowanie Nowej Gromady. Fałkowki wspominał:

Ludzie z Nowej »Gromady« z reguły nie należeli do drużyny, a mimo to zachowywali się jak prawdziwi harcerze. Nasz sposób funkcjonowania wyrastał z ducha niepodległościowego. Nie musieliśmy mówić wprost, że najważniejszym celem jest niepodległość.

Obie Gromady zorganizowały pomoc dla represjonowanych robotników po protestach w czerwcu 1976 roku. Zbierali dla nich pieniądze, organizowali pomoc prawną i medyczną. We wrześniu Nowa Gromada zwołała zebranie w mieszkaniu Pawła Bąkowskiego, które przerwało wkroczenie SB. Jak się później okazało, było to ostatnie spotkanie jej członków. W tym samym czasie, 11 września Piotr Naimski, Wojciech Onyszkiewicz i Antoni Macierewicz opracowali wstępną wersję dokumentu powołującego Komitet Obrony Robotników, a kilkanaście dni później ogłoszono tzw. Apel do społeczeństwa i władz PRL. Do Komitetu wstąpiło wielu ludzi z Gromad, ale również ci, z którymi wcześniej „Czarna Jedynka” nie była w dobrych stosunkach, jak na przykład Jacek Kuroń. Wspólna idea wolnego państwa okazała się silniejsza niż podziały, chociaż te w pewnej części przetrwały do dzisiaj.

Bibliografia:

  • Błażejowska Justyna, Harcerską drogą do niepodległości. Od Czarnej Jedynki do Komitetu Obrony Robotników, Wydawnictwo Arkana Historii, Kraków 2016.
  • Friszke Andrzej, Czas KOR-u. Jacek Kuroń a geneza Solidarności, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011.
  • Skórzyński Jan, Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2012.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Opozycja w Polsce Ludowej 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Anna Szczykutowicz
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i harcerka ZHR. Interesuje się historią lokalną, zwłaszcza świętokrzyską partyzantką. Miłośniczka pieszych wędrówek i gór.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone