J.R.R. Tolkien – „Listy” – recenzja i ocena
J.R.R. Tolkien – „Listy” – recenzja i ocena
Twórczość angielskiego pisarza na trwale zmieniła oblicze fantastyki w XX wieku. Książki Tolkiena do dzisiejszego dnia cieszą się ogromną popularnością i są czytane przez miliony ludzi na całym świecie. Sam zaliczam się również do fanów twórczości Tolkiena, który wciąż urzeka mnie swoimi opowieściami oraz głębokimi przemyśleniami na temat walki dobra ze złem. Czytając po raz kolejny „Władcę Pierścieni” czy „Silmarillion” jestem pełen podziwu dla kunsztu i drobiazgowości skromnego profesora z Oksfordu. Pisarza, który pomimo olbrzymiej popularności, cenił sobie ponad wszystko domowe zacisze i spokój, niczym wykreowani przez niego hobbici z Shire.
„Listy”, których kolejne polskie wydanie ukazało się nakładem „Zysk i S-ka” zostały opracowane, wyselekcjonowane oraz przygotowane do druku przez Humphrey’a Carpentera – autora biografii Tolkiena oraz syna pisarza, Christophera Tolkiena. Na kartach książki odnajdziemy ponad 300 listów – w fragmentach lub w całości – które powstały w latach 1914–1973. Prezentowana w tomie korespondencja jest uporządkowana w kolejności chronologicznej. Głównymi adresatami listów Tolkiena są jego dzieci, wydawcy książek oraz miłośnicy jego twórczości. Wybór korespondencji zastosowany przez autorów edycji tomu koncertuje się na trzech głównych kwestiach. Należy do nich przedstawienie osobowości pisarza, zaprezentowanie szczegółów dotyczących powstawania jego dzieł oraz osobiste analizy i refleksje na ich temat, które powstawały pod wpływem pytań od czytelników, tłumaczy oraz dziennikarzy.
Osobowość Tolkiena oraz jego poglądy na świat, zostają najpełniej pokazane w listach do swoich dzieci. Pisarz, wyraźnie w nich zaznacza swoje przywiązania do wiary katolickiej oraz wartości chrześcijańskich, które starał się przekazać swoim dzieciom. W listach do swoich dorosłych pociech, Tolkien wyraziście prezentuje swoje opinie na rzeczywistość społeczną, polityczną i otaczający go świat. Wydaje się również być najbardziej szczery i bezpośredni w kwestiach, które uważa za trudne oraz wymagające dyskusji z kimś zaufanym. To właśnie swojemu synowi, Christopherowi Tolkienowi prezentował na bieżąco fragmenty powstającego „Władcy Pierścieni” i radził się jego opinii.
Lektura listów pozwala na wgląd w „duszę” pisarza. Umożliwia lepsze zrozumienie jego twórczości oraz uzyskanie odpowiedzi na pytania, czemu tak, a nie inaczej postępowali bohaterowie jego książek. Zamieszczone w książce, dysputy Tolkiena z czytelnikami na temat losów m.in. Froda, Gandalfa czy Saurona są prawdziwą gratką do fanów twórczości pisarza.
Warte uwagi jest również korespondencja z wydawcami książek Tolkiena. Droga, którą musiał przejść twórca „Hobbita” czy „Przygód Toma Bombadila” była wyboista i pełna zwrotów akcji. Na wydanie drukiem „Władcy Pierścieni” pisarz musiał czekać długie lata. Sukces, jaki odniosła opisana przez niego historia, niezmiernie go zaskoczył i postawił przed nowymi wyzwaniami, na które do końca nie był przygotowany. Tolkien przykładał ogromną wagę do kwestii językowej swoich dzieł, tłumaczenia swoich książek na języki obce (jako ciekawostkę można podać, że w tomie jest prezentowany krótki list o polskim tłumaczeniu Marii Skibniewskiej) oraz praw autorskich. Możemy być nie raz zaskoczeni drobiazgowością pisarza w wyżej wymienionych kwestiach. Tolkien, który wiele lat poświęcił na stworzenie fascynującego świata Śródziemia, żądał i prosił, aby traktować ten świat z szacunkiem, bez przekłamań czy nadinterpretacji ze strony różnych osób.
„Listy” Tolkiena stanowią fascynującą lekturę, obowiązkową dla każdego fana jego twórczości. Kontakt z korespondencją wybitnego angielskiego pisarza to niezwykłe przeżycie, które dostarcza całej gamy intersujących szczegółów na temat jego dzieł i życia osobistego. Zamieszczone w książce liczne przypisy ułatwiają odbiór całości oraz rozjaśniają wiele kwestii poruszanych na kartach listów. Nowe polskie wydanie publikacji zostało przygotowane w sposób wzorowy. Twarda oprawa, interesujący motyw graficzny na okładce, a przede wszystkim świetny przekład Agnieszki Sylwanowicz sprawiają, że lektura książki jest prawdziwą przyjemnością.