Jerzy Giedroyc – życie i spuścizna „Księcia z Maisons-Laffitte”

opublikowano: 2020-06-07 15:45
wolna licencja
poleć artykuł:
Jerzy Giedroyc mówił o sobie „zwierzę polityczne”. Traktował wydawane przez siebie pisma jako środek i zaplecze dla działalności właśnie w tej sferze. Kim był i jaki wkład wniósł do polskiej historii ten wybitny krzewiciel kultury ojczystej na emigracji?
REKLAMA
Jerzy Giedroyc i Zofia Hertz – październik 1982, Międzynarodowe Targi Książki, Frankfurt nad Menem, fot. Archiwum ILP

Dzieciństwo i młodość Jerzego Giedroycia

Jerzy Giedroyc (do 1945 r. Giedroyć - wówczas zmienił zapis nazwiska) przyszedł na świat 27 lipca 1906 r. w Mińsku Litewskim, jako pierwszy z trzech synów Ignacego i Franciszki Starzyckiej. Z pochodzenia był Litwinem, dzieciństwo spędził jednak na Białorusi oraz w Moskwie, do której wyjechał w 1917 r., aby pobierać nauki szkolne. Edukacja w tym mieście nie trwała długo - zakłócił ją wybuch rewolucji, w wyniku której upadł carat, a kraj pogrążył się w chaosie. Po wcześniejszym zakończeniu roku szkolnego, Jerzy udał się do Petersburga, by odnaleźć stryjecznego brata swojego ojca – Wiktora Giedroycia. Z racji tego, iż próba zlokalizowania krewnego zakończyła się niepowodzeniem, Jerzy wrócił do ojczyzny, po czym wraz z rodziną w 1919 r. przeniósł się do Warszawy. Tam też ukończył gimnazjum im. Jana Zamoyskiego i w 1924 r. zapisał się na studia prawnicze. Nie był to jednak wybór motywowany pasją czy zainteresowaniami, przeciwnie – jak wspominał po latach: „ponieważ do końca nie byłem zdecydowany co ze sobą zrobić po maturze, jak to się zwykle dzieje w takich przypadkach, zapisałem się na prawo”.

Wraz z zapisaniem się na studia, Giedroyc podjął również pracę zarobkową – początkowo w biurze prasowym w Ministerstwie Rolnictwa, później jako samodzielny naczelnik wydziału prezydialnego w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. Kariera urzędnicza nie zaabsorbowała jednak młodego Giedroycia. Zafascynowała go działalność społeczno – polityczna i to jej postanowił poświęcić swoją przyszłość.

Jerzy Giedroyc: początki aktywności politycznej i formowanie poglądów

Pierwsze kroki w swojej politycznej karierze Jerzy Giedroyc stawiał już w czasie studiów. Mimo iż przejawiał wyraźnie piłsudczykowskie sympatie i zdecydowanie sprzeciwiał się poglądom endeckim, które uznał wręcz za jedno z największych zagrożeń w ówczesnej rzeczywistości, wstąpił do korporacji akademickiej „Patria”, zdominowanej – jak wówczas większość organizacji studenckich - przez środowiska narodowe. Owa rozbieżność poglądów nie przeszkodziła mu jednak awansować w korporacyjnej hierarchii. W pewnym momencie objął w niej nawet funkcję prezesa. Działalność w organizacji nie potrwała jednak długo – dokładnie do momentu, gdy za manifest ideowy zdecydowała się ona przyjąć deklarację Młodzieży Wszechpolskiej. Zawarte w niej postulaty, dotyczące m.in. przymusowej polonizacji Ukraińców i Białorusinów, nie spodobały się Giedroyciowi. Gdy podjęte przezeń próby storpedowania tego pomysłu i doprowadzenia do wewnętrznego rozłamu zakończyły się niepowodzeniem, zrezygnował z prezesury i członkostwa w korporacji.

REKLAMA

Aktywność w niej szybko zastąpił jednak działalnością w innej – tym razem wybór padł na neokonserwatywne stowarzyszenie „Myśl Mocarstwowa”. W odróżnieniu od proendeckiej „Patrii”, organizacja założona i kierowana przez Rowmunda Piłsudskiego zrzeszała zwolenników sanacji. Taka orientacja była zdecydowanie bliższa poglądom Giedroycia, zbieżne z nimi były również główne hasła organizacji, dotyczące chociażby silnej władzy wykonawczej czy niezależności państwowej. Oprócz tego zajmował się również „Legią Mocarstwową” oraz organizował w Warszawie „Koła Fabryczne Związku Pracy Mocarstwowej”, zrzeszające młodzież robotniczą.

Od „Buntu Młodych” do „Polityki”

Oprócz członkostwa w różnych organizacjach, Jerzy Giedroyc zadbał również o odpowiedni sposób upowszechniania swoich poglądów. W 1930 r. objął redakcję powołanej rok wcześniej przez konserwatywny „Dzień Polski” „Kroniki Akademickiej”. Dodatek do „Dnia Polskiego” początkowo liczył dwie strony. Szybko jednak ich ilość wzrosła do czterech, zmianie uległa też nazwa – najpierw na „Dzień Akademicki”, w 1931 r. zaś - na „Bunt Młodych”. Pismo, ukazujące się od 1933 r. jako ośmiostronicowy dwutygodnik, wkrótce uniezależniło się od konserwatywnych promotorów. Również sam Giedroyc odszedł z „Myśli Mocarstwowej”, gdy ta zaczęła zbytnio zwracać się ku lewicy piłsudczykowskiej. Lokujące się „między socjalizmem a nacjonalizmem” wydawnictwo, promujące ideę silnego państwa, krytyczne wobec błędów politycznych rządu, spotkało się z trwającym aż do 1938 r. bojkotem ze strony przedsiębiorstwa kolportażu „Ruch”. Jednocześnie jednak zdołało zgromadzić wokół siebie najlepsze pióra takich publicystów, jak chociażby Stefan Kisielewski, Ksawery i Mieczysław Pruszyńscy oraz Aleksander i Adolf Bocheńscy.

W 1937 r. Jerzy Giedroyc przemianował „Bunt Młodych” na „Politykę”, przekształcając go jednocześnie w tygodnik. Jednak zmiana nazwy nie świadczyła wyłącznie o fizycznej dojrzałości, jak to ironicznie skwitował satyryczny „Cyrulik Warszawski”. „Redaktor” – bo taki pseudonim nadano twórcy pisma – wraz ze współpracownikami snuł plan wkroczenia na scenę polityczną i wzięcia udziału w najbliższych wyborach do Sejmu. Program polityczny grupy został sformułowany w wydanej nakładem „Polityki” w 1938 r. pracy zbiorowej pt. „Polska idea imperialna”. Śmiałe zamiary redakcji pogrzebał jednak wybuch II wojny światowej.

Losy „Redaktora” w czasie II wojny światowej

Przez cały okres redakcyjnej działalności Jerzy Giedroyc pracował w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. To też zdeterminowało jego losy po wybuchu II wojny światowej. Wraz z pozostałymi urzędnikami został ewakuowany do Rumunii, gdzie pełnił funkcję sekretarza Rogera Raczyńskiego. Przez pracę u jego boku, jak również odważną krytykę gen. Sikorskiego, ugruntował sobie opinię człowieka sanacji, za co spotkały go niemałe nieprzyjemności. W wyniku prowokacji został oskarżony o łapówkarstwo oraz handel dokumentami, ułatwiającymi zdobycie wiz. Mimo iż zarzuty okazały się nieprawdziwe i oskarżyciele ostatecznie je wycofali, wielomiesięczne śledztwo oraz inwigilacja zmieniły Jerzego, który – jak to określił Adolf Bocheński – stał się „mniej przyjacielem całej ludzkości”. Po ewakuacji polskiej ambasady objął funkcję kierownika Wydziału Polskiego przy poselstwie chilijskim, w 1941 r. zaś został ewakuowany do Stambułu, gdzie zgłosił się do służby wojskowej. Wskutek tego wyjechał do Palestyny i tam wstąpił do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, uczestnicząc m.in. w kampanii libijskiej i walkach o Tobruk. Wraz z Armią Andersa przeszedł również szlak bojowy aż do Monte Cassino.

REKLAMA
Andrzej Peciak i Jerzy Giedroyc, 1999, fot. Czupal, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe

Instytut Literacki i „Kultura”

Oprócz bojów na frontach, Jerzy Giedroyc zaangażował się również w walkę ideologiczną. W latach 1943 – 1944 kierował Wydziałem Czasopism i Wydawnictw Wojskowych Biura Propagandy Drugiego Korpusu Polskiego, następnie zajął się pracą w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Gallipoli oraz w Departamencie Europejskiego Ministerstwa Informacji Rządu Rzeczpospolitej w Londynie. Wkrótce jednak zdecydował się na dość ryzykowny krok, który przesądził o jego przyszłych losach. Znajdując się w Londynie, złożył prośbę o przeniesienie do Rzymu, do stacjonującej tam armii gen. Andersa. Dzięki finansowej i organizacyjnej pomocy z jej strony, założył w 1946 r. wydawnictwo książkowe o nazwie „Instytut Literacki”. Już po roku jego siedziba – za zgodą Andersa – została przeniesiona do Francji. Początkowo ulokowano ją w symbolicznym dla polskiej emigracji Hotelu Lambert, z czasem zadomowiła się na stałe w podparyskiej posiadłości Maisons – Lafitte, skąd wziął się nadany później Giedroyciowi pseudonim – „Książę z Maisons-Laffitte”. To właśnie tu powstawała „Kultura” – pismo, które na ponad pół wieku stało się platformą do przedstawiania najśmielszych idei oraz miejscem gromadzącym najwybitniejsze pióra polskiej emigracji – i nie tylko niej.

Chcesz dowiedzieć się więcej o niezwykłym bohaterze tego artykułu? Zamów serię książek „Jerzy Giedroyc i Świadkowie Historii”!

REKLAMA
Jerzy Giedroyc w Maisons-Laffitte, Francja, 1997 rok, fot. Mariusz Kubik, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0

Ambicją Giedroycia było bowiem, aby nowy tytuł, przy swym emigracyjnym pochodzeniu, był pismem na wskroś krajowym, trybuną myśli politycznej i kulturalnej niepodległej Polski. Zgodnie z jego zamierzeniem „Kultura” miała odgrywać potrójną rolę: nieformalnej ambasady sprawy polskiej, instrumentu szerokiej promocji niezależnej literatury ojczystej i – co było dlań najważniejsze – ośrodka inicjującego ogólnonarodowe dyskusje o losach Polaków po II wojnie światowej. Do pewnego stopnia udało mu się tego dokonać. Pomimo problemów z cenzurą, zgromadził wokół swojego wydawnictwa tak wybitne nazwiska, jak: Gustaw Herling-Grudziński, Czesław Miłosz, Witold Gombrowicz, Józef Czapski czy Juliusz Mieroszewski.

Śmierć Jerzego Giedroycia i koniec „Kultury”

Widząc rosnącą popularność swojego pisma, Jerzy Giedroyc postanowił rozwinąć działalność redaktorską. W ten sposób w 1953 r. zaczęły ukazywać się pozycje z serii wydawniczej „Biblioteka Kultury”, od 1962 r. zaś – „Zeszyty Historyczne”, poświęcone tematyce najnowszej historii Polski i krajów środkowoeuropejskich. Ogółem ukazało się 637 numerów „Kultury” – ostatni wydrukowany został w 2000 r. Wtedy bowiem, w nocy z 14 na 15 września, Jerzy Giedroyc zmarł na zawał serca w swoim „Księstwie Maisons-Laffitte”. Zgodnie z jego życzeniem zaprzestano wówczas wydawania pisma. Instytut Literacki istnieje natomiast do dziś, zajmując się porządkowaniem spuścizny po „Redaktorze” i jego współpracownikach. Jaki dorobek po sobie pozostawili?

Doktryna „ULB” i Polski jako „europejskiego pomostu na wschód”

Jednym z głównych filarów poglądów Giedroycia był jego stosunek do kwestii wschodniej. W odróżnieniu od większości polskich ośrodków emigracyjnych, wraz z redakcją „Kultury” szybko zaakceptował powojenne granice Polski, godząc się z utratą kresów wschodnich. W rezygnacji z roszczeń terytorialnych oraz poparciu aspiracji niepodległościowych Ukrainy, Litwy i Białorusi, Giedroyc upatrywał jeden z fundamentalnych warunków przyszłego demokratycznego rozwoju Polski. Szczególną sympatię żywił przy tym do Ukrainy. Początków tego zamiłowania można upatrywać już w okresie studenckim, gdy jako jedyny Polak uczęszczał na fakultet z historii tego kraju czy aktywnie zaangażował się w działalność na rzecz Huculszczyzny. Silną i niezawisłą Ukrainę postrzegał jako bufor dla Polski, stąd z całych sił i przy każdej okazji wyrażał poparcie dla jej rozwoju.

REKLAMA

Równie ważne jak usamodzielnienie się republik sowieckich, było zdaniem Giedroycia wyswobodzenie Polaków z paternalistycznego stosunku do wschodnich sąsiadów i kompleksu antyrosyjskiego. Z całą mocą przekonywał, iż to nie Rosjanie, a „homo sovieticus” (łac. człowiek sowiecki/radziecki) jest głównym wrogiem Polski. Z tego też względu winna ona zwrócić się ku Wschodowi i szukać dialogu z liberalnymi środowiskami Rosjan.

Grób Jerzego Giedroycia na cmentarzu w Le Mesnil-le-Roi, sierpień 2001, fot. Mariusz Kubik, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0

Idea mocarstwowości i silnych rządów

„Jesteśmy skazani na wielkość i albo tę wielkość zdobędziemy, lub też się wniwecz obrócimy” – tak brzmiało hasło, stanowiące główną myśl „polskiej idei imperialnej”, swoistego programu politycznego grupy Giedroycia aspirującej do Sejmu. Nie chodziło przy tym o mocarstwowość rozpatrywaną w kategoriach imperialnych. Świadomy trudnego położenia Polski, głosił potrzebę gruntownej rewizji myślenia politycznego Polaków oraz dostosowania go do rzeczywiści zastanej po II wojnie światowej. Celem tego zabiegu miała być – zdaniem „Redaktora” – budowa silnego państwa, o uporządkowanych relacjach z sąsiadami oraz ugruntowanej pozycji w Europie. Z tego też względu środowisko „Kultury” jako jedno z pierwszych opowiedziało się za remilitaryzacją Niemiec, uparcie głosiło również potrzebę prowadzenia konsekwentnej polityki proniemieckiej i odbudowy stosunków z sąsiadem, jak i udziału w kształtującej się „federacji europejskiej”.

Postulowana przez Giedroycia wielkość narodu miała mieć również solidne fundamenty wewnętrzne. Te zaś miały opierać się na praworządności i przestrzeganiu wartości społecznych – nawet, jeśli miałyby one być zagwarantowane silną władzą jednostki. Na takie poglądy niemały wpływ wywarła bez wątpienia postać Marszałka Piłsudskiego, którego Giedroyc był gorącym zwolennikiem – szczególnie od przewrotu majowego i rozczarowania postawą legalistów, po stronie których początkowo się opowiedział. W „polskiej myśli imperialnej” znalazły się również hasła budowy wielkości Polski na fundamencie „czystej krynicy kultury narodowej”, która – w myśl autorów, była na wskroś zachodnia i katolicka. Sam Giedroyc nie zgadzał się jednak z tym stwierdzeniem – określając siebie samego „względnym antyklerykałem”, opowiadał się za oddzieleniem katolicyzmu od kwestii ustrojowych.

REKLAMA

Antykomunizm i poparcie dla ruchów robotniczych

Promując koncepcję polityki wschodniej, Jerzy Giedroyc występował z pozycji zdecydowanie antykomunistycznej. Z tego też względu poparł strajki robotnicze z czerwca 1956 r. czy protest studentów z 1968 r. Układ sił w kraju oraz w polityce światowej sprawił, że największe nadzieje wiązał Giedroyc w owym czasie ze środowiskiem rewizjonistów, wierzących, iż socjalizm - po usunięciu stalinowskich „błędów i wypaczeń” - ma szanse by stać się ustrojem robotniczej demokracji. Zdaniem „Redaktora”, w okresie odwilży politycznej to właśnie oni atakowali stalinizm najwytrwalej i najcelniej. W odróżnieniu od większości środowisk emigracyjnych, „Kultura” udzieliła też kredytu zaufania I sekretarzowi KC PZPR Władysławowi Gomułce, wyrażając nadzieję, że jako przywódca całego narodu będzie on dążył do uniezależnienia Polski od dyktatu Kremla. Szybko Giedroyc przekonał się jednak, że przecenił horyzonty polityczne Gomułki i wycofał poparcie dla niego. Podobnie rozczarowała go postawa prymasa Wyszyńskiego oraz Kościoła, który oskarżył o bojaźliwość i ograniczenie działalności wyłącznie do obrony przed atakami komunistów na swą suwerenność.

Przedruk paryskiej „Kultury” z 1984 roku, domena publiczna.

Sam Giedroyc nie chciał pozostać bierny. Otwarcie krytykował reżim komunistyczny. Wymiernego wsparcia udzielił Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu, nie tylko zamieszczając ich „List otwarty do Partii” na łamach swojego pisma, ale i przekazując pieniądze czy wysyłając paczki dla aresztowanych autorów. Mimo iż poparł „Solidarność” i jej zwycięstwo uznał za moment przełomowy w najnowszej historii Polski, zalecał umiarkowanie i powściągliwość w formułowaniu żądań. Jej działaczy krytykował przy tym za kierowanie się krótkowzroczną taktyką oraz nieprzygotowanie ludzi i zaplecza do przejęcia władzy. Jednocześnie uważał, iż opozycja mylnie oceniła układ sił w przededniu rozpadu Związku Sowieckiego, uznając komunistów za realną siłę i tym samym – poszła na niepotrzebne ustępstwa. Po upadku reżimu komunistycznego w 1989 r., mimo wielu zaproszeń, nie wrócił do Polski. Zapytany w 1991 r. o perspektywy dla Polski, w rozmowie z Krzysztofem Pomianem przyznał:

Rola Polski w tej chwili może być ogromna. Jest obecnie koniunktura, jakiej nie mieliśmy od paruset lat. Mamy wszelkie dane, by przyczynić się do stabilizacji w tej części Europy i był łącznikiem między Wschodem a Zachodem (…) Pytanie, czy tę koniunkturę jesteśmy w stanie wykorzystać. Osobiście jestem pesymistą.

Jerzy Giedroyc to postać, która wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom. Odważne hasła i przełamywanie przez niego tematów tabu sprawiają, że trudno przejść obojętnie obok jego poglądów. Konieczność odrzucenia resentymentów politycznych, odejścia od emocji i sympatii na rzecz polityki opartej na chłodnej kalkulacji, prymat interesu narodowego nad partykularnym – to główne myśli spuścizny, jaką pozostawił po sobie Jerzy Giedroyc i stworzone przezeń środowisko „Kultury”. Okazję do zapoznania się z nią, jak i z osobą „Księcia z Maisons-Laffitte”, stwarza wydana ostatnio nakładem Uniwersytetu Łódzkiego seria książek „Jerzy Giedroyc i Świadkowie Historii”. Trzytomowa edycja korespondencji nie tylko przybliża poglądy i postać bohatera, ale i zdradza wiele nieznanych, nierzadko sensacyjnych informacji o działalności krajowych i emigracyjnych ośrodków naukowych, rzucając nowe światło na kulisy wydarzeń politycznych, społecznych i kulturalnych, rozgrywających się na arenie Polski ubiegłego wieku.

Bibliografia:

  • Giedroyc J., Autobiografia na cztery ręce, wyd. Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, Warszawa 1999.
  • Grochowska M., Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, wyd. Świat Książki, Warszawa 2009.
  • Habielski R., Dokąd nam iść wypada? Jerzy Giedroyc od „Buntu Młodych” do „Kultury”, wyd. Towarzystwo Więź, Warszawa 2006.
  • Kowalczyk A. S., Giedroyc i „Kultura”, wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1999.
  • Nowinowski M. Sławomir, Stobiecki R. (red.), „Mam na Pana nowy zamach…” Wybór korespondencji Jerzego Giedroycia z historykami i świadkami historii 1946–2000, t. 1,2,3, wyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2019.
  • Waingertner P., Jerzego Giedroycia idea ULB – geneza, założenia, próby realizacji. Zarys problematyki, [w:] „Studia z Historii Społeczno-Gospodarczej XIX i XX Wieku”, 15, 2015, [dostęp: 2 czerwca 2020 r.], http://dspace.uni.lodz.pl:8080/xmlui/handle/11089/17375

Redakcja:Mateusz Balcerkiewicz

Chcesz dowiedzieć się więcej o niezwykłym bohaterze tego artykułu? Zamów serię książek „Jerzy Giedroyc i Świadkowie Historii”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone