Kamil Turecki – „Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center. Polskie historie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-10-13 13:27
wolna licencja
poleć artykuł:
11 września 2001 roku był jednym z najtragiczniejszych dni w historii Stanów Zjednoczonych. I choć minęło już dwadzieścia lat od ataku terrorystycznego na World Trade Center, wydarzenia te wciąż budzą ogromne emocje. Dowodem jest książka „Przerwane milczenie” autorstwa Kamila Tureckiego, który ukazuje te wydarzenia z perspektywy Polaków.
REKLAMA

Kamil Turecki – „Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center. Polskie historie” – recenzja i ocena

Kamil Turecki
„Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center. Polskie historie”
nasza ocena:
9/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Rok wydania:
2021
Okładka:
miękka
Liczba stron:
304
Premiera:
1 września 2021
ISBN:
978-83-8250-080-6
EAN:
9788382500806

Gdyby zapytać się kogoś z rodziny albo znajomych, w jakich okolicznościach dowiedzieli się o atakach na WTC – to prawdopodobnie usłyszelibyśmy podobne do siebie wspomnienia. Również Kamil Turecki zaczyna swoją publikację od krótkiego przypomnienia, gdy o wydarzeniach z Nowego Jorku dowiedział się w czasie lekcji szkolnej od nauczycieli. Pomysł na napisanie książkę zrodził się w 2019 roku, kiedy w nowojorskim muzeum poświęconym ofiarom ataku przeglądał multimedialne biografie polskich ofiar – i stwierdził, że warto na dwudziestą rocznicę przybliżyć czytelnikom historie tych, którzy na własnej skórze doświadczyli dramatu, którym żył cały świat.

Książka została podzielona na dwie części. Pierwsza z nich to dwustustronicowa spowiedź życiowa inżyniera Jana Szumańskiego – kierującego pracami porządkującymi „Strefę Zero”, a więc gruzowiskiem jakie powstało po zapadnięciu się wież World Trade Center. I to właśnie jego wspomnienia stanowią główne motto zawarte w tytule „Przerwane milczenie”. Natomiast na dalszą część lektury składa się kilkanaście krótkich wywiadów z osobami, które przeżyły atak na wieże WTC oraz z rodzinami tych Polaków, którzy ponieśli straszliwą śmierć.

Życiorys jak film

Wydawałoby się, że życiorys anonimowego człowieka, który wyruszył z ciężarną żoną w poszukiwaniu lepszego życia za granicą – w zasadzie nikogo nie powinien zainteresować. Nic bardziej mylnego. Jana Szumańskiego poznajemy w momencie jego podróży z Koszalina do Warszawy. Stamtąd z ukochaną Wiesią, udadzą się do Wiednia, aby finalnie wylądować w Nowym Jorku. Przez całą podróż Jan wspomina swoje dotychczasowe życie. Od dzieciństwa w wielkopolskiej miejscowości Golina, aż po przerwane studia w Koszalinie. Czytając barwne opowieści, czujemy się jakbyśmy to razem z Szumańskim byli w przedziale i słuchali go w takt stukotu pędzącego pociągu. Narracja jest poprowadzona w sposób dynamiczny, bardziej jak powieść, niż typową literaturę faktu. Pozwala nam to jeszcze bardziej zrozumieć ponury czas PRL-u, w którym żył główny bohater „Przerwanego milczenia”.

REKLAMA

Rodzicie byli nieustannie zabiegani – ojciec piastował funkcję kierowniczą w zakładzie utylizacyjnym, dorabiając przy tym w każdy możliwy sposób. Zaś matka sprawowała pieczę nad domowym ogniskiem. Oprócz Jana, mieli jeszcze dwie córki. Ogólnie rodzice dawali wiele swobody dzieciom, nie znaczy to jednak, że mogły robić co im się żywnie podoba. Szumański podkreśla, że rodzice nauczyli go uczciwości, przyjaźni, szacunku wobec innych i do samej pracy – co będzie procentowało w dorosłym życiu Jana.

Janek szybko wciągnął się w wir studenckiego życia. Dlatego nie może dziwi to, że tak wielu ludzi zachłysnęło się imprezami i wydłużało okres nauki jak tylko było to możliwe. Po jej zakończeniu każdy młody mężczyzna stawał przed widmem powołania do wojska. W czasie studiów Szumański poznał swoją żonę, której ojciec był pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego i człowiekiem władzy. Pomimo tego, nie wahała się wraz z Janem włączyć w działalność opozycyjną. Ryzyko aresztowania stanie się jednym z powodów wyjazdu z PRL-u w połowie 1981 roku. Nieznajomość języka, przerwanie studiów, brak pieniędzy, pozostawienie bliskich czy nawet ciąża żony, nie stanowiły to dla nich bariery przed wyruszeniem w nieznane. Wiara w siebie samych, marzenia oraz szansa na lepsze życie jawiła się zdecydowanie korzystniej od egzystencji w „socjalistycznym grajdole” na początku lat osiemdziesiątych.

Na kolejnych kartach książki obserwujemy ich zmagania z trudami na obczyźnie, jakie wtedy przeżywało tysiące Polaków. Każdy emigrant, który przybył do stolicy Austrii, musiał stawić się w obozie przejściowym w podwiedeńskim Traiskirchen. Mamy czarno na białym podane jak przybysze za Żelaznej Kurtyny czy innych państw Dalekiego Wschodu – byli delikatnie mówiąc, niemile widziani. Opis warunków, zasady panujące w ośrodku dla uchodźców, donoszenie Polaków na swoich rodaków i niełatwa możliwość wyjazdu z Austrii do kraju docelowego ukazują, jak wiele upokorzeń musieli przejść ludzie decydujący się na nowe życie. Przytoczone szczegóły w „Przerwanym milczeniu” są jednymi z najciekawszych fragmentów książki.

Gdy Szumańscy otrzymali wymarzoną zgodę na wyjazd, szybko przekonali się, że Nowy Jork nie wita ich z otwartymi ramionami. Pierwsze lata życia w metropolii wyglądały, jakbyśmy oglądali połączenie obrazów z filmów „Szczęśliwego Nowego Jorku” Janusza Zaorskiego, „Fuchę” Jerzego Skolimowskiego czy choćby „Taksówkarza” Martina Scorsese – zwłaszcza w kontekście tego, jak niebezpieczne sytuacje spotykały Jana Szumańskego, gdy jeździł „na taryfie” po mało przyjemnych dzielnicach jak Queens, Bronx i Brooklyn. Książka kapitalnie oddaje klimat Stanów Zjednoczonych lat osiemdziesiątych. Szumańscy musieli zmagać się z trudności dnia powszedniego. Znalezienie mieszkania, słabo płatne prace, ciągłe spożywanie bułek z parówką, odkładanie każdego centa, przedwczesne narodziny dziecka, podjęcie na nowo studiów inżynieryjnych przez oboje małżonków – to tylko niektóre z ich koszmarów. Musiało minąć kilka dobrych lat, aby stanęli na „obie nogi” i zaczęli godnie żyć.

REKLAMA

Czas nie goi ran

Tak po wielu życiowych perypetiach, dochodzimy do 11 września 2001 roku. Tragiczny dzień nie tylko przez Szumańskiego, ale także innych bohaterów „Przerwanego milczenia”, zaczął się podobnie – w mieszkaniach czuć było zapach porannej kawy, a poranek przywitał każdego przepięknym, bezchmurnym niebem. Mówi się o tej porze roku trwa tam „indiańskie lato”, co jest odpowiednikiem „złotej polskiej jesieni”. Moment uderzenia samolotów w WTC z perspektywy przepytywanych osób zmienił życie wszystkich rozmówców Tureckiego.

Czytając ich wspomnienia, szybko zauważamy, że czas nie goi ran. Wydarzenia 9/11 nadal głęboko w nich siedzą i nawet po dwóch dekadach z ogromnym trudem wracają do pamiętnego dnia. Mamy tutaj uciekającą z osiemdziesiątego drugiego piętra i pracującą dla metropolitalnej firmy planistycznej Leokadię Głogowską. Jest Jan Demczur, który przy użyciu narzędzi do czyszczenia okien uratował kilka osób z zakleszczonej windy. Poznajemy relację strażaka Stanleya Trojanowskiego oraz tłumaczkę języka angielskiego Irenę, którą wypadek sprzed lat nauczył kochać wszystkich ludzi bez względu na rasę, uśmiechać się do nieznajomych i okazywać zwykłą ludzką życzliwość każdej napotkanej osobie. Z rozmów przebija szacunek do drugiego człowieka.

REKLAMA

Natomiast Jan Szumański przez rok po zamachu pracował po kilkanaście godzin dziennie jako jeden z kierujących odgruzowywaniem terenów „Strefy Zero”. Opis mrówczej roboty, w którą zaangażowana była niezliczona ilość osób jest po prostu niesamowita. Każdą kwestię, którą omawia Szumański można zawrzeć w oddzielnych publikacjach. Do nieznanych ciekawostek jakie skrywała tragedia WTC, należą znajdujące się pod gruzami ogołocone sklepy z ekskluzywnymi towarami jak biżuteria, pomieszczenia należące do FBI, której agenci szybko zjawili się na miejscu ataku. Nawet w zakamarkach słynnego wieżowca przetrzymywano skonfiskowane na lotniskach drogie alkohole i cygara. A, że od czasu do czasu przychodzili tam robotnicy na szklaneczkę wybornej whisky w czasie pracy, to już zupełnie „inna bajka”. Początkowo w „Strefie Zero” obowiązywał nakaz, aby wszelkie znalezione przedmioty natychmiast niszczyć. Takich historii Jan Szumański przedstawia mnóstwo. Świetnym uzupełnieniem jego opowieści jest kilkadziesiąt zdjęć jego autorstwa, które dopiero teraz ujrzały światło dzienne.

„Przerwane milczenie” Kamila Tureckiego wywołuje wiele wzruszeń. Czytając, myślimy o ludziach zabitych w imię obłąkanego fanatyzmu. Mimo to, lektura ma pewien wymiar pozytywny. Szumański, z trudem mówi o wydarzeniach z 11 września 2001 roku, ale i tak nie wyobraża sobie życia poza amerykańską metropolią. To tutaj odniósł sukces zawodowy, który dał mu szansę na godne życie. Książka Kamila Tureckiego to kawał solidnej pracy dziennikarskiej, po którą warto sięgnąć. Szczerze polecam.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Kamila Tureckiego „Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center. Polskie historie” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone