Krzysztof Arciszewski: na podbój Brazylii!

opublikowano: 2019-01-10, 16:49
wolna licencja
Krzysztof Arciszewski, jeden z najsłynniejszych polskich awanturników, za popełnione brutalne morderstwo musiał opuścić swoją ojczyznę. Przebywał i walczył m.in. w Brazylii. Jako pierwszy obywatel Rzeczypospolitej brał też udział w... nurkowaniu ze specjalnie stworzonym do tego celu sprzętem.
reklama
Krzysztof Arciszewski w służbie Holenderskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej (grafika z „Theatrum Europaeum”, t. 3, 1639 rok, domena publiczna).

Krzysztof Arciszewski urodził się w grudniu 1592 roku w Rogalinie pod Poznaniem, w rodzinie szlacheckiej, która przeszła z katolicyzmu na arianizm. Był synem Eliasza (zm. ok. 1630 roku), teologa ariańskiego i współwłaściciela Śmigla – w tamtym okresie jednego z głównych ośrodków braci polskich w Rzeczypospolitej, i Heleny z Zakrzewskich. Krzysztof miał dwóch braci: młodszego od siebie Bogusława i starszego Eliasza (ur. ok. 1590 roku), który nauki pobierał w Akademii Rakowskiej.

Krzysztof Arciszewski, zbrodnia i kara

Krzysztof Arciszewski dzieciństwo spędził w Śmiglu, gdzie uczęszczał do szkoły ariańskiej. Następnie, od 1608 roku, pobierał nauki we Frankfurcie nad Odrą. Od 1619 roku wraz z bratem Eliaszem służył ówczesnemu hetmanowi polnemu litewskiemu, księciu Krzysztofowi II Radziwiłłowi (1585–1640) z birżańskiej linii rodu. Przyszły generał artylerii w latach 1619-1621 i w 1623 roku przebywał w służbie magnata w Warszawie, skąd przesyłał mu informacje dotyczące bieżących wydarzeń politycznych.

Obaj Arciszewscy w latach 1621-1622 brali udział w wyprawie inflanckiej księcia Radziwiłła przeciw szwedzkim agresorom. Podczas niej bracia uczestniczyli m.in. w oblężeniu i odbiciu Mitawy (Krzysztof stracił wówczas pod sobą konia). Na początku 1622 roku młodszy z braci wysłany został przez księcia do załatwienia rodzinnych spraw Radziwiłłów w Gdańsku, a następnie skierowano go do obrony zamku birżańskiego przed ewentualnym atakiem wroga. Krzysztof Arciszewski brał też udział w negocjacjach warunków zawieszenia broni ze Szwedami, które podpisano 10 sierpnia 1622 roku (jako iż Zygmunt III Waza nie wyraził na nie zgody, po tym wydarzeniu doszło do ostrego konfliktu Radziwiłła z polskim monarchą). Z kolei w roku następnym Arciszewscy uczestniczyli w wizytacji Prus Królewskich dokonanej przez władcę Rzeczypospolitej. Bracia kierowali wówczas pracami związanymi z umocnieniem wybrzeża puckiego.

Po powrocie na rodzinne ziemie, 19 kwietnia 1623 roku Krzysztof Arciszewski wraz z oboma braćmi i ok. 60 osobami – do których należało kilku zaprzyjaźnionych z nimi szlachciców wraz ze służbą, a także mieszczanie kościańscy – zaczaił się pod Kościanem i napadł na wracającego z sejmiku wojewódzkiego w Środzie prawnika Kacpra Jaruzela Brzeźnickiego. Adwokat ten lata wcześniej przejął od Arciszewskich prawie wszystkie posiadłości za niespłacone wobec niego długi, co doprowadziło rodzinę do ruiny, a także do konfliktów i procesów sądowych z nowym właścicielem. Eskortowany przez czterech służących Brzeźnicki nie miał żadnych szans na obronę. Raniony, skrępowany i przywiązany do koni został zaciągnięty do nieodległego Ponina, gdzie dokonywano egzekucji na skazańcach.

reklama
Krzysztof II Radziwiłł (aut. Willem Jacobsz Delff, 1639 rok, domena publiczna).

Krzysztof obiecał darować prawnikowi życie w zamian za zrzeczenie się przez niego dawnych dóbr Arciszewskich. Pojmany odmówił jednak spełnienia tego żądania, w efekcie czego najpierw został czterokrotnie postrzelony, w tym po jednym razie przez każdego z braci. Następnie przyszły generał artylerii poderżnął konającemu gardło i wyciągnął przez boczną część szyi język, który następnie przybił nożem do znajdującej się obok szubienicy. Nagie ciało prawnika, ogołocone przez służących szlachciców biorących udział w bestialskim czynie, zostało pozostawione nieopodal na drodze.

Wieść o morderstwie szybko rozeszła się po kraju. Krzysztof i Eliasz schronili się na dworze księcia Radziwiłła w Birżach, podczas gdy Bogusław pozostał w domu rodzinnym. W lutym 1624 roku bracia Arciszewscy zostali skazani przez Trybunał Koronny na infamię (utratę czci i dobrego imienia) i wieczystą banicję (wygnanie z kraju). W kolejnym miesiącu najmłodszy z nich, jedyny obecny podczas procesu, został uniewinniony przez sąd po złożeniu przysięgi mówiącej o tym, że nie brał udziału w zabójstwie. Dwaj starsi bracia jeszcze w listopadzie 1623 roku dotarli do Gdańska, skąd w marcu roku następnego opuścili kraj na statku płynącym do holenderskiej Hagi.

W morskich głębinach

Losy Arciszewskich na obczyźnie szybko rozdzieliły się. Eliasz już na wiosnę 1624 roku miał zaciągnąć się do holenderskiego wojska, podczas gdy Krzysztof pozostał na usługach księcia Radziwiłła, który przesyłał mu pieniądze na studia z zakresu inżynierii wojskowej, nawigacji i artylerii na Uniwersytecie w Lejdzie. W zamian wygnaniec dostarczał opiekunowi cenne informacje, dotyczące m.in. tematów wojskowych i politycznych Europy Zachodniej.

Jeszcze w 1624 roku w pobliżu holenderskiego wybrzeża Krzysztof Arciszewski uczestniczyć miał w udanej próbie nurkowania, a nawet chodzenia po dnie Morza Północnego. Tak opisał to zdarzenie w liście do Radziwiłła:

Przypadł na mnie tu był casus [łac. przypadek] taki, żem sobie tuszył [miał nadzieję], albo umrzeć, albo skaleczeć. Misternym trafunkiem dostało mi się tu nauczyć rzeczy wielce kosztownej, i choć to tu woda monarchię swoją ma, w krajach tych niezwyczajny pod wodą secure [łac. bezpiecznie] chodzić.

Czego doświadczając, wszedłem pod Szewelingiem [Scheveningen, obecnie dzielnica Hagi] w morze i bawiąc się w niem kilka godzin z kompasem, natrafiłem sieć rybaczą, z której em chciał, co ryb wyjąć, w czymem się zakłół o tę rybę, co ją tu pitermanem [zapewne ostrosz] zowią, rzecz tak jadowitą, że nie wiem jako ją tu jadać śmieją (podobna jest trochę silawie dubińskiej wielkiej). Kilka nocy spać-em nie mógł i od ciężkich bólów i palenia dobrzem nie oszalał. Ręki-m do połtoru niedziel ruszyć nie mógł, i teraz jeszcze tego vestigia [ślady] zostawają. Ale nie dbam, kiedym tego dostąpił, czegobym za kilka tysięcy złotych nie dał (A. Kraushar, Dzieje Krzysztofa z Arciszewa Arciszewskiego…, t. 1, Oświęcim 2017, s. 99).

reklama
Udoskonalony dzwon nurkowy Edmunda Halley’a z 1690 roku, z balastem i dodatkowym czystym powietrzem w beczce (domena publiczna).

Warto zauważyć, że w tamtych czasach dłuższe przebywanie pod wodą, nawet na stosunkowo niedużej głębokości – blisko brzegu lub na dnie rzeki – wciąż należało do rzadkich przypadków. Sprzęt służący do nurkowania był jeszcze wówczas bardzo prymitywny i znajdował się poza zasięgiem większości ludzi, stosowano go raczej w celach militarnych albo np. podczas przeszukiwania wraków statków. Choć pierwszy wiarygodnie udokumentowany i poprawnie działający dzwon nurkowy – czyli komora służąca do transportu nurków pod wodę, początkowo otwarta od dołu – został wynaleziony już w 1535 roku, a użyty z powodzeniem 3 lata później, to jednak zamknięty skafander nurkowy, w którym hełm stanowi całość z resztą stroju (jeszcze nie obejmującym kończyn), powstał dopiero w 1715 roku, a więc wiele lat po opisanym przez Arciszewskiego wydarzeniu.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Niestety nie wiadomo, z jakiego sprzętu korzystał Wielkopolanin, zakładając oczywiście, że jego relacja jest prawdziwa. Z powyższego cytatu wynika jedynie, że swobodnie się przemieszczał i poruszał rękami pod wodą. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by przebywał tam nieprzerwanie aż kilka godzin – może była to suma czasu spędzonego przez Arciszewskiego na wszystkich nurkowaniach (jeśli było ich więcej, niż jedno). Według książki wybitnego polskiego pisarza-marynisty, Jerzego Pertka, pt. Polacy na szlakach morskich świata (Gdańsk 1957), przebywając pod wodą awanturnik miał prawdopodobnie założony hełm zaopatrzony w ustnik z usztywnioną rurką do oddychania. Czy rurka ta prowadziła do wspomnianego dzwonu nurkowego, jak to niekiedy bywało, czy do jeszcze innego urządzenia, a może nawet bezpośrednio na powierzchnię – tego niestety nie wiemy. Tak czy inaczej Arciszewski mógł być pierwszym Polakiem w dziejach, który nurkował wraz ze specjalnie do tego celu stworzonym sprzętem.

reklama

Międzypaństwowa intryga

W latach 1624–1625 Krzysztof Arciszewski jako ochotnik brał udział po stronie holenderskiej w wojnie osiemdziesięcioletniej przeciw siłom hiszpańskim. Uczestniczył wówczas m.in. w nieudanej odsieczy oblężonej Bredy, która skapitulowała 5 czerwca 1625 roku. Następnie, pod koniec roku, po dojściu do porozumienia między Arciszewskimi a rodziną zamordowanego Brzeźnickiego, w czym pomógł książę Radziwiłł przekazując wdowie pieniądze z własnego majątku, Krzysztof i Eliasz powrócili do Rzeczypospolitej na kilka miesięcy. Młodszy z nich do końca stycznia roku następnego przebywał u swego opiekuna, po czym przez Gdańsk udał się do Kurlandii, skąd w połowie kwietnia wypłynął do Holandii, gdzie dotarł po miesiącu. Następnie w czerwcu przez Anglię popłynął do Francji, gdzie przebywał jako tajny wysłannik Radziwiłła.

Poddanie Bredy (aut. Diego Velázquez, 1635 rok, domena publiczna).

Arciszewski ze statku wysiadł w Dieppe, skąd drogą lądową przez Paryż udał się do Sedanu, gdzie znalazł się w lipcu. Tam wytoczył proces sądowy niejakiemu Michałowi Russelowi o sprzeniewierzenie pieniędzy księcia Radziwiłła.

Wiadomo, że jeszcze podczas pobytu we Francji Wielkopolanin został wmieszany w międzypaństwową intrygę. Jako pośrednik Radziwiłła uczestniczył w rokowaniach między swym opiekunem a kardynałem Armandem Jeanem Richelieu mających na celu obsadzenie na polskim tronie, po śmierci Zygmunta III, Gastona księcia Orleanu. Gdy władca Rzeczypospolitej dowiedział się o tym fakcie w połowie 1626 roku, jego gniew skupił się na Arciszewskim. Król uniemożliwił niepokornemu Polakowi powrót do ojczyzny i czynił starania, by aresztowano go w Europie Zachodniej. Kontakty Zygmunta III sprawiły, że awanturnik musiał omijać Hiszpanię i znajdujące się pod jej kontrolą Niderlandy Południowe.

Następnie Polak, ponownie odcięty od własnego kraju, wraz z flotą holenderską wyruszył wesprzeć władze francuskie w tłumieniu buntu hugenotów. Uczestniczył wówczas w zakończonym sukcesem czternastomiesięcznym oblężeniu miasta La Rochelle (1627–1628), jednego z głównych ośrodków francuskich kalwinistów. Później przez jakiś czas przebywał w Paryżu. W końcu podpisał kontrakt z Holenderską Kompanią Zachodnioindyjską zobowiązujący go do udziału w inwazji na Brazylię. W listopadzie 1629 roku Krzysztof Arciszewski wypłynął tam z Holandii jako dowódca kompanii w stopniu kapitana. Holenderska flota liczyła łącznie 65 okrętów, na których znajdowało się 3800 marynarzy, 3500 żołnierzy i 170 dział. Siłami morskimi dowodził admirał Hendrick Loncq, lądowymi natomiast pułkownik Diederik van Waerdenburgh.

reklama
Kardynał Armand Jean Richelieu przygląda się oblężeniu La Rochelle (aut. Henri Motte, 1881 rok, domena publiczna).

Starszy brat Arciszewskiego nigdy nie ujrzał Nowego Świata, ale za to podróżował sporo po Europie. W 1627 roku jako oficer zaciągnął się na służbę duńską. Brał udział po stronie protestantów w wojnie trzydziestoletniej na terenie dzisiejszych Niemiec. Polskę ponownie odwiedził jako poseł Chrystiana IV Oldenburga, króla Danii i Norwegii, we wrześniu 1629 roku i przebywał tam do grudnia roku następnego. Eliasz na stałe powrócił do ojczyzny pod koniec 1632 roku, po objęciu władzy przez nowego króla, Władysława IV Wazę. W randze pułkownika piechoty w chorągwi księcia Radziwiłła brał udział w kampanii smoleńskiej (1633-1634), a następnie, gdy Turcy wkroczyli do Rzeczypospolitej, skierowany został ze swoim oddziałem na Ukrainę. W późniejszym okresie m.in. doradzał królowi w kwestii budowania fortyfikacji morskich w Prusach Królewskich. Ponadto posłował w imieniu Władysława IV do Danii (1637), a później do Danii i Holandii (1642). Niestety Eliasz Arciszewski nie pozostawił po sobie żadnej relacji na temat swych podróży po Europie.

Polecamy e-book „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”

Anna Pieńkowska, Maciej Pieńkowski
„Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
63
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-2-2

Pierwszy pobyt w Nowym Świecie

Brazylia została odkryta przez Europejczyków w 1500 roku. Zajęła ją wówczas dla Portugalii wyprawa pod dowództwem Pedra Álvaresa Cabrala nazywając ją Wyspą Prawdziwego Krzyża (port. [Ilha de Vera Cruz]), którą niedługo potem przemianowano na Ziemię Świętego Krzyża ([Terra de Santa Cruz]). Współczesna nazwa kraju pojawiła się po raz pierwszy na początku XVI wieku i ostatecznie wyparła poprzednią w drugiej połowie stulecia. Pochodzi ona od rosnącej tam brezylki ciernistej (port. [pau-brasil]), z której pozyskuje się bardzo cenne drewno, wykorzystywane w meblarstwie, snycerstwie, lutnictwie i w przemyśle okrętowym.

Budynek Holenderskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej w Amsterdamie, 1655 rok (domena publiczna).

Początkowo kolonizacja portugalskich ziem w Ameryce przebiegała powoli. Pierwsza stała osada, São Vicente, powstała tam dopiero w 1532 roku, na obszarze dzisiejszego stanu São Paulo. Później proces ten przyspieszył z uwagi na intratny handel wspomnianym drewnem, a także cukrem pochodzącym z tamtejszych plantacji. Już w połowie XVI wieku przejęciem Brazylii zainteresowana była Francja, która utworzyła tam dwie efemeryczne posiadłości: pierwszą na obszarze dzisiejszego stanu Rio de Janeiro (1555-1567), drugą na terenie obecnego miasta São Luís (1612-1615). Obie zostały zdobyte przez Portugalczyków.

reklama

Drugim europejskim państwem usiłującym zdobyć portugalską kolonię była Holandia, która atakowała posiadłości Portugalii w różnych częściach świata od 1602 roku. Ich pierwsza ekspedycja mająca na celu podbój Brazylii wyruszyła z Europy w grudniu 1623 roku w sile 26 okrętów i 3300 ludzi. W maju roku następnego zajęła ona Salvador (zał. 1549), pierwszą oficjalną stolicę tej kolonii, jednak już w kwietniu 1625 roku miasto zostało odbite przez połączone siły portugalsko-hiszpańskie liczące łącznie 52 statki i 12,5 tys. ludzi (w roku 1580 Hiszpania narzuciła Portugalii unię personalną).

Inwazja, w której uczestniczył Arciszewski, była drugą holenderską próbą podboju Brazylii. Ekspedycja dotarła do przybrzeżnej Olindy, stolicy kapitanii Pernambuco, w połowie lutego 1630 roku i rozpoczęła jej ostrzał ze statków. Jako iż nie był on zbyt efektywny z uwagi na wzburzoną wodę, z powodzeniem zastosowano plan Polaka zakładający zdobycie miasta od strony lądu. Na początku marca agresorzy zajęli też dwa pobliskie forty – San Jorge i San Francisco – a także port Recife. Ta szybka seria zwycięstw zapoczątkowała wieloletnią okupację północno-wschodniej części Brazylii przez Holandię. W listopadzie 1631 roku Holendrzy ostatecznie zrezygnowali z obrony Olindy, spalili ją i przenieśli się do lepiej ufortyfikowanego Recife, naprzeciw którego, na wyspie Antonio Vaz założyli w 1638 roku stolicę swej Nowej Holandii (hol. [Nieuw Holland]) – Mauritsstad (obecnie w obrębie Recife). Część miejscowych Indian dołączyła do walki po stronie Holandii przeciwko swym niedawnym władcom.

Pernambuco, Brazylia (aut. Frans Post, ok. 1637-1644 rok, Museu Nacional de Belas Artes w Rio de Janeiro, domena publiczna).

Dzięki Arciszewskiemu Holendrzy zajęli także oddaloną o ok. 25 km na północ przybrzeżną wyspę Ilha de Itamaracá: w celu prowadzenia skutecznego ostrzału tamtejszych pozycji portugalskich, w kwietniu 1631 roku Polak zaproponował budowę fortu Oranje na przylegającej do Itamaracá wysepce (obecnie stanowią jedną wyspę), nad którego garnizonem i artylerią objął dowodzenie. Za swoje działania Wielkopolanin został awansowany do stopnia majora.

W marcu 1633 roku Waerdenburgh i Arciszewski wrócili do Holandii po nowe rozkazy. Polaka awansowano do stopnia pułkownika, a także przyznano mu stanowisko naczelnego wodza sił lądowych w Brazylii. W lipcu 1634 roku odesłano go z czteroma okrętami do Ameryki. W drugiej podróży do Nowego Świata Krzysztofowi towarzyszyć miał jego młodszy brat Bogusław, który nie dotarł jednak do celu – zmarł w 1634 roku na skutek zatrucia bądź zarazy.

Bibliografia

  • Czapliński Władysław, Arciszewski Eliasz (ur. ok. 1590), „Polski Słownik Biograficzny”, t. 1, Polska Akademia Umiejętności – Skład Główny w Księgarniach Gebethnera i Wolffa, Kraków 1935, s. 150-151.
  • Czapliński Władysław, Władysław Konstanty Wituski żołnierz kolonialny w XVII wieku,„Rocznik Gdański”, t. 11, nakładem Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku, Gdańsk 1938, s. 163-176.
  • Danysz Antoni, Pamiętnik Krzysztofa Arciszewskiego z pobytu w Brazylii, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. 21, Towarzystwo Przyjaciół Nauk Poznańskie, Poznań 1895, s. 421-432.
  • Hniłko Antoni, Arciszewski Krzysztof, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 1, Polska Akademia Umiejętności – Skład Główny w Księgarniach Gebethnera i Wolffa, Kraków 1935, s. 151-154.
  • Kraushar Aleksander, Dzieje Krzysztofa z Arciszewa Arciszewskiego, admirała i wodza Holendrów w Brazylii, starszego nad armatą koronną za Władysława IV i Jana Kazimierza 1592 do 1655, t. 1-2, Wydawnictwo Napoleon V, Oświęcim 2017.
  • Pertek Jerzy, Polacy na szlakach morskich świata, Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu, Gdańsk 1957.
  • Słabczyńscy Wacław i Tadeusz, Słownik podróżników polskich, Wiedza Powszechna, Warszawa 1992.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book Mateusza Będkowskiego pt. „Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”:

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
138
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-17-4

W sprzedaży dostępna jest również druga część e-booka!

reklama
Komentarze
o autorze
Mateusz Będkowski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. W 2011 roku obronił pracę magisterską pt. „Wyprawa Stefana Szolc-Rogozińskiego do Kamerunu w latach 1882–1885”, opublikowaną następnie w „Zielonkowskich Zeszytach Historycznych” (nr 2/2015). Interesuje się losami polskich podróżników i odkrywców na przestrzeni dziejów, szczególnie w XIX wieku. Na ich temat publikował artykuły m.in. w czasopismach „Mówią Wieki” i „African Review. Przegląd Afrykanistyczny”, a także w portalu „Tytus.edu.pl”. Część z tych tekstów znalazła się w pięciu ebookach autora z serii „Polacy na krańcach świata” wydanych w latach 2015–2019. Trzy pierwsze z nich ukazały się w formie papierowej w jednym zbiorze pt. „Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (Warszawa 2018). Jest także autorem książki pt. „Polscy poszukiwacze złota” (Poznań 2019). Obecnie pracuje w Muzeum Historii Polski przy tworzeniu wystawy stałej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone