Legenda Magnum

opublikowano: 2021-12-12 18:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Słynna grupa Magnum, założona w 1947 roku przez Węgra, Francuza, Brytyjczyka i Polaka, odmieniła historię fotografii. Członkowie agencji wierzyli, że fotografia może wpływać na społeczeństwo i kształtować jego opinię.
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki „Legendarni fotografowie w Polsce. Capa, Seymour, Barbey i inni”.

Pod koniec XIX i na początku XX wieku na całym świecie zaczęto wydawać coraz więcej czasopism. Zwiększyło się zapotrzebowanie na zdjęcia prasowe, co wraz z pojawieniem się lżejszego, łatwiejszego w obsłudze sprzętu doprowadziło m.in. do rozwoju fotografii wojennej, która jest jedną z ważniejszych kategorii zdjęć prasowych również współcześnie.

Pojawienie się miniaturowych aparatów wyposażonych w jasne obiektywy standardowe (50 mm) z dalmierzem stopniowo zrewolucjonizowało fotografię i sposób pracy fotoreporterów. Mogli teraz robić zdjęcia dyskretnie, szybko, w świetle zastanym, przy krótkich czasach naświetlania. Pierwszym aparatem małoobrazkowym była Leica skonstruowana przez Oskara Barnacka w 1913 roku, a wprowadzona do sprzedaży w połowie lat 20.

Robert Capa w czasie hiszpańskiej wojny domowej, 1937 rok

W 1932 roku kupił ją Cartier-Bresson i odtąd się z nią nie rozstawał. Leica stała się dla niego – jak mówił – „przedłużeniem oka”. Robert Capa także zaczynał fotograficzną przygodę od pracy z aparatem Leica. Simon Guttman, właściciel berlińskiej agencji prasowej Dephot, pożyczył mu aparat, którym początkujący fotograf realizował zlecenia dla niemieckiej prasy na początku lat 30. (zanim naziści doszli do władzy, wtedy wyjechał do Paryża). David Seymour zaczął fotografować, gdy przyjaciel jego rodziny, David Rappaport, właściciel paryskiej agencji fotograficznej Rap, pożyczył mu małoobrazkowy aparat, w ten sposób „Chim” mógł zarabiać na życie i od połowy lat 30. dokumentował wiele ważnych wydarzeń politycznych.

Z czasem Leica stała się jednym z ulubionych aparatów fotoreporterów na Zachodzie Europy i zyskała status aparatu kultowego, choć starsi fotografowie niekoniecznie chcieli przechodzić na tzw. mały obrazek, poza tym aparat był stosunkowo drogi.

W latach 20. i 30. XX wieku powstały nowoczesne magazyny ilustrowane we Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, takie jak „Time” (1923), „Vu” (1928), „Look” (1937), „Picture Post” (1938), a także dzienniki „Regards” (1932), „Paris-Soir”, które miały ambicję pokazywania dobrej fotografii. Cenione niemieckie magazyny „Münchner Illustrierte Presse” i „Berliner Illustrierte Zeitung” oraz amerykański tygodnik „Life”, które powstały jeszcze w XIX wieku, zaczęły prezentować nowy typ fotografii reporterskiej.

Założony w 1883 roku magazyn „Life” kupił w połowie lat 30. wydawca i magnat prasowy Henry Luce. Całkowicie odmienił pismo, które stało się znane ze świetnych fotografii i odegrało znaczącą rolę w rozwoju fotoreportażu na świecie. Luce uważał, że „strona wizualna magazynu i układ zdjęć powinny były starannie przemyślane i zaplanowane, aby wywrzeć na czytelniku jak największe wrażenie. Fotografowie byli szczegółowo informowani o zleceniu i zachęcani do robienia dużej liczby zdjęć, by fotoedytorzy (którym zlecano ich selekcję i układ) mieli wybór”. Wywołało to sprzeciw ze strony niektórych fotografów, m.in. Eugene’a W. Smitha, który w pewnym momencie odszedł z „Life’a”, żeby uzyskać większą kontrolę nad swoimi zdjęciami. Z czasem w redakcji wykształciła się formuła pracy, w ramach której fotoedytor, fotograf, researcher i reporter lub pisarz stanowili jeden zespół. „Life” był tygodnikiem informacyjnym. Publikował materiały o polityce, kulturze, tematyce społecznej. W swoim złotym wieku do roku 1972, w erze przed rozpowszechnieniem się telewizji, magazyn był wpływowy, opiniotwórczy i powszechnie naśladowany. Zdominował rynek prasy na kilka dziesięcioleci. Twórcy i członkowie agencji Magnum będą wielokrotnie publikować w tym piśmie swoje fotoreportaże.

REKLAMA

Agencję Magnum założyło w 1947 roku pięciu fotografów: Robert Capa, Henri Cartier-Bresson, David „Chim” Seymour, George Rodger i William Vandivert, który rok później opuścił jej szeregi. Legenda głosi, że podczas słynnego lunchu w restauracji w nowojorskiej Museum of Modern Art. (MoMA) otworzyli butelkę francuskiego szampana zwanego Magnum.

Pierwsza „Leica” Henri’ego Cartier-Bressona (fot. Les Hotels Paris Rive Gauche; CC BY-SA 2.0)

Jednak początki agencji Magnum sięgają lat trzydziestych XX wieku – przyjaźni nawiązanych na Montparnassie między fotografami Cartierem-Bressonem, Dawidem Szyminem – „Chimem” i André Friedmannem, który wkrótce stał się znany jako Capa. Marzyli o wolności i uprawianiu fotografii reporterskiej przy zachowaniu niezależności od zamówień – nakazów, manipulacji, ograniczeń narzucanych przez agencje i prasę. Mieli lewicowe poglądy, byli wrażliwi na krzywdę i problemy społeczne, pokazywali nędzę, poniżenie, upadek, walkę ludzi o prawo do godnego życia oraz o wolność. Henri Cartier-Bresson, Robert Capa, David Seymour spotkali się w paryskiej agencji Alliance Photo, mieszkali jakiś czas razem, zaprzyjaźnili się. To był dobry czas na wejście do zawodu fotoreportera. Byli jeszcze młodzi – między trzydziestką a czterdziestką (najstarszy był Cartier-Bresson), ich nazwiska stały się już znane. Capa był autorem słynnych zdjęć z wojny domowej w Hiszpanii, (okrzyknięto go już „największym fotoreporterem wojennym świata”) oraz desantu aliantów w Normandii w czasie II wojny światowej, które opublikował „Life”. Pochodzący z Polski Seymour także fotografował hiszpańską wojnę domową i wydarzenia frontu ludowego w Paryżu, Anglik George Rodger i Amerykanin William Vandivert relacjonowali działania aliantów w czasie II wojny światowej dla „Life’a”. Francuz Henri Cartier-Bresson pracował dla prasy, fotografował m.in. wyzwolenie Paryża, zyskał uznanie dzięki wystawom w Nowym Jorku. Wiedzieli, że ich zdjęcia się sprzedają, że mogą mieć drugie życie, zostać ponownie opublikowane w książkach lub innym piśmie. W tradycyjnych agencjach i prasie nie mieli takich możliwości. Po sprzedaniu zdjęcia negatywy i odbitki nie należały już do nich.

REKLAMA

Po II wojnie udało im się zdobyć odpowiednie środki do rozpoczęcia działalności. Agencję pomagały zakładać fotografka Maria Eisner, która miała doświadczenie, gdyż w 1934 roku stworzyła w Paryżu agencję Alliance Photo, i Rita Vandivert. Kierowały biurami w Paryżu i Nowym Jorku na początku działalności agencji. Vandivert przez rok była pierwszym prezesem Magnum. Odeszła wraz z mężem Williamem Vandivertem w 1948 roku.

Agencja została założona jako spółdzielnia, kolektyw fotografów, którzy są właścicielami i udziałowcami firmy, twórcami zdjęć i właścicielami praw do nich oraz właścicielami negatywów. Capa uważał to za niezbędną gwarancję każdego fotografa. Członkowie Magnum dążyli do ochrony swojej własności intelektualnej – nie tylko zachowania praw do zdjęć, ale też kontroli ich wykorzystania i sposobu edycji, możliwości dalszej sprzedaży oraz otrzymywania wynagrodzenia za każdą publikację, co miało zapewnić środki do pracy nad projektami, na które nie mieli zlecenia. Dla fotografów Magnum ważna była elastyczność w wyborze tematu i możliwość pracy nad nim przez dłuższy czas. O tym, jaką przywiązywali do tego wagę, świadczy wypowiedź Cartiera-Bressona: „Pojedyncze zdjęcia są jak słowa, gdy ukazują się jako fotoreportaż w magazynie, to jest już pełne zdanie”. Pierwszym posunięciem Magnum było dość luźne podzielenie świata na elastyczne obszary o następującym zasięgu – z „Chimem” w Europie, Cartierem-Bressonem w Indiach i na Dalekim Wschodzie, Rodgerem w Afryce i na Bliskim Wschodzie oraz Capą, który miał pracować w różnych miejscach, m.in. zastąpić Vandiverta w USA. Wiele podróżowali, byli w ważnych miejscach konfliktów, często narażając życie. Początkowo agencja miała kilka ważnych, ekskluzywnych materiałów: pierwsze nieocenzurowane spojrzenie Roberta Capy zza żelaznej kurtyny, gdy pojechał z pisarzem Johnem Steinbeckiem do Związku Radzieckiego w 1947 roku, czy relacje Cartiera-Bressona z Indii, gdy w 1948 roku został zamordowany Mahatma Gandhi.

Pierwszym, spoza grupy założycieli, który dołączył do Magnum w 1949 roku, był szwajcarski fotoreporter Werner Bischof. Powiedział kiedyś zdanie, które charakteryzuje sposób myślenia fotografów Magnum: „Czułem się zmuszony do podjęcia wyzwania i odkrywania prawdziwego oblicza świata. Prowadzenie wygodnego życia w dostatku uczyniło wielu z nas ślepymi na ogromne trudności poza naszymi granicami”.

Ośmioletnia dziewczynka rysuje dom. Ocalała z rzezi Woli, całe życie zmagała się z cierpieniem i chorobą, Warszawa 1948 (fot. David Seymour, Magnum Photos; prawa zastrzeżone)

W jaki sposób członkowie Magnum rozpoznają najlepszych wśród innych fotografów? „W 1947 roku Chim scharakteryzował w następujący sposób dwóch fotografów, którzy, jego zdaniem, najlepiej spełniali wymagania agencji: »młodzi, inteligentni, sprytni, odważni, przedsiębiorczy, uroczy, jak my wszyscy«. W Magnum liczą się nie tylko wyprodukowane obrazy, ich tematyka lub ich formalne cechy. Osobowość fotografa ma kluczowe znaczenie: członkowie szukają współpracowników, z którymi mogliby pracować i budować agencję”.

REKLAMA

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Legendarni fotografowie w Polsce. Capa, Seymour, Barbey i inni” bezpośrednio pod tym linkiem!

praca zbiorowa
„Legendarni fotografowie w Polsce. Capa, Seymour, Barbey i inni”
cena:
Tytuł oryginalny:
„Legendary Photographers in Poland. Capa, Seymour, Barbey and others”
Wydawca:
Dom Spotkań z Historią
Rok wydania:
2021
Okładka:
płócienna
Liczba stron:
176
Format:
250 x 290 [mm]
ISBN:
978-83-66068-28-5
EAN:
9788366068285

Ten tekst jest fragmentem książki „Legendarni fotografowie w Polsce. Capa, Seymour, Barbey i inni”.

Jednak początki nie były łatwe. Przez pierwsze lata od rozpoczęcia działalności Magnum Photos walczyło o utrzymanie się na powierzchni. W 1952 roku Capa ogłosił, że agencja ledwie wiąże koniec z końcem. Zatrudniono Johna Morrisa, byłego fotoedytora z magazynu „Life” i „Ladies’ Home Journal”, na stanowisku redaktora naczelnego – do zarządzania agencją. Nawiązano też współpracę ze stringerami – wolnymi strzelcami. Kryzys Magnum pogłębił się jeszcze w maju 1954 roku po śmierci dwóch czołowych fotografów agencji – Wernera Bischofa, który zginął w wypadku w Peru, i Roberta Capy, który stracił życie w Indochinach podczas pracy nad reportażem dla magazynu „Life”. W 1953 roku, po śmierci Stalina, nastąpiła krótkotrwała odwilż w czasie trwającej od 1947 roku tzw. zimnej wojny między Zachodem a blokiem wschodnim znajdującym się pod dominacją ZSRR. Cartier-Bresson wystąpił o radziecką wizę. Po około ośmiu miesiącach, w lipcu 1954 roku, otrzymał zgodę. Do ZSRR pojechał wraz z żoną Ratną Mohini. Był pierwszym od siedmiu lat zachodnim fotografem, któremu pozwolono wjechać do Związku Radzieckiego i fotografować jego mieszkańców. Żona zbierała materiały, robiła opisy, ponieważ fotografowi nie towarzyszył żaden reporter. Podróż Cartiera-Bressona do Związku Radzieckiego nastąpiła w idealnym momencie. Kilka magazynów chciało kupić prawa do publikacji zdjęć. Temat miał potencjał, by zarobić duże pieniądze dla agencji, zapewniając jej przetrwanie. I tak się stało. Fotografie ukazały się w magazynach „Paris Match” i „Life” oraz w albumach Moscou vu par Henri Cartier-Bresson i The People of Moscow.

Kamerun (fot. George Rodger; U.S. National Archives and Records Administration)

W 1956 roku zmarł David Seymour, który był pierwszym wiceprezesem Magnum. Agencja rozrastała się jednak i ewoluowała, przyjmując kolejnych fotografów. Początkowo należało otrzymać zaproszenie od Capy, Bressona lub Seymoura – jednego z członków założycieli Magnum. Proces przyjmowania fotografów sformalizował się w latach 50. i przebiega stopniowo: od statusu „nominowanego” (a nominee member) poprzez kandydata – „stowarzyszonego” (an associate member) do ełnoprawnego członka (a full member). Osobna kategoria (an estate) obejmuje zmarłych członków agencji. Pełnoprawni członkowie mogą też zostać współpracownikami (a contributor). Status ten daje im większą swobodę pracy (poza agencją), są reprezentowani przez Magnum, jednak nie mają prawa głosu, tak samo jak stringerzy (a correspondent member, a distribution member). Wśród twórców pojawiły się takie nazwiska jak: Abbas, Eve Arnold, Bruno Barbey, René Burri, Raymond Depardon, Eliott Erwitt, Ernst Haas, Martine Franck, Jean Gaumy, Josef Koudelka, Ericha Lessing, Peter Marlow, Inge Morath, Martin Parr, Marc Riboud, Ferdinando Scianna, Marilyn Silverstone.

REKLAMA

W 1955 roku zdjęcia fotografów Magnum pojawiły się na słynnej wystawie Family of Man (Rodzina człowiecza) w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku (MoMA). W 1961 roku MoMA po raz pierwszy zakupiła kilkadziesiąt zdjęć, a w 1965 roku pokazała wystawę The Photo Essay (Esej fotograficzny), na której skupiono się na fotografiach Magnum, wysuwając fotoreportaż na pierwszy plan. Wkrótce wzrosła sprzedaż odbitek, a członkowie Agencji Magnum mieli liczne wystawy indywidualne w Stanach Zjednoczonych. W obliczu zmian na rynku prasowym zaczęli zwracać się ku galeriom i muzeom, wydawać albumy, sprzedawać zdjęcia kolekcjonerom, w Magnum też utworzono sekcję filmową.

Od końca lat 60. nastąpił rozkwit działalności wystawienniczej i zwiększenie sprzedaży odbitek. Fotografowie Magnum regularnie wystawiali swoje dzieła w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, cieszyli się wsparciem kuratorów, Edwarda Steichena, a potem Johna Szarkowskiego. Agencja nadal jest otwarta dla młodych fotografów, szukających nowych sposobów opisu rzeczywistości. Teraz przesyła się portfolio przez internet, choć rekomendacja jest nadal pożądana. Co roku w czerwcu odbywa się spotkanie fotografów Magnum, podczas którego dyskutują, podsumowują działania, decydują o przyszłych kierunkach, omawiają zgłoszenia. Fotografowie mogą współpracować z galeriami w celu prezentowania i sprzedaży swoich fotografii oraz mają prawo wycofać zdjęcia z agencji, ponieważ są ich właścicielami.

Obecnie Magnum reprezentuje ponad stu fotografów. Dostarcza zdjęcia i reportaże dla prasy, wydawnictw, muzeów i galerii, klientów korporacyjnych, a także wspiera osobiste, długoterminowe projekty fotografów i sprzedaje odbitki fotograficzne na rynku sztuki. Współpracuje z siecią agencji w różnych krajach. Ma cztery biura – obok tych w Paryżu i Nowym Jorku w latach 90. Powstały nowe w Londynie i Tokio.

REKLAMA

Zdjęcia fotografów Magnum znajdują się w wielu prestiżowych zbiorach muzealnych i kolekcjach we Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Szwecji, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, Izraelu, Turcji, Chinach, Korei, Japonii, m.in. Centre Georges Pompidou, Bibliotheque nationale de France, Victoria and Albert Museum, Imperial War Museum w Londynie, International Center of Photography, Metropolitan Museum of Art, Museum of Modern Art w Nowym Jorku; The Art Institute of w Chicago; The J. Paul Getty Museum w Los Angeles, Tokyo Metropolitan Museum of Photography. W bazie danych agencji, aktualizowanej na bieżąco, jest ponad 1 700 000 fotografii, z czego przez stronę dostępnych jest kilkaset tysięcy. W paryskim biurze przechowywane są negatywy, ich duplikaty, około 145 000 odbitek na papierze barytowym i 250 000 na papierze „plastikowym”, stykówki, różne materiały – korespondencja, notatki, archiwalne numery i książki etc.

Chłopiec niszczy pianino, Pant-y-Waen, Południowa Walia, 1961 rok (fot. Philip Jones Griffiths, Magnum Photos; prawa zastrzeżone)

W ciągu ponad 70 lat działalności Magnum Photos stała się instytucją legendarną, prestiżową agencją fotograficzną, a członkostwo w niej jest uważane za jedno z największych wyróżnień w karierze zawodowej. Zajmuje ważne miejsce w historii fotografii poprzez wpływ, jaki wywarła na rozwój tego medium na świecie. W epoce przed rozpowszechnieniem się telewizji i internetu agencyjne zdjęcia Magnum były publikowane w wielu prestiżowych magazynach na całym świecie, prezentowane w muzeach i galeriach. Stały się ważnym świadectwem historycznym epoki, niektóre ikonami XX wieku. Dorobek Magnum zaliczany do nurtu fotografii humanistycznej, ważny dla współczesnych, wciąż inspiruje kolejne pokolenia.

Dla Capy, Cartiera-Bressona, Chima fotografia była także instrumentem zmiany świata – naświetlania palących problemów współczesności. Fotoreporter – obserwator życia – był jednocześnie zaangażowany społecznie. Chim stwierdził kiedyś: „Próbujemy jedynie opowiadać historie (wielkie efekty zostawmy XVII-wiecznym malarzom). My musimy opowiadać je teraz, przekazać informacje, pokazać głodną twarz i zniszczone ziemie – wszystko, co wywoła poruszenie u żyjących w komforcie nieświadomości”.

Fakty nie są interesujące. To punkt widzenia jest ważny – a w fotografii staje się on przesłaniem. Niektóre fotografie są jak krótkie opowiadania Czechowa lub nowele Maupassanta. Choć to drobne rzeczy, jest w nich cały świat; lecz fotograf, gdy naciska spust migawki, nie jest tego świadomy. Henri Cartier-Bresson

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Legendarni fotografowie w Polsce. Capa, Seymour, Barbey i inni” bezpośrednio pod tym linkiem!

praca zbiorowa
„Legendarni fotografowie w Polsce. Capa, Seymour, Barbey i inni”
cena:
Tytuł oryginalny:
„Legendary Photographers in Poland. Capa, Seymour, Barbey and others”
Wydawca:
Dom Spotkań z Historią
Rok wydania:
2021
Okładka:
płócienna
Liczba stron:
176
Format:
250 x 290 [mm]
ISBN:
978-83-66068-28-5
EAN:
9788366068285
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Małgorzata Purzyńska
(ur. 1969), dziennikarka i wydawca. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od wielu lat związana z mediami i branżą wydawniczą. Szefowa Działu Publikacji w Domu Spotkań z Historią, instytucji kultury m.st. Warszawy. Autorka książek Ja, My, Oni. Teresa Torańska w rozmowie z Małgorzatą Purzyńską oraz Tadeusz Rolke. Moja namiętność.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone