Lot ku wolności. Akcja balonowa w 1982 roku

opublikowano: 2009-06-30, 15:46
wszelkie prawa zastrzeżone
W dwudziestą rocznicę pierwszych demokratycznych wyborów 4 czerwca 1989 roku, które doprowadziły do obalenia komunizmu w Polsce, Muzeum Śląskie przypomniało mało znane wydarzenie z czasu stanu wojennego, wypuszczając w powietrze 10 000 balonów. O inicjatywie informowaliśmy z wyprzedzeniem. Dzisiaj mamy przyjemność opublikować artykuł omawiający kontekst historyczny tego wydarzenia, przygotowany przez Leszka Jodlińskiego, dyrektora Muzeum Śląskiego w Katowicach.
reklama

Zobacz też: Stan wojenny w Polsce 1981–1983

O inicjatywie Muzeum informowaliśmy z wyprzedzeniem.

6 marca 1982 roku w porannym serwisie informacyjnym I Programu Polskiego Radia z oburzeniem informowano o 10 000 balonów, które 5 marca zostały wypuszczone z duńskiej wyspy Bornholm i następnego dnia były znajdowane na plażach polskiego wybrzeża. Do balonów zostały doczepione ulotki zawierające rozmaite informacje (z perspektywy ówczesnych mediów wrogie i kłamliwe), począwszy od instrukcji na temat tego, jak samodzielnie zbudować domowy powielacz, a kończąc na opisie sytuacji międzynarodowej Polski.

Wiadomość podana w Polskim Radiu, co nie było oczywiste w dobie stanu wojennego, była prawdziwa. Opatrzono ją co prawda językiem typowej dla schyłkowego PRL-u nowomowy, dodano słowa oburzenia ingerencją w wewnętrzne sprawy Polski i stwarzaniem zagrożenia dla ruchu lotniczego (argument ten podniosła również ówczesna telewizja reżimowa, informując o tzw. akcji balonowej; w podobnym tonie 11 marca 1982 roku pisał o wydarzeniu publicysta „Żołnierza Wolności”, poszerzając psychozę strachu o informację, iż balony zawierały groźne wirusy). Sprawcami całego tego zamieszania były pomarańczowe dziecięce balony, które w tych dniach nadleciały nad Polskę.

Balonowy nalot

Tak naprawdę obecność balonów nad Polską, o czym media nie mogły i nie chciały już informować, oznaczała coś znacznie cenniejszego. Akcja ulotkowa dodawała Polakom otuchy i niosła ogromną nadzieję. A zarazem dawała przekonanie, że się o nich pamięta i że na swojej drodze ku wolności nie są osamotnieni. W zachowanych materiałach Komendy Wojewódzkiej MO znajdujących się w archiwach IPN w Koszalinie można odnaleźć wyrazy zaniepokojenia ówczesnych służb bezpieczeństwa wpływem akcji balonowej na nastroje społeczne w regionie. Z innych materiałów i przede wszystkim wspomnień świadków wiadomo, że akcja ulotkowa z Bornholmu była szeroko komentowana przez mieszkańców Koszalina i okolic.

Garść faktów

Balony, zaopatrzone w materiały propagandowe i informacyjne, zostały 5 marca 1982 roku o godzinie 10 rano wypuszczone z miejscowości Dueodde na wyspie Bornholm w kierunku polskiego wybrzeża. Oczekiwano – o czym wiemy z doniesień miejscowej prasy, dokładnie relacjonującej całe zdarzenie

– iż pierwsze balony dotrą nad polskie wybrzeże wczesnym popołudniem tego samego dnia. Balony wypełnione helem, jak zakładano, miały się przemieszczać na pułapie 200–300 metrów (nie stanowiąc w ten sposób zagrożenia dla ruchu lotniczego). Jak podkreślał jeden z organizatorów projektu Allan Teddui z francuskiego „Komitetu Wolnych Balonów dla Polski” (Comité des Balons Libres vers la Pologne), liczono się z tym, iż jedynie 10% z nich dotrze do celu przeznaczenia. Panujące tego dnia warunki meteorologiczne dawały nadzieję, iż balony polecą z prędkością ok. 13 km/h, osiągając zasięg między 100 a 400 kilometrów. Według informacji, jakimi dzisiaj dysponujemy, balonem, który dotarł najdalej w głąb Polski, był ten odnaleziony w Zielonej Górze.

reklama
5 marca 1982, Bornholm, wypuszczenie balonów z materiałami informacyjnymi w kierunku Polski.

Jak wynika z relacji prasowych zorganizowanie akcji nastręczało wiele problemów. Brakowało pieniędzy (akcję zbiórki środków zorganizowano w Danii, Francji i Szwecji), negocjowano z dowództwem Sił Powietrznych Danii warunki pozwolenia na wypuszczenie balonów (według gazety „Bornholms Tidende” zgody takiej ostatecznie nie uzyskano, organizatorzy zaś obiecywali, iż odpowiednio zbalansowane balony nie przekroczą 300 metrów pułapu lotu, nie stwarzając zagrożenia). Długo spierano się też o najlepszą formę wysyłki materiałów do Polski, rozważając alternatywne metody, m.in. użycie prywatnego kutra rybackiego (negocjacje były już zaawansowane). Już po wybraniu drogi powietrznej jako sposobu na przerzut materiałów do Polski wysłannicy Komitetu odwiedzali rozmaite miejsca w Danii i Szwecji, zastanawiając się nad optymalną lokalizacją do wypuszczenia balonów. Ostatecznie zwyciężył pogląd, iż należy to zrobić z nieodległego od polskich wybrzeży Bornholmu.

reklama

Naturalnie czynnikiem, na który zupełnie nie posiadano wpływu, były warunki atmosferyczne. Na pogodę pozwalającą na wypuszczenie balonów organizatorzy musieli czekać dokładnie 14 dni. Informacja przekazana z miejscowego lotniska w Holne o tym, iż 5 marca 1982 roku na krótko róża wiatrów będzie pomyślna dla organizatorów akcji, zmobilizowała wszystkich zaangażowanych w projekt. Członkowie Komitetu i wolontariusze zgromadzeni na duńskiej plaży przez blisko 10 godzin intensywnie i w pośpiechu napełniali balony helem i wypuszczali je z plaż Bornholmu. Pracom na plaży i wysyłce balonów towarzyszyło wielu przedstawicieli agencji prasowych oraz stacji telewizyjnych z Niemiec i Francji (w tym czasie nie istniała jeszcze lokalna telewizja na wyspie). Po południu na plażę dotarli przedstawiciele „Solidarności”.

Jak zrobić powielacz domowym sposobem?

Do każdego z 10 000 pomarańczowych balonów, z nadrukowanym napisem „SOLIDARNOŚĆ”, został przymocowany pojemnik (50 g) zawierający 5 kompletów 12-stronicowej ulotki m.in. z informacją na temat Komitetu organizującego wysyłkę i wyborem wypowiedzi papieża Jana Pawła II (z 20 i 30 grudnia 1981 roku oraz z 1 i 10 stycznia 1982 roku) poświęconych ocenie stanu wojennego.

Materiały informacyjne doczepiane do balonów, 5 czerwca 1982, Bornholm.

Fakt włączenia do materiałów wypowiedzi Jana Pawła II był zresztą znamienny, o czym interesująco wspominał Alain Finkielkraut, zauważając, że choć w akcji uczestniczyły osoby o lewicowych poglądach i zdeklarowani ateiści, to przesłania Ojca Świętego do Polaków uznano za potrzebne i nie zawahano się ani chwili.

Ulotka zawierała również deklarację krakowskich prawników o nielegalności wprowadzenia stanu wojennego, informacje na temat losów „Solidarności” na obczyźnie oraz sytuacji w Polsce, karykatury postaci reżimu, wreszcie materiały instruktażowe do prowadzenia walki opozycyjnej (np. schemat pozwalający zbudować własny powielacz i wykonywać proste druki).

Ciekawym wspomnieniem pośrednio odnoszącym się do akcji balonowej podzielił się Profesor Jan Środoń z Krakowa, wówczas działacz tajnych struktur „Solidarności” w Oddziale PAN w Krakowie. Okazało się bowiem, iż deklaracja prawników z Krakowa trafiła za granicę za sprawą odwagi i sprytu Pani Mai Woźniakowskiej, żony Profesora Jacka Woźniakowskiego. Pani Maja Woźniakowska przeniosła wspomnianą deklarację do konsulatu francuskiego, ukrywając ją w swoim kapeluszu. Stamtąd trafiła ona – jak kolejne tak przekazywane dokumenty i teksty – do adresatów poza Polską. W ten sposób nie tylko deklarację prawników polskich, lecz również jeden z tekstów przygotowanych przez Jana Środonia dostarczono do Paryża, a stamtąd na Bornholm. Dla członków opozycji, jak stwierdzają po latach, niezwykle ważne było nabranie wiary i niemal namacalne przekonanie się (profesorowi dostarczono z Wybrzeża komplet ulotek z akcji balonowej), że system łączności z Zachodem działa i jest skuteczny.

reklama

Kto za tym stał, czyli bohaterowie akcji balonowej

Dzisiaj o okolicznościach akcji nadal wiemy bardzo mało. Projekt wedle jednych źródeł został zorganizowany przez Komitet „Solidarności” w Paryżu oraz organizację „Lekarze bez granic”. W doniesieniach prasowych z samej wyspy mowa jest natomiast o wspomnianym już „Komitecie Wolnych Balonów dla Polski” z Paryża, w skład którego wchodziło lub było z nim związanych około dwudziestu aktywnych członków. Duńska prasa w tym kontekście pisze jedynie o Francuzach, pada nazwisko Allana Teddui, znany jest udział Alaina Finkielkrauta. Podkreśla się oczywistą współpracę i udział w projekcje przedstawicieli „Solidarności”, choć w doniesieniach prasowych z oczywistych wówczas względów bezpieczeństwa ich nazwiska nie padają. Pojawiają się one jednak we wspomnieniach uczestników zdarzeń (m.in. wspominany jest Andrzej Świętek z Komitetu „Popieraj Solidarność”). Osobą, która odpowiadała za druk materiałów w ramach akcji balonowej był Piotr Jegliński, główny pomysłodawca akcji, wcześniej założyciel, a w późniejszym okresie dyrektor odpowiedzialny w emigracyjnym „Editions Spotkania” w Paryżu.

Akcji wsparcia udzieliły duńskie komitety „Støt Solidarność” („Popieraj Solidarność”), w skład których wchodzili m.in. Wiktor Drukiem, Michał Morgenstern, Roman Śmigielski, Andrzej Świętek i Kirsten Faber. Lista zapewne nie jest kompletna, ale tym bardziej dowodzi potrzeby jeszcze lepszego udokumentowania tego wydarzenia i zachowania dla potomnych. Na wyspie Bornholm akcję wspierali anonimowi (szczególnie dzisiaj) wolontariusze.

reklama

Akcja wywołała bardzo duże (w warunkach ograniczonego dostępu do informacji) zainteresowanie, a materiały z Pomorza docierały różnymi drogami do innych ośrodków i osób prywatnych. Media państwowe, choć w innym kontekście, także wspomniały o tym wydarzeniu. Na marginesie tych wydarzeń i gwoli prawdy historycznej należy przypomnieć, że nie było to pierwsze wykorzystanie balonów do misji informacyjnych realizowanych w Polsce. Do najsłynniejszych i stosunkowo dobrze rozpoznanych należy tzw. wojna balonowa rozpoczęta 12 lutego 1955 roku i trwająca do 2 października 1956 roku o kryptonimie operacyjnym „Spotlight” („Reflektor”). Akcja realizowana przez Komitet Wolnej Europy (część Radia Wolna Europa) polegała na wysyłaniu balonów zawierających broszury będące zapisem głośnych audycji ppłk. Józefa Światły. Łącznie wysłano ich 800 tysięcy! Wysyłane z terenu Niemiec (z Bawarii) były przedmiotem protestów Polski i Czechosłowacji (zarzut sprowadzania na te kraje utrudnień i zagrożeń w ruchu powietrznym). Gremia partyjne i służby bezpieczeństwa traktowały je jako poważne zagrożenie podważające zaufanie do partii i aparatu państwowego.

Kapsuła czasu. Opis zawartości

Przypominając wydarzenie z 1982 roku, w dniu 4 czerwca 2009 roku, w samo południe – czyniąc oczywiste odniesienie do plakatu wyborczego Solidarności z 4 czerwca 1989 roku – Muzeum Śląskie wypuściło w powietrze podobną liczbę balonów, dołączając do nich tym razem symboliczną „kapsułę czasu” – składaną ulotkę, na której można było znaleźć reprodukcję tytułu prasowego z terenu Górnego Śląska informującą o wprowadzeniu stanu wojennego, materiały z drugiego obiegu z terenu Górnego i Dolnego Śląska, Mazowsza z lat osiemdziesiątych, ulotki ruchu studenckiego, plakaty wyborcze towarzyszące wyborom 1989 roku, informacje prasowe o wynikach wyborów i symboliczny zwiastun tego, jaki proces w skali europejskiej uruchomiły wybory w Polsce i zmiany, za którymi stał ruch „Solidarności”. Przykładem tych zmian były reprodukcje wybranych druków z wyborów w dawnej NRD, czasu obalania Muru Berlińskiego oraz nagłówki prasowe informujące o postępującym procesie zjednoczenia obu państw niemieckich.

reklama
4 czerwca 2009, Katowice, w samo południe.

Epilog dopisze życie...

Dzięki współpracy z Ambasadą Królestwa Danii Muzeum Śląskie było w stanie odtworzyć niektóre z faktów. Zawiodła natomiast, przynajmniej na tym etapie, podjęta przez telewizję na wyspie Bornholm akcja informacyjna zmierzająca do odnalezienia świadków tamtych wydarzeń, osób posiadających zdjęcia z tamtego czasu.

Niezwykle pomocne okazały się rozmowy z niektórymi uczestnikami akcji, w jakimś stopniu „odkrywanymi na nowo” w trakcie przygotowywania projektu. Cenne okazały się uwagi Profesora Jana Środonia. Dzięki Piotrowi Jeglińskiemu wiemy, jak powstawały materiały informacyjne do akcji i że kolor druku (niebieski) wybrano nieprzypadkowo, uznając, iż w każdych warunkach, nawet częściowego zniszczenia, zamoczenia, tekst będzie najbardziej czytelny. Niestety, nadal nie znamy miejsca przechowywania choć jednego kompletu ulotek, jaki wysłano do Polski w ramach akcji balonowej. Wszyscy podkreślają, że był dosyć niepozorny, złożony w 12-stronicową harmonijkę.

Muzeum Śląskie postanowiło, odnotowując rocznicę wyborów 1989 roku, przypomnieć akcję balonową z 1982 roku, by w ten symboliczny sposób oddać hołd tym, którzy wierzyli w odzyskanie wolności i dawali tę nadzieję innym.

Literatura (wybór)

  1. 10 000 Balloner på vej til Polen; Pressefolkkene folger de franske komitet arbeide, „Bornholms Tidende” z 5 marca 1982.
  2. Kto wygra wojnę o lustrację? Zastanawiają się Alain Finkielkraut i Paweł Śpiewak, „Dziennik” z 16 czerwca 2007, s. 2.
  3. Materiały archiwalne z 1982 roku; w tym materiały z www.tvp.pl/polonia.
  4. Open Society Archives, Poland Under Martial Law (red. R. Stefanowski).
  5. Wspomnienia Jana Środonia – www.13grudnia81.pl.
  6. Bogusław Barciński, Balony do Polski, „Żołnierz Wolności” nr 59 z 11 marca 1982, s. 2.
  7. Richard H. Cummings, Balloons Over East Europe: The Cold War Leaflet Campaign of Radio Free Europe, No. 166. Autumn 1999.
  8. Adam Frydrysiak, Tadeusz Wołyniec, Stan wojenny w Koszalinie, 25 lipca 2008.
  9. Paweł Machcewicz, Monachijska menażeria. Walka z Radiem Wolna Europa, Warszawa 2007.
reklama
Komentarze
2013-06-28 12:57
Gość: Marysia
Bardzo bede wdzieczna za wyslanie skanu na ten adres: airam_mace@hotmail.com Pozdrawiam serdecznie, MJ
Odpowiedz
2013-02-22 08:21
Gość: Chetnie udostepnie zeskanowana ulotke.
poprosze o email na jaki mam wyslac scan. Pozdrawiam Andrzej Swietek
Odpowiedz
2011-07-14 10:24
Gość: Marysia
@Andrzej Bogucki Witam, Czy bylaby mozliwosc sfotografowania tej ulotki, zrobienia skanu? Bardzo dziekuje. Pozdrawiam serdecznie, Maria
Odpowiedz
2011-03-09 16:52
Gość: świadek
Byłem w tych czasach mieszkańcem nadmorskiej wsi. Miałem 8 lat. Znalazłem kilka takich balonów podczas spacerów z Ojcem na plaży. Do balonowej podobizny Karola Wojtyły - Papieża Polaka doczepiony był wodoodporny woreczek. Treść ulotki w nienagannej polszczyźnie zawierał m.in. \"Polacy nadszedł czas walki o wolną Polskę....Funkcjonariuszy MO i SB - rozstrzelać......członków PZPR - powiesić....\". Pamiętam to bo ten tekst wyrył potężne wrażenie w umyśle małego chłopca. Jest naganne że Muzeum Śląskie w tym dyrektor nie dopełnili swoich powinności celem sprawdzenia czy akcja ta nie wiązała się z nawoływaniem do przemocy i wykorzystywaniem wizerunku Kościoła Katolickeigo do celów politycznych. Jakże okropne jest że do tej akcji upamiętniającej nawoływanie do morderstw biorą udział przedstawiciele obcych ambasad czyli instytucji mających walczyć o pokojowe rozstrzyganie konfliktów. Widać że obchody wpisują się w ogólny scenariusz fałszowania historii w Polsce mający na celu jeszcze głębsze zniewolenie społeczeństwa polskiego. Wstyd i hańba oraz zgroza.
Odpowiedz
2019-02-27 16:48
@ KONRAD, świadek
Spójrzmy na to z innego punktu widzenia - dzisiaj ci, którzy chcą mieszać w polskim kotle, nie muszą wysyłać balonów z zagranicy, mają bowiem swoje ogólnopolskie, polskojęzyczne telewizje. Wykłócanie się, co dokładnie było na tych balonach i przyczepionych do nich ulotkach, jest w tej sytuacji pozbawione głębszego sensu.
2019-02-27 08:05
KONRAD
@ Gość: Gość: świadek
To co Szanowny Pan pisze to wytwór Pańskich dziecięcych konfabulacji wzmocniony reminiscencjami i projekcjami zabarwionymi mową nienawiści i hejtem.Tyle prawdy jest w Pańskim poście co było w informacjach moskiewskiej Prawdy w czasach sowieckich.Pan Piotr Jegliński,który redagował i drukował te ulotki we Francji w 1982,które później były wysyłane balonami z Bornholmu do ówczesnego PRL-u żyje i może zdementować Pańskie kłamstwa.Ponadto tu i ówdzie zachowały się oryginalne ulotki z 1982,które dotarły w różne rejony Polski.Niech Pan (...) nie kłamie bo Pana wymysły korespondują z ówczesną totalitarną komunistyczną propagandą władz stanu wojennego.
2010-02-24 16:09
Gość: Andrzej Bogucki
Mam do dziś tą ulotkę. Był balon i dwie ulotki. Dotarły do Borówna k/Bydgoszczy, gdzie w trzcinie jeziora znalazł ją nasz człowiek, balon od razu zniszczył, przekazał mi 1 ulotkę do podziemia, a ja do Jarosława Wenderlicha, z którym byłem w podziemiu, a ten do podziemnnych wydawnictw. Część wydawnictw bydgoskich właśnie była drukowana w oparciu o instrukcje z ulotek.Po czasie wróciła do mnie.Wykorzystaliśmy ją w podziemiu. Dotarła w okolice Bydgoszczy. Pozdrawiam. Andrzej Bogucki.
Odpowiedz
2009-07-03 22:19
Kamil Janicki
Może nie wymagała aż takiej odwagi, ale szaleństwa chyba tak.... ile osób byłoby gotowych wsiąść w Samolot nad Sekwaną, lecieć na jakąś duńską wyspę na Bałtyku i czekać tydzień na odpowiednią pogodę, by kilka godzin bez przerwy napełniać balony? Zdaje się też, że więcej do tego trzeba jednak mieć determinacji, nie uwłaczając \"pomarańczowym\". Co zaś do pomarańczowej alternatywy, to ciekawie o niej pisano w tej książce: http://histmag.org/?id=3023.
Odpowiedz
2021-07-29 18:19
Andrzej Swietek
Zdecydowanie wymagala szalenstwa. Dunskie wladze odmowily zezwolenia wiec francuzi je zignorowali po to by stac w miejscu gdzie wieje i jest paskudnie zimno. Na poczatku akcji zjawila sie dunska policja ktora przez lornetke podgladala ze skarpy co sie dzieje. Gdy jedna diewczyna wskazala ich palcem wszystkie kamery telewizji odwrocily sie w ich kierunku i to spowodowalo ze opuscili skarpe. Nie pokazali sie juz wiecej... Bracia Francuzi ogolocili za to cala wyspe z zasobow wedzonego lososia bo to dla nich byl drogi rarytas nabyty za smiesnie niska dla nich cene. Pomyslec ze sluzba w danii zastrzegala sobie ze nie chce lososia czesciej niz raz w tygodniu.. Co kraj to obyczaj. :-)
2009-07-01 17:14
Gość: Eri
Pomarańczowe balony? Toż to się kojarzy z Pomarańczową Alternatywą! A jednak, choć równie antyreżimowa, akcja to była poważniejsza od krasnoludków. I droższa. Nie wymagała jednak tak wielkiej odwagi (?) i odrobiny szaleństwa (?) jak tańczenie w czapeczkach przed MO... A może jednak wymagała? Cóż za piękny desant!!!
Odpowiedz
o autorze
Leszek Jodliński
Dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach (od lutego 2008 roku). Z wykształcenia historyk sztuki, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego (1991). Ukończył również Krajową Szkołę Administracji Publicznej i studia podyplomowe w zakresie Integracji Europejskiej na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 2006-2007 studiował w Narodowym Podyplomowym Instytucie Studiów Politycznych w Tokio. Od 2003 roku pełnił funkcję dyrektora Muzeum w Gliwicach.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone