Mariusz Urbanek – „Zły Tyrmand” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-08-01, 17:00
wolna licencja
Książka autorstwa Mariusza Urbanka jest ciekawym zapisem oddającym, jak Leopold Tyrmand był postrzegany przez osoby mu współczesne. Często są to także relacje osób, które zostały wcześniej opisane w jego pracach, wyrażające zarówno sympatię dla tytułowego bohatera, jak i chłodny dystans do niego.
reklama
Mariusz Urbanek
„Zły Tyrmand”
Wydawca:
Iskry
Rok wydania:
2012
Okładka:
miękka
Liczba stron:
278
Format:
150x235 mm
ISBN:
978-83-244-0200-7

Uwagi o tym, jaki był Tyrmand

Książka Urbanka o tym właśnie jest: jaki był, jak się zachowywał, a nawet jak się ubierał Tyrmand. Autor kreśli obraz człowieka przede wszystkim oryginalnego i niepokornego wobec czasów, w których żyje. Rozmówcy Urbanka próbują głównie odpowiedzieć na pytanie, na ile jego postawa i codzienne zachowanie były wystudiowane, a na ile naturalne.

Jak wynika z wypowiedzi wielu z nich, pisarz był człowiekiem, któremu niezwykle mocno zależało na odpowiednim postrzeganiu go przez otoczenie, a styl bycia na czele z kolorowymi skarpetkami był tego odbiciem. Jak mówi Krzysztof Teodor Teoplitz, on przez całe życie tworzył utwór pod tytułem Leopold Tyrmand.

Kolejne pytanie, jakie się wyraźnie nasuwa w trakcie lektury, to czy można uważać Tyrmanda za osobę będącą w opozycji wobec Polski „ludowej”. Z jednej strony tak, gdyż z pewnością należy docenić jego postawę na tle innych literatów, którzy w swoim serwilizmie wobec komunistów szli bardzo daleko (o czym szczegółowo pisze w „Czerwonej Mszy” Bohdan Urbankowski). Wśród nich autor „Złego” wyróżniał się przekorą i niezgodą na wiele elementów tego systemu. Z pewnością był też antykomunistą, ale – jak mówi Maryna Kobzdejowa – nie był „bojowy”. Z drugiej strony mimo wszystko funkcjonował on wewnątrz systemu. Był bowiem literatem i chciał pisać, co powodowało, że musiał wybierać miejsca, w których mógłby publikować. Publikowanie w takich pismach jak „Komsomolska Prawda” czy „Przekrój” z pewnością chluby nie przynosi. Niemniej można powiedzieć, że późniejszymi książkami odrobił te nieciekawe wcześniejsze epizody swojego życia.

Zły

Wydanie „Złego” z wielu powodów było momentem przełomowym w życiu Tyrmanda i w sposobie postrzegania go przez otoczenie, co podkreślają prawie wszyscy, którzy przedstawili swoje relacje Urbankowi. Z pewnością czas, w którym wydano tę powieść, był idealny. Na tle wyjątkowo nudnych książek, jakie się wtedy ukazywały, była ona ogromnym powiewem świeżości. Najbardziej wymownym faktem przytoczonym przez jednego z rozmówców, wskazującym na wartość tego dzieła, było sprzedawanie go łącznie z tajnym referatem Chruszczowa.

Opublikowanie tej książki dość szybko poskutkowało (trwającym około dwa lata) zakazem druku dla Tyrmanda, co miało się okazać jednym z ważnych powodów jego emigracji do USA. Wybór, jakiego dokonał pisarz, znacząco zmienił relacje z wieloma dawniej bliskimi mu znajomymi i przyjaciółmi. Do wielu z nich się już nigdy nie odezwał, na innych z kolei obraził się z zupełnie błahych powodów.

Ocena

Recenzowaną książkę czyta się niezwykle szybko, a anegdoty w niej przytaczane są interesujące, co z pewnością jest największą zaletą pracy. Autor zebrał bowiem relacje od różnych osób, które potrafiły oceniać Tyrmanda w sposób nieraz całkowicie odmienny. Także do samego wydania książki nie mam zastrzeżeń, ewentualnie jej cena mogłaby być odrobinę niższa.

Da się jednak zauważyć kilka wad tego dzieła. W pierwszej kolejności książka jest nieco chaotyczna i nieuporządkowana. Relacje, jakie prezentuje nam autor, w żaden sposób nie są ułożone i zawierają dość luźne spostrzeżenia na temat tytułowego bohatera. W moim przekonaniu przydałby się również szerszy komentarz Urbanka, podsumowujący zebrane opinie.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
2012-08-17 16:00
Gość: Dagmara Jagiełło
Osobiście jestem zachwycona. Urbanek uporządkował wypowiedzi swoich rozmówców - i chronologicznie, i tematycznie. Zazwyczaj wspomnienia się zazębiają i tak np. po wypowiedzi Barbary Hoff na temat pożycia małżeńskiego z Leopoldem Tyrmandem następuje wypowiedź żony Aleksandra Kobzdeja, Maryny, bodajże świadkowej na ich ślubie. Widoczna jest znajomość przedmiotu przez autora (jakżeby inaczej?) i, pozwolę sobie dodać, ogromne poczucie humoru. To książka mniej biograficzna, bardziej odnosząca się do legendy. Urbanka, jak sądzę, nie tyle interesowało, którego roku Tyrmand dostał z Rosji kolorowe skarpetki, ile jak tworzyła się ta legenda i ile prawdy w tej legendzie było. Świetny opis atmosfery powojennej Warszawy. Dałabym więcej niż 7/10. Co do \"Prawdy Komsomolskiej\", to pragnę zauważyć, że Tyrmand pisał w niej w czasie okupacji, gdy przebywał w Wilnie (mniejsza z tym, czy z przekonania, czy uprawiał ketman) i zestawianie jej z \"Przekrojem\" wydaje mi się lekkim nadużyciem: inna sytuacja, inny profil pisma, etc. Lepszym przykładem na konieczność \"uginania się\" jest zgoda na wszelkie zmiany w \"Życiu towarzyskim i uczuciowym\", które i tak nie zostało wydane (chociaż, prawdę powiedziawszy, bardziej pod wpływem niechęci opisanego środowiska). Warto przeczytać - jeśli ktoś za Tyrmandem nie przepada, to chociażby dla sceny szarpania go za krawat przez Borejszę.
Odpowiedz
2012-08-14 18:28
Tomasz Leszkowicz
W imieniu administracji wzywam do zakończenia tej dyskusji. Obydwie strony sporu przedstawiły swój punkt widzenia, następne posty w większości wnosiły niewiele, wzmagały tylko kłótnie (dlatego zostały usunięte). Od tej pory każdy post powracający do tej sprawy zostanie automatycznie skasowany przez moderatorów.
Odpowiedz
2012-08-14 14:23
Gość: Komentator
\"Recenzowaną książkę czyta się niezwykle szybko, a anegdoty w niej przytaczane są interesujące, co z pewnością jest największą zaletą pracy.\" - to uwaga godna licealisty. I rzeczywiście, moi uczniowie reprezentują podobnie \"wysoki\" poziom spostrzeżeń. \"Autor zebrał bowiem relacje od różnych osób, które potrafiły oceniać Tyrmanda w sposób nieraz całkowicie odmienny.\" - niezwykła przenikliwość Autora recenzji! Jej czytelnik zadać sobie mógłby pytanie: ach, więc zazwyczaj wszyscy postrzegają mnie tak samo, a więc też osoby które ja postrzegam postrzegane są tak samo przez wszystkich innych? Podstawy filozofii by się tutaj przydały. \"W pierwszej kolejności książka jest nieco chaotyczna i nieuporządkowana. Relacje, jakie prezentuje nam autor, w żaden sposób nie są ułożone i zawierają dość luźne spostrzeżenia na temat tytułowego bohatera.\"- jeżeli książka jest chaotyczna i nieuporządkowana, to można się domyślić, iż relacje nie są ułożone. Drugie zdanie jest niepotrzebne. Ukłony w stronę prac Redakcji! \"W moim przekonaniu przydałby się również szerszy komentarz Urbanka, podsumowujący zebrane opinie.\"- przecudowna puenta! Poza tym proszę odpowiedzieć na pierwszy komentarz. Według słownika PWN z 2004 roku definicja słowa postrzegać brzmi następująco: \"wprowadzać do świadomości wrażenia spowodowane zewnętrznym bodźcem oddziałującym na zmysły\". Ogólnie lektura Pana recenzji to katorga i najprawdopodobniej do tego odnosi się większość uwag określanych przez Pana jako ad personam. Wyrazy szacunku i serdeczne pozdrowienia dla Pana Łatki załączam!
Odpowiedz
2012-08-14 07:23
Gość: Rafał Łatka- autor
@Tomasz Leszkowicz Nie widzę powodów by dyskusję kontynuować. To co chciałem powiedzieć odnośnie moich niemerytorycznych krytyków już powiedziałem, więc w pełni opowiadam się za jej zakończeniem. Zgadza się ,,Przekrój", gdy publikował tam Tyrmand był zwyczajną tubą propagandową władz (do tego też okresu się odnosiłem...)Nie widzę, więc powodu bym nie mógł twierdzić, że publikowanie w nim wtedy było hańbiące...
Odpowiedz
2012-08-14 07:13
Tomasz Leszkowicz
Proponuje więc zakończyć tę niemerytoryczną dyskusję. A co do \"Przekroju\": wydaje mi się, że obydwie strony rozmawiają o dwóch różnych zagadnieniach. Autor recenzji odnosi się (chyba?) raczej do \"Przekroju\" z lat 40 i początku 50-tych, kiedy pisał w nim Tyrmand. Słabo znam tamten okres w historii pisma (kojarzę tylko karykatury z Bęc-Walskim), ale mogę domyślić się, że nie odbiegały od standardu ówczesnej prasy (chociaż redakcyjnie mógł stać na wyższym poziomie). ALE - \"Przekrój\" po 1956 r. był już typowym pismem kulturalno-społecznym, stojącym na wysokim poziomie i pokazującym nieco inny świat, niż \"Żołnierz Wolności\" czy \"Trybuna Ludu\". A potwierdzeniem jego wizerunku w całym bloku wschodnim jest choćby wypowiedź Iosifa Brodskiego, który przyznawał, że regularnie czytał \"Przekrój\" i dowiadywał się z niego o tym, co w kulturze dzieje się na Zachodzie.
Odpowiedz
2012-08-14 06:51
Gość: Rafał Łatka- autor
@Pan Werter Nie wiem skąd Pan wysnuł wniosek, że chce swoim krytykom kneblować usta (nawet przysłowiowo)?? Może wynika to z tego, że jest Pan ode mnie ,,mądrzejszy\" i lepiej Pan wie co sam myślę? Poza tym osoby warto zauważyć, że osoby, które są mądre nie muszą tego eksponować. Poza tym nie wydaję mi się by moja wypowiedź była chamska. Powiem więcej życzę Panu nawet powodzenia ze swoją stroną, proszę przesłać linka jak ją już Pan założy wspólnie z innymi krytykami. Wtedy chętnie się odniosę do treści, które będziecie Państwo tam prezentować. Dodam tylko jeszcze, że będą to wypowiedzi merytoryczne, odnoszące się do zawartości danego tekstu, nie zaś do osoby autora (tak jak czynią to krytycy mojego tekstu...) Poziom krytyki pod moim tekstem jest żenujący i przyznając rację tym komentatorom sam Pan prezentuję dokładnie ten sam poziom...
Odpowiedz
2012-08-14 06:27
Gość: werter_122
@Szanowny Panie Rafale. Pańska odpowiedź wydała mi się chamska i na dodatek głęboko mnie irytująca. Co do możliwości tej do strony to napewno osoby które mogłyby pisać na owej stronie będą to pisały niezależnie od ich zdania na daną sytuację. Jestem mądrzejszy od szanownego Pana i na dodatek nie dam się sprowokować do dalszej walki słownej ponieważ wydaje mi się ona bezsensowna. Na zakończenie w drodze rewanżu przyznaję .słuszną rację komentatorom powyżej. Nie koniecznie musi szanowny Pan swoimi słowami wymierzonymi w nas komentatorow przysłowiowo kneblować nam usta. Pozdrawiam
Odpowiedz
2012-08-14 02:10
Gość: Rafał Łatka- autor
Drodzy anonimowi krytykanci: Pan Werter ma racje zakładajcie, zobaczymy czy ktoś to będzie czytał... Jak poziom tekstów będzie taki jak poziom Państwa krytyki to pies z kulawą nogą tam nie zajrzy... @Gość- zaraz usłyszymy, że PRL to był wspaniały kraj, którego ,,okropni zachodni imperialiści\" nam zazdrościli...
Odpowiedz
2012-08-13 20:39
Gość: werter_122
Jezeli autor czyli pan Łatka pisze ze poziom krytyki jest żenujący to załóżmy własną stronkę gdzie będziemy pisać własne artykuły. Pozdrawiam
Odpowiedz
2012-08-13 20:30
Gość
Do Autora Łatki Bzdury piszesz autorze, Przekrój to było pismo na poziomie europejskim, jacy Autorzy teksty, w cały bloku ludowym nam zazdrościli tego periodyku, miliony Polaków uczyło się z tego czasopisma, jaki rezonans miało... Pan Łatka nam się przedstawił pięknie...zajmuje się ze szczególnym uwzględnieniem historią ruchu narodowego w Polsce sic! no to już wiemy, mądrej głowie dość...
Odpowiedz
o autorze
Rafał Łatka
Historyk i politolog, dr nauk społecznych z zakresu nauk o polityce (specjalność historia najnowsza Polski), pracownik Biura Badań Historycznych IPN. Autor wielu publikacji naukowych i popularnych, w tym publikacji książkowych: Polityka władz PRL wobec Kościoła katolickiego w województwie krakowskim w latach 1980- 1989, Kraków 2016 (praca wyróżniona w konkursie na Najlepszy debiut historyczny roku im. Władysława Pobóg- Malinowskiego); Pielgrzymki Jana Pawła II do Krakowa w oczach SB. Wybór dokumentów, Kraków 2012, redaktor tomów studiów: Obchody Millenium na Uchodźstwie w 50. rocznice, Warszawa 2016 (wspólnie z Janem Żarynem); Polskie wizje i oceny komunizmu po 1939 r., Kraków 2015 (wspólnie z Bogdanem Szlachtą); Stosunki państwo- Kościół w Polsce w latach 1944- 2010. Studia i materiały, Kraków 2013; Realizm polityczny, Kraków 2013. Sekretarz redakcji czasopisma ,,Pamięć i Sprawiedliwość’, członek redakcji pism ,,Glaukopis” i ,,Myśl.PL”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone