Matura do poprawki? Czy obecna forma egzaminu dojrzałości spełnia swoją rolę? A może czas na powrót egzaminów wstępnych na studia?

opublikowano: 2021-07-05 11:32
wolna licencja
poleć artykuł:
Forma egzaminu dojrzałości budzi spore emocje od samego początku wprowadzenia tzw. nowej matury. Jak oceniamy ją z perspektywy czasu? Czy faktycznie spełnia swoją rolę, czy też może wymaga poprawek? A może warto rozważyć ponowne wprowadzenia egzaminów wstępnych na studia? Otwieramy dyskusję na temat matur i zachęcamy Państwa do komentowania.
REKLAMA
(fot. pixabay.com)

Aby zainicjować maturalną debatę na łamach Histmaga, zwróciliśmy się do kilku specjalistów z prośbą o komentarz w tej sprawie. W przedsięwzięciu zgodzili się wziąć udział: dr Mikołaj Marcela z Uniwersytetu Śląskiego - ekspert w tematyce edukacji dzieci, autor książki „Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku. Wszystko, co możesz zrobić, żeby edukacja miała sens”, dr Piotr Kroll z Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, pełnomocnik KJD ds. specjalizacji nauczycielskiej, dr Sebastian Adamkiewicz - publicysta, muzealnik Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi i współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii oraz Adam Kowalik, nauczyciel - praktyk pracujący na co dzień w szkole.

Czy obecna forma egzaminu dojrzałości spełnia swoją rolę, czy też może należy wrócić do starej matury i egzaminów wstępnych na studia?

  • ** dr Piotr Kroll: **

Według mnie forma obecnego egzaminu dojrzałości nie jest doskonała i ma wiele wad. Dotyczy to jednak nie kwestii formalnoprawnych, ale tego co i jak sprawdzane jest na egzaminie maturalnym. Obecne zasady, określające ten egzamin jako sprawdzian zamykający proces kształcenia w szkołach ponadpodstawowych i będący zarazem przepustką na studia, są lepsze od zasad obowiązujących przed wprowadzeniem zmian w 2008 roku. Tak zwana stara matura była egzaminem zdecentralizowanym, układanym przez Okręgowe Komisje Egzaminacyjne, czyli z założenia niespójnym dla całego państwa. Wielki wpływ miały na to bardzo enigmatyczne (bo niezoperacjonalizowane) w swoim zapisie treści obowiązującej wtedy podstawy programowej (z 2002 roku). Różnice pomiędzy poszczególnymi województwami były spore i stąd potrzeba (a także – do czego w edukacji jesteśmy bardzo przywiązani – tradycja) organizowania egzaminów na studia. Za to z pewną nostalgią wspominam kształt tej matury z historii – praca pisemna na wybrany temat, która lepiej niż obecne arkusze sprawdzała kompetencje i wiedzę abiturienta. Obecna matura jest jednolita na poziomie całego kraju i wtapia się w system edukacji oparty o treści i umiejętności zapisane w podstawie programowej poszczególnych przedmiotów. To pozwala na ujednolicenie kształcenia w szkołach ponadpodstawowych sprawiając, że uczniowie w całym kraju nabywają te same umiejętności oparte na spójnym zakresie merytorycznym.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka spraw. Błędem w systemie edukacji jest to, że większość nauczycieli pracujących w klasach z programem rozszerzonym z historii skupia się na przygotowaniach uczniów tylko do zdania matury, nie zaś na wykształceniu w nich umiejętności potrzebnych do radzenia sobie w życiu, czy na kolejnym etapie kształcenia. Wynika to po pierwsze z presji otoczenia (rodzice, uczniowie, dyrekcja szkół), a po drugie – z faktu, iż matura traktowana jest jako egzamin kończący szkołę, obliczony na zdobycie jak największej liczby punktów, pozwalających dostać się na konkretny kierunek i uczelnie. Matura nie jest zatem obecnie wyznacznikiem umiejętności i wiedzy abiturienta - zarówno w kwestiach czysto merytorycznych, jak i tych najczęściej, niestety pomijanych; umiejętności zarządzania własnym czasem, samodzielności w zdobywaniu wiedzy, odpowiedzialności, czy obowiązkowości. Matura sprawdza jedynie, czy zapisy podstawy zostały zrealizowane, ale nie oznacza to, że na uczelnie trafią kandydaci, którzy posiadają pożądane na danych kierunkach umiejętności. Z punktu widzenia uczelni kandydat to człowiek-zagadka, bowiem wiemy o nim tylko jaką ilość punktów zdobył na egzaminie dojrzałości, a nie co potrafi. To zaś jest niezwykle ważne dla uczelni, a dokładniej - kierunków studiów, bo to one czekają na kandydatów o konkretnych umiejętnościach i wiedzy podstawowej (z perspektywy danego kierunku). Te oczekiwania często całkowicie mijają się ze standardami egzaminów maturalnych. W procesie tworzenia podstawy programowej czy wspomnianych standardów nie biorą udziału przedstawiciele poszczególnych kierunków, którzy mogliby przekazywać samym zainteresowanym, jakie mają oczekiwania wobec przyszłych studentów. Nie ma też określonego profilu kandydata na studia. A to mogłoby pomóc szkole w procesie kształcenia przyszłych studentów. Brak tej współpracy na linii uczelnie - szkoły ponadpodstawowe kładzie się cieniem na późniejsze losy młodych ludzi podczas studiów.

REKLAMA
  • dr Mikołaj Marcela:

Osobiście uważam, że obecna forma egzaminu dojrzałości w dużej mierze psuje cały system edukacji - podobnie zresztą jak test ósmoklasisty. W tym momencie właściwie cały proces uczenia się w szkole podporządkowany jest przygotowaniom do tych egzaminów, sprowadzone one zostają także do roli straszaków. W szkole ponadpodstawowej od pierwszych lat nauki każe się uczniom myśleć o maturze i przygotowywać do niej. Jednym z powodów jest oczywiście to, że szkoły rankingowane są między innymi na podstawie wyników matur, co prowadzi do kolejnych nadużyć i problemów, na przykład opisywanych niedawno przypadków niedopuszczania słabo przygotowanych uczniów do egzaminu, by ich wynik nie wpłynął na pozycję szkół zainteresowanych najwyższymi miejscami w tychże rankingach. Według mnie nie potrzebujemy już matury, podobnie jak nie potrzebujemy egzaminu ósmoklasisty. To szkoły ponadpodstawowe oraz uniwersytety powinny mieć możliwość określenia formy ewentualnych egzaminów. Przede wszystkim jednak, jako społeczeństwo, powinniśmy dążyć do niwelowania wagi jakichkolwiek świadectw, dyplomów i certyfikatów.

REKLAMA
  • dr Sebastian Adamkiewicz:

Zaletą obecnej formuły jest to, wyrównuje ona kryteria oceny, a tym samym domniemywać można, że każdy abiturient ma takie same szanse, aby starać się dostać na wymarzoną uczelnię. Oczywiście, siłą rzecz o szansach decyduje środowisko z którego się pochodzi, miejsce, w którym się mieszka itd., ale niewątpliwie systemowo taka formuła matury może eliminować takie czynniki jak kumoterstwo. Trzeba też szczerze przyznać, że egzaminy wstępne na uczelnie miewały niezbyt rozsądną formułę i był dodatkowym stresem. Oczywiście, są pewnie kierunki gdzie nadal je trzeba przeprowadzać, bo matura pewnej wiedzy nie sprawdzi (np. na kierunkach artystycznych). Generalnie jednak ten kierunek jest dobry.

  • mgr Adam Kowalik:

To pytanie chyba powinno być przede wszystkim skierowane do uczelni. Jednocześnie myślę, że dobrze byłoby skonstruować maturę jednak w taki sposób, by nie stawała się „przedmiotem posiłkowym” - testem do wkucia dla często niezainteresowanych historia przyszłych studentów wielu humanistycznych kierunków. Innymi słowy dochodzimy do truizmu, ale jednak moim zdaniem słusznego: „Więcej procesów i wnioskowania historycznego, a mniej faktografii”.

Matura historia 2021, 2020, 2019, 2018, 2017, 2016, 2015, 2014, 2013, 2012, 2011, 2010, 2009, 2008

REKLAMA

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Polecamy e-book pod red. Magdaleny Mikrut-Majeranek „Poradnik młodego humanisty. Studia bez tajemnic”

praca zbiorowa pod red. Magdaleny Mikrut-Majeranek
„Poradnik młodego humanisty. Studia bez tajemnic”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
183
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-44-0
(fot. pixabay.com)

Czy matura pozwala na przeprowadzenie rekrutacji w sposób zadowalający dla uczelni?

  • dr Mikołaj Marcela:

Biorąc pod uwagę moje doświadczenie, w żadnym razie na to nie pozwala. Jestem wicedyrektorem dwóch kierunków studiów na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach: sztuka pisania oraz twórcze pisanie i marketing wydawniczy. Jak można byłoby przypuszczać, przyjmując na takie studia, powinniśmy mieć możliwość przyjrzenia się pracom artystycznym kandydatów. Na ten jednak moment jesteśmy zmuszeni klasyfikować kandydatów na podstawie wyniku matury z języka polskiego. Matury, która w minimalnym stopniu pozwala na wykazywanie się kreatywnością - a to ona w sposób szczególny interesowałaby nas u naszych studentów. Obecna forma matury sprawia, że wielu utalentowanych młodych ludzi z niezwykłą wyobraźnią i pasją twórczą, być może nigdy nie dostanie się na swój wymarzony kierunek studiów, ponieważ egzamin dojrzałości zupełnie nie pozwala im korzystać ze swojego potencjału.

  • dr Piotr Kroll:

Technicznie rzecz ujmując tak. System przeliczania punktów zdobytych na maturze ze wskazanych przez kierunki przedmiotów daje konkretne wyniki. Kto znajdzie się powyżej limitu punktów ustalonych, ten dostaje się na studia. Ale punkty te nic nie mówią nam o kandydacie, o czym wspomniałem wcześniej. Matura mówi coś o stanie wiedzy i umiejętnościach kandydata, ale to informacje bardzo enigmatyczne. Nie pozwala stwierdzić, czy jest on dobrze przygotowany do tego, aby rozpocząć studiowanie, które diametralnie różni się od tego, z czym uczeń spotyka się w szkole.

REKLAMA
  • dr Sebastian Adamkiewicz:

Pytanie co zadowala uczelnie. Wydaje się, że dziś na wielu kierunkach zadowalające jest to, żeby ktoś tam w ogóle chciał studiować, a więc dodatkowy odsiew nie jest w interesie szkół wyższych. Jest to też mniejsze obciążenie organizacyjne, natomiast uczelnie nadal – odpowiednio kalibrując zasady rekrutacji – mogą, moim zdaniem, dobrać sobie studenta dysponującego takimi umiejętnościami, które będą zadowalające.

Czy system testów, czytanie ze zrozumieniem, rozpoznawania obrazków przynosi efekty i czy odpowiada samym uczniom?

  • dr Mikolaj Marcela:

Po pierwsze, matura nie sprawdza czytania ze zrozumieniem. Sprawdza proceduralne odczytanie tekstu zgodne z kluczem, choć wielu egzaminatorów twierdzi, że nie mamy w obecnej maturze klucza. Niemniej chodzi o wpisanie się ze swoimi odpowiedziami w odpowiednią intencję pytania. Stąd kreatywność czy krytyczne myślenie uczniów są raczej dla nich paradoksalnie zagrożeniem, a nie pomocą. Problemem obecnego systemu jest to, że na każdym poziomie - w tym na etapie końcowym, czyli maturze - zainteresowany jest przede wszystkim reprodukowaniem wiedzy, działaniem odtwórczym, którego celem jest wykazanie się przyswojeniem określonych informacji. Właściwym celem darmowego, powszechnego i obowiązkowego systemu edukacji, który powstał w XIX wieku, było - i nadal jest - uczenie młodych ludzi posłuszeństwa i proceduralnego działania. W ten sposób przygotowywano ich - i nadal tak się ich przygotowuje - do realiów rynku pracy i gospodarki przemysłowej. W XXI wieku uczniowie potrzebują zupełnie innych umiejętności i kompetencji, by odnaleźć się z błyskawicznie zmieniającej się rzeczywistości. W świecie, w którym robotników w fabrykach oraz pracowników w sektorze usług coraz częściej zastępują roboty i algorytmy. W świecie, w którym postępuje proces automatyzacji, a na znaczeniu zyskuje uczenie maszynowe.

REKLAMA
  • dr Piotr Kroll:

Trudno powiedzieć, czy odpowiada uczniom. Ich nikt o zdanie nie pyta. Według mnie system testów z czytania ze zrozumieniem, podstawowego argumentowania oraz analizy źródeł ikonograficznych nie przynosi większych efektów. Co prawda z roku na rok arkusze maturalne są coraz lepsze, ale to nadal przypomina wyrywkowe sprawdzanie wiedzy i umiejętności. Zresztą zaplanowanych w podstawie programowej treści nauczania jest tak wiele, że nie da się na egzaminie trwającym 180 minut zweryfikować, w jakim stopniu opanował je abiturient. To zaś powoduje niepewność wśród uczniów i konieczność opanowywania gigantycznego zakresu materiału (od prahistorii do współczesności), rzecz całkowicie niezrozumiałą, wobec tego, że dziś w każdej chwili można pozyskać wiedzę z Internetu. Ważniejszą wydaje się kwestia nauczenia uczniów mądrego i krytycznego korzystania z tych narzędzi, odróżniania prawdy od fakenewsów.

Uważam, że matura z historii powinna dążyć w stronę egzaminów istniejących w programie Matury Międzynarodowej, w której z jednej strony sprawdzana jest umiejętność analizy najróżniejszych źródeł informacji i łączenia jej z wiedzą, a z drugiej - umiejętność tworzenia własnej narracji, opartej na wynikach analizy i wiedzy. Do tego dochodzi praca pisana niezależnie od matury (kilka miesięcy wcześniej), pod opieką nauczyciela. Jest to praca badawcza (Estended Essey), która ma wykazać nie tylko wspomniane umiejętności, ale także samodzielność ucznia, organizację pracy nad tematem, wnioskowanie, poszukiwanie źródeł (w tym oddzielanie rzetelnych opracowan naukowych od powszechnych dziś fakenewsów) oraz samej wiedzy potrzebnych do formułowania wniosków. To pozwala szeroko zaprezentować się uczniowi, sprawdzić jego umiejętności i wiedzę o możliwościach ich zastosowania.

Chciałbym jednak na koniec zaznaczyć, że choć maturze krajowej daleko do egzaminu w systemie IBO, to z roku na rok poprawia się jakość zadan, odchodzi się od sprawdzania twardej wiedzy na rzecz umiejętności.

  • dr Sebastian Adamkiewicz:

Testy dorobiły się już swojej negatywnej gęby przede wszystkim ze względu na osławiony klucz. Zarzuca się im, że np. nie uczą kreatywnego myślenia, lecz wbijają w jeden jego tok. Oczywiście jest w tym trochę racji, bo ostatecznie celem testu jest by zdający udzielił konkretnej odpowiedzi współgrającej z tym jak obmyślił ją tworzący pytanie. Z drugiej jednak strony chronią przed tym co bywa plagą humanistyki – laniem wody albo nadmiernym postmodernizmem. Zazwyczaj zarzut dotyczący złowrogiego klucza pojawia się wtedy, gdy ktoś udzielając odpowiedzi bałamutnej domaga się jej uznania, uważając ją za równoprawną innym. Tymczasem istnieją przecież zjawiska, zdarzenia, czy symbole już bardzo dobrze opisane, nad którymi istnieje naukowy konsensus. Matura wymaga znajomości tego właśnie co nazywamy owym naukowym konsensusem. W tym sensie formuła ta dużo szerzej sprawdza wiedzę niż ta, którą ja miałem jeszcze okazję zdawać. Matura z historii jest niezwykle różnorodna, bada różne umiejętności, sprawdza wiedze niezwykle holistycznie i jest krokiem w dobrym kierunku.

REKLAMA
  • mgr Adam Kowalik:

Same zadania mają często fajny punkt wyjścia, jednak zazwyczaj wymagane uzasadnienie jest pozaźródłowe i tym samym, nie sprawdzamy umiejętności czytania ze zrozumieniem. Nie zawsze, ale czasem tak właśnie jest. Generalnie formy zadań zdają się odpowiadać temu, czym zajmuje się historyk.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Polecamy e-book Anny Wójciuk – „Jedz, pij i popuszczaj pasa. Staropolskie obyczaje i rozrywki”

Anna Wójciuk
Jedz, pij i popuszczaj pasa. Staropolskie obyczaje i rozrywki
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-41-9
(fot.pixabay.com)

Czy w Państwa przekonaniu przygotowanie do matury i sam egzamin pozwala na wykształcenie ludzi kreatywnych?

  • dr Mikołaj Marcela:

Yuval Noah Harari słusznie zauważa w „21 lekcjach na XXI wiek”, że obecnie przestaje obowiązywać podział życia na dwie części: nauki i pracy. Teraz nauka jest pracą, a praca nauką. Mamy dostęp do informacji, a tak właściwie tych informacji jest aż za dużo, stąd konieczna jest zdolność do adaptacji, elastyczność w uczeniu się oraz rozwijanie podstawowych umiejętności, takich jak komunikacja, kooperacja czy krytyczne i kreatywne myślenie. Tego wszystkiego praktycznie zupełnie nie uczymy w systemie edukacji. By być kreatywnym, konieczna jest przestrzeń do działania, w tym do eksperymentowania, popełniania błędów i testowania rozmaitych rozwiązań. W szkole na ten moment uczymy działania zgodnego z procedurami, a odchodzenie od tych procedur jest wciąż karane. Kreatywność wymaga także możliwości bazowania na motywacji wewnętrznej, a tej z kolei nie ma bez poczucia autonomii oraz podejmowania działań, które mają dla mnie sens. By matura mogła bazować na kreatywności młodych ludzi, w jej ramach powinni rozwiązywać istotny dla nich problem, szukać innowacyjnego rozwiązania. Powinni móc tworzyć i działać, a nie odtwarzać wiedzy i wykazywać się znajomością informacji, które na ogół nie mają dla nich żadnego znaczenia...

REKLAMA
  • dr Piotr Kroll:

Nie, nie pozwala. Szkoła kształci tak, aby uczniowie zdali jak najlepiej egzamin maturalny i podnieśli szkołę w rankingu Perspektyw. System jest zły – matura sprawdza (wyrywkowo) czy uczeń opanował umiejętności zapisane w podstawie i ogólnie sformułowane treści w niej zawarte. Nie kształci człowieka przygotowanego do wyzwań jakie stawia zdobywanie wiedzy na uczelni wyższej. W wielu przypadkach nie uczy kreatywności, samodzielności, odpowiedzialności za proces samouczenia się. Argumentowanie jest na dość niskim poziomie, podobnie z analizą. Z informacji jakie można zdobyć w przestrzeni wirtualnej wynika, że nauczanie historii polega na uczeniu na pamięć dat, faktów, nazwisk. Poważne braki są w analizie historycznej, zwłaszcza z wykorzystaniem innych źródeł informacji niż teksty źródłowe. A najgorzej wygląda tworzenie własnej narracji (pisanie zarówno wypracowań, jak też krótkich, kilkuzdaniowych wypowiedzi. O wystąpieniach własnych już nie wspominając). Podstawa programowa z historii jest - mówiąc kolokwialnie - przeładowana, co nie sprzyja kształceniu umiejętności, dyskusji nad zagadnieniami, lekturze tekstów prezentujących różne opinie na jeden temat i wyrabiania swojego zdania. Nie ma też kompleksowego wsparcia dla nauczycieli w procesie nauczania, brak szkoleń, które pozwoliłby im na takie kształcenie, jakie propaguje nowoczesna dydaktyka.

  • ** dr Sebastian Adamkiewicz:**

Nie jest zadaniem matury kształcenie ludzi kreatywnych. Zadaniem matury jest sprawdzenie ich ogólnej wiedzy o świecie, podstawowego rozpoznawania mechanizmów i prezentacja fundamentalnych umiejętności. Kreatywności nie da się sprawdzić na jednym egzaminie. Problem w tym, że w polskim systemie edukacyjnym egzaminy stały się fetyszem, częściowo dlatego, że wydają się być przepustką do lepszych szkół, lepszego wykształcenia, lepszej pozycji społecznej. To jest sprzeczne z tym, aby szkoła była miejscem kreatywnego nauczania, bo na kreowanie trzeba mieć czas i miejsce. Efektem ubocznym kreatywności zawsze będzie błądzenie, bo jest to ni mniej nie więcej poszukiwanie rozwiązań nietuzinkowych i nieschematycznych. W takim poszukiwaniu potrzebny jest margines (nawet spory) błędu. Egzamin takich błędów nie znosi, a i trudno stworzyć warunki do masowego egzaminu sprawdzającego kreatywność. Myślę zresztą, że presja nie zawsze sprzyja kreatywności, bardziej ją zabija i skłania do wybierania dróg bezpiecznych. Dlatego oddzieliłbym egzamin maturalny od kształtowania kreatywności. Matura skłania do nauki mechanizmów, od których w pracy kreatywnej można się odbić minimalizując ryzyka błędów. Szkoła mogłaby uczyć jednego i drugiego, wyraźnie jednak określając cele nauczania.

REKLAMA
  • mgr Adam Kowalik:

Nie i nie widzę w tym nic złego. Historia to umiejętność analizy i interpretacji faktów, a nie tworzenie NOWEGO, więc nie widzę powodu, aby kreatywność jako generalnie wspaniała cecha, w tym przypadku była tu do czegokolwiek potrzebna.

Pandemia koronawirusa zweryfikowała wiele życiowych kwestii. Czy nauczanie postpandemiczne na studiach/ w szkole ulegnie zmianie?

  • dr Mikołaj Marcela:

Czy ulegnie zmianie już teraz, to w dużej mierze kwestia nauczycieli i osób odpowiedzialnych za system edukacji. Na pewno pandemia pokazała, jak słabo większość z nas jest przygotowana do zdalnej edukacji i jak mało wiemy o możliwościach w zakresie uczenia się, jakie daje nam internet i nowe technologie, o czym piszemy razem z Zytą Czechowską, Nauczycielką Roku 2019, w naszej nowej książce „Jak nie zgubić dziecka w sieci?”. Przykro mi, że okres edukacji zdalnej był traktowany jako zaburzenie „normalnego” trybu edukacji i niemal wszyscy czekali na jak najszybszy powrót do uczenia stacjonarnego. Jestem jednak przekonany, że powrót do stanu sprzed pandemii jest niemożliwy, przede wszystkim ze względu na doświadczenia młodych ludzi. To był czas, w którym system edukacji okazał się kolosem na glinianych nogach, a nowe technologie zdecydowanie działały na korzyść młodych ludzi, którzy mogli w bardzo wielu przypadkach wymknąć się nadzorowi szkolnemu. Dlatego - czy tego chcemy, czy nie - w dłuższej perspektywie czeka nas rewolucja w zakresie uczenia się oraz całkowita zmiana modelu szkoły. Zdalna edukacja to nie był epizod, to był wgląd w przyszłość. Warto mieć to na uwadze.

  • dr Piotr Kroll:

Bardzo chciałbym, aby nauczanie postpandemiczne zachowało wiele z tego co z tak wielkim trudem zostało wykształcone w czasie zdalnego nauczania. Aby nauczyciele – szkolni i akademiccy – nadal chętnie korzystali z różnego rodzajów programów komputerowych, aplikacji czy środków i metod aktywizujących, które w czasie zdalnego nauczania zastąpiły tradycyjne metody podające (wykład, opowiadanie, czytanie tekstu bez jego analizowania). Wiem – bo takie sygnały do mnie docierają – że wielu nauczycieli nie zmieniło swojego sposobu uczenia i nadal na lekcjach zdalnych dominował wykład (lub inne metody podające) oraz lektura tekstów podręcznika. Te osoby niczego nie zmienią w swoim sposobie nauczania. Ale jest też wielu nauczycieli, dla których czas zdalnego nauczania to był czas rewolucji informatycznej i którzy nauczyli się korzystać z technologii komputerowej, dostosowywali się do nowych wyzwan, uczyli ciekawie i byli kreatywni. To jest wielki potencjał, który nie tylko uatrakcyjni lekcje/zajęcia w sali, ale także pozwoli na lepsze kształcenie uczniów i studentów.

REKLAMA
  • ** dr Sebastian Adamkiewicz:**

Mam nadzieję, że pandemia uświadomiła, iż nie cały świat da się przenieść do Internetu. Szkoła to także relacje, poznawanie ludzi, organoleptyczne doświadczanie świata. Ufam dość naiwnie, że pandemia uświadomi jak zgubne dla procesu nauczania było rezygnowanie w czasach przedpandemicznych z wyjść do teatrów, z wycieczek, czy innych pozornych przyjemności pozaszkolnych. Wówczas wielu dyrektorów uważać zaczęło je za stratę godzin, za zawężanie możliwości realizacji programów. A może tak naprawdę to one bardziej kształtowały człowieka?

Internet jest wspaniałym narzędziem, choć – co pokazywała czasem pandemia – jeszcze nieokiełznanym. To pokazuje całą niezagospodarowaną przestrzeń edukacji jaką są technologie informacyjne i umiejętność poruszania się po nich w sposób racjonalny i bezpieczny. Epidemia chyba pokazała jak wiele osób ma z tym jeszcze problem.

  • mgr Adam Kowalik:

Jako nauczyciel w szkole widzę na razie opór uczniów przed powrotem do relacyjności. Smuci mnie to. Natomiast w kwestii studiów, trudno mi się wypowiedzieć: nie wyobrażm sobie na razie by kwerendy biblioteczne czy archiwalne odeszły w cień. A same zajęcia stacjonarne: nie wiem.

Egzaminoza, punktoza....

Obecna forma egzaminu maturalnego ma swoje dobre i złe strony. Komentatorzy zwracają uwagę na fakt, że system edukacji bazuje na uczeniu pod egzaminy. Co prawda „nowa matura” pozwoliła na ujednolicenie kształcenia w szkołach w całej Polsce, jednakże pcoiągnęła za sobą także inne, mniej pozytywne konsekwencje. Uczenie schematami, rozwiązywanie zadań pod klucz czy ukrócenie kreatyności uczniów - to tylko niektóre z nich. Egzamin dojrzałości, podbnie jak egzamin ósmoklasisty sprawdza czy uczeń opanowal podstawę programową. Nauka to odhaczanie kolejnych tematów, a gdzie w tm pędzie czas na rozbudzanie zainteresowania poszczególnymi przedmiotami, pobudzanie pasji i stymulowanie rozwoju? Słowo klucz to „ranking” - mierzenie, sprawdzanie, przeliczanie. Uczeń staje się jedynie liczbą punktów, dzięki którym szkoła klasyfikowana jest w ogólnopolskic zestawieniach. Uczestnicy naszej wirtalnej wymiany zdań wskazują też, że matura nie pozwala na właściwie przeprowadzenie rekrutacji na studia. A co Państwo o tym sądzą? Co powinno się zmienić, aby egzamin dojrzałości faktycznie spełniał swoją rolę?

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”

Michał Gadziński
„Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-43-3
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone