Odkupuje nas tylko idea

opublikowano: 2009-01-25, 11:09
wolna licencja
Jakiś czas temu ukazała się w polskim przekładzie książka Nialla Fergusona _Imperium. Jak Wielka Brytania zbudowała nowoczesny świat._ Tytuł ten przypomina hasła z przełomu XIX i XX wieku, mające usprawiedliwić ekspansję mocarstw w bardziej egzotycznych rejonach świata. Posługiwano się jednakowoż innym eufemizmem. Mówiono o _niesieniu cywilizacji na barbarzyńskie tereny._
reklama

Autor jest historykiem specjalizującym się w dziejach alternatywnych. Większość badaczy zżyma się na samą myśl o rozważaniach typu „co by było gdyby…?”. Prowokacyjny tytuł przykuwa uwagę. Ferguson lubi wskazywać na zbawienny charakter brytyjskiego imperializmu. Niestety nie znalazłem w książce odpowiedzi na podstawowe pytanie: – Dlaczego czyniono to wszystko? Pokuszę się zatem o skromną próbę odpowiedzi na to pytanie. Mam też nadzieję, że czytelnik wybaczy mi uproszczenia.

Źródła imperializmu są wywodzone ze starożytności. Hellenowie opuszczali swe poleis, by zakładać inne z dala od metropolii. Ówczesny kolonializm nie był tym, co dziś kryje się pod tym terminem. Exodus związany z poszukiwaniem „miejsca dla siebie” przyczynił się jednakowoż do ekspansji kulturalnej. Imperia starożytne – Aleksandra Macedońskiego, perskie, rzymskie oraz wiele innych – zagarniając kolejne ziemie, rozprzestrzeniały swą kulturę. Często uważając ją za nadrzędną i bardziej wartościową aniżeli ludności podbitej. W wiekach kolejnych obok ekspansji kulturalnej i politycznej wyrośnie też trzecia – handlowa.

To nie daje nam jednak odpowiedzi na pytanie, dlaczego pojawiło się zjawisko imperializmu. Najczęściej początków tegoż upatruje się w odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. To bowiem zdarzenie zaowocowało kolonizacją. Zetknięcie się z kulturami i cywilizacjami Nowego Świata miało utwierdzić Europejczyków w przekonaniu, że ich krąg cywilizacyjny i religijny pozwolił im osiągnąć więcej. Fakt, iż interior amerykański obfitował w cenne kruszce i rośliny, był dodatkowym motorem do pozyskiwania ziemi. Trzeba bowiem pamiętać, że to głód ziemi był jednym z powodów wypraw hiszpańskich i portugalskich żeglarzy w XVI w. Jednocześnie odkrycie tych terenów pomogło określić się mieszkańcom Starego Kontynentu jako członkowie wspólnego kręgu kulturowego – Europejczycy.

reklama

W kolejnych wiekach zajmowano następne tereny. Argumentacja pozostawała jednak taka sama – ziemia, surowce, handel. Aspekt kulturowy, choć nadal istotny, został zepchnięty na dalszy plan. Był realizowany pośrednio – przez misjonarzy i kolonistów. Zmieniło się to dopiero w XIX w.

Rola opinii publicznej

Zarówno wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych, jak i wpływ rewolucji francuskiej, doprowadziły do wzrostu znaczenia opinii publicznej. Często trzeba było usprawiedliwić przed nią swe poczynania. Już wcześniej zorientowano się, że priorytetem jest handel. Jego pomyślność mogła być skutecznie realizowana pod warunkiem posiadania zamorskich przyczółków, które, jak w przypadku Wielkiej Brytanii, z czasem przerodziły się w kolonie. Inne państwa starały się wykorzystać wcześniejsze nabytki, by rozwinąć handel. Względna stabilizacja granic w Europie motywowała również do poszukiwania nowych ziem poza kontynentem. Problemem pozostawało jednakowoż: jak usprawiedliwić ekspansję przed społeczeństwem?

Cecil John Rhodes. Imperialista czy posłaniec cywilizacji?

Posłużenie się li tylko argumentem ekonomicznym nie spotkałoby się z aprobatą opinii publicznej. W zdecydowanej większości państw świadomość, iż podbija się bezbronne, niezagrażające Europejczykom ludy, budziła wątpliwości etyczne. Oczywiście początkowo nie bardzo przejmowano się losem „dzikusów”. Z czasem jednak trzeba było ukuć poważniejszy argument. John Hobson miał emocjonalnie stwierdzić, że wymyślono kłamstwo, które tak bardzo pogrążyło się w sobie, iż zapomniało, że jest kłamstwem. Jednakowoż jest w tym pewna doza prawdy. O tym jednak za chwilę.

W połowie XIX w. argument cywilizacyjno-kulturalny nie tylko wyszedł na pierwszy plan polityki imperialnej, lecz stał się oficjalną linią polityczną części rządów. W różnych państwach misję niesienia cywilizacji „nieoświeconym i barbarzyńskim ludom” realizowano z różnym powodzeniem i natężeniem. Pewne zasługi miał w tym Kościół katolicki w krajach latynoamerykańskich. Dopiero jednak w XIX w. nastąpił prawdziwy wykwit imperializmu pojmowanego jako mieszanka misji cywilizacyjnej, Weltpolitik i ochrony interesów handlowych.

reklama

Wśród państw imperialnych, tj. posiadających posiadłości zamorskie w Ameryce, Afryce czy Azji, najpełniej ową misję realizowała Wielka Brytania. Jednakowoż w działaniach Francji, a nawet Niemiec, także można zaobserwować podobną „misję”. Te ostatnie, co interesujące, motywowały często swoje poczynania kolonialne reakcją opinii publicznej. Nie oznacza to, że społeczeństwo w Cesarstwie miało duży wpływ na decyzje Auswärtiges Amt. Daje jednak sygnał, że się z nim do pewnego stopnia liczono i chętnie wykorzystywano jego reakcje dla usprawiedliwienia poczynań w polityce zagranicznej.

Wracając jednak do wypowiedzi Hobsona… Wydaje się uzasadnionym twierdzenie, iż nastawione proimperialnie rządy chętnie powoływały się na argumenty o wyższości cywilizacyjnej Europejczyków nad ludami Afryki, Indianami czy mieszkańcami wysp i wysepek Pacyfiku. W drugiej połowie XIX w. powstaje jednak sporo publikacji popularnych, jak książka Bayarda Taylora Eldorado An Adventures in the Path of the Empire. Na nich wychowywało się społeczeństwo i przyszli politycy. Stąd też na przełomie XIX i XX w. politykami europejskimi, w dużej mierze, kierowała już szczera powinność wobec zarówno swojego narodu, jak też ludów podległych im w koloniach. W tym okresie powstają szpitale w krajach tropikalnych, specjalne instytuty medyczne. Nie miały one leczyć ludności nieeuropejskiej. Miały zapewnić bezpieczeństwo Europejczykom, którzy mieli się tam osiedlić i doprowadzić do rozwinięcia tych terenów dla dobra metropolii i kolonii.

Etyczne rozterki i plama na sumieniu Europejczyków

Joseph Conrad

Nie rozwiązywało to jednak dylematu etycznego, który podnosili przeciwnicy imperializmu. Jakie istniało etyczne przyzwolenie na władanie tymi terenami, ludami? Dlaczego kultura barbarzyńców miała być postrzegana jako gorsza? Wtedy podobne głosy nie należały jeszcze do najczęstszych. Można by się ich spodziewać po nas współczesnych.

reklama

Jeden z najcięższych zarzutów wysunął Joseph Conrad: Ratuje nas wiara w skuteczność naszej pracy – poświęcenie dla niej. […] Zdobywanie ziemi, polegające przeważnie na tym, że się odbiera ludziom o odmiennej cerze lub trochę bardziej płaskich nosach, nie jest rzeczą zbyt piękną, jeśli się w nią wejrzy zbyt blisko. Odkupia ją tylko idea. Idea tkwiąca w głębi, nie sentymentalny pozór, tylko idea, i altruistyczna wiara w tę ideę - coś co można wyznawać i bić przed tym pokłony, i składać ofiary […] (J. Conrad, Jądro ciemności,

Warszawa 1991, s. 10).

Imperialiści właściwie przytakiwali temu, zauważali jednak, że konieczne było realizowanie misji. Bo to nie był dla nich sentymentalny pozór. Tłumaczy to w części dążenie do prowadzenia polityki imperialnej. Obrazu dopełnia spostrzeżenie, że konflikty polityczne wyszły poza Europę. Narodziła się Weltpolitik. Druga połowa XIX w. zaowocowała rozszarpywaniem Afryki, której mapa polityczna, określona na konferencji w Berlinie, właściwie nie uległa zmianie do dnia dzisiejszego. Czarny Ląd wydaje się dziś plamą na sumieniu państw Europy Zachodniej. Podzielone narzuconymi granicami plemiona, zamknięte z odwiecznymi wrogami we wspólnych państwach, nie są w stanie normalnie egzystować. Dodatkowo rezolucja ONZ, dotycząca dekolonizacji tego kontynentu, nie pozwala na jakąkolwiek zmianę granic. Obawa przed konfliktem, który mógłby opanować całą Afrykę, jest silna. Dochodzi zatem do patowej sytuacji. Z jednej strony w Sudanie czy Somalii toczą się wojny domowe. Z drugiej – zgoda społeczności międzynarodowej doprowadzić może do większego konfliktu.

Podobnie jest z oceną imperializmu. Przyczynił się do wzrostu poziomu życia ludności afrykańskiej czy indiańskiej. Przyniósł jednakowoż ciężar, na który społeczeństwa te nie były przygotowane. Podnosi się dziś głosy, że silniejsze państwa zajmują słabsze. Że zawsze tak było. Niewątpliwie jest to prawda i piszący te słowa zdaje sobie z tego sprawę. Wypada się jednak zastanowić, czy postępujemy dobrze i co możemy zrobić, by w przyszłości postąpić lepiej lub by skutki naszych działań były jak najmniej dotkliwe dla osób trzecich. Gdyż jak wspomniałem w tytule, parafrazując słowa Conrada, odkupuje nas tylko idea.

PS. Powyższy tekst jest jedynie refleksją kogoś stykającego się w swej pracy naukowej z zagadnieniami imperialnymi. Czytelników zainteresowanych szczegółami i naukowym, lepiej uargumentowanym wywodem odsyłam do szeregu wydawnictw źródłowych i publikacji polsko- i anglojęzycznych.

Bibliografia

Źródła

  1. British Documents on the Origins of the War 1898–1914, t. 1: The End of British Isolation, London 1927.
  2. Hobson J. A., Imperialism. A Study, London 1902.
  3. Mr. Chamberlain's Speeches, ed. Charles W. Boyd, London 1914.
  4. Selected Speeches and Documents on British Colonial Policy. 1763–1917, ed. A. B. Keith, Oxford 1961.
  5. The Concept of Empire. Burke to Attlee. 1774-1947, ed. G. Bennet, London 1953.

Niektóre artykuły i monografie

  1. Albertini R. von, Wirz A., European Colonial Rule 1880–1940. The Impact of the West on India, Southeast Asia, and Africa, London 1982.
  2. Bodelsen C.A., Studies in Mid-Victorian Imperialism, London 1960.
  3. Brinton C., English Political Thought in the Nineteenth Century, London 1949.
  4. Burgess M., The British Tradition of Federalism, London 1995.
  5. Cain P. J., Hopkins A. G., British Imperialism: Innovation and Expansion, 1688–1914, London 1993.
  6. Damski P. P., Druga wojna burska a idea imperium. Imperializm brytyjski w latach 1895–1902 [w:] Księga pamiątkowa XV Ogólnopolskiego Zjazdu Historyków Studentów, t. 2: Z okazji 60. rocznicy powstania SKNH UŁ, red. J. Walicki, J. Antczak, P. P. Damski, W. Raczyński, Łódź 2008, s. 109-120.
  7. Duignan P., Gann L. H., Burden of the Empire. An Appraisal of Western Colonialism in Africa South of the Sahara, New York 1971.
  8. History of West Africa, ed. J. F. A. Ajayi, M. Crowder, vol. II, New York 1973.
  9. Historia Afryki. Narody i cywilizacje, red. P. Curtin, Gdańsk 2003.
  10. Jeruzalimski A., Polityka zagraniczna i dyplomacja niemieckiego imperializmu w końcu XIX wieku, Warszawa 1954.
  11. Kieniewicz J., Od ekspansji do dominacji. Próba teorii kolonializmu, Warszawa 1986.
  12. Langer W., Diplomacy of Imperialism, 1950.
  13. Leśniewski M., Miejsce Południowej Afryki w kształtowaniu koncepcji polityki imperialnej Wielkiej Brytanii 1899-1914, Warszawa 2001.
  14. Marx R., Królowa Wiktoria. Królowa Wielkiej Brytanii, cesarzowa Indii – symbol epoki, Warszawa 2006.

15. Semmel B., Imperialism and Social Reform. English Social-Imperial Thought in 1895–1914, London 1960.

16. Strauss W. L., Joseph Chamberlain and the Theory of Imperialism, Washington 1942.

17. The Partition of Africa. Illusion or Necessity?, ed. R.O. Collins, New York 1969.

18. Ziółek P., Idea imperium, Warszawa 1997.

Zredagował: Kamil Janicki

Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda

Zobacz też:

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Piotr Damski
Doktor nauk humanistycznych w zakresie historii powszechnej, specjalista dziejów XIX i XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem lat 1871–1918. Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego; wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie; współpracował ze Społeczną Akademią Nauk w Łodzi przy projekcie „Colonisation and Decolonisation in National History Cultures and Memory Politics in European Perspective”, nadzorowanym przez Universität Siegen (Siegen, Niemcy). Stypendysta Roosevelt Study Center (Middelburg, Holandia).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone