Stan wojenny a dziennikarze

opublikowano: 2021-12-13 11:40
wolna licencja
poleć artykuł:
13 grudnia 1981 r. wyemitowano przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego, który poinformował o wprowadzeniu w całym kraju stanu wojennego. Jak środowiska dziennikarskie zareagowały na ów fakt oraz jak wyglądało działanie instytucji medialnych w nowej, nadzwyczajnej rzeczywistości?
REKLAMA
Wojciech Jaruzelski przygotowuje się w studiu telewizyjnym do odczytania przemówienia informującego o wprowadzeniu stanu wojennego. Warszawa, 13 XII 1981

Prasa, radio i telewizja, posiadały dla komunistycznych władz szczególne znaczenie, a kontrola środków masowego przekazu oraz związanego z nimi środowiska dziennikarskiego stała się jednym z ważniejszych zadań policji politycznej. Z dniem wprowadzenia stanu wojennego, aparat bezpieczeństwa nie tylko wzmocnił inwigilację pracowników instytucji medialnych, ale także aktywnie zaangażował się w kształtowanie programu radia i telewizji, a wraz z nim – także składu osobowego poszczególnych redakcji.

Wierność lub weryfikacja

Niemal natychmiast po wprowadzeniu stanu wojennego władze przystąpiły do weryfikacji osób powiązanych z prasą, radiem i telewizją, obejmując nią nie tylko dziennikarzy, ale również pracowników administracyjnych czy technicznych redakcji. Odbywała się ona dwuetapowo – najpierw poddawani jej byli dziennikarze pełniący funkcje redaktorów naczelnych czy kierowników poszczególnych redakcji. Powołana dla nich komisja weryfikacyjna składała się zwykle z sześciu osób – przedstawicieli WRON, KC PZPR, KW i KZ PZPR, MSW oraz kierownictwa KRiT. Po sprawdzeniu stanowiska tychże dziennikarzy i ich poglądów na temat kierowniczej roli partii w życiu społecznym i politycznym kraju oraz działalności stronnictw opozycyjnych, następowała weryfikacja pozostałych pracowników mediów. W tym przypadku przeprowadzająca ją komisja składała się z trzech osób – redaktora naczelnego, przedstawiciela WRON i KZ PZPR. Celem weryfikacji było stworzenie lojalnych władzom kadr, akceptujących w pełni program i politykę partii.

W ramach tego procesu przeprowadzono łącznie ponad 10 tysięcy rozmów. W ich wyniku, według oficjalnych danych, negatywnie zweryfikowano ok. 10% środowiska dziennikarskiego, co też było równoznaczne ze zwolnieniem z pracy. Kolejne 10% poddano innym represjom, takim jak degradacja czy przeniesienie na inne stanowisko. Szacuje się, że w wyniku weryfikacji zwolniono 60 redaktorów naczelnych i rozwiązano 21 redakcji. Oprócz tego zawieszono, a w marcu 1982 r. rozwiązano Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, powołując na jego miejsce Stowarzyszenie Dziennikarzy PRL – organizację ściśle podporządkowaną władzy.

Propaganda komunistyczna i embargo na Zachód

Jedną z pierwszych instytucji medialnych zajętych przez wojsko i Służbę Bezpieczeństwa po wprowadzeniu stanu wojennego, była Telewizja Polska. Kontrolę nad nią władze rozpoczęły od podporządkowania wszystkich jej terenowych ośrodków specjalnym komisarzom wojskowym, sprawującym w tym czasie nadzór nad instytucjami publicznymi. Działanie to związane było z akcją o kryptonimie „Azalia”, zmierzającą do opanowania wszystkich obiektów teletransmisyjnych i central telefonicznych, celem utrudnienia opozycjonistom jakichkolwiek prób kontaktu tą drogą. Wszystkie obiekty Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, na podstawie Zarządzenia nr 40 przewodniczącego Komitetu do spraw Radia i Telewizji z 12 grudnia 1981 r. zostały zmilitaryzowane, a audycje nadawano z bunkra przy ul. Żwirki i Wigury, należącego do pułku łączności Wojska Polskiego.

REKLAMA
Monitor Dolnośląski, pismo czasu stanu wojennego dla województw; jeleniogórskiego, legnickiego, wałbrzyskiego i wrocławskiego, nr 1, 14.12.1981 (fot. Aw58)

Po fizycznym zajęciu obiektów telewizyjnych, władze przystąpiły do przejęcia kontroli nad programem audycji. Zawieszono Program Drugi Telewizji Polskiej, a wraz z nim wszystkie audycje rozrywkowe, co – przynajmniej w początkowym okresie stanu wojennego – miało stworzyć atmosferę powagi oraz doniosłości chwili. W programie znalazły się więc głównie filmy i spektakle powtórkowe – przy czym również nie wszystkie. Istotna zmiana dotyczyła kraju produkcji filmów. Od końca lat siedemdziesiątych, w telewizji obok produkcji polskich dominowały te sprowadzone z Zachodu, co też było celowym posunięciem ekipy Gierka, mającym z jednej strony dowodzić „otwarcia” PRL na świat, z drugiej zaś odwrócić uwagę społeczeństwa od pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego. Z dniem wprowadzenia stanu wojennego sytuacja ta uległa zasadniczej zmianie. Różnice widać wyraźnie, kiedy porównamy skład ówczesnych ramówek. Jeszcze w listopadzie 1981 r. połowę emitowanych filmów i seriali stanowiły produkcje zachodnie, podczas gdy tytuły z państw bloku socjalistycznego zajmowały zaledwie 23% programu. W czasie stanu wojennego produkcje socjalistyczne stanowiły już 48% ramówki, zaś filmy i seriale z Zachodu – jedynie 20%.

Oddział milicji w czasie stanu wojennego

Stosunkowo niezmienny pozostał odsetek rodzimych produkcji. Nie oznacza to jednak, że nie zmienił się ich profil. Uprzywilejowaną pozycję w ramówce posiadali reżyserzy tworzący produkcje przychylne władzom i posiadające odpowiedni wydźwięk ideologiczny. Zapowiedź tego można było zaobserwować już 13 grudnia. Oprócz „Teleranka”, nie wyemitowano również zaplanowanego na ten dzień kanadyjskiego serialu „Matt i Jenny na dzikim szlaku” (Matt and Jenny, 1979), japońskiego serialu „Przygody Sindbada” (Arabian naitsu: Shinbaddo no bôken, 1975) czy francuskiej produkcji „Józefina i Napoleon” (Joséphine ou la comédie des ambitions, 1979). W zamian, w paśmie wieczornym obok wyjątkowo długiego wydania „Dziennika Telewizyjnego” z przemówieniem Wojciecha Jaruzelskiego, pokazano jeden film – „Jarzębina Czerwona” Ewy i Czesława Petelskich, przedstawiający bitwę o Kołobrzeg i bohaterskie zmagania w niej ludzi odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Kształtowanie ramówki ukierunkowane na „podbijanie bębenka patriotyzmu”, jak określił to w jednym ze swoich opracowań Tadeusz Pikulski, zauważalne było przez cały czas trwania stanu wojennego.

Polecamy e-book Pawła Sztamy pt. „Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”:

Paweł Sztama
„Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
127
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-14-3
Dziennik Telewizyjny 

Jedynym oficjalnym, regularnie nadawanym programem, był „Dziennik Telewizyjny”. Występujący w nim prezenterzy, ubrani w mundury oficerów Wojska Polskiego, przedstawiali linię propagandową partii, uzasadniając konieczność wprowadzenia stanu wojennego zagrożeniem ze strony działaczy Solidarności. Na znak protestu wobec takiego wykorzystywania telewizji, z pracy w niej odeszło wielu dziennikarzy, a znaczna część środowiska aktorskiego ogłosiła bojkot pracy w publicznych środkach przekazu. Potrwał on do początku 1983 r. Wówczas to wielu aktorów, zmuszonych sytuacją materialną, zaczęło stopniowo wracać do pracy. Od lutego 1982 r. wznowiono także nadawanie telewizyjnej Dwójki.

REKLAMA

Stan wojenny w eterze

Polskie Radio, podobnie jak Telewizja Polska, po wprowadzeniu stanu wojennego zostało zajęte przez siły porządkowe i zmilitaryzowane. W analogiczny sposób zawieszono wszystkie programy z wyjątkiem programu I, nadającego audycje wyłącznie informacyjne, w czasie których prezenterzy głosili oficjalnie przyjętą narrację propagandową. Chociaż pewna normalizacja programu nastąpiła wcześniej niż w przypadku telewizji (już w połowie stycznia 1982 r. wznowiono nadawanie II kanału) aż do połowy 1983 r. władze nie wyrażały zgody na emisję wielu audycji rozrywkowych. Po odpowiednim – zgodnym z linią partyjną – ukształtowaniu programu, przystąpiono również do weryfikacji dziennikarzy radiowych. W ramach „przeglądu kadr” zwolniono 300 dziennikarzy, 32 internowano, wielu zaś wysłano na przymusowy „urlop”. Celem niesienia pomocy represjonowanym, 1 stycznia 1982 r. pracownicy Polskiego Radia powołali Tajną Komisję Zakładową NSZZ „S”, zajmującą się gromadzeniem środków i funduszy na potrzeby poszkodowanych. Na tym jednak konspiracyjna działalność radiowców się nie kończyła.

Demonstracje w czasie stanu wojennego

W odpowiedzi na cenzurę oraz propagandowe wykorzystywanie środków masowego przekazu, 12 kwietnia 1983 r. zaczęło nadawać podziemne Radio „Solidarność” (Radio „S”). Było ono bez wątpienia polskim fenomenem – w żadnym innym kraju tzw. demokracji ludowej nie udało się stworzyć radia niezależnego od władz, które działałoby przez osiem lat, w kilkudziesięciu ośrodkach na terenie całego kraju. Konspiracyjne Radio „S” przeważnie nadawało krótkie, kilkuminutowe programy, za pośrednictwem niewielkich nadajników, w małych wychodzących na dach pomieszczeniach, niewidocznych dla Służby Bezpieczeństwa. Jednak od połowy 1982 r. bezpiece coraz częściej udawało się zagłuszać audycje radiowe, oprócz tego funkcjonariusze prowadzili intensywne śledztwa, zmierzające do wykrycia konspiracyjnych rozgłośni.

W tajną działalność radiową angażowali się zarówno profesjonalni radiowcy, jak i osoby bez specjalistycznych umiejętności, działacze Solidarności, ale i członkowie Solidarności Walczącej, Niezależnego Zrzeszenia Studentów czy ludzie związani później z Ruchem „Wolność i Pokój”. Chociaż znaczenie informacyjne radia nie było tak duże, jak pragnęliby tego pomysłodawcy, odgrywało ono inną rolę – stało się symbolem oporu oraz dowodem na to, że władzom nie udało się złamać ducha narodu i wolnościowych dążeń opozycji.

REKLAMA

Prasa doby stanu wojennego

Podobnie jak dziennikarzy Telewizji Polskiej i Polskiego Radia potraktowano osoby pracujące w prasie. Po 13 grudnia 1981 r. władze zawiesiły większość ukazujących się dotąd tytułów prasowych, pozostawiając dwie legalnie wychodzące gazety – „Trybunę Ludu” oraz „Żołnierza Wolności”. Oprócz nich ukazywały się również regionalne tytuły partyjne, a od stycznia 1982 r. na sankcjonowanym rynku wydawniczym pojawiła się „Rzeczpospolita”, której redaktorem naczelnym został Józef Barecki, rzecznik prasowy rządu PRL, kierujący do 1980 r. „Trybuną Ludu”. Na łamach tych magazynów ukazywały się teksty przedstawiające zakłamany i niejednokrotnie sprzeczny obraz rzeczywistości – z jednej strony uspokajały społeczeństwo zapewnieniami o dobrej kondycji gospodarczej kraju, z drugiej zaś obarczyły działaczy Solidarnościami skutkami istniejącego kryzysu.

Pomimo ciosu, jakim było wprowadzenie stanu wojennego, Solidarność nie zrezygnowała ze swojej działalności wydawniczej. W zakładach pracy ukazywały się podziemne broszury, a liczba osób działających w ramach drugiego obiegu wydawniczego systematycznie się zwiększała, co nasiliło się dodatkowo po utworzeniu w kwietniu 1982 r. Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”. Już w 1983 r. na podziemnym rynku wydawniczym ukazywało się ponad 400 tytułów prasowych oraz 100 ulotek i gazetek robotniczych. Największą popularnością cieszyły się podporządkowane regionowi Mazowsze „Tygodnik Solidarność” oraz „Tygodnik Walczący”, z którymi współpracowali zarówno dziennikarze, jak i artyści, pisarze czy naukowcy, by wymienić chociażby Zbigniewa Herberta, Jana Pietrzaka, Kazimierza Orłosia czy Jana Strękowskiego. W czasie stanu wojennego w drugim obiegu funkcjonowała także Niezależna Oficyna Wydawnicza „NOWA”, stanowiąc do 1989 r. najważniejsze niecenzurowane wydawnictwo w kraju.

Archiwalne egzemplarze „Tygodnika” z lipca 1981 roku 


Ograniczenie wolności słowa oraz represje związane z wprowadzeniem stanu wojennego istotnie wpłynęły na sposób działania instytucji medialnych w Polsce, zmieniając je w główne narzędzie propagandy oraz środek realizowania polityki informacyjnej partii. Odpowiednie kształtowanie programów, poprzez usunięcie z nich audycji rozrywkowych i kulturalnych, represje wobec niepokornych dziennikarzy, militaryzacja, wyrażająca się zarówno fizycznym zajęciem budynków przez wojsko, jak i ukazywaniem prezenterów w mundurach wojskowych – to wszystko miało wytworzyć atmosferę strachu i sprzyjać dyscyplinowaniu społeczeństwa. Działający w drugim obiegu opozycjoniści, w wydawanych konspiracyjnie pismach czy programach często odwoływali się do patriotyzmu i wzywali do walki o niepodległość kraju. Taka narracja zdecydowanie bardziej przemawiała do Polaków, i sprawiała, że kontrastująca z nią propaganda mediów publicznych, wywoływała silny sprzeciw i skłaniała do oporu.

Bibliografia:

  • Ligarski S., Majchrzak G., „Ogniwo frontu ideologicznego”. Polskie Radio i Telewizja oczami komisarzy wojskowych w stanie wojennym, „Biuletyn IPN”, nr 11/12, 2011, [dostęp: 10.12.2021 r.].
  • Ligarski S., Majchrzak G., Polskie Radio i Telewizja w stanie wojennym, Warszawa 2011.
  • Piepiórka M., Nie tylko „Teleranek”. (Nie)obecność filmów zagranicznych w Telewizji Polskiej w stanie wojennym, „Kwartalnik Filmowy”, nr 108, 2019.
  • Pikulski T., Prywatna historia telewizji publicznej, Muza S.A., Warszawa 2002.

redakcja: Jakub Jagodziński

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone