Wacław Sieroszewski – zapomniany pisarz dwudziestolecia?
Tomasz Leszkowicz: Skąd pomysł na wydanie książki o Wacławie Sieroszewskim, napisanej przez jego wnuka?
Andrzej Z. Makowiecki: To nie kwestia pomysłu, ale efekt działania przynajmniej kilku osób. Dobrze znałem autora, Andrzeja Sieroszewskiego, hungarystę i profesora UW – był moim kolegą z czasów uniwersyteckiej „Solidarności” stanu wojennego, później parokrotnie występowaliśmy razem w radiowych audycjach o Wacławie Sieroszewskim i sesjach naukowych poświęconych temu pisarzowi. Wiedziałem też, że pisze książkę o słynnym dziadku. Kiedy Andrzej zmarł w 2012 roku, nie zdawałem sobie sprawy, w jakim stanie jest jego praca. Była ona jednak tak zaawansowana, że wdowa po autorze, Krystyna Sieroszewska oraz jego córka, Zuzanna Sieroszewska-Rolewicz dwa lata temu zgłosiły się do wiceprezydenta Warszawy, Włodzimierza Paszyńskiego (odpowiedzialnego wówczas za kulturę w stolicy) z pytaniem, co powinny zrobić z nieukończonym rękopisem książki, na którą autor zawarł swego czasu umowę wydawniczą z oficyną „Iskry”. Włodzimierz Paszyński, polonista, z którym znaliśmy się z czasów jego pracy na Wydziale Polonistyki UW, zwrócił się wówczas do mnie z propozycją, abym zapoznał się z rękopisem i ustalił możliwość przekształcenia go w książkę do druku.
Uznałem, że relacja wnuka pisarza jest na tyle cenna, że warto się nią zająć, także z tego powodu, że monografia biograficzna temu pisarzowi „się należy”, a wśród współczesnych historyków literatury polskiej nie widać nikogo, kto szykowałby się do takiej pracy. Włodzimierz Paszyński i dyrektor „Iskier” Wiesław Uchański wspólnie namówili mnie do zajęcia się rękopisem, tj. odczytania go i przepisania w postaci elektronicznej, dokonania niezbędnych sprawdzeń i poprawek, uzupełnienia biografii pisarza o ostatnie 15 lat życia, dołożenia kalendarium, bibliografii etc., etc., zaś Miasto Warszawa przyznało mi na te roboty stypendium (prawa autorskie należą do córki autora). Dzięki „Iskrom” ostateczny efekt wydawniczy przedstawia się całkiem okazale. Taka jest historia tej książki, mogąca służyć za ilustrację łacińskiego przysłowia Habent sua fata libelli.
Czytelnicy Histmag.org: Dlaczego twórczość Sieroszewskiego jest dziś zapomniana, w efekcie czego książek tego niezwykłego Polaka się nie wznawia? Co jest paradoksalne zważywszy na to, że jesteśmy ostatnio zafascynowani egzotyczną kulturą Japonii, Chin, Korei czy syberyjskiej Jakucji.
A.Z.M. : Sieroszewski cieszył się wielką popularnością w dwudziestoleciu międzywojennym, ale pierwsze dziesięciolecie po wojnie nie były dla jego twórczości łaskawe. Ten zdeklarowany piłsudczyk, senator w sanacyjnym parlamencie i prezes „burżuazyjnej” Polskiej Akademii Literatury musiał swoje odczekać w sali niepamięci. Sygnałem powrotu do należnej pamięci literatury i wstrzemięźliwej zgody ówczesnej władzy (która przecież – o czym nie zawsze się pamięta – decydowała praktycznie o wszystkim) było wznowienie w roku 1956 powieści Na kresach lasów, zaś w dwa lata później rozpoczęcie monumentalnej, dwudziestotomowej edycji Dzieł (niezawierającej zresztą wielu niewygodnych w tym czasie tekstów).
Sieroszewski jest dzisiaj traktowany jako klasyk, a takiemu przyporządkowaniu nie zawsze towarzyszy żywe zainteresowanie czytelnicze. Ale niedawno wznowiono jedną z powieści historycznych tego pisarza – myślę o Beniowskim, powieści, której czas nie zaszkodził. Stale na najwyższym poziomie uznania utrzymuje się jego pisarstwo o tematyce „syberyjskiej” i choć powieść Na kresach lasów jest książką nieodmiennie figurującą w spisie lektur obowiązkowych na polonistyce, to często za mało się pamięta o szeregu znakomitych opowiadań syberyjskich. Jeśli zaś chodzi o zapotrzebowanie na przewodników po kulturach egzotycznych, to „stary” Sieroszewski przegrywa w konkurencji ze współczesnymi podróżnikami i łowcami ciekawostek kulturowych – opowiadają oni o aktualnych, nie o minionych wyglądach świata i często dysponują atrakcyjniejszym, nowoczesnym warsztatem literackim. Wystarczy przywołać niedawno wydaną książkę Michał Książka Jakuck. Słownik miejsca, w której autor świadomie wkracza na ścieżki wydeptane przez Sieroszewskiego, odwiedza „jego miejsca” i na dawny kształt Syberii nakłada obraz współczesny.
Czytelnicy Histmag.org: Czym różnią się a w czym są do siebie podobne książki podróżnicze Sieroszewskiego i Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego?
A.Z.M.: Gdyby sumiennie zestawiać podobieństwa i różnice trzeba by sporządzić ad hoc obszerny dwukolumnowy rejestr. Także w zakresie biografii, ale to wymagałoby znacznie obszerniejszej wypowiedzi. Na terenie pisarstwa podobieństwa są następujące: obaj zaczynali swoją twórczość po rosyjsku, u obu pojawiają się podobne tereny eksploracji (np. Syberia, Japonia, Chiny), obaj także sięgali po tematykę historyczną, obaj trafili na czas czytelniczego zainteresowania literaturą podróżniczą, obaj parokrotnie musieli bronić się przed oskarżeniami o plagiat.
Różnice to przede wszystkim odmienna „produktywność” pisarska: cała twórczość Ossendowskiego liczy sobie około setki książek (ich autor zasłużył sobie nawet na epitet „geniusz grafomanii”), twórczość Sieroszewskiego sięga zaledwie połowy tej liczby. Obaj pisarze mieli także swoje, niespotykane u drugiego, tereny opisu – Ossendowski Afrykę i Azję Mniejszą, Sieroszewski Koreę. Sądzę jednak, że podstawowa i najważniejsza różnica tkwi w nieco innych wizjach adresata, czytelnika literatury podróżniczej. Ossendowski zawsze stawiał na pierwszym miejscu sensacyjność lub romansowość fabuły (wiele jego powieści mogłoby stać się podstawą scenariuszy filmów akcji i melodramatów) i pod względem wartości formalno-literackich Sieroszewski staje zdecydowanie wyżej, dodajmy także, że w powieściach egzotycznych Ossendowskiego pobrzmiewa ton wyższości „białego człowieka” nad prymitywnymi mieszkańcami Orientu i Afryki. Sieroszewski przejawia znacznie większe zainteresowanie wartościami egzotycznej kultury i w jego postawie wobec uciemiężonych oraz dobijających się wolności ludów było znacznie więcej poczucia wspólnoty.
Polecamy książkę:
T.L.: Czy Wacława Sieroszewskiego można nazwać „pupilem” środowiska piłsudczykowskiego?
A.Z.M.: Określenie „pupil” jest nieco pejoratywne i lekceważące, ale sens takiego nazwania wydaje mi się oczywisty. Pisarz wspierał przez całe swoje życie nurt orientacji niepodległościowej skupionej wokół Piłsudskiego, zaś sam Józef Piłsudski był przedmiotem jego uwielbienia. Był towarzyszem broni Komendanta i (jako jeden z niewielu) był z nim na „ty”, konsekwentnie akceptował wszelkie poczynania Piłsudskiego, posuwając się nawet do usprawiedliwiania Brześcia i Berezy. Podejmował także (poczynając od paryskiego Strzelca) liczne działania propagandowe, parokrotnie kreślił apologetycznie jego biografię. Należał do kręgu ludzi, na których Piłsudski i piłsudczycy mogli zawsze liczyć. Nic więc dziwnego, że był uznawany (podobnie jak Kaden-Bandrowski) za cieszącego się szczególną opieką Marszałka i jego sanacyjnej formacji. Formacja ta słusznie traktowała prezesa Polskiej Akademii Literatury jako swego sojusznika i takie konsekwentne stanowisko Sieroszewskiego było cenne w czasie, w którym część środowiska literackiego nastawiona była do piłsudczyków i ich wodza bardzo krytycznie. W tej „piłsudczykowskiej” postawie pisarza była także główna przyczyna ataków z kręgów prawicy.
Czytelnicy Histmag.org: Osób, które podobnie jak Wacław Sieroszewski znalazły się na zesłaniu, było wiele. Jakie inne pamiętniki i dzieła literackie powstałe na bazie tych doświadczeń mógłby Pan polecić czytelnikom?
A.Z.M.: Tematyka „sybirska” i „zesłańcza” zajmuje całkiem solidne miejsce w literaturze polskiej całego XIX i pierwszej połowy XX wieku. Trzeba jednak pamiętać, że wiele głośnych dzieł literackich o tej tematyce powstawało pod piórem twórców, którzy sami cierpień sybirskich nie zaznali – przekładem obrazy Dziadów Mickiewicza lub Anhelli Słowackiego, wiersze Krasińskiego i Norwida. Wśród dzieł literackich ludzi, którzy osobiście doświadczyli Syberii, można wymienić takie teksty, jak poemat romantyczny Kirgiz (1842) Gustawa Zielińskiego i wysoko oceniane dzieła prozatorskie: Ludwika Niemojewskiego Obrazki Syberii (1875), Adama Szymańskiego dwa tomy Szkiców (1887-1890). Właśnie utwory Szymańskiego i Sieroszewskiego uznawane są za najdoskonalsze literackie obrazy Syberii nakreślone z pamięci osobistych doświadczeń zesłańca. Bardzo liczną grupę stanowią natomiast relacje pamiętnikarskie sybiraków – tutaj na uwagę zasługują m.in. Juliana Jasieńczyka (pseudonim A. Jabłońskiego) Dziesięć lat niewoli moskiewskiej (1867), Agatona Gillera Podróż więźnia etapami do Syberii w r.1854 (1866), Benedykta Dybowskiego Pamiętnik… od roku 1862 zacząwszy do roku 1878 (1930), Szymona Tokarzewskiego Siedem lat katorgi (1918).
Dodajmy, że specyficznym odłamem literatury zesłańczej jest dwudziestowieczna literatura łagrowa, której znakomitymi przykładami jest Inny świat Herlinga-Grudzińskiego i Na nieludzkiej ziemi Czapskiego.
T.L.: Co „żywot niespokojny” Sieroszewskiego mówi nam o czymś szerszym: o historii Polski?
A.Z.M.: Biografia Wacława Sieroszewskiego zawiera niezwykle wyraziste elementy doświadczenia jego pokolenia i jest znakomitym przykładem ciążenia historii zbiorowości nad indywidualnym losem Polaków tego czasu. Jest w niej skutek powstania styczniowego i sytuacja ziemian „wysadzonych z siodła” przez represje popowstaniowe, jest degradacja społeczna zmuszająca potomka ziemian do ciężkiej pracy fizycznej, jest fascynacja socjalistycznym ideałem świata, w którym nie będzie nierówności społecznych. Jest także doświadczenie zesłania, kibitki i knuta, jest także ciężka szkoła zaradności i odporności i dołączenie do grona ludzi pokroju Dybowskiego, Czerskiego i Czekanowskiego – polskich zesłańców-badaczy Syberii. Podobnie jak najlepsi ludzie tego czasu Sieroszewski podejmie działalność niepodległościową, zostanie urzeczony charyzmą Piłsudskiego i wraz nim „wysiądzie z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość”. Jak wielu towarzyszy Komendanta, w odrodzonej Rzeczypospolitej stanie się w dwudziestoleciu międzywojennym jedną z osób kształtujących jej charakter - jako pisarz, prezes PAL, senator i „piłsudczyk”. W jego losach odbija się historyczne doświadczenie Polaków – od powstania styczniowego po koniec II Rzeczypospolitej.