Czerwona bandera na horyzoncie, czyli kaprowie w służbie Augusta II

opublikowano: 2016-06-03 14:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Kiedy mówimy o dokonaniach wojenno-morskich I Rzeczypospolitej, zwykle przychodzi nam na myśl Bitwa pod Oliwą, jako pierwsze i ostatnie zwycięstwo polskiej floty. Tymczasem mało kto pamięta, że 60 lat później polska bandera znów pojawiła się na Bałtyku, siejąc zamęt wśród szwedzkich kupców! Kim byli kaprowie?
REKLAMA

Kto sieje wiatr…

We wrześniu 1697 r. elektor saski, Fryderyk August Wettin, został koronowany na króla Polski. Młody i ambitny władca, panujący jako August II, od początku swoich rządów starał się zyskać uznanie w oczach polskiej szlachty. Umocniłoby to jego pozycję w Rzeczypospolitej i zwiększyło zakres władzy. Jednakże próba opanowania księstw naddunajskich, podjęta w 1698 r., zakończyła się niepowodzeniem, a wkrótce w Karłowicach podpisano pokój zwracający Rzeczypospolitej jedynie utracone wcześniej ziemie. Rozpoczynał się nowy okres pokojowych stosunków z Portą otomańską.

Potyczka floty angielskiej z korsarzami, obraz z II poł. XVII w. (domena publiczna)

Porażka nie ostudziła zapału monarchy. Chcąc zrekompensować niepowodzenia, zaczął myśleć o odzyskaniu Inflant, oficjalnie pod pretekstem realizacji elekcyjnych zobowiązań odzyskania awulsów, a także mając zamiary uczynienia z tych ziem swego dynastycznego dominium. To jednak groziło wybuchem otwartej wojny ze Szwecją, na tronie której dopiero co zasiadł młody Karol XII. Zlekceważenie go miało słono Augusta kosztować.

Król rozpoczął energiczne przygotowania. Działania wojenne poprzedziły traktaty sojusznicze Augusta II jako elektora saskiego z królem duńskim Fryderykiem IV, przywódcą szlacheckiej opozycji antyszwedzkiej w Inflantach Johannem Reinholdem Patkulem i carem Rosji Piotrem I. Traktaty te zaowocowały w 1699 r. powstaniem koalicji trzech państw (zwanej Ligą Północną), których połączone siły znacznie przewyższały potencjał militarny Szwecji.

Nie mów hop, póki nie przeskoczysz

Szwedzi mieli jednak w swym ręku poważny atut – na Bałtyku stanowili niekwestionowaną potęgę morską. W 1700 r. flota szwedzka liczyła ponad 50 okrętów, w tym 40 liniowców uzbrojonych w 44-100 dział, z których największy, Konung Karl uzbrojony był w 108 dział i obsadzony 850-osobową załogą. Szwedzi posiadali prócz tego 11 fregat o 16-36 działach i pewną ilość innych jednostek. Jedynym członkiem koalicji, którego flota mogła stawić czoła szwedzkiej, była Dania. Marynarka duńska posiadała 33 okręty liniowe o 40 – 110 działach, w tym Frederik IV wyposażony w 110 dział i liczący 950 osób załogi, 8 fregat o 12-26 działach i wiele mniejszych jednostek. Marynarka rosyjska, dzięki staraniom Piotra I, zaczynała dopiero powstawać, a carska flota bałtycka jeszcze nie istniała. Rzeczpospolita zaś, mimo że bogacąca się na zamorskim handlu zbożem, od ponad pół wieku nie posiadała żadnych okrętów pod swoją banderą…

Kaprowie – przeczytaj także:

REKLAMA

Początek wojny okazał się wyjątkowo niepomyślny dla koalicjantów, a w szczególności dla Duńczyków. Wojska Fryderyka IV w marcu 1700 r. wkroczyły do sprzymierzonego ze Szwecją Księstwa Holsztynu i obległy Tönning. Flota duńska pod dowództwem adm. Ulrika Gyldenlove otrzymała rozkaz zablokowania lub zniszczenia marynarki szwedzkiej bazującej w Karlskronie, lecz admirał ciągle zwlekał z wyjściem w morze.

Karol XII (domena publiczna)

Karol XII zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie niosła wojna na dwa fronty, należało zatem szybko wyeliminować przynajmniej jednego z wrogów. Szczęściem dla Szweda, po jego stronie opowiedziały się dwa najpotężniejsze mocarstwa morskie ówczesnego świata – Anglia i Niderlandy, które wysłały na Bałtyk eskadrę 11 i 13 liniowców pod dowództwem adm. Georga Rooke’a. Karol zatem postanowił wyeliminować najbardziej zagrażającego mu na morzu przeciwnika – Danię. Połączona flota dotarła do Göteborga 9 lipca, tam też ustalono plany działań przeciw Duńczykom.

Gyldenlove, który dopiero pod koniec maja wyprowadził swoje okręty z bazy, musiał zaniechać planów blokady Karlskrony w obliczu przeważających sił wroga i możliwości wzięcia w kleszcze przez floty nieprzyjaciół. Zawrócił do Øresnud, gdzie rzuciwszy kotwicę oczekiwał nadejścia floty sojuszników Karola. Dzięki temu głównodowodzący flotą szwedzką adm. Hans Wachtmeister zyskał swobodę działania, opuścił 16 lipca Karlskronę i przeszedł do ofensywy. Wspólnymi manewrami z flotą anglo-holenderską zmusił Gyldenlovena do schronienia się w Kopenhadze. W miesiąc później połączone floty dokonały dwóch nocnych bombardowań miasta, wkrótce też szwedzka armia, prowadzona przez swego króla dokonała desantu koło Humlebaek w Zelandii i bezpośrednio zagroziła stolicy. Fryderyk IV zmuszony był prosić o pokój. Odpowiedni traktat podpisano 18 sierpnia 1700 r. w Travendal, na mocy którego Dania wycofywała się z wojny.

Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”

Izabela Śliwińska-Słomska
„Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
128
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-55-6

Książka dostępna również jako audiobook!

O jeden szlak za daleko

Wcześniej, w lutym, armia saska pod dowództwem gen. Jakuba Flemminga uderzyła na Inflanty i podeszła pod Rygę. Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii August II zdawał sobie sprawę, że szeroko zakrojona operacja wymagać będzie dużego zaplecza logistycznego i sprawnych dostaw, niezbędnych dla walczącej armii. Niedogodności transportu na Litwie powodowały, że nie realne było szybkie zaopatrywanie drogą lądową. Pozostawała droga morska, na trasie ujście Wisły – Kurlandia.

Mapa Zatoki Puckiej z 1655. Widać zaznaczone mielizny (domena publiczna)

Portem przeznaczenia statków z zaopatrzeniem miała być Połąga, w wypadku szybkiego powodzenia oblężenia także Ryga. Najprawdopodobniej już w 1699 r. połączenie Gdańsk – Połąga zostało nawiązane, o czym świadczyć może informacja zawarta w wiadomościach gazetkowych z 4 listopada 1699 r., mówiąca o:

REKLAMA

okrętach z ludźmi Króla Jmci ze Gdańska do Połągi idących (…) aby miały potonąć, ale tylko jeden na piasku pod samą Połągą oprzeć się miał i tylko ludzi czterech salwować się nie mogło.

Tak długa i rozciągnięta linia wymagała jednak osłony przed działaniami floty szwedzkiej. Mając to na uwadze, gen. Flemming jeszcze w kwietniu 1700 r. słał prośby o skierowanie do osłony szlaku 3 duńskich fregat. Jednak w związku z wycofaniem się Duńczyków z wojny nie było to możliwe. Traktat pokojowy z Travendal gwarantował wieczystą nieagresję Danii w stosunku do Szwecji, nie zawieranie sojuszy z jej wrogami, oraz nie wspieranie któregokolwiek z nich. Jak się okazało, pokój nie miał trwać wiecznie.

Duńczycy nie zamierzali przestrzegać warunków traktatu zbyt gorliwie. Prawdopodobnie podsunęli wówczas królowi polskiemu pomysł utworzenia eskadry kaperskiej, której okręty osłaniałyby konwoje idące z Gdańska do Inflant. Lecz po pokoju w Travendal dominacja szwedzkiej marynarki na Bałtyku była przygniatająca. Nawet jeśli przyjmiemy, że August II już wtedy wydał pierwsze listy kaperskie, utrzymywanie takiego połączenia i wysyłanie konwojów drogą morską nie miało w tej sytuacji najmniejszych szans powodzenia. Kaprowie mogli jednak przyzwoicie napsuć krwi Szwedom, przez prowadzenie działań rajderskich – i takie zapewne rozkazy August II im wydał.

Gdy twój wróg wie

Paradoksalnie najwięcej materiałów dotyczących działalności kaprów polskich zachowało się w Szwecji. Jedynym polskim historykiem który dotarł do nich, był Przemysław Smolarek, znany badacz historii morskiej. Kwerendy przeprowadzane przez niego w archiwach Duńskich i Szwedzkich pod koniec lat 50 XX w., mimo że niepełne i fragmentaryczne, rzuciły zupełnie nowe światło na problematykę saskiej polityki morskiej tego okresu.

Jak podają źródła, szwedzcy agenci działający w miastach południowego Bałtyku skwapliwie notowali i przesyłali swym przełożonym wszelkie informacje mogące mieć wpływ na przebieg wojny. Ich uwadze nie uszły także eskapady okrętów pod polską banderą, które opisywali wcale szczegółowo. Najwięcej informacji pozostawił Per Cuypercrona - z pochodzenia Holender, a od 1688 komisarz-agent szwedzki w Gdańsku, który regularnie informował Karola XII o wszelkich sprawach natury politycznej w cotygodniowych raportach. Oto wiadomość, jaką przekazał swemu monarsze 10 listopada 1700 r.:

Wiem z pewnej ręki, że Korona [Dania] zamyślała pod pretekstem sprzedaży kilka fregat wyposażyć do służby króla polski na morzu, by niosąc polską banderę napadały na szwedzkie statki jako okręty kaperskie.

August II (domena publiczna)

Czy faktycznie Duńczycy, nie poprzestając jedynie na sugestiach, oddali w polską służbę kilka swych okrętów? Wątpliwe, gdyż jawnie naruszałoby to postanowienia pokoju duńsko-szwedzkiego, co Pierre Cuypercrona zresztą w dalszej części raportu podkreślał. Poza tym, raczej nie wysłaliby cennych okrętów na tak ryzykowną misję. Niezależnie od wartości tego przekazu, okręty pod polską banderą faktycznie pojawiły się na Bałtyku i już w listopadzie prowadziły operacje przeciw żegludze szwedzkiej. Tego samego dnia, w którym Cuypercrona pisał swój raport, Imć Theodor Christophor w liście informował z Karlskrony nieznanego adresata, że pod Bornholmem krąży polski kaper.

REKLAMA

Z tego samego okresu pochodzi także tajemniczy dokument, jedyny w swoim rodzaju w zbiorach szwedzkich, wystawiony 14 listopada przez polskiego kapra, Corneliusa Neuvella. Czytamy w nim:

Ja niżej podpisany, kapitan Cornelius Neuvell, dowodzący fregatą Postilion z listem kaperskim podpisanym przez Króla Jmć polskiego, poświadczam, że przechwyciliśmy tenże statek, zwany Jung Frau Elisabet z Sztokholmu, którym to dowodził Szyper Jan Finck, znaleźliśmy także pasażera p. Sincklair, jak i jednego sternika (…)

W dalszej części dokumentu Neuvell prosi o zapewnienie swym jeńcom pomocy i nieskrępowanego przejazdu tam, gdzie ci zechcą się udać.

Kim i jakiej narodowości był ów tajemniczy kapitan o dziwnie brzmiącym nazwisku? Jakie były przyczyny wydania dokumentu? Jakim faktycznie okrętem dowodził? O tym wszystkim brak informacji. Możliwe, że owym kaprem z listu Christophora był właśnie Neuvell. Niewykluczone też, że zawinął on do Lubeki, zachowała się bowiem wzmianka autorstwa niejakiego Michela Brasche o wizycie w tym porcie polskiego kapra pod banderą z ramieniem zbrojnym, który uzupełnił w tym porcie zapasy i liczbę załogi. To dowodzi, że okręty w służbie Augusta II używały w tym okresie starej polskiej bandery wojennej, którą podnoszono na okrętach królewskich już w XVI w.

Polecamy e-book „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”

Anna Pieńkowska, Maciej Pieńkowski
„Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
63
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-2-2

Wasza Królewska Mość, donoszę, że kaper polski…

Mała fregata o 10 działach, rycina Gueroulta du Pas z 1710 r. Podobnie mógł wyglądać „Postilion” Corneliusa Neuvella. (domena publiczna)

Pogłoski o okrętach kaperskich które doszły Cuypercrony, okazały się prawdziwe. Jeszcze w raporcie z 20 listopada informował Karola XII o tym, że widziano polskiego kapra na morzu, ale sprawy szybko przybierały coraz bardziej niepokojący obrót. W cztery dni później, już bez żadnych wątpliwości składał kolejny szczegółowy raport, wymieniając nawet z nazwiska kolejnego kapra w polskiej służbie:

Od niedawna nie tylko jest pewnym, że kaprzy pod polską flagą i patentem działają na Bałtyku, ale również poczta z ubiegłej soboty donosi, że okręt kaperski, mający 6 dział, 4 falkonety i 40-stu zamustrowanych ludzi, którego dowódcą Duńczyk, imieniem Jan Tansen Huxbrie, zdobył szwedzki statek handlowy załadowany różnego rodzaju prowiantem, przybył z nim do tutejszego portu [Gdańska], ten sam dowódca był w mieście i wspomniany pryz chciał sprzedać za cenę równą jego wartości. Tu im jednak sfinalizowania umowy odmówiono jak słyszałem, tak że postanowili go potem do Pucka odprowadzić. Nie ulega zatem wątpliwości, że polscy Kaprzy [sic!] na Bałtyku operują, teraz nadeszły także wiadomości, jakoby osoba króla duńskiego dwóm kaprom dunkierskim w polską służbę zaciągnionym przez Sund przejść na Bałtyk pozwoliła, gdzie zaatakowali szwedzki handlowiec, o czym mówią wieści, jakie otrzymałem z Helisingor (…)

REKLAMA

Komisarz podkreślał niebezpieczeństwo grożące szwedzkiej żegludze handlowej. Twierdził też, że nadejście pod Puck kilku szwedzkich fregat skutecznie mogłoby zablokować ten port i uniemożliwić prowadzenie działań kaprom. Z niewiadomych powodów okręty szwedzkie się nie pojawiały, oni zaś działali bez przeszkód. Powiększała się także ich liczba. 27 listopada Cupercrona pisał:

jest ich [polskich kaprów] jak na razie dwóch w tym rejonie, mianowicie jeden pod dużym lądem od Helu i drugi pod mierzeją się znajdujący, zdobyli dwa pryzy, które rzeczywiście odesłali do Pucka. (…) dlatego zatem bez zwłoki Fregaty W. K. Mości winny przystąpić do kontrataku i oczyścić Bałtyk z owych rabusiów zanim się umocnią, ponieważ dopiero co poczta doniosła, że w Lubece jeszcze 4 statki na polski rachunek zostały zakupione dla uprawiania kaperstwa (…)

Można zatem stwierdzić, że w polskiej służbie pod koniec 1700 r. znajdowały się co najmniej 2 jednostki, a kilka kolejnych miało wkrótce wejść do służby. Nie koniec na tym, bo według grudniowej relacji posła duńskiego na dworze Augusta II, gen. Adama Trampe, kaprów miało być nawet 15-stu! Liczba ta wydaje się nieco przesadzona, jednak nawet kilka okrętów działających swobodnie bez większych przeszkód, stanowiło już pewne zagrożenie dla szwedzkiej żeglugi.

O tym jak toczyły się losy małej polskiej eskadry, dowiadujemy się z kolejnych raportów szwedzkiego komisarza. Od grudnia otrzymywał on bardziej szczegółowe informacje, m. in. za pośrednictwem kaszubskich rybaków, pływających po zatoce i zawijających też czasem do Gdańska. Od tej pory, ustawicznie wspomina on o jednym z okrętów, uzbrojonym w 14 dział i falkonetów, obsadzonym 40 osobową załogą. Możliwe, że był nim okręt Huxbrie’go, lub fregata Postilion Neuvella, lecz równie dobrze mógł być to kolejny okręt wciągnięty do polskiej służby. Brak jednoznacznych informacji na to wskazujących.

Okręty dalej operowały aktywnie, o czym świadczy m. in. raport komisarza z 11 grudnia:

Przedwczoraj jeszcze jeden wspomniany polski kaper pod Helem się pojawił, ten wyposażony w 14 dział i falkonetów, (…) Rybak wiadomość był przyniósł również, iż kapitan okrętu kaperskiego im powiedział, że Stralsundzki statek zdobył, którego szypra miał on jeszcze ciągle na pokładzie, ale przez szwedzką fregatę, z którą bój toczył i przez zapadający zmierzch oddzielił się od niego i odebrany mu z powrotem został (…)

REKLAMA

Z późniejszych raportów Cuypercrony dowiadujemy się jeszcze, że kaprom udało się zdobyć kolejne pryzy, z których o jednym wiadomo, że został sprzedany. Nadejście zimy przerwało na jakiś czas ich działania, które na początku nowego roku rychło wznowili.

Fryderyk IV (domena publiczna)

Pojawienie się na Bałtyku polskich okrętów kaperskich spowodowało także niemałe perturbacje w handlu morskim. Przedstawiciele państw prowadzących ożywioną wymianę handlową z rejonem nadbałtyckim interweniowali nawet na dworze warszawskim. August II bronił się odpowiadając, że akcje kaprów podejmowane są jedynie przeciw szwedzkim statkom kupieckim. Samo ich istnienie miało być po prostu wywiązaniem się króla z zawartych w Pacta Conventa zobowiązań mówiących o zorganizowaniu floty, które od czasów Władysława IV pozostawały jedynie na papierze.

Generał z pomysłami

Nadszedł koniec roku, Bałtycka zima zbliżała się wielkimi krokami. Sprzyjała ona zainstalowaniu się kaprów w porcie Puckim, który dla bazowania małej flotylli, złożonej z niewielkich jednostek wydawał się miejscem niezwykle dogodnym. Liczne płycizny nie pozwalały na wpłynięcie do zatoki dużych okrętów wojennych, a komunikacja z lądem była znakomita. Nie koniec na tym, bo pojawił się tutaj gen. Michał Brandt - ten sam, który trzy lata wcześniej zmusił niedoszłego króla elekta, ks. Contiego do opuszczenia Polski. Jak 22 grudnia notował Cuypercrona:

nadeszła tutaj zima, tak że przejście drogą wodną jest zamknięte i nie pozwala oczekiwać w tym roku żadnej z Fregat W. K. Mości, aby wypędziły polskich kaprów, których dwóch jest w zatoce puckiej, gdzie osobiście polski generał-major Brandt, dla ich bezpieczeństwa na brzegu pewien niewielki szaniec z działami osadza (…)

O ile chęć ufortyfikowania portu nie powinna dziwić, zastanawiająca jest obecność tak znacznej persony w tym miejscu. Przecież Brandt, doświadczony żołnierz, z pewnością bardziej przydałby się na froncie aniżeli umacniając niewielki i oficjalnie neutralny port? Istnieją przesłanki, że sypanie szańców nie było jedynym zajęciem, jakim się tu zatrudniał.

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

W zbiorach AP w Łodzi odnaleźć możemy ciekawy rękopis, zatytułowany: Projekt, jakim sposobem Król Polski okręta pod własną banderą na morzu Bałtyckim mieć może. Mimo, że tekst nie zawiera daty sporządzenia, można przypuścić, że powstał w styczniu 1701 r., ze względu na zawartą w nim wzmiankę o niedawnej koronacji króla Pruskiego. Autor dokumentu przedstawia królowi Polski swój pomysł, wg którego na Bałtyku można by powołać stałą flotyllę okrętów kaperskich. Zaleca także poinformować o zamiarze jej utworzenia monarchów ówczesnych państw europejskich: Królów Danii, Anglii, Portugalii, Prus, oraz stany Holenderskie. Zwraca także uwagę, że:

REKLAMA
Polska bandera kaperska (domena publiczna)

Ponieważ N. Król Polski zmuszony nieprzyjaciela swego Króla Szwecji na morzu i lądzie ścigać, uprasza zatem każde mocarstwo po szczególe, również Stany Holandii, by okręta jego wożące komisarzów do portów tychże państw, swobodnie wjeżdżać mogły, i by taż swoboda służyć mogła zdobyciom, jakie w czasie wojny nieść mogą. Również potrzeba, by okręta wożące komisarzów albo fregaty mogące się nabyć przez N. Króla Polskiego, odważyć się mogły przejść ze zdobyciami Sund, dla zawinięcia do portu gdańskiego lub Putzigu, a gdyby nie mogły zawinąć do wyż. wspomnianych portów Morza Bałtyckiego, tj. do Gdańska i Putziga, dla przeciwnego wiatru, by w takim wypadku mogły zawinąć do portów pruskich lub Księstwa Brandenburskiego.(…)

Któż był autorem tego ambitnego planu? Tak jest, gen. Michał Brandt! O stopniu dopracowania jego projektu świadczy ułożenie nawet przezeń taryfy finansowej dla kaprów:

Że Król Polski może bez kosztów utrzymać okręta przekonywa co następuje. 1. Zgłosi się więcej jak 10-20 do 30 osób odpowiednio nie czasowi mające własne okręta i utrzymujące osady własnym kosztem.

2. 2. Dlatego, że wpłyną pod flagą Króla Polskiego, z paszportem, pieczęcią i pełnomocnictwem, tegoż kancelarji N. Król ze wszystkich zdobycz 10%, a w razie zatonięcia okrętów z osadą N. Król nic na tym nie traci.(…)

Gdyby zaś N. Król nie chciał wysyłać komisarzów z paszportami, tylko otrzymać własne wyposażone fregaty z osadą, nadmienia się, że dobry okręt mogący służyć do zdobywania kosztuje 15 000 talarów w złocie, a co taki okręt zdobędzie przypadnie Królowi 2/3 i kapitanowi 1/3; (…).

Zostaje zatem Królowi wybór kupienia lub też sprawienia czterech uzbrojonych okrętów i odważyć się w imię Boskie, albo udzielić upoważnienie obcym okrętom, przyczym żadnej nie ma straty. Tylko korzyści, i pobić nieprzyjaciela.(…)

W zakończeniu podkreślał:

Całe to przedsięwzięcie powinno być traktowane pod największym sekretem, ażeby Król Szwedzki o tym nie dowiedział, bo wysłałby swoje okręta pod konwojem, po czym trudno będzie pobić nieprzyjaciela.

Całe dzieło pojmuje Pan Generał Lieut. Brandt ex fundamento.

Jak wiemy, ta ostatnia myśl była spóźniona, gdyż Szwedzi doskonale wiedzieli o obecności polskich kaprów i o szczegółach ich działań. Dziwnym wydaje się fakt, że projekt datuje się dopiero na początek 1701 r., biorąc pod uwagę, że kaprowie działali już od początku listopada roku ubiegłego. Czy projekt ten generał sporządził jako pomysł usprawnienia improwizowanej dotąd eskadry i nadania jej bardziej regularnego charakteru? Czy była to jego własna inicjatywa którą niejako „przy okazji” wyniósł podczas robót fortyfikacyjnych? A może specjalnie został w tym celu wysłany do Pucka przez króla, który zachęcony sukcesami zamierzał powiększyć flotę i potrzebował doświadczonego oficera, który dokonałby lustracji na miejscu? Na te pytania brak jednoznacznej odpowiedzi, choć znany nam sposób działania kaprów jest podobny do opisanego w Projekcie.

REKLAMA

Imperium kontratakuje

W końcu jednak miarka się przebrała. Jak mówi raport Cuypercrony, 9 kwietnia 1701 r. stało się to, o co komisarz tak usilnie zabiegał. Na redę portu puckiego wtargnęły dwie szwedzkie fregaty i wyprowadziły jeden ze stojących tu pryzów, zaś wycofujący się polski okręt kaperski miał wejść na mieliznę. Jednocześnie z fregat opuszczono dwie szalupy, które następnie ruszyły by zaatakować drugi okręt.

Przeczytaj także:

Wówczas do komisarza nadjechali posłowie polscy od Franciszka Gałeckiego, ówczesnego wojewody inowrocławskiego, którzy poinformowali komisarza, że wojewoda pragnie z nim rozmawiać. Cupercrona odprawił ich mówiąc, iż nie posiada odpowiednich kompetencji do przeprowadzenia takich rozmów, lecz gdy posłowie powtórnie przybyli z zapewnieniem, że spotkanie to nie będzie związane z prowadzoną wojną sasko-szwedzką, wówczas zgodził się.

Gałecki podczas spotkania zapytał, jakim prawem szwedzkie okręty wtargnęły na polskie wody i ostrzeliwały brzeg. Rezultat rozmowy nie jest nam bliżej znany, ale najprawdopodobniej wojewoda zażądał szybkiego wycofania okrętów, skarżył się bowiem na to, że marynarze szwedzcy zeszli z łodzi na ląd, aby zniszczyć polski statek osiadły na mieliźnie, a przy tym, zamiast odpłynąć, później ograbili jeszcze wieś zwaną „Ethlek”, leżącą nieopodal Pucka.

Szwedzka flota w XVII w. (domena publiczna)

Nie wiemy jak zakończyła się ta akcja, w każdym razie nie był to decydujący cios dla polskiej floty kaperskiej. Przynajmniej jeden okręt zdołał przetrwać szwedzką interwencję i wkrótce, według słów Cuypercrony, sposobił się do dalszych działań, werbując załogę do kolejnego wypadu. Podobno polskie okręty miały zapędzać się aż pod brzegi Kurlandii, co było pretekstem ogłoszenia przez Szwedów blokady morskiej tamtejszych portów. Czy jednak rzeczywiście tak było – nie wiadomo. Kilkumiesięczna działalność kaprów pod polską banderą definitywnie zakończyła się w zimie 1701/02 r., wraz z chwilą wkroczenia Karola XII na tereny Rzeczypospolitej.

Inicjatywa z 1700 r. nie była ostatnią jaką podejmował August II, podobne starania przedsięwziął jeszcze w 1713 r. i właściwie jeszcze w latach 1716-18, pośrednicząc między Piotrem I a Gdańskiem, gdy car zażądał od miasta wystawienia 4 fregat do działań kaperskich. Okręty te, choć rzeczywiście zostały zbudowane, nigdy nie zostały wyposażone i wysłane do akcji przeciw Szwedom.

Bibliografia:

  • Brocki Zbigniew, Władysław Drapella, Nieznany projekt utworzenia floty kaperskiej za Augusta II Sasa, [w:] Materiały z zakresu historii techniki, gospodarki i terminologii morskiej, T. II, Gdańsk 1951
  • Smolarek Przemysław, Próba zorganizowania floty kaperskiej w latach 1700-1701, [w:] Studia i Materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza, T. IV, Poznań 1960
  • Trzoska Jerzy, Kaprzy króla Augusta Mocnego : (1716-1721) : z problematyki morskiej czasów saskich, Gdańsk 1993

Redakcja: Antoni Olbrychski

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Krzysztof Kuczyński
Student Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Pasjonat historii morskiej sztuki wojennej, wojskowości staropolskiej, jeździectwa i żeglarstwa. Naukowo zajmuje się historią wojskowości.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone