Gilbert Keith Chesterton, czyli „współczesny Falstaff”

opublikowano: 2023-09-06 14:46
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Chesterton darzył Polskę ogromną sympatią. „Książę paradoksu” odwiedził nasz kraj w 1927 roku, goszcząc m.in. w Warszawie, Krakowie i Lwowie. I wszędzie był przyjmowany z wielką serdecznością.
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki Tomasza Pudłockiego „Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)”.

Powitanie G.K. Chestertona na dworcu w Warszawie. Na zdjęciu widoczni m.in. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Ferdynand Goetel, Jan Lechoń (fot. NAC)

„Chesterton i Shaw to dwie najpopularniejsze postaci literackiego świata Londynu. Shaw jest chudy, wysoki, z ironicznym skrzywieniem twarzy. Jego podobieństwo do Mefistofelesa potęgowała dawniej płomienista bródka, dziś już przez wiek posrebrzona. Chesterton stanowi jego fizyczne przeciwieństwo. Jeżeli w jednym ze swoich dzieł mówi o ulicznikach, »pokpiwających sobie z tuszy pewnego wybitnego publicysty«, bez najmniejszej wątpliwości ma siebie na myśli. Jego twarz odznacza się nawet dobrodusznym, może nieco ospałym wyrazem, właściwym grubasom. Shaw nie jada mięsa, nie używa alkoholu, wyrzekł się nawet kawy i herbaty. Chesterton przy każdej sposobności szydzi z jaroszów i abstynentów, stwierdza też czynem swe przekonania” [ – pisał Władysław Tarnawski].

Tarnawski był jednym z największych entuzjastów twórczości i myśli społeczno-filozoficznej Chestertona. Regularnie czytał jego tygodnik „G.K.’s Weekly” i nie ukrywał, że był pod ogromnym wrażeniem tez stawianych przez pisarza, czy to w zakresie rozwiązań polityczno-gospodarczych, czy społeczno-kulturalnych. Chociaż zdawał sobie sprawę z faktu, że pisarz nie był najbardziej popularny na Wyspach, to uważał go za największego pośród współczesnych i był przekonany, że zarówno jego dzieła, a przede wszystkim poglądy upowszechnią się z czasem. Może dlatego pisał o nim często i z ogromnym entuzjazmem. Warto pamiętać, że Tarnawski znał pisarza osobiście i to zarówno z własnych pobytów na Wyspach, jak i z organizowania jego wizyty we Lwowie. Co więcej, kiedy Michał Pawlikowski pisał swoją powieść Change your Body i planował ją wydać na rynku anglosaskim, to Tarnawski pośredniczył między właścicielem Medyki a Chestertonem, by to właśnie Anglik napisał do niej przedmowę. Pomimo przekładu powieści Pawlikowskiego przez zdolną tłumaczkę, Amerykankę, Elizabeth Mary Clark latem 1932 r. z całej inicjatywy nic nie wyszło. Tarnawski w pełni utożsamiał się z głoszonymi przez Chestertona poglądami społeczno-politycznymi i gospodarczymi, a także był wielkim admiratorem jego powieści. Ważnym elementem tej nieukrywanej fascynacji było to, że Anglik w 1922 r. przeszedł oficjalnie na katolicyzm i był piewcą Polski.

Lwowski uczony nie był rzecz jasna odosobniony w swojej fascynacji „współczesnym Falstaffem” – osobną biografię poświęcił mu Wacław Borowy, a sporo o nim pisali m.in. Roman Dyboski czy Zbigniew Grabowski. Entuzjastyczne nastawienie Chestertona do Polski, jakże rzadkie wśród Anglików czasów dwudziestolecia, pozwalało polskim anglofilom mieć nadzieję, że sympatie propolskie z czasem będą miały szerszy oddźwięk.

Trzeba podkreślić, że Tarnawski z dużą sympatią powitał pojawienie się w 1929 r. monografii Borowego, pt. Gilbert Keith Chesterton (Kraków 1929). Jak zaznaczył: „P[an] Borowy spłacił w części dług wdzięczności, jaki ma Polska wobec swego szlachetnego przyjaciela i rzecznika, a publiczności naszej umożliwił nabranie pojęcia i szeregu jego dzieł nietłumaczonych i poznanie w pewną ręką określonego jego duchowego oblicza”. Tarnawski już na początku swojego omówienia zwrócił uwagę, że Borowy zastosował nieklasyczne podejście do tematyki. Warszawianin w czterech osobnych działach omówił bowiem stosunek pisarza do świata i życia, do religii, jego teorie społeczne i polityczne, a w końcu – stosowane przez Anglika środki stylistyczne i jego twórczość wedle „uprawianych rodzajów”. Lwowski anglista zauważył, że metoda ta nie była najłatwiejsza, a nawet niebezpieczna, ale w przypadku książki Borowego sprawdziła się znakomicie. W lekturze zauważył nie tylko ogromne oczytanie warszawskiego polonisty, ale i fascynację przedmiotem studiów. Tarnawski zarzucił autorowi jedynie to, że przyjęty przez niego układ nie ułatwiał wyrobienia sobie zdania, co do najlepszych dzieł Chestertona, a brak indeksu rzeczowego, przy problemowym ujęciu tematu, uniemożliwia szybsze poruszanie się w zagadnieniach i przytaczanych utworach. Tarnawski nie zgodził się z uwagą Dyboskiego, ogłoszoną przy omawianiu monografii Borowego na łamach „Przeglądu Powszechnego”. Krakowski anglista zauważył jakoby brak osobnego rozdziału poświęconego działalności publicystycznej Chestertona. Tarnawski uważał, że Borowy omawia ją w tylu rozmaitych miejscach, że osobne jej uwypuklenie rozbiłoby strukturę książki. Równie pozytywnie co książkę warszawskiego kolegi lwowianin po latach powitał pojawienie się belgijskiej biografii mistrza paradoksu pióra Emile’a Cammaertsa, pt. The Laughing Prophet: The Seven Virtues and G.K. Chesterton (Śmiejący się prorok. Siedem cnót i G.K. Chesterton, Londyn 1937).

REKLAMA
George Bernard Shaw, Hilaire Belloc i G.K. Chesterton

Motywy katolickie przejawiały się już w pierwszym, przedwojennym okresie twórczości Chestertona. Nie umknęło to Tarnawskiemu, zawsze wyczulonemu, na ile i w jaki sposób dany autor traktował wątki religijne, w tym w sposób szczególny chrześcijaństwo i katolicyzm. Anglista uważał, że Chesterton nigdy nie miał zaufania do protestantyzmu, gdyż był dla niego za oschły, pozbawiony metafizyki i zbyt racjonalnie starający się wytłumaczyć ziemskie zjawiska. Jak pisał:

„Ten człowiek o potężnej inteligencji, niezwyciężony w dyskusji i argumentacji, odznaczał się zawsze pokorą umysłową”. Autor opowieści o księdzu Brownie wydobywał z pozornie niepowiązanych i sprzecznych elementów kwintesencję i głębię, nazywając np. odwagę wojskową na tyle silną chęcią życia, że wytwarza ona gotowość na śmierć: „Ale paradoksy Chestertona to nie dowcipne nonsensy Wilde’a, ale głębokie prawdy, do których przyjęcia nie wystarcza rozum, gdyż na to trzeba nagłego światła błyskawicy metafizycznej”. Odwaga i rycerskość, poświecenie się za wiarę, ojczyznę, dla sprawiedliwości, walka w wojnie sprawiedliwej przebijają w wielu jego utworach, jak np. w Balladzie o Białym Koniu (1911), którą anglista uważał za najlepszy przykład poezji Chestertona. Śmierć za wartości najwyższe daje ostatecznie zwycięstwo i życie – jest elementem nadającym sens i uwznioślającym. Co więcej, Ballada bogata była w symbolikę, a sama akcja historyczna posłużyła autorowi do ukazania walki ducha, chrześcijaństwa i cywilizacji zachodniej z materializmem, pogaństwem, sceptycyzmem oraz barbarzyństwem. Tarnawski podkreślał piękne i niezwykle śmiałe obrazowanie, obfitość porównań, często branych z życia codziennego, „ale ożywionych w szczegółach fantastycznymi przypuszczeniami, oraz pozornych paradoksów, pod którymi ukrywa się jednak zawsze myśl głębsza”.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Pudłockiego „Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Tomasz Pudłocki
„Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
736 s. + 16 s. wkł. zdj.
ISBN:
978-83-8229-782-9
EAN:
9788382297829
REKLAMA

Tarnawski zauważał, że średniowiecze nieustannie było punktem odniesienia dla Chestertona. Tak było czy to w The Napoleon of Notting Hill (Napoleonie z Notting Hill, Londyn 1904), czy w The Ball and the Cross (Kuli i krzyżu, Londyn 1909), w Manalive (Żywym człowieku, Londyn 1912), czy The Return of Don Quixote (Powrocie Don Kiszota, Londyn 1927). Zasady sprzed wieków zestawione są w tych utworach z Anglią współczesną – skażoną imperializmem, kapitalizmem i protestantyzmem.

Przy omawianiu The Poet and the Lunatics (Poeta i Wariaci, Londyn 1928) Tarnawski pozwolił sobie na szerszą refleksję: „Chesterton nigdy nie usiłował być realistą. Owszem, jego niby-powieści i niby-nowele mają zazwyczaj charakter fantasmagorii. Akcja ich, zwykle bardzo obfita, opiera się na pomysłach dziwacznych i niesamowitych. Natura ludzka jest prawdziwa, lecz wypadki nie budzą wiary. Równocześnie ciągnie coś Chestertona do form popularnych, do sensacji i kryminalistyki. Pochodzi to najwidoczniej z chęci przywabienia przeciętnego czytelnika anglosaskiego przez danie mu przynajmniej pozornie tego, do czego przyzwyczaili go różni wyrobnicy literaccy. Pod kryminalną treścią kryje się zawsze myśl mozolna, kryje się propaganda gorącej wiary, cnót rodzinnych i czystości obyczajów, kryje się też zwalczanie pustej pseudofilozofii modernistycznej, materializmu, sceptycyzmu, socjalizmu, kapitalizmu, pacyfizmu i jeszcze paru izmów”.

Może dlatego lwowianin cenił serię przygód księdza Browna – postać, którą Chesterton po raz pierwszy wprowadził do literatury w 1911 r., mimo iż krytycznie wypowiadał się o „niezdrowych gustach” publiczności dążenia za sensacją. Postać księdza miała być odpowiedzią Chestertona na owe gusta. Cały cykl to dla Tarnawskiego przede wszystkich popularyzacja etyki katolickiej, umiłowania wolności i pogarda dla różnego rodzaju współczesnych bożyszcz, a przy okazji pokazanie rozległej wiedzy autora z zakresu psychologii, historii a nade wszystko socjologii.

Władysław Tarnawski w 1923 roku

W 1923 r. Tarnawski podczas pobytu w Londynie wybrał się do Kingsway Theatre na Magię. Swoje wrażenia zawarł w „Przeglądzie Warszawskim”. Po siedmiu latach sztukę Chestertona widział na scenie Teatru Wielkiego we Lwowie i – jak sam napisał – po raz drugi przeżył tę samą ekscytację po znakomitym przedstawieniu. Zdawał sobie sprawę, że Magia to „pozorny stek nonsensów” o elfach, diabłach i kuglarzach. A jednak anglista nie ukrywał, że „dialog iskrzy się od dowcipu, a spod tej świetnej szaty wyziera raz po raz głębia myśli, prostej a wielkiej. Jest nią rzucone w twarz materialistycznej epoce wyznanie wiary w pierwiastek transcendentalny, w nieśmiertelność, w świat duchowy”. Tarnawski w swojej recenzji przedstawienia lwowskiego wytknął trochę potknięć artystom, w tym grającemu Kuglarza Juliuszowi Osterwie, choć ogólnie interpretację ocenił wysoko.

REKLAMA

Przyjazd Chestertona do Polski w kwietniu i maju 1927 r. oraz podjęcie go we Lwowie stało się dla Tarnawskiego okazją nie tylko do lepszego poznania pisarza, ale i do dalszych refleksji. Omawiając rozmaite jego wypowiedzi pisarskie (od Ballady na Białym Koniu przez artykuły prasowe), podkreślił przede wszystkim mistrzostwo Chestertona w tworzeniu paradoksów nie tylko w słowach, ale i w treści. Nie służą one jedynie zabawianiu i nieustannemu zaskakiwaniu czytelnika – niosą według Tarnawskiego, dużo ważniejszą treść, którą jest posłannictwo pisarza. Jak tłumaczył: „Porównać go można z Kassandrą, gdyby nie jego silna wiara, że Anglia przecież strząśnie z siebie kajdany międzynarodowego kapitalizmu, obroni się przed zamachami przewrotowców i odetchnie pełną piersią w nowej, zdrowszej atmosferze. Dziwnym musi wydawać się, że Chestertona nie rozumieją i nie doceniają właśnie rodacy. Wszakże to umysł na wskroś angielski, rozkochany w przeszłości swego kraju i w typie psychicznym Anglika”.

Tarnawski podkreślał, że zagadnienie rasy jest kluczowe, aby dostrzec wyjątkowość Chestertona. Jego odmienność wynikała z innego zapatrywania na wiele kluczowych zagadnień od tego, które realizowały poszczególne rządy współczesnej im Anglii. Zatem to elity polityczne odeszły od wartości, które wciąż afirmował pisarz. Jak tłumaczył Tarnawski: „Rasa objawia się u niego w całym szeregu rysów – od metafizycznej zadumy i głębokiej religijności do rzeczy zewnętrznych, jak dobieranie silnych określeń i przenośni, jak skłonność do igraszek wyrazów i aliteracji”. Tymczasem – według Tarnawskiego – mentalność brytyjskich elit uległa zbytniemu zgermanizowaniu, zamerykanizowaniu i zjudaizowaniu, co potwierdzał sam pisarz w swoich spostrzeżeniach. To zerwanie z koncepcją „starej, dobrej Anglii” wynika z panowania dynastii hanowerskiej i wpływu wielkiego kapitału. Dla wielkiego krytyka współczesnego społeczeństwa brytyjskiego, zmaterializowanego i skupionego na władaniem swoim imperium, idealnym czasem był okres średniowiecza. W nim szukał inspiracji dla swoich utworów i do niego wielokrotnie się odwoływał. Dlatego – jak podkreślił Tarnawski – w błędzie są ci, którzy widzieli w Chestertonie przedstawiciela oficjalnej Wielkiej Brytanii.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Pudłockiego „Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Tomasz Pudłocki
„Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
736 s. + 16 s. wkł. zdj.
ISBN:
978-83-8229-782-9
EAN:
9788382297829
REKLAMA

„Przybywa do nas w imieniu Anglii, sławnej i czcigodniejszej niż dzisiejsza, Anglii Chaucera, More’a i Shakespeare’a, Anglii, co nigdy i potem nie przestała istnieć, co wielbiła Kościuszkę, choć przeciw niej broni dobywał, walczyła z niewolnictwem, wyzwalała Grecję, płakała nad wzięciem Warszawy przez Paskiewicza, przygarniała rozbitków powstania listopadowego, szła w bój w imię krzywd Belgii i wskrzeszenie Polski wypisała na swym sztandarze. A ambasadorowie idei to coś więcej niż ambasadorowie mocarstw”.

Gilbert Keith Chesterton podczas pracy

O tym, jak środowisko polskie z ogromnym przyjęciem i entuzjazmem przyjmowało Chestertona, świadczą m.in. wspomnienia Jarosława Iwaszkiewicza. Poeta, chociaż nie mówił po angielsku, podczas gdy Anglik słabo po francusku, stykał się z nim wielokrotnie podczas wizyty w Warszawie. Nie ukrywał, że inicjatywa ściągnięcia pisarza przez polski PEN Club była doskonałym posunięciem i obok wizyty Thomasa Manna, jednym z największych przeżyć literackich z tego czasu:

„Z przyjazdem Chestertona jak gdyby inny świat, nie znany nam prawie zupełnie, wkroczył w nasze prowincjonalne środowisko literackie. Chesterton i jego katolickość, Chesterton i jego angielskość były dla nas rewelacją. Kraina Dickensa była w znacznej mierze czymś obcym i niedostępnym dla przeciętnego pisarza polskiego i mimo że Klub Pickwicka zabłądził u nas pod strzechy, myśl angielska XX wieku w momencie przyjazdu Chestertona była nam prawie nieznana. Można sobie wyobrazić, z jakim zachwytem spoglądałem na tego człowieka, wielkiego siwego grubasa, który uśmiechał się tak bosko jak jego Niedziela […]”.

Iwaszkiewicz, któremu trudno było przypisać prowincjonalność i brak kontaktów, przynajmniej na gruncie polskim, francuskim i niemieckim, z perspektywy Warszawy pisał o ogromnym wrażeniu, jakie wywarła wizyta autora Heretyków. Zatem i we Lwowie obecność Chestertona była dużym wydarzeniem kulturalnym, a autorytet Tarnawskiego – jako nieformalnego jej gospodarza, który znał pisarza osobiście, bardzo wzrósł.

Nie zdążyły jeszcze przebrzmieć echa pobytu Chestertona, a Tarnawski zamieścił na łamach „Kuriera Poznańskiego” omówienie najnowszej jego książki Outline of Sanity (Zarys zdrowia społecznego, Londyn 1926). Przedstawił, że autor spotkał się z zarzutem pisania pod wpływem goryczy i uleganiu fantastyce. Tymczasem, według Tarnawskiego, to „gorycz człowieka, co umiłował nad wszystko ojczyznę, a widzi ją chylącą do upadku dzięki fałszywym prorokom, wmawiającym w nią, że wszystko idzie jak najlepiej”. Tarnawski opowiada się zdecydowanie za dystrybucjonizmem Chestertona, którego wyżej ceni niż „słabość przekonań” Shawa lub bezstronność Galsworthy’ego. Chesterton to dla lwowianina piewca demokracji, powrotu do własności prywatnej, którą widział w uprawie roli i małych sklepach, a nie firmówkach wielkich kapitałów, zabijających lokalną wytwórczość, handel i przemysł. I chociaż założona przez niego Liga Dystrybucjonistów miała marginalny zasięg, to Tarnawski wierzył, że z czasem przybierze na sile.

REKLAMA

Refleksje z pobytu Chestertona w Polsce na łamach „G.K’s Weekly” Tarnawski przedstawił w artykule Chesterton i jego organ o Polsce. Zauważył, że opublikowane reminiscencje Chestertona, drukowane w różnych periodykach były już przedmiotem analizy prasy polskiej, ale paradoksalnie pominięto jego wypowiedzi w prowadzonym przez niego tygodniku. Tarnawski przyznawał, że zasięg oddziaływania pisma był niewielki, bo dotyczył osób identyfikujących się z ruchem dystrybucjonizmu, ale za to na jego łamach redaktor naczelny wypowiadał się bez skrępowania, co podnosiło wartość publikacji. Lwowski anglista trochę życzeniowo określił pismo „G.K’s Weekly” jako przyszłościowe, które byłoby w stanie wyprowadzić Anglię z „tyranii bezimiennego, w znacznej części międzynarodowej kapitalizmu i zorganizowanego socjalizmu”. Tarnawski omówił kilka artykułów, uwypuklając główne myśli Chestertona – Anglia powinna zerwać relacje z Sowietami, zwłaszcza że większość Anglików nie rozumiała, na czym polegała prawdziwa natura bolszewizmu i idealizowała ją. Krajem, który łączył Anglię ze wschodem była Polska. Łączyły je kultura chrześcijańska to Polska, a także ofiarność Polaków w obronie cywilizacji europejskiej.

Karykatura Chestertona z 1914 roku: Kiedy Chesterton jest wściekły (rys. James Montgomery Flagg)

Pobyt Chestertona w Polsce nie był ostatnim spotkaniem publicysty i uczonego. We wrześniu 1929 r. Tarnawski, podczas wizyty w Anglii, odwiedził ponownie pisarza w jego wilii w Beaconsfield i dowiedział się o planach wyjazdu do Rzymu.

Do Chestertona Tarnawski wracał wielokrotnie. Podkreślał to, że „nie popłynął z prądem, lecz idąc w kierunku największego oporu, materialistycznemu pojmowaniu świata, przeciwstawił wiarę w pierwiastek duchowy”. Dla anglisty pisarz wyróżnił się uwypukleniem roli religii i wartości duchowych w życiu, kultem średniowiecza i „gorącym demokratyzmem”. Takie pojmowanie świata pchnęło Chestertona w kierunku Polski i spojrzenia na świat polskimi oczami: „Pokochał naszą ojczyznę w czasie, gdy miał za sobą zaledwie początki swej świetnej kariery literackiej. Pokochał ją, zanim poznał, przez jakiś nie dający się wytłumaczyć magnetyzm serca – nie przestał kochać, poznawszy. Popierał gorąco nasze dążenia do niepodległości, dawał wyraz entuzjazmowi, gdy traktat wersalski naprawił zbrodnię dziejową rozbiorów. Piętnował agitację niemiecką, przedstawiającą nas jako państwo sezonowe. Zwalczał bezwstydne kłamstwa o pogromach. Przedstawiał społeczeństwu angielskiemu doniosłość zwycięstwa pod Warszawą. Zaopatrywał przedmowami przekłady z polskiego i książki o sprawach polskich”.

Właściwie wszystko co Chesterton pisał, bardzo odpowiadało uczonemu. Nie omieszkał nie rekomendować wydanych w 1935 r. szkiców pt. The Well and the Shallows (Studnia i mielizny, Londyn 1935). Wiara katolicka pozwala Chestertonowi uniknąć różnych tytułowych mielizn, wśród których zwłaszcza materializm, a także faszyzm i bolszewizm stanowiły ogromne wyzwanie współczesnego świata. I nawet jeśli publikacja została przyjęta przez krytyków jako zbiór negatywnych spostrzeżeń i narzekań na mentalność Anglików, Chesterton-prorok w oczach Tarnawskiego miał prawo do swoich nawoływań: „Od lat czterdziestu ostrzega przed lekceważeniem wartości duchowych, przed mechanizacją życia, przed imperializmem, przed wpływami międzynarodowego kapitału”. Anglista zdawał sobie, że wołania pisarza pozostawały w dużej mierze bez odzewu, co bynajmniej w jego oczach nie umniejszało wartości tych słów.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Pudłockiego „Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Tomasz Pudłocki
„Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
736 s. + 16 s. wkł. zdj.
ISBN:
978-83-8229-782-9
EAN:
9788382297829
REKLAMA

Tarnawski przybliżył też okoliczności słynnej dysputy, która odbyła się 28 października 1928 r. w Kingsway Hall w Londynie, „między dwoma najdowcipniejszymi Anglikami”, tj. Chestertonem i Shawem, prowadzonej przez Belloca, na temat dystrybucjonizmu, pod znamienitym tytułem „Do we agree?”. Wydarzenie spotkało się z ogromnym zainteresowaniem publiczności, która nie była w stanie pomieścić się w obszernej sali; transmitowano je na żywo przez BBC. „Wysoki poziom kulturalny obu pisarzy i w ogóle atmosfera angielska pozwalała na podobne jeux d’esprit”. Pomimo swoich sympatii, lwowski anglista nie ukrywał, że sama debata, jak i poprzedzone nią dwa fikcyjne wywiady w „G.K.’s Weekly”, tj. Shawa o Chestertonie i Chestertona o Bernardzie Shaw nie mogły dać wyczerpującej odpowiedzi na postawione pytanie tytułowe, gdyż obaj rozmówcy, będący równocześnie przyjaciółmi i rywalami, unikali rozstrzygającej konfrontacji.

Na wiadomość o śmierci pisarza Tarnawski zareagował bardzo emocjonalnie, dzieląc się z czytelnikami „Kuriera Poznańskiego” swoimi refleksjami: „Cisną mi się pod pióro wspomnienia osobiste. Widzę tego dobrodusznego, a doskonale wychowanego olbrzyma, tego mistyka w ciele Falstaffa, zwiedzającego Lwów. Widzę go w londyńskiej redakcji, w zaciszu domowym jego willi w Beaconsfield. Widzę te ogniki, jakie zapalały się w jego oczach, gdy mówiło się o przeszłości katolicyzmu w Anglii, o demokracji, o pracy na roli, o średnich wielkich, a bitwie pod Warszawą. Lecz opędzam się temu rojowi wspomnień”.

Kiedy pośmiertnie wyszły wspomnienia Chestertona, Tarnawski postanowił skreślić o tym ostatnim większym utworze parę słów. To swoistego rodzaju elegia – pożegnanie pisarza, chyba najbliższego światopoglądem angliście, ale i refleksja nad zmieniającym się spojrzeniem Chestertona na świat. Tarnawski bowiem nie tylko omówił główne tematy poruszane przez człowieka, którego poznał osobiście, ale pokazał, że i Chesterton z czasem zmienił stanowisko np. wobec Shawa. Jak wyjaśniał: „Temperament złagodniał, a prawdziwie chrześcijański sposób myślenia czynił Chestertona niekiedy wprost zanadto wyrozumiałym i pobłażliwym dla ludzi, którzy na to nie zasługiwali”. Choć nie zawsze z nimi się zgadzał, np. z ideą wegetarianizmu, potrafił wykazać własny sąd na dany temat, a nie go ośmieszyć.

REKLAMA
Powitanie G.K. Chestertona na dworcu w Warszawie. Na zdjęciu widoczni m.in. Wieniawa-Długoszowski, Goetel, Lechoń, Wacław Borowy i Kazimierz Wierzyński (fot. NAC)

Według Tarnawskiego Chesterton sympatyzował z tymi narodami, które były ciemiężone – stąd jego stosunek do Transwalu, Irlandii i do Polski. Do tej ostatniej planował wrócić, ale już nie było mu to dane. Dla Tarnawskiego wątki polskie to okazja, by samemu wspomnieć lwowską wizytę Anglika: „[…] jako klasyczny świadek, który towarzyszył mu przez trzy dni, poświęcone Lwowowi, mogę stwierdzić jego żywą sympatię, nadzwyczajną bystrość w orientacji w obcym bądź co bądź środowisku, wreszcie wielki takt i zaufanie do gospodarzy i przewodników. Konsul angielski tłumaczył mu w rozmowie w cztery oczy, że powinien złożyć wizytę metropolicie Szeptyckiemu. Chesterton powiedział mi to i dodał: »Ale ja zdaję się na pana i zrobię to, co mi pan doradzi«. Ja zaś poradziłem posłać bilety wszystkim trzem arcybiskupom – i na tym stanęło. Zapewne również za ingerencją konsula poprosił mnie Chesterton o przyprowadzenie na rozmowę jakiegoś zwolennika rządu, gdyż chciał pomówić z nim o kwestii ruskiej. Przyprowadziłem mu późniejszego premiera, prof. Leona Kozłowskiego. Nawiasem mówiąc, posiadam cenną pamiątkę – autokarykaturę wielkiego pisarza, który niegdyś chodził był do Szkoły Sztuk Pięknych, narysowaną kilku pociągnięciami ołówka na białym spodzie pudełka po cukierkach. Przedstawia go ona stąpającego po skałach tatrzańskich (wrócił był z Zakopanego)”.

Tarnawski polecał wspomnienia jako dzieło licznych treści, doskonale oddające klimat życia literacko-dziennikarskiego w Anglii, pełne postaci istotnych, bynajmniej nie tylko dla środowiska londyńskiego, wreszcie pełne ważkich uwag o kwestiach społecznych, politycznych, społecznych, literackich i artystycznych, które czyta się znakomicie. Co więcej, Chesterton zawarł w Autobiografii sporo uwag o systemie politycznym Anglii, który, według niego, w dużej mierze uzależniony był od pieniędzy, wyrabiających i potęgujących wpływy osób, rzadko na to zasługujących. Te gorzkie refleksje wypływały choćby z własnego, młodzieńczego udziału w czynnej polityce, z której szybko się wycofał, widząc, że w tej sferze życia „najzdolniejszy człowiek nie wypłynie, o ile jest ubogi”.

Tarnawski również entuzjastycznie przyjął pośmiertny druk książki The Paradoxes of Mr. Pond (Paradoksy pana Ponda, Londyn 1937). Nawiązywała ona do historii księdza Browna, gdyż bohater nowej powieści, podobnie jak i duchowny, wspierany przez swoich przyjaciół rozwiązywał liczne zagadki kryminalne.

Tarnawski pod wpływem opinii swojego ulubionego współczesnego pisarza potrafił zmienić zdanie, zwłaszcza w sprawach literackich. Nie miał więc najlepszego zdania o pisarstwie sióstr Brönte, chociaż cenił Charlotte, m.in. ze względu na atencję Chestertona do niej; o pisarstwie utalentowanego rodzeństwa wypowiadał się jednak z umiarkowaniem. Chestertonowską wizję Ibsena uznał za na tyle interesującą, że poświęcił jej osobny artykuł – mimo iż twórczość autora Nory nie należała do jego ulubionych. Zbiegło się to z jubileuszem Norwega i licznymi dyskusjami nad reformą teatru, które od trzech dziesięcioleci przetaczały się przez Anglię. W tym dyskursie Chesterton zazwyczaj nie cenił ideowego podkładu sztuk Ibsena, którego niejednokrotnie zestawiał z Shawem. Wynikało to z „nordyckości” myślenia obu i oderwania ich od tradycji łacińskiej. Równocześnie Chesterton pisał na łamach „G.K.’s Weekly”, że Ibsen był o wiele lepszym dramaturgiem niż filozofem.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Pudłockiego „Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Tomasz Pudłocki
„Szekspir i Polska. Życie Władysława Tarnawskiego (1885–1951)”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
736 s. + 16 s. wkł. zdj.
ISBN:
978-83-8229-782-9
EAN:
9788382297829
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Pudłocki
(Ur. 1981) – dr hab., profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyk specjalizujący się w historii kultury, nauki i oświaty, od 2021 dyrektor Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone