Henryk Waniek – „Szalone życie Macieja Z” – recenzja i ocena
Henryk Waniek – „Szalone życie Macieja Z” – recenzja i ocena
Macieja Zembatego nie trzeba przedstawiać polskim wielbicielom Leonarda Cohena, poezji śpiewanej i satyrycznych programów radiowych. Współtwórcę „Rodziny Poszepszyńskich” i „Zgryzu” znają także wszyscy, którzy słyszeli o I Przeglądzie Piosenki Prawdziwej „Zakazane piosenki” z 1981 roku, czy zjawisku kultury oporu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Urodzony w Katowicach w 1944 roku należał do odchodzącego już pokolenia artystów ukształtowanych przez poprzedni system. Swą twórczością nie tylko stawiał pod pręgieżem absurdalność PRL-owskiej rzeczywistości, ale także dawał cenne chwile wytchnienia od odmienianych przez wszystkie przypadki propagandowych sloganów. Zmarł w 2011 roku dołączając swoje nazwisko do listy zasłużonych i cenionych artystów, których przyszło nam żegnać w ostatnich latach. Henryk Waniek kreśli wizerunek swego przyjaciela takim, jakim był w codziennych relacjach i nie ma w tym nawet krzty nudy.
Długoletni przyjaciel Zembatego, Henryk Waniek, postanowił oddać cześć pamięci zasłużonego kolegi zbierając w jednym tomie swoje wspomnienia. Posiłkując się jedynie nieznacznie pamięcią innych osób oraz luźnymi zapiskami rekonstruuje obraz Zembatego nie takim jakim był naprawdę, ale takim jakiego go zapamiętał. Nie unika trudnych tematów, jednak także ich nie eksploatuje ponad konieczność. Tytułowy Maciej Z na kartach książki to postać utalentowana i pracowita, momentami szalona i żyjąca pełnią życia. Nie stronił od zabawy, próbował swych sił w życiu rodzinnym i nie bał się podejmować zawodowego ryzyka, za co często przyszło mu płacić koniecznością ukrywania się przed komornikami i windykacją. Jednak przede wszystkim Maciej Zembaty we wspomnieniach autora to oddany przyjaciel, który pozostał nim pomimo upływu lat i raz lepszych, a raz gorszych kontaktów. Waniek nie próbuje przedstawić pełnej biografii Zembatego, oczywiście znajdziemy w książce podstawowe informacje o jego życiu, jednak kluczem pozostaje sympatia, która połączyła dwóch artystów i którą da się odczuć w trakcie lektury.
Waniek, sam będąc malarzem, pisarzem i krytykiem, prowadzi swoją opowieść o Maciej Z z humorem i dużą dawką dystansu. Co i rusz zaznacza, że czegoś nie pamięta, albo że ktoś inny pamięta inaczej. Jednocześnie pozwala uchwycić sam proces przypominania sobie – jego książka to historia przyjaźni z Zembatym oraz opis zmagań z trudną materią własnej pamięci. Urzekający jest nie tylko sam styl i czułość (pozbawiona taniej ckliwości), ale także znane nam wszystkim mechanizmy, w których zapach, widok, lub nawet nikłe podobieństwo zdarzeń i miejsc wywołuje lawinę wspomnień. Choć nie ta skala ani poziom, to trudno w czasie lektury oprzeć się wrażeniu podobieństwa do cyklu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta, w którym Francuz wykorzystuje retrospekcje oraz podobne „zewnętrzne” katalizatory wspomnień.
Historia życia Macieja Zembatego, to także okazja dla autora do przedstawienia wspomnianego wcześniej „odchodzącego” pokolenia. W kręgu przyjaciół i znajomych Zembatego i samego Wańka byli między innymi Małgorzata Braunek, Kora czy Tomasz Stańko, a perypetie ich przyjaźni stanowią dobry punkt oparcia dla opisów tego specyficznego artystyczno-kontestacyjnego środowiska. Anegdoty o spotkaniach nazywanych wśród wtajemniczonych „wieczorynkami”, nieudane projekty artystyczne lub wydawnicze, czy próby odnalezienia się w nowej hiper-kapitalistycznej rzeczywistości, wszystko to stawało się fundamentem, na którym budowano przyjaźnie, których spoiwem było podobieństwo lub diametralna odmienność budzącą wzajemną fascynację.
Niestety, tak jak pamięć ludzka, tak i książka pełna jest luk i (rzadziej) dość znaczących błędów rzeczowych. Choćby umiejscowienie I Przeglądu Piosenki Prawdziwej „w sławetnej gdańskiej hali Olimpii” (s. 43) stanowi trudny do wybaczenia błąd. Widocznie gdańska Hala „Olivia” nie jest tak sławetna, jak wydaje się autorowi. Takich błędów i drobnych, acz utrudniających lekturę nieścisłości można znaleźć więcej – najwyraźniej Waniek przecenił swoją pamięć i nie zweryfikował jej zgodności ze znanymi faktami. W konsternację może wprawiać także niezachowanie ciągłości chronologicznej oraz częste powtórzenia. Sam Waniek jest świadom tych niedociągnięć i je punktuje – nie są to też karygodne wady, zważywszy na patchworkowy charakter zawartych w książce wspomnień.
Książka „Szalone życie Macieja Z” zainteresuje fanów twórczości Zembatego, poezji śpiewanej oraz Leonarda Cohena, z którym zawodowe życie bohatera nierozerwalnie się splotło. Jest to lektura lekka, choć silnie przesiąknięta emocjonalnym stosunkiem autora do opisywanych zdarzeń. Waniek nie unika subiektywnych ocen i stawania w poprzek utrwalonym schematom myślenia, chociażby o zmianach w Polsce po 1989 roku. Czuć, że książka ta powstała z potrzeby serca (jakkolwiek sentymentalnie to nie brzmi) i tym bardziej warto ją docenić pomimo większej lub mniejszej liczby błędów.