Ina Benita: polska Mae West?

opublikowano: 2020-11-17 10:04
wolna licencja
poleć artykuł:
Ina Benita była wyjątkową kobietą, artystką, ale i konspiratorką. Fascynowała swoim talentem i urodą, a jej hipnotyzujące spojrzenie przyciągało mężczyzn. Jej zbeletryzowane dzieje można poznać z kart powieści „Tajemnica Iny” autorstwa Cezarego Harasimowicza.
REKLAMA
Cezary Harasimowicz - Pisarz, scenarzysta, dramaturg. Autor scenariuszy, według których powstało kilkanaście filmów i seriali (między innymi „300 mil do nieba”, „Bandyta”, „Daleko od okna”, „Żyć nie umierać”, „Ekstradycja 3”, „Przeprowadzki”). Autor kilkunastu powieści (między innymi „Saga czyli filiżanka, której nie ma”, „Mirabelka”, „Była sobie miłość”

Magdalena Mikrut-Majeranek: Swoją najnowszą książkę poświęcił Pan Inie Benicie, jednej z najsławniejszych kobiet występujących na deskach teatrów w czasach międzywojnia i podczas II wojny światowej, ale była też jedną z największych skandalistek II RP. Długo wierzono w to, że zginęła podczas Powstania Warszawskiego. Śledztwo dziennikarskie naszego redakcyjnego kolegi Marka Telera rozwiało jednak wszelkie wątpliwości. Okazało się, że udało jej się zbiec do USA. Podjęcie historycznego tematu w powieści nie jest przypadkowe. Pasja historyczna drzemie w Panu od dawna. Okres międzywojenny jest Pana ulubionym?

Cezary Harasimowicz: Dokładnie mówiąc, to jeden z moich ulubionych okresów w dziejach. Po pierwsze dlatego, że jestem warszawiakiem, a Warszawa jest miastem, które zawiera w sobie niezwykle piękną, jak również tragiczną historię. Jestem też synem kobiety, która urodziła się w roczniku Kolumbów i przeszła wszystko, co tylko można przejść - zarówno najpiękniejszego, jak i najgorszego - urodziwszy się w 1921 roku. Czasy Iny, to czasy młodości mojej mamy. Kiedy odchodziła z tego świata, odkryłem, że to jest również część mojego życia.

M.M.: Czy te opowieści o trudnych, traumatycznych czasach wybrzmiewały podczas rodzinnych spotkań?

C.H.: Tak, napisałem nawet książkę pt. „Saga czyli filiżanka, której nie ma”, która jest taką beletrystyczną opowieścią o mojej rodzinie. To bardzo kompatybilne rzeczy, które się w jakiś sposób stykają z losem Iny Benity. Moja mama podobnie jak ona, była aktorką. Kończyła studia w podziemnym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej i otarła się o teatry niejawne.

Teatry jawne były powszechnie bojkotowane, ale okazuje się, że nie wszyscy aktorzy tam występujący byli kolaborantami, a wręcz odwrotnie! Okazuje się, że wielu z nich było czynnymi uczestnikami walki podziemnej. Dodatkowo, ludzie byli spragnieni obcowania ze sztuką. Nie wszystkie aktorki mogły zmienić profesję. Moja mama konspirowała. Była łączniczką podczas Powstania Warszawskiego. Raz złamała zakaz i poszła do teatru jawnego, właśnie do Teatru Komedia, aby móc zobaczyć swoich ulubionych aktorów. Później bardzo to przeżywała, ale zostało jej to wybaczone.

Ina Benita w scenie z filmu „Ludzie Wisły” z 1937 roku (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, aut. nieznany, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-K-12299-3)

M.M.: Miały szanse się poznać?

C.H.: Przypuszczam, że nie. Znam jednak pana Witka Sadowego, 100-letniego aktora, naszego nestora teatralnego, który znał Inę Benitę przed wojną.

M.M.: Pewnie rozmawiał Pan także z nim, zbierając materiały do swojej powieści?

C.H.: Tak, ale krótko, ponieważ czerpałem z wielu źródeł potrzebnych do mojego pisania.

REKLAMA

M.M.: Dlaczego postanowił pan uczynić Inę Benitę bohaterką swojej powieści? Materia, z którą postanowił się Pan zmierzyć jest niezwykle trudna. Sporo tu znaków zapytania.

C.H.: Jak materia jest trudna, to trzeba się z nią zmierzyć. Ina Benita to fascynująca kobieta, tajemnicza, charyzmatyczna, wszechstronna. Poza tym tak piękna, że można się w niej zakochać, pomimo tego, że już od kilkudziesięciu lat nie żyje. Kiedy ogląda się jej filmy i patrzy na fotosy z tamtych lat, to mięknie serce. Od początku, kiedy tylko dotarły do mnie strzępki wiadomości o jej tragicznych losach, pomyślałem sobie, że to niezwykła historia nie tylko na opowieść literacką, ale i filmową. Ponieważ jestem scenarzystą filmowym, to mam oczy, uszy i serce wycelowane w takie miejsca, która są trudne do ugryzienia. Ale jeżeli są trudne, to trzeba się za nie zabrać.

M.M.: Powstaje obecnie wiele dokumentalnych filmów, rozmaitych projektów przybliżających losy Iny, a czy Pan też ma ochotę na ekranizację swojej powieści?

C.H.: Jestem takim pisarczykiem, który nie może się wyzwolić z myślenia filmowego, dlatego ta książka jest gotowym materiałem na film. Niestety, wymagałby olbrzymiego budżetu, ponieważ trzeba pokazać czasy przedwojenne, Powstanie Warszawskie, a to jest wszystko szalenie drogie, dlatego musi na razie pozostać w kwestii marzeń. Z tego powodu powstała książka, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że film będzie trudny w realizacji.

Ina Benita w scenie z filmu „Ludzie Wisły” z 1937 roku (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, aut. nieznany, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-K-12299-2)

M.M.: Dzieje powieściowej Iny kończy jej tajemnicze zniknięcie. Czy to oznacza, że możemy się spodziewać kontynuacji?

C.H.: Takie zakończenie pasowało mi ze względów kompozycyjnych, dlatego, że historia opowiadana jest przez bohatera, którego wymyśliłem. Ten wątek jest wątkiem fikcyjnym, choć nasycony jest realiami dotyczącymi okupacji i czasów przedwojennych. Gdybym kontynuował tę opowieść, to w 2018 roku, kiedy Marek Teler odkrył powojenną tajemnicę Iny Benity, główny bohater musiałby mieć 98 lat. To z kolei byłoby już mocno naciągane. Odpowiada mi to też, że tajemnica jej zniknięcia pozostaje znakiem zapytania. Nie jest odkryta, a czytelnik może sobie dopisać sam ciąg dalszy. To zakończenie otwarte. Nie chciałem też wchodzić na pole Marka Telera i kraść mu jego ciężkiej pracy. Jak się zespoli te trzy aspekty, to wydaje mi się, że o wiele ciekawsze jest zawieszenie akcji w momencie zniknięcia Iny.

M.M.: Takie rozwiązanie motywuje wnikliwego czytelnika do drążenia i poszukiwania prawdy o tym, jakie były dalsze dzieje Iny. W jednym z rozdziałów porównuje Pan Inę Benitę do Mae West, amerykańskiej aktorki słynącej ze skandalizujących ról i swobodnego trybu życia, którą inspirowała się m.in. Barbra Streisand czy Madonna.

REKLAMA

C.H.: To jest porównanie, które się pojawiło jeszcze za życia Iny Benity. Przyczepiła się do niej taka łatka. Ina była typem kobiety-platynowego wampa, który pojawił się w przedwojennej hollywoodzkiej kinematografii. Taki typ urody był wówczas bardzo popularny. Ina tak naprawdę była brunetką, a zmiana koloru włosów wiązała się z kolejną tajemnicą jej tożsamości. Urodziła się taka z wielu powodów.

Cezary Harasimowicz
„Tajemnica Iny”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
OsnoVa
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda, skrzydełka
Liczba stron:
310
Premiera:
28.10.2020
Format:
150x230 mm
Ina Scudder, przed wojną znana jako Ina Benita (źródło: Archiwum prywatne rodziny Scudderów).

M.M.: Wszystko wyjaśnione jest w książce. Nie będziemy zdradzać fabuły czytelnikom i zachęcamy do lektury.

C.H.: Niemniej jednak rzecz dotycząca jej tożsamości jest jedną z ważniejszych tajemnic jej życia i okupacyjnych losów.

M.M.: Wracając jeszcze do porównanie Iny do amerykańskiej aktorki, można powiedzieć, że pokazuje to jej potencjał, który nie został w pełni wykorzystany przez tragiczny splot wydarzeń, który doprowadził do jej zniknięcia, a następnie wymazaniem jej z kart historii.

C.H.: Tak, trzeba podkreślić, że Ina Benita była jedną z najbardziej wszechstronnych aktorek przedwojennych, ponieważ oprócz tego, że wyglądała zjawiskowo, była na równi aktorką komediową, kabaretową, dramatyczną oraz taką, która świetnie radziła sobie na scenie variété. Była niezwykle utalentowana i zasługiwała na trudne role. Grała w teatrach o najwyższym poziomie sztuki aktorskiej, bo m.in. u Iwo Galla w Częstochowie. Moja mama także wstępowała w jego teatrze, ale już po wojnie. Benita grała też w Teatrze Miejskim w Łodzi kierowanym przez Kazimierza Wroczyńskiego. Łódzki teatr miał niezwykle ambitny repertuar jak na tamte, przedwojenne, czasy. Był politycznie i społecznie zaangażowany. Niestety, przedwojenne, pastelowego czasy zostały przerwane i zatopiły się w czarnej nocy okupacji.

M.M.: W czasie II wojny światowej Ina też nie próżnowała, choć zajmowała się zupełnie czymś innym…

C.H.: Tu dochodzimy do jej najważniejszej działalności, która jest treścią mojej powieści. Ina wplątała się w romans z Austriakiem Otto Haverem, oficerem Wehrmachtu, który pewnie też miał jakieś predylekcje artystyczne, ponieważ był fotografem garnizonowym i znał Leni Riefenstahl. Ina związała się etatowo z Teatrem Komedia, mieszczącym się przy ulicy Kredytowej 12. Jak się okazało, nie był on tylko jawnym teatrem, postrzeganym przez podziemie jako kolaborancki, ale był też bardzo głęboko zakonspirowanym gniazdem akowskim.

REKLAMA

Głównym reżyserem tego teatru był Roman Niewiarowicz, rotmistrz Wojska Polskiego, oficer ZWZ-AK. To przez niego Ina Benita została zwerbowana i współpracowała z wywiadem akowskim. Wystawiła do odstrzału swojego byłego przedwojennego kochanka Igo Syma, który był jedną z najbardziej czarnych postaci tamtych okupacyjnych lat, ponieważ był agentem gestapo. To strasznie dramatyczny splot wydarzeń, niczym z greckiej tragedii. Sym był negatywną postacią. Szantażował znajomych, donosił na kolegów, a także na swoją kochankę Hankę Ordonównę, która wylądowała przez niego na Pawiaku. Główny bohater mojej powieści, który jest postacią fikcyjną, po kolei odkrywa te wszystkie tajemnice.

Ina Benita z synem Teddym w Rhumspringe, 1946 (1947?) rok (źródło: Archiwum prywatne Ingo Pascha)

M.M.: Jaka jest jego rola w powieści?

C.H.: Jest egzekutorem w referacie 993 Wydziału Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Komendy Głównej Armii Krajowej. Ma wykonać wyrok na Inie Benicie i zlikwidować ją zgodnie z wyrokiem sądu podziemnego, ale nie czyni tego. Dezerteruje, kiedy odkrywa prawdę o niej i dowiaduje się, że nie była zdrajczynią.

M.M.: Ina Benita została niesłusznie oskarżona o kolaborację z niemieckim okupantem. Okazuje się, że prawda była zupełnie inna.

C.H.: Była niesłusznie oskarżona, dlatego m.in. zatarła wszelkie ślady po sobie. Dla wszystkich była niewygodna, dlatego przez tyle dziesiątków lat nie było wiadomo co się z nią dzieje oraz jakie są losy dziecka, które urodziła na Pawiaku. Z więzienia została zwolniona w przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego. Ze Starówki przedostała się kanałami do Śródmieścia. Po wojnie pojawiły się legendy mówiące, że zgubiła niemowlę. Prawda okazała się jednak zupełnie inna, ale do dziś nie jest to całkowicie wyjaśnione. W każdym razie Marek Teler odkrył dalsze losy dziecka. Okazuje się, że jej syn, Tadeusz, żyje do dziś.

M.M.: To opowieść o potężnym ładunku emocjonalnym. Niezasłużenie potępiona aktorka zniknęła z powszechnej pamięci

C.H.: Nie godzę się z tym, w jaki sposób została potraktowana przez powojenną historię, dlatego napisałem tę książkę. W pewien sposób identyfikuję się z głównym bohaterem, który chce odkryć prawdę o niej i udowodnić, że nie była zdrajczynią. Odnajduję w Inie Benicie, oprócz tego co powiedziałem wcześniej, pewien rodzaj bohaterstwa. Niezbyt oczywistego, bardzo trudnego. Jej losy pokazują, że rzeczywistość nie jest czarno-biała. Zagrała w 17 filmach i kto wie, czy nie przewyższała talentem inne przedwojenne gwiazdy. Została wygumkowana z historii polskiego filmu i polskiej kultury. Absolutnie nie zasłużyła sobie na to. Bardzo się cieszę, że mamy dziś do czynienia z falą zainteresowania jej losem. Powstają kolejne książki o niej, film dokumentalny, a nawet słuchowisko. Moja książka jest bardzo warszawska, ponieważ lubię odkrywać historię mojego miasta. Cieszę się, że następuje odrodzenie zainteresowania sprawami dotyczącymi okupacji. Sam jestem związany z Muranowem, mieszkam na gruzach getta i to przejawia się w moim pisarstwie.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!

Cezary Harasimowicz
„Tajemnica Iny”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
OsnoVa
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda, skrzydełka
Liczba stron:
310
Premiera:
28.10.2020
Format:
150x230 mm
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone