Mirosław Szumiło: Symon Petlura jest dziś symbolem walki z rosyjskim imperializmem

opublikowano: 2021-11-16 14:11
wolna licencja
poleć artykuł:
Symon Petlura to niewątpliwie jedna z ważniejszych postaci w historii współczesnej Ukrainy. Jednocześnie jednak jedna z postaci obarczonych ogromną liczbą mitów i stereotypów. Jakie były motywy jego współdziałania z Polską i czy sojusz polsko-ukraiński był z góry skazany na niepowodzenie? Co łączyło Głównego Atamana z pogromami ludności żydowskiej i jakie miejsce zajmuje on w dzisiejszej tożsamości ukraińskiej? O tym opowiada dr hab. Mirosław Szumiło, redaktor naukowy książki „Symon Petlura. Przywódca niepodległej Ukrainy”.
REKLAMA
Dr hab. Mirosław Szumiło - profesor w Instytucie Historii UMCS, główny specjalista w Biurze Badań Historycznych IPN. Redaktor naczelny półrocznika naukowego „Pamięć i Sprawiedliwość”, zajmujący się naukowo tematyką stosunków polsko-ukraińskich i systemu rządów komunistycznych w Polsce.

Natalia Pochroń: Zakończenie I wojny światowej to dla Ukraińców trudny czas walk o niepodległość – próby powołania jakichkolwiek tworów państwowych kończyły się konfliktami tak z Rosją, jak i z Niemcami czy z Polską. Jaki był stosunek ówczesnych państw do kwestii niepodległości Ukrainy?

Mirosław Szumiło: Trzeba przede wszystkim przypomnieć, że powstały wówczas dwa państwa ukraińskie, nie licząc proklamowanej przez bolszewików marionetkowej Ukraińskiej Republiki Sowieckiej. W listopadzie 1917 r. w Kijowie ogłosiła swoją niepodległość Ukraińska Republika Ludowa (URL), która w lutym 1918 r. w obliczu bolszewickiej agresji oddała się faktycznie pod niemiecki protektorat. Gdy w listopadzie 1918 r. Niemcy przegrały I wojnę światową, Ukraińska Republika Ludowa musiała walczyć na trzy fronty – z odrodzoną Polską, bolszewikami i „Białymi” Rosjanami. Nie mogła liczyć na uznanie międzynarodowe ze strony mocarstw zachodnich, które popierały hasło odbudowy jednej i niepodzielnej „Białej” Rosji. Jedynym realnym sojusznikiem URL mogła być w zasadzie tylko Polska. Sytuację komplikował jednak fakt, że 1 listopada 1918 r. na terenie Galicji Wschodniej powstało drugie państwo ukraińskie – Zachodnio-Ukraińska Republika Ludowa (ZURL), toczące wojnę na śmierć i życie z Polską.

Kwiecień 1920 rok. Gen. Antoni Listowski (pierwszy z lewej) podczas rozmowy z atamanem Symonem Petlurą (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

N.P.: A mimo to Józef Piłsudski postanowił zawrzeć z nim sojusz. Dlaczego państwo ukraińskie zajmowało tak ważne miejsce w jego polityce?

M.Sz.: Wojna o Lwów i Galicję Wschodnią przesądzała o tym, że nie było mowy o kompromisie z Zachodnio-Ukraińską Republiką Ludową. W przeciwieństwie do Ukraińców galicyjskich, przywódca URL Główny Ataman Szymon Petlura dążył jednak do porozumienia z Polską jako potencjalnym sprzymierzeńcem w wojnie z bolszewikami, zwłaszcza, że nie mógł liczyć na wsparcie ze strony państw Ententy.

Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wyraźnie dostrzegał kluczowe znaczenie Ukrainy dla przyszłego układu sił w tej części Europy. Od początku walk w Galicji Wschodniej patrzył na konflikt z Ukraińcami z innej perspektywy, niż większość polskich polityków tego okresu. Był przekonany o konieczności jego szybkiego zakończenia i o potrzebie współpracy z niepodległą Ukrainą przeciwko bolszewikom.

W tzw. koncepcji federacyjnej Piłsudskiego Ukraina zajmowała kluczowe miejsce. Wbrew utartym przekonaniom, program federacyjny w ścisłym tego słowa znaczeniu dotyczył jedynie Litwy i Białorusi (czyli ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego), które miały wejść w skład wspólnego państwa. Ukraina miała być zaś państwem niepodległym, ale związanym z Polską ścisłym sojuszem. Jego głównym celem miało być oczywiście maksymalne osłabienie Rosji, ponieważ - jak uważał Piłsudski - zawsze była ona i będzie imperialistyczna.

REKLAMA
Symon Petlura (domena publiczna).

N.P.: Wielu historyków wyraża przekonanie, że umowa między Rzeczpospolitą Polską a Ukraińską Republiką Ludową z 1920 r., znana powszechnie jako „Sojusz Piłsudski-Petlura”, skazana była z góry na niepowodzenie. Czy rzeczywiście? Jakie szanse pociągało za sobą to porozumienie?

M.Sz.: Faktycznie, w historiografii i świadomości społecznej utrwalił się stereotyp głoszący, że sojusz polsko-ukraiński nie miał szans powodzenia. Ja jestem innego zdania. Uważam, że wspólna ofensywa na Ukrainie wiosną 1920 r. miała realne szanse na sukces. Szukając przyczyn niepowodzenia „wyprawy kijowskiej” należy wskazać w pierwszym rzędzie na błędy natury wojskowej. Przede wszystkim nie wykonano planu strategicznego, który zakładał pobicie przeciwnika na Ukrainie, a następnie przerzucenie głównych sił na Białoruś. Po trzech dniach kwietniowa ofensywa została zatrzymana, co wykorzystali bolszewicy wycofując się za Dniepr. W rezultacie, zamiast zniszczenia sił przeciwnika, doszło jedynie do ich wyparcia.

Dlaczego sprawy przybrały taki obrót? Podstawowym problemem było niewątpliwie zbyt wolne organizowanie wojska ukraińskiego. Potencjalnym wzmocnieniem mogły być oddziały powstańcze, dowodzone przez lokalnych atamanów, ale nie bardzo chciały one podporządkowywać się dyscyplinie w ramach regularnej armii. Najlepszym rozwiązaniem byłoby szybkie ogłoszenie mobilizacji do wojska, która jednak mocno się opóźniała i praktycznie nie została przeprowadzona. Zabrakło czasu. Szybki odwrót z Kijowa był skutkiem zlekceważenia przez Piłsudskiego i polskich dowódców siły bojowej Armii Konnej Budionnego, która w efekcie przerwała front i wyszła na nasze tyły.

**N.P.: Dlaczego odezwa Szymona Petlury, wzywająca do ochotniczego wstępowania w szeregi wojska ukraińskiego, spotkała się z tak słabym odzewem ludności ukraińskiej? **

M.Sz.: Chłopi ukraińscy, słabo uświadomieni narodowo i zmęczeni wyniszczającą wojną, z jednej strony tęsknili za władzą, która zaprowadzi w terenie spokój i porządek, a z drugiej ulegali bolszewickiej propagandzie, straszącej powrotem „polskich panów” i odebraniem rozparcelowanej ziemi. Tymczasem odezwy Petlury i Piłsudskiego nie zawierały haseł społecznych.

REKLAMA

Stosunki między polskimi władzami a rządem URL i jego administracją nie układały się najlepiej. Powodem tego były m.in. liczne skargi na poczynania wojsk polskich, takie jak grabieże, gwałty i rekwizycje. Złą sławę zdobyły sobie zwłaszcza grabiące ludność pułki poznańskie.

Symon Petlura wita Edwarda Rydza-Śmigłego na dworcu kolejowym w Kijowie, maj 1920

N.P.: Podczas jednego ze spotkań z Petlurą, Józef Piłsudski wypowiedział następujące słowa: „Szczęśliwym będę, kiedy nie ja – mały sługa swego narodu – ale przedstawiciele sejmu polskiego i ukraińskiego ustanowią wspólną platformę porozumienia. W imieniu Polski wznoszę okrzyk: Niech żyje wolna Ukraina!” Jak sojusz polsko-ukraiński postrzegany był przez Polaków, a jak przez Ukraińców?

M.Sz.: Trudno tu mówić o jednolitej ocenie sojuszu przez całe narody. Opinie były podzielone. Po polskiej stronie sojusz był popierany przez zwolenników koncepcji wschodniej Piłsudskiego oraz partie lewicowe, takie jak PPS. Ugrupowania centrowe zajęły postawę wyczekującą, zaś endecy zdecydowanie przeciwstawiali się współpracy z Petlurą, nie uznając w ogóle istnienia narodu ukraińskiego. Dla nich idealnym rozwiązaniem było porozumienie się z Rosją. Podobnie było po stronie ukraińskiej. Zdecydowanie przeciwni sojuszowi z Polską byli Ukraińcy galicyjscy, a to dlatego, że Petlura zaakceptował włączenie całej Galicji do państwa polskiego. Sojusz z Polską ostro krytykowali też przeciwnicy polityczni Petlury ze wschodniej Ukrainy,, którzy gotowi byli raczej zaprzedać się Moskwie, niż dogadywać się z Polakami.

N.P.: Na ile działania Symona Petlury były skutkiem jego rewolucyjnego zapału i romantyzmu patriotycznego, a na ile wynikały z chłodnej kalkulacji i racjonalnej oceny rzeczywistości?

M.Sz.: Jeśli chodzi o sojusz z Polską, był to przede wszystkim wyraz jego realizmu politycznego. Układ z Piłsudskim Petlura traktował nie tylko jako posunięcie taktyczne, ale także jako element szerszej strategii w swojej walce o niepodległość Ukrainy. Za „historycznego i wiecznego wroga” uważał bowiem Moskwę. Jego zdaniem interesy Ukrainy wymagały czasowego poświęcenia na rzecz Polski zachodnich terytoriów etnograficznych, by następnie w oparciu o nią zbudować skonsolidowaną państwowość ukraińską nad Dnieprem. Nie wyrzekł się jednak całkowicie utraconych obszarów. Liczył na to, że w przyszłości można je będzie odzyskać, zwłaszcza, że Polacy nie są w stanie ich spolonizować.

REKLAMA
Mirosław Szumiło (red.)
„Symon Petlura. Przywódca niepodległej Ukrainy”
cena:
Wydawca:
IPN, Studium Europy Wschodniej UW 2021
Rok wydania:
9.11.2021
Okładka:
twarda
Liczba stron:
466
ISBN:
978-83-8229-216-9
EAN:
9788382292169
Symon Petlura i gen. Antoni Listowski, płk Wołodymyr Salśkyj, płk Marko Bezruczko, oficerowie ukraińscy i polscy – wyprawa kijowska, kwiecień 1920

N.P.: Dużym cieniem na wizerunku Petlury kładzie się kwestia jego rzekomej odpowiedzialności za pogromy ludności żydowskiej na ziemiach ukraińskich w okresie rewolucji i walk o niepodległość Ukrainy. Czy słusznie?

M.Sz.: Absolutnie niesłusznie. Historycy już dawno udowodnili, że Petlura w żaden sposób nie może odpowiadać za pogromy, których na Ukrainie dokonywali żołnierze wszystkich walczących stron: Armii Czerwonej, Białych Rosjan, armii ukraińskiej, a przede wszystkim oddziały różnych samozwańczych atamanów. Na Ukrainie panowała w gruncie rzeczy anarchia, a władze państwowe i wojskowe z Petlurą na czele nie panowały nad sytuacją w terenie. Dyscyplina w armii Ukraińskiej Republiki Ludowej również stała na niskim poziomie, gdyż do armii wcielono wiele oddziałów powstańczych, które niechętnie podporządkowywały się rozkazom przełożonych.

Petlura nigdy nie przejawiał żadnych poglądów i postaw antysemickich, wręcz przeciwnie - miał wielu przyjaciół wśród Żydów, wspierał powstanie autonomii żydowskiej na Ukrainie, wielu przedstawicieli społeczności żydowskiej wchodziło w skład rządu i tworzonej administracji URL. Mało tego. Podczas walk niepodległościowych Petlura wydawał nawet odezwy i rozkazy grożące surowymi karami za dopuszczanie się pogromów przez podległe mu oddziały. Władze URL skazały na karę śmierci około stu uczestników pogromów, jednakże nie były w stanie całkowicie powstrzymać fali rewolucyjnej przemocy.

N.P.: Mimo wszystko ta czarna legenda pociągnęła za sobą tragiczny skutek – jej rozprzestrzenianie zakończyło się zamordowaniem Petlury. W jakich okolicznościach doszło do tego zabójstwa?

M.Sz.: Petlura zginął 25 maja 1926 r. na ulicy w Paryżu, gdzie przebywał na emigracji. Mordercą okazał się Szolem Szwarcbard, żydowski emigrant z Besarabii. Oddał on w sumie pięć strzałów do swojej ofiary, krzycząc: „Morderca! To za rzezie! To za pogromy!”. Nie próbował uciekać, został szybko obezwładniony przez przechodniów i zatrzymany przez policję.

REKLAMA

N.P.: Prasa francuska dość osobliwie relacjonowała tę zbrodnię - zabójcę przedstawiała jako męczennika, mściciela bezbronnych ofiar żydowskich i francuskiego patriotę, Petlurę zaś jako ukraińskiego szowinistę i antysemitę o słabym charakterze. Mało tego. Kampanię propagandową w obronie zabójcy zorganizowała także Liga Praw Człowieka. Dlaczego? Skąd taka niechęć do ukraińskiego przywódcy?

M.Sz.: Aresztowany za zabójstwo Petlury Szwarcbard od początku konsekwentnie twierdził, że działał zupełnie sam, a jego czyn był aktem romantycznej zemsty za śmierć tysięcy Żydów podczas pogromów na Ukrainie. Śledztwo wykazało jednak, że ze Szwarcbardem kontaktował się niejaki Michaił Wołodin, agent sowieckich służb specjalnych (OGPU). Prawdopodobnie wystarczyło odpowiednio ukierunkować i zachęcić zabójcę do tego czynu. Był idealnym kandydatem na zamachowca, który odwróci uwagę od prawdziwych mocodawców zabójstwa.

Nie do końca to się jednak udało. Dla wielu Polaków i Ukraińców nie podlegał wątpliwości fakt, że moment śmierci Petlury nie był przypadkowy. Ledwie dwa tygodnie wcześniej, w wyniku zamachu majowego, do władzy w Polsce powrócił Józef Piłsudski. Wywołało to duży niepokój w Moskwie, która postanowiła wszelkimi siłami skompromitować pamięć sojuszu polsko-ukraińskiego z 1920 r. i nie dopuścić do jego odnowienia.

Kampania propagandowa w obronie zabójcy została zorganizowana przez środowiska żydowskie, a wsparli ją francuscy komuniści, ambasada sowiecka w Paryżu i sowieckie służby. Władze na Kremlu postanowiły wykorzystać proces Szwarcbarda do dyskredytacji ukraińskiego ruchu narodowego oraz wykreowania negatywnego obrazu Petlury jako przywódcy i symbolu walki o niepodległość. Umiejętnie spreparowały więc materiały potwierdzające jego rzekomą odpowiedzialność za pogromy ludności żydowskiej oraz dostarczyły je lewicowej prasie francuskiej, z organem komunistów „L’Humanité” na czele. To też przyniosło zamierzony skutek. Podczas procesu sądowego doszło do zamiany ról: oskarżony stał się oskarżycielem, a ofiara zbrodniarzem.

REKLAMA
Józef Piłsudski i Symon Petlura w Winnicy, Wyprawa kijowska, kwiecień 1920 (domena publiczna).

N.P.: Postać Symona Petlury w zasadzie aż do lat dziewięćdziesiątych XX w. stanowiła na Ukrainie Radzieckiej temat tabu, a jeśli już pojawiał się on w debacie publicznej, to – za sprawą propagandy komunistycznej – przedstawiany był w jednoznacznie negatywnym świetle. Jak postrzegany jest on dzisiaj, przez współczesnych Ukraińców?

M.Sz.: Po siedemdziesięciu latach komunizmu, w początkowym okresie istnienia niepodległej Ukrainy, Petlura był postacią słabo znaną przez społeczeństwo. Dziś jest postrzegany zdecydowanie pozytywnie. Przyczyniły się do tego niedawne obchody stulecia ukraińskiej rewolucji, czyli walki o niepodległość, które spopularyzowały jego postać. Powstał m.in. film fabularny pt. „Tajny dziennik Symona Petlury”. Ponadto wojna w Donbasie praktycznie unicestwiła opcję prorosyjską na Ukrainie, a Petlura jest właśnie symbolem walki z rosyjskim imperializmem.

N.P.: Wydaje się, że współczesna Ukraina w poszukiwaniu swojej tożsamości wciąż rozdarta jest między głosami optującymi za orientacją zachodnioeuropejską, a żywymi wciąż wizjami integracji z Rosją. Jakie miejsce zajmuje w tych sporach postać Petlury?

M.Sz.: Rosjanie swoją aneksją Krymu i wojną w Donbasie skutecznie przekonali Ukraińców do orientacji zachodniej. Petlura był niewątpliwie zwolennikiem tej orientacji. Problem polega na tym, że na zachodniej Ukrainie jego postać pozostaje w cieniu rozpowszechnionego kultu Stepana Bandery i tradycji nacjonalistycznej, która stoi w sprzeczności z demokratyczną i otwartą postawą Petlury.

N.P.: Piłsudski i Petlura niewątpliwie wytyczyli szlak wiodący do porozumienia i pojednania ukraińskiego. Cieniem na relacjach polsko-ukraińskich kładą się jednak tragiczne wydarzenia z czasu II wojny światowej, w tym głównie echo zbrodni wołyńskiej. Czy ten dialog między narodami jest dzisiaj możliwy?

M.Sz.: Myślę, że trudno mówić o dialogu historycznym między całymi narodami. Jest to przede wszystkim domena historyków, dysponujących odpowiednią wiedzą merytoryczną. Ci są jak najbardziej gotowi do dialogu. Co prawda na poziomie instytucji, takich jaki polski i ukraiński IPN, dialog ten jest zawieszony ze względów politycznych. Toczy się on jednak cały czas w życiu naukowym, poprzez spotkania na konferencjach naukowych, publikacje, polemiki, itp.

Jeśli natomiast chodzi o „przeciętnych” Polaków i Ukraińców, w mojej opinii obracają się oni głównie w kręgu narosłych mitów i stereotypów. W podręcznikach szkolnych obu krajów wciąż mówi się o tym zdecydowanie za mało, stąd niewiele wiedzą oni o złożoności ówczesnej sytuacji i wyzwaniach państw, które dopiero co zyskały upragnioną niepodległość.

Redakcja: Magdalena Mikrut Majeranek

Mirosław Szumiło (red.)
„Symon Petlura. Przywódca niepodległej Ukrainy”
cena:
Wydawca:
IPN, Studium Europy Wschodniej UW 2021
Rok wydania:
9.11.2021
Okładka:
twarda
Liczba stron:
466
ISBN:
978-83-8229-216-9
EAN:
9788382292169
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone