Narodowe Siły Zbrojne w Powstaniu Warszawskim

opublikowano: 2013-08-01 10:15
wolna licencja
poleć artykuł:
Paweł Wieczorkiewicz postawił swego czasu tezę, że w historiografii historii Polski dwudziestego wieku nie ma podobnie pokrzywdzonej organizacji co Narodowe Siły Zbrojne. Trudno nie zgodzić się z takim sądem.
REKLAMA
Symbol Narodowych Sił Zbrojnych

W ostatnich latach zrobiono wiele, aby wydobyć z zapomnienia Narodowe Siły Zbrojne. Współcześnie o narodowcach mówi się inaczej niż przywykliśmy czytać z opracowań z czasów PRL, gdzie pisano o nich jako o mordercach i reakcjonistach.

Jednym z ważnych pól walki o pamięć jest udział NSZ w Powstaniu Warszawskim. Przez wiele dziesiątków lat systematycznie wymazywano prawdę o ich udziale w wydarzeniach z sierpnia i września 1944 roku. Najpierw czynili to komunistyczni cenzorzy, którzy z wyroku partii komunistycznej chcieli, aby na zawsze zapominano o istnieniu NSZ. W III RP z różnych powodów dominację zdobyła sobie pamięć o Armii Krajowej. O udziale narodowców w Powstaniu nie mówiono nazbyt głośno. W podobnej sytuacji zresztą znaleźli się żołnierze Armii Ludowej walczący na ulicach Warszawy.

Gdy przez wiele lat nie można poruszać danego tematu, obrasta on swoistą mitologią. Powoduje to, że gdy wolno już pisać o nim otwarcie, zaczyna się popadać w przesadę jeżeli idzie o gloryfikację. Nie inaczej jest w przypadku NSZ. Jeżeli przeczyta się przynajmniej kilka prac na ten temat wydanych w ostatnim czasie, można odnieść wrażenie, że autorzy próbują za wszelką cenę wyidealizować historię tej organizacji, a niekiedy po prostu przypisać jej większą rolę niż faktycznie ją odgrywała.

Niewątpliwie na przemilczanie historii NSZ miały wpływ otaczające ją liczne kontrowersje. Zdarzenia takie jak mord pod Borowem czy morderstwo Ludwika Widerszala i Jerzego Makowieckiego są cały czas analizowane od nowa i toczy się wokół nich żywa dyskusja.

Biuletyn Informacyjny z 2 sierpnia 1944 r. (domena publiczna)

Negatywnymi emocjami naznaczony jest również udział narodowców w Powstaniu Warszawskim. Cały czas niejasna jest np. kwestia ich stosunku do Żydów podczas trwania walk. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że środowiska powiązane z przedwojennym Obozem Narodowo Radykalnym prowadziły niekiedy bardzo napastliwą antysemicką propagandę. Niejasna jest także m.in. sprawa domniemanego mordu dokonanego jakoby przez NSZ na Żydach na ulicy Długiej. Moim zdaniem cały czas trudno jest jednoznacznie ocenić czy taka sytuacja w ogóle miała miejsce. Z drugiej strony, wiele osób pochodzenia żydowskiego służyło ramię w ramię razem z narodowcami w Brygadzie Zmotoryzowanej, a także w innych oddziałach.

Można zauważyć, że z udziałem Narodowych Sił Zbrojnych w Powstaniu jest trochę tak jak z istnieniem Żydowskiego Związku Wojskowego. Przez lata starano się pomniejszać historyczną rolę obu tych organizacji albo zgoła wymazać je z kart dziejów. Na przykład w książce „Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939-1944” można przeczytać, że siły NSZ były skromne i raczej nie wsławiły się w walce. Nie jest to prawdą, ponieważ narodowcy walczyli w równym stopniu co inne grupy. Faktem jest natomiast, że od samego początku dowództwo NSZ było wyraźnie przeciwne Powstaniu i uważało je za bardzo poważny błąd. Nie zmienia to faktu, że 1 sierpnia 1944 roku do walki stanęło kilkuset żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

Niezwykle skomplikowany był również stosunek narodowców do innych organizacji. Wydaje się, że w większości wypadków starali się oni trzymać dystans zarówno wobec Armii Krajowej jak i wobec grup lewicowych. W przypadku Armii Ludowej zachowywali postawę pełną pogardy czy wręcz otwarcie wrogą, uważając ją za agenturę sowiecką. Co ciekawe, inaczej odnosił się NSZ do Polskiej Armii Ludowej, z którą utrzymywał kontakt, a nawet już pod koniec Powstania jawnie współpracował.

REKLAMA

Podział

W dniu wybuchu Powstania Warszawskiego istniały dwie organizacje o nazwie Narodowe Siły Zbrojne. Jak na ironię, taki stan rzeczy był wynikiem wcześniejszych rozmów scaleniowych z Komendą Główną AK. Pierwotnie narodowcy stanowili całkowicie niezależną organizację. Po długich rozmowach doszło wreszcie do kompromisu i NSZ zaczęło wchodzić w struktury AK. Nie wszyscy jednak chcieli przystać na taki stan rzeczy. Część skupiła się pod dowództwem ppłk. Albina Walentego Raka „Leśniaka”, tworząc NSZ-AK, podczas gdy reszta pod dowództwem płk. Stanisława Nakoniecznikoff-Klukowskiego „Kmicica” zorganizowała się we frakcję NSZ-ONR. Między obiema frakcjami panowało wyraźnie napięcie, bliskie otwartej wrogości.

Trudno dzisiaj określić która z organizacji była liczniejsza. Sebastian Bojemski skłania się do sądu, że większą ilością żołnierzy dysponowała NSZ-ONR, jednak nie przedstawia na potwierdzenie tej tezy twardych argumentów. Do ponownego scalenia sił doszło już podczas trwania Powstania, kiedy oba odłamy postanowiły zakończyć spory i wspólnie walczyć przeciwko Niemcom.

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7

Brygada Dyspozycyjno-Zmotoryzowana

Patrol powstańczy, 1 sierpnia 1944 r. (fot. domena publiczna)

Największym oddziałem Narodowych Sił Zbrojnych była walcząca na Starym Mieście Brygada Dyspozycyjno-Zmotoryzowana NSZ czyli grupa „Koło”. Podobnie jak pozostałe oddziały narodowców, dowództwo brygady zostało poinformowane o planowanym wybuchu Powstania dopiero 1 sierpnia. Udało mu się jednak zmobilizować blisko 400 żołnierzy, a po upływie niecałego tygodnia było ich już dwa razy tyle.

Zgodnie z meldunkami z 8 sierpnia 1944 roku, w skład oddziału dowodzonego przez ppłk Zygmunta Reliszko ps. „Bolesław Kołodziejski” wchodziły: Dywizjon Artylerii Zmotoryzowanej „Młot” Bolesława Woźniaka „Walczyńskiego”, 47 żołnierzy Pułku Rozpoznawczego mjr Ferdynanda Silnego ps. „Grad”, a także ok. 46 żołnierzy Batalionu Legii Akademickiej kpt. Michała Kisielińskiego ps. „Modrzew”. Do tego trzeba dodać kompanię sanitarną, kompanię saperów, kompanię Pomocniczej Służby Kobiet, pluton żandarmerii, pluton łączności i grupę techniczną. W sumie około 275 ludzi.

W skład Brygady weszło wielu ludzi nie związanych z NSZ, ba zdarzały się nawet pojedyncze przypadki żołnierzy wywodzących się z Polskiej Armii Ludowej. Wśród walczących w jej szeregach niemałą liczbę stanowili także uratowani Żydzi. Pomimo dużej liczebności, Brygada raczej nie uczestniczyła w walkach na pierwszej linii – przyczyną tego były znaczące braki w uzbrojeniu. Dlatego też głównie zajmowała się ona robotami saperskimi, w tym również gaszeniem pożarów oraz opieką medyczną.

REKLAMA

Z oddziałów walczących na pierwszej linii należy przede wszystkim wymienić Dywizjon Artylerii Zmotoryzowanej „Młot”. Z dywizjonu w walkach wzięło udział tylko mały procent żołnierzy. Co więcej, nic nie wskazuje na to, aby mogli rzeczywiście mieć cokolwiek wspólnego z artylerią zmotoryzowaną. Nie różnili się tu jednak od większości oddziałów powstańczych, które lubowały się w nieadekwatnych nazwach. Dywizjon walczył na Starym Mieście aż do 23 sierpnia, kiedy to został zniszczony podczas niemieckiego bombardowania. Siedem dni później jego resztkom udało się przebić do Śródmieścia.

Tablica upamiętniająca stacjonowanie dowództwa Legii Akademickiej Szkoły Podchorążych Narodowych Sił Zbrojnych walczących podczas powstania warszawskiego. Warszawa, ul. Długa (fot. Shalom/wikipedia.pl; Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.)

Najsłynniejszym oddziałem NSZ biorącym udział w Powstaniu była niewątpliwie Legia Akademicka walcząca na Starówce. Swoją sławę zawdzięcza wspomnieniu Lucjana Fajera, który dokładnie opisał jej losy. Warto podkreślić, że początkowo członkowie NSZ nie włączyli się do walki, bowiem byli przeświadczeni, że zostały one zainicjowane przez komunistów Dopiero po kilku dniach postanowili włączyć się do walki i dołączyć do reszty Brygady Zmotoryzowanej. Wzięła udział w walkach na terenie Starego Miasta i Nowego Miasta, w tym między innymi w ciężkich starciach na terenie Banku Polskiego. Ostatecznie, części żołnierzy Legii udało się przebić do Śródmieścia, gdzie później razem z resztą Brygady walczyła aż do końca Powstania.

Istotą rolę odegrał również pododdział Brygady – grupa techniczna, dowodzona przez ppor, inż. Stefana Hlibowickiego ps. „Nowosielski”. Jej członkowie tworzyli między innymi pracownie rusznikarskie, chemiczne i pirotechniczne, gdzie zajmowali się remontowaniem broni oraz konstruowaniem granatów.

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7

1 i 2 Dywizja Piechoty

1 dywizja piechoty została sformowana z oddziałów NSZ-ONR oraz członków organizacji „Miecz i Pług”. Dowodził nią płk. Marian Czerwiński „Paweł Szreniawa”. Składała się ona z dwóch pułków, pierwszego imienia generała Władysława Sikorskiego oraz drugiego imienia Jana Henryka Dąbrowskiego. Najprawdopodobniej grupa ta liczyła około 300 żołnierzy.

Powstańcy na stanowisku bojowym (fot. domena publiczna)

Pułk im. Władysława Sikorskiego walczył w Śródmieściu Północnym Wsławił się szczególnie walkami na ulicy Czackiego, gdzie zresztą Domu Technika mieściło się jego dowództwo. Na początku Powstania jego żołnierze najpierw brali udział w szturmie na Pocztę Główną, następnie zaś w nieudanym ataku na Komendę Policji w trakcie którego doznali dużych strat. Ostatecznie we wrześniu pułk został rozwiązany, a jego żołnierze rozdysponowani do innych zdań.

Pułk im Jana Henryka Dąbrowskiego przeszedł przez wyjątkowo trudne wojenne losy. Liczył on najpewniej 143 ludzi, którzy walczyli w ruinach Filharmonii Narodowej. Większość z jego członków zginęła podczas wspólnego śniadania, 28 sierpnia 1944 roku, kiedy w budynek trafił pocisk artyleryjski

W skład 2 dywizji wchodziły pułki im. Czwartaków oraz im. Romualda Traugutta. Była ona w całości dowodzona przez ludzi związanych z NSZ-ONR, zaś dowódcą został mianowany ppłk. Ignacy Rogowski „Bolesta”.

REKLAMA

Czwartacy walczyli zarówno w rejonie Starego Miasta. Bardziej precyzyjnie: najpierw między ulicami Ogrodową, Długą i Hipoteczną, a następnie przy Daniłowiczowskiej. Dowodzony przez mjr. Stanisława Szymańskiego „Szeptyckiego” pierwszy pułk liczył kilkudziesięciu żołnierzy, z których części we wrześniu najprawdopodobniej udało się przebić do Śródmieścia. Z drugiego pułku najlepiej znane są losy kompanii „Warszawianka” dowodzonej przed kpt. Piotra Zacharewicza „Piotra Zawadzkiego”. Walczyła ona w rejonie ulic Żelaznej i Chmielnej.

Żołnierze zgrupowania „Radosław”, 2 września 1944 r. (fot. domena publiczna)

Nie można oczywiście zapominać, że walka toczyła się nie tylko na pierwszej linii. Jak wspomniałem wcześniej oddziały NSZ nie tylko brały udział w walce z wrogiem, ale również zajmowały się gaszeniem pożarów i niesieniem pomocy sanitarnej. Ponadto, podobnie jak większość organizacji walczących w Powstaniu, wydawała własne pismo. Wśród ukazujących się gazet należy przede wszystkim wymienić wychodzący już znacznie wcześniej „Szaniec” oraz „Wielką Polskę”. Pojawiła się również nowa gazeta, drukowana przez Brygadę Zmotoryzowaną „Koło”, pt. „Głos Starego Miasta”.

Nie da się ukryć, że na tle Armii Krajowej zaangażowanie Narodowych Sił Zbrojnych w Powstanie Warszawskie nie należało do największych. Wpłynęło na to wiele czynników. Po pierwsze, narodowcy byli w większości przeciwni walce o takim charakterze i w takich warunkach. Po drugie, wielu z dowódców sił NSZ nie zostało poinformowanych o planowanym działaniu. Wbrew propagandzie PRL-owskiej, brali oni czynny udział w Powstaniu. Jego żołnierze wsławili się męstwem i okryli się chwałą w walce z Niemcami.

Wybrana bibliografia:

  • Tomasz Strzembosz. Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939–1944, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1983.
  • Sebastian Bojemski, Narodowe Siły Zbrojne, Fronda, Warszawa 2009.
  • Oddziały i żołnierze NSZ w powstaniu warszawskim, red. Irena Sawicka, Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Warszawa 1998.
  • Zbigniew S. Siemaszko Narodowe Siły Zbrojne, Solidarność Walcząca. Oddział Trójmiasto, Gdańsk 1989.

Zobacz też:

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone