W związku z digitalizacją miłośnicy papieru absolutnie nie mają się czego obawiać!

opublikowano: 2018-01-03, 18:17
wolna licencja
Na czym polega proces digitalizacji bibliotecznych zbiorów? Co jest w nim najtrudniejsze? Jaki najcenniejszy zabytek ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej jest już zdigitalizowany, a jakie są jeszcze w planach? O tym wszystkim i nie tylko rozmawiamy z Aleksandrą Losik-Sidorską, kierownik projektu „Cyfrowe udostępnianie zasobów Polskiej Akademii Nauk – Biblioteki Kórnickiej”.
reklama
Aleksandra Losik-Sidorska – magister historii, doktorantka w zakładzie Źródłoznawstwa i Nauk Pomocniczych Historii Instytutu Historii UAM, kierownik Działu Udostępniania i Informacji Naukowej PAN Bblioteki Kórnickiej PAN. Pełni funkcję kierownika projektu „Cyfrowe udostępnianie zasobów Polskiej Akademii Nauk – Biblioteki Kórnickiej". Interesuje się epigrafiką, kampanologią, a także staropolską obyczajowością.

Maciej Zaremba: Czym jest projekt kryjący się pod skomplikowaną sygnaturą i nazwą „Cyfrowe udostępnianie zasobów Polskiej Akademii Nauk – Biblioteki Kórnickiej”?

Aleksandra Losik-Sidorska: Żeby wyjaśnić całą koncepcję projektu, muszę powiedzieć kilka słów o tym, jak w tej chwili udostępniamy nasze zasoby. Jesteśmy obecni w sieci w kilku miejscach. Z jednej strony mamy oczywiście bardzo szerokie katalogi obejmujące nasze zasoby nowych druków, a więc książek od 1801 roku i czasopism. To już jest dla bibliotek naukowych standard. My wyróżniamy się tym, że ponadto mamy w stu procentach skatalogowany zasób zbiorów specjalnych i też udostępniamy go elektronicznie w bardzo szerokim opracowaniu.

Czym są te zbiory specjalne?

To stare druki, a więc książki od początku druku do 1800 roku. To także rękopisy – w naszym zbiorach znajduje się między innymi rękopis starszy niż polska państwowość. Nie brakuje również rękopisów z okresu jagiellońskiego, Rzeczypospolitej Obojga Narodów, posiadamy niesamowicie bogaty zbiór rękopisów XIX-wiecznych, ale też rękopisy z XX wieku czy absolutnie bezcenne spuścizny po osobach związanych z nauką czy kulturą. Poza tym w skład zbiorów specjalnych wchodzi kartografia, a więc mapy i atlasy, jak również Biblioteka Szachowa, czyli wydzielona kolekcja dotycząca szachów. Jest to zbiór bardzo różnorodny.

To wracając do pierwszego pytania – jak obecnie udostępniają Państwo swoje zbiory?

Oprócz formy tradycyjnej dużą część naszych zasobów, i to głównie tych związanych z XIX wiekiem, udostępniamy również w formie zdigitalizowanej za pomocą Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Warto pochwalić się tym, że blisko czterdzieści procent zasobu tej jednej z najstarszych bibliotek cyfrowych w Polsce to książki z naszych zbiorów. Zdajemy sobie jednak sprawę, że stosowany przez nas układ katalogowy, w którym każdy typ zbioru prezentowany jest w odrębnej bazie katalogowej, może być dla użytkownika niełatwy. Brak powiązania katalogów bibliotecznych z publikacjami udostępnionym w ramach WBC powoduje, że nie każdy może intuicyjnie dowiedzieć się, czy poszukiwana książka jest zeskanowana i dostępna. Zauważyliśmy, że nasi czytelnicy mają problem z odnalezieniem się w tym, co im oferujemy. Często nie zdają sobie sprawy z dodatkowych źródeł informacji oferowanych przez naszą bibliotekę, takich jak baza Teki Dworzaczka, które są podstawową pomocą dla wszystkich zajmujących się badaniami genealogicznymi w Polsce.

Wiemy o tym, że mamy bardzo dużo do zaoferowania, a standardy udostępniania tego typu informacji przez ostatni czas poszły bardzo do przodu. De facto staliśmy się ofiarami tego, że kilkanaście lat temu byliśmy pionierami w wielu dziedzinach. Byliśmy jedną z pierwszych bibliotek, które udostępniły swoje zbiory w formie zdigitalizowanej na tak szeroką skalę. Jako pierwsi udostępniliśmy też w całości katalogi zbiorów specjalnych. Jeszcze jakiś czas temu było to nowością, teraz jednak stało się nieco przestarzałe pod względem intuicyjności przeszukiwania danych. W związku z tym, że w ubiegłym roku obchodziliśmy 190 lat istnienia i zbliżamy się wielkimi krokami do 200. rocznicy, postanowiliśmy zrobić prezent dla wszystkich tych, którzy korzystają z naszych zbiorów. Pragniemy stworzyć coś, co nie tylko je zintegruje, lecz także będzie prezentować w nowoczesnej i przyjaznej formie.

reklama

Poza tym dzięki funduszom unijnym mamy możliwość zakupienia niezbędnego sprzętu bardzo wysokiej jakości i zatrudnienia dużej liczby konserwatorów. W związku z tym możemy udostępnić w formie zdigitalizowanej zbiory, w przypadku których wcześniej było to niemożliwe ze względu na ich bezpieczeństwo. Z jednej strony projekt ten ma na celu polepszenie standardów oferowanych do tej pory baz, z drugiej zaś strony digitalizację szczególnie cennych zbiorów prezentowanych w zupełnie nowej jakości.

(zdj. Agata Łysakowska)

Jaki najcenniejszy zabytek jest już zdigitalizowany, a jaki jest w planach?

Dla każdego co innego może okazać się cenne. Jeżeli szukamy głośnego obiektu, którym możemy się pochwalić, to oczywiście będzie to rękopis III części Dziadów Adama Mickiewicza, a więc coś niesamowicie cennego dla całej kultury polskiej. Ja natomiast przyznam się, że bardziej interesuję się wcześniejszym okresem, a więc XVI czy XVII wiekiem – i dlatego mnie zachwycają Statuty Łaskiego, które udostępnimy po gruntownej konserwacji.

Dla wszystkich miłośników malarstwa niesamowitym rarytasem będzie baza prezentująca zbiór 512 obrazów, które znajdują się nie tylko na naszej ekspozycji, ale też w magazynach. To jeden z nielicznych przypadków w Polsce, kiedy muzeum (część naszej działalności to działalność muzealna) udostępnia całą swoją kolekcję obrazów. Tak naprawdę każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Niezwykle cenna jest również kolekcja inkunabułów. Pytanie o najcenniejszy zabytek jest tak naprawdę pytaniem o to, czym kto się interesuje.

Postępy można śledzić na bieżąco na portalu Facebook pod linkiem: https://www.facebook.com/PlatformaCyfrowaBKPAN/.

Materiał został zrealizowany dzięki:

Czy wszystkie obiekty znajdą się w ramach tego projektu w jednej wspólnej bazie?

Tak. Zbiory będą prezentowane w sposób łatwy, przyjemny, przy zachowaniu wysokiej jakości skanów i precyzji w wyszukiwaniu. Warto podkreślić, że Platforma Cyfrowych Zasobów PAN Biblioteki Kórnickiej nie oznacza zakończenia udostępniania naszych zbiorów w ramach Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Każdy czytelnik będzie mógł zdecydować, w jakiej formie chce korzystać ze zdigitalizowanych przez nas zasobów.

Czy Pani zdaniem digitalizacja zmieni standardowe sposoby oglądania zbiorów w samej Bibliotece? Czy część zbiorów przestanie być pokazywana?

reklama

Nie mamy planów żeby w jakiś szczególny sposób ograniczać dostęp do naszych zbiorów. Mamy wręcz nadzieję, że zasoby, które udostępnimy elektronicznie, wręcz zachęcą do korzystania z nich w formie oryginalnej. Zdajemy sobie jednak sprawę, że część zbiorów nie znosi zbyt dobrze udostępniania. Dotyczy to zwłaszcza map, które są szczególnym typem obiektów – i te zamierzamy zeskanować w tak wysokiej rozdzielczości, aby nie było konieczności korzystania z nich w formie oryginałów. Ale ogólnie digitalizacja nie wpłynie na tradycyjne udostępnianie naszych zbiorów. Oczywiście nie mam tu na myśli malarstwa, które będzie udostępniane w takiej formie jak dotychczas, a więc na ekspozycji.

(zdj. Agata Łysakowska)

Czyli miłośnicy papieru nie mają się czego obawiać?

Absolutnie nie. Raczej chcemy pokazać na nowo, że nasza biblioteka ma taką ilość skarbów, że warto ją odwiedzać częściej.

Podsumujmy – jakie zabytki, zbiory, dokumenty będzie można obejrzeć w zdigitalizowanej formie?

Rozpocznijmy od rękopisów średniowiecznych, a więc tych, które są opracowywane bardzo dokładnie – korzystamy z tego, że mogliśmy zatrudnić świetnych specjalistów, którzy pomagają nam odkrywać te zbiory na nowo. Okazuje się, że część obiektów można przedatować na okres wcześniejszy, czy też w niektórych inkunabułach ukryły się fragmenty innych obiektów. O tych odkryciach mam nadzieję, że będziemy w stanie powiedzieć coś więcej w przyszłym roku.

Podsumowując, w ramach nowej digitalizacji udostępnimy: 101 rękopisów datowanych do 1530 roku, a więc rękopisów średniowiecznych, najważniejsze dokumenty pergaminowe w naszych zbiorach, których jest 92. Poza tym do sieci trafi aż 718 rękopisów staropolskich, a więc tych najważniejszych od XVI do XVIII wieku – tutaj mówimy o ponad 200 tysiącach stron skanów. Digitalizacji podlegają również wszystkie inkunabuły, czyli 200 obiektów. Nie można zapomnieć również o niezwykle cennej kolekcji ponad 2000 druków polskich z XVI wieku, czyli blisko 300 tysięcy stron. Coś absolutnie niesamowitego. Trzeba podkreślić, że Tytus Działyński miał świetny gust, wiec znajdziemy tam absolutne perełki. Oprócz tego zbiory kartograficzne do roku 1945, czyli łącznie około 1000 atlasów i map. Jest to o tyle istotne, że bardzo rzadko czytelnicy z nich u nas korzystają, a wydaje nam się, ze jest to zbiór absolutnie tego wart. Udostępniamy też muzealia, czyli wspomniane już 512 obrazów i blisko 2000 dokumentów ikonograficznych: fotografii, pocztówek, odbitek graficznych czy też rysunków. To ciekawe, różnorodne materiały, które w zasadzie są dla użytkowników trudno dostępne.

W naszych zbiorach mamy bardzo stare fotografie, które sięgają początków fotografii w Polsce. Są to obiekty, które w tej chwili bardzo się starzeją – konserwatorzy cały czas debatują o tym, jak je zachować. Dlatego obecnie nie udostępniamy ich masowo, aby im nie zaszkodzić. Te wszystkie zbiory zdigitalizujemy do 2019 roku. Oczywiście w Platformie znajdzie się też cały zasób aktualnie udostępniany w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej. Poza tym coś, co jest wyjątkowego, czyli nowa – przyjemniejsza! – odsłona Tek Dworzaczka i baza Łuszczeńskiego – hasła świetnie znane dla wszystkich genealogów. Teraz pracujemy nad ich formą elektroniczną, która też będzie udostępniona.

reklama
(zdj. Agata Łysakowska)

Na czym technicznie polega sama digitalizacja zbiorów? Jakie są poszczególne etapy tego projektu?

Przygotowania rozpoczęliśmy już w 2015 roku, a więc wydaje się, że dawno temu. To była diagnoza, zastanawialiśmy się, jakie typy zbiorów udostępnić, z czego czytelnicy korzystają chętnie, a co jest zbiorem trochę zapomnianym. Dzięki temu, że podeszliśmy do projektu w sposób bardzo zorganizowany, mogliśmy rozpocząć prace nad digitalizacją wkrótce po podpisaniu umowy z Polską Cyfrową, a więc we wrześniu 2016 roku. Prace w kontekście tego projektu przebiegają w trzech etapach – jednocześnie pracują trzy duże grupy. Pierwszą z nich jest grupa konserwatorów, której celem jest przeprowadzenie konserwacji zachowawczej. Ten dynamiczny zespół pracuje nad tym, żeby zbiory po skanowaniu lub fotografowaniu były w stanie nie gorszym, a nawet lepszym niż obecnie. Trzeba powiedzieć wprost, że ponieważ jest to ogromny zbiór, ma on różnego typu „schorzenia”. Zdarzają się obiekty mechanicznie uszkodzone. Czasami wymagają odkwaszania czy odgrzybiania. W przypadku malarstwa konieczne jest oczyszczenie warstw zewnętrznych, aby móc właściwie sfotografować kolory. Zakres prac konserwatorskich jest niesamowicie szeroki.

Postępy można śledzić na bieżąco na portalu Facebook pod linkiem: https://www.facebook.com/PlatformaCyfrowaBKPAN/.

Materiał został zrealizowany dzięki:

Co z drugim etapem?

Kolejnym etapem, w którym książki są już przygotowane do pracy, jest przekazanie ich do pracowni digitalizacji. Dysponujemy trzema skanerami wielkoformatowymi, które działają non stop żeby zdigitalizować ogromną ilość obiektów. Jest to praca wymagająca bardzo dużej uwagi – inaczej niż książki XX- czy nawet XIX-wieczne, ponieważ tam papier jest bardzo dobrej jakości, a formaty najczęściej są regularne i możemy wtedy mówić o masowym skanowaniu. A przecież skanujemy zbiory niezwykle cenne. Często uczulam moich kolegów, że mają na skanerze coś za co można kupić małą kawalerkę. Ze względu na to, że mówimy o obiektach pisanych ręcznie przy użyciu różnych atramentów, to każdorazowo dbamy o to, żeby uzyskać jakość najwyższej klasy. Często jest też tak, że ustawienia są być może dobre dla rękopisów z XVI wieku, ale już na przykład pergamin trzeba skanować przy innym oświetleniu, ponieważ gęste pismo nie łapie ostrości tak jak druk. Czasami jest tak, że jeden obiekt skanujemy po kilka razy, żeby jakość była jak najwyższa.

reklama

Poza skanowaniem na skanerach mamy również zatrudnionych specjalistów od fotografii, którzy w tej chwili zajmują się obrazami. To jest też niesamowicie ciężka praca, ponieważ w ciągu dwóch miesięcy musimy przygotować 52 obrazy na podłożu pergaminowym i papierowym, a od roku już przygotowujemy obrazy na płótnie i desce. Celowo rozróżniam te typy obiektów, ponieważ każde podłoże wymaga zupełnie innych prac konserwatorskich i zupełnie innego podejścia. Warto również podkreślić, że każdy kto przechadzał się po Zamku w Kórniku mógł zobaczy ogromne obrazy mające po kilka metrów, przedstawiające na przykład dawnych właścicieli Zamku. To jest pierwszy raz kiedy będziemy sprawdzać ich stan. Chcemy sfotografować je nie tylko wiszące na ekspozycji – będziemy je też ściągać, rozmontowywać ramy i fotografować z każdej strony, sprawdzając czy nie znalazły się tam niespodzianki, których nie widzieliśmy wcześniej. Jeżeli ktoś w ostatnim czasie był w Kórniku i nie zobaczył wszystkich obrazów na ścianie, to bijemy się w piersi – za chwilkę będą one dostępne w dużo ładniejszej formie i będą również zdigitalizowane. Po tym etapie wracają na ekspozycje albo do magazynów.

(zdj. Agata Łysakowska)

To koniec procesu digitalizacji?

Zdecydowanie nie. Kiedy wykonamy skany, przechodzą one bardzo żmudny proces weryfikacji – tego czy wszystkie strony, czy też karty, zostały zeskanowane, czy obróbka jest właściwa, czy nie ma skanów wadliwych. Osoby, które się tym zajmują oglądają po kilkaset stron dziennie i krótko mówią hejtują to co jest wykonane nie tak jak trzeba. To jest ten etap, kiedy skupiamy się na formie graficznej, ale celem naszego projektu nie jest tylko to, żeby były zaprezentowane w formie atrakcyjnej wizualnie, ale żeby były też odpowiednio opracowane. Zdajemy sobie sprawę, że będą z nich korzystać naukowcy, o których myślimy w pierwszej kolejności, ale przecież nie wyłącznie – wiemy, że będą do nich sięgać również ludzie, którzy na przykład nie czytają biegle łaciny. Dla tych osób dodajemy dokładne opisy, a część obiektów będzie we fragmentach tłumaczone. Dodajemy też hasła przedmiotowe i opisy grafik. Do już i tak dobrze opracowanych obiektów dodajemy jeszcze dodatkową warstwę informacji. Poza tym cały czas trwają bardzo intensywne prace w zakresie budowania samej Platformy. Testujemy jak atrakcyjnie wizualnie pokazać te zbiory tak, by nasza Platforma nie była rodzajem elektronicznego śmietnika, a bardzo precyzyjnym źródłem informacji.

Co jest najtrudniejsze w tych działaniach?

reklama

Na pewno trudne jest zsynchronizowanie prac tak, żeby żadna z grup nie miała przestojów. Pracy jest bardzo dużo i każde poprawki czy też niespodzianki w zakresie konserwacji mogą doprowadzić do tego, że nie wyrobimy się na czas. To jest coś co spędza mi sen z powiek, ale póki co mogę powiedzieć, ze żadnych opóźnień nie zauważyłam. Na pewno trudnością jest to, że w zasadzie cały czas pracujemy na obiektach niezwykle cennych, nie ma więc mowy o chwili nieuwagi. Niezbyt uważne przełożenie kartki może doprowadzić do uszkodzenia na przykład rękopisu z XIII wieku, co miałby niebywałe konsekwencje dla nas wszystkich.

Jest też duży problem koncepcyjny. Chcemy, by nasza platforma była odpowiednia dla wszystkich grup, żeby każdy mógł się w niej swobodnie poruszać i uzyskiwać szukane informacje jak najszybciej. Z tego powodu testujemy wiele rozwiązań koncepcyjnych. Czasu jest już jednak niewiele, ponieważ już we wrześniu 2019 roku baza będzie oddana do rąk wszystkich użytkowników. A trzeba pamiętać o tym, ze Biblioteka działa cały czas, więc poza realizacją projektu realizujemy nasze normalne zadania, na przykład w tym roku przejęliśmy sześć gigantycznych spuścizn. Mimo wszystko to satysfakcjonujące zadanie i jesteśmy tak podekscytowani, że możemy zrealizować nasze pomysł. To wszystko nas napędza do dalszego działania, i nie jest to tylko PR-owy tekst.

Zamek w Kórniku (fot. Monika Mężyńska, lic. CC BY-SA 2.5)

A więc kiedy projekt ma być ukończony?

We wrześniu 2019 roku zorganizujemy bardzo dużą konferencje podsumowująca nasza pracę. Ale naszym marzeniem jest to, żeby platforma już wtedy działała od kilku miesięcy i mogła być dostępna dla wszystkich. Nie wiemy czy nam się to uda, ale robimy wszystko, żeby tak się stało.

Jak bardzo digitalizacja zwiększa zainteresowanie zbiorami biblioteki? Czy są jakieś dane na ten temat?

W związku z tym, że udostępniamy nasze zbiory cyfrowo już dłuższy czas, znamy przyzwyczajenia naszych użytkowników i czytelników, którzy korzystają z naszych zbiorów i w formie oryginałów i w formie elektronicznej. Zdajemy sobie sprawę, że ostatnie kilka lat to bardzo duża zmiana przyzwyczajeń naukowców w kontekście pisania swoich prac. Mówię to też z perspektywy kierownika Działu Udostępniania i Informacji Naukowej. Zauważamy, że studenci kierunków humanistycznych niezbyt dobrze orientują się w tym jak bogaty zasób znajduje się w bibliotekach naukowych w Polsce. Biblioteka Kórnicka nie jest archiwum, wiec często jest tak, że nawet studenci historii nie zdają sobie sprawy z tego, że można tutaj znaleźć na przykład diariusze sejmowe czy korespondencje z XVII wieku. W związku z tym myślimy, że takie masowe udostępnienie tego typu zbiorów otworzy oczy środowisku naukowemu i przypomni, że Bibliotekę Kórnicką trzeba absolutnie brać pod uwagę w czasie kwerend i badań naukowych. Moim zdaniem nie da się napisać pracy naukowej w Polsce bez korzystania z naszych zbiorów. A raczej da się, ale wtedy nie będzie ona na odpowiednim poziomie.

Postępy można śledzić na bieżąco na portalu Facebook pod linkiem: https://www.facebook.com/PlatformaCyfrowaBKPAN/.

Materiał został zrealizowany dzięki:

reklama
Komentarze
o autorze
Maciej Zaremba
Były redaktor naczelny Histmag.org (2017-2019). Absolwent historii i student politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią nowożytną Polski, zwłaszcza życiem codziennym, publicznym i wojskowym społeczeństwa szlacheckiego Rzeczypospolitej oraz stosunkami polsko-moskiewskimi w XVI i XVII wieku. Wielbiciel gier video i literatury fantasy. Uważa, że historię należy popularyzować za pomocą wszelkich dostępnych środków popkultury, takich jak filmy, seriale, muzyka czy gry.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone