Biblioteka Kórnicka: jak założyć zbiory narodowe?

opublikowano: 2017-11-23 19:22
wolna licencja
poleć artykuł:
Biblioteka Kórnicka PAN przechowuje cenne zbiory, będące często świadkami niezwykłych wydarzeń: zuchwałych kradzieży, międzyzaborowych kłótni czy zwycięstwa sprawy narodowej...
REKLAMA
Hrabia Tytus Działyński, twórca Biblioteki Kórnickiej (aut. Leon Kapliński, domena publiczna).

Leżący kilkanaście kilometrów na południe od Poznania Kórnik jeszcze na początku XIX wieku był Kurnikiem. Ponoć Tytus Działyński (1796–1861), chcąc podkreślić polskość miasteczka, rozkazał wprowadzić zmianę w zapisie nazwy i robiąc zaborcy na złość wymienił „u” na „ó”. Ortograficzna interwencja to jednak nie jedyna zasługa Działyńskiego dla miasteczka. To on założył słynną nie tylko w Wielkopolsce Bibliotekę Kórnicką, która dziś liczy 325 000 jednostek bibliotecznych w tym m.in. 15 000 rękopisów i 30 000 starych druków. Tytus, który po swoim ojcu Ksawerym odziedziczył majątek kórnicki i skromną – w porównaniu z czasami współczesnymi – zamkową bibliotekę, wspominał:

Po ukończeniu szkół zająłem się urządzeniem biblioteki i archiwum tak domowego, jak i odziedziczonego po mojej prababce Magdalenie ostatniej Leszczyńskiej i jej dziadzie hetmanie Czarneckim. To zatrudnienie wzbudziło we mnie chęć utworzenia zbioru przeznaczonego do użytku współrodaków, zwiedzania wszystkich bibliotek klasztornych polskich, potem Szwecji i Danii, Czech, Niemiec i Francji.

Zbieranie najcenniejszych polskich dokumentów było szczególnie ważne, ponieważ w tym czasie archiwa tworzone były głównie jako urzędy zaborców. Cenne zbiory starano się więc przechowywać w instytucjach, które budziły zaufanie Polaków. Działyńskiemu marzyło się stworzenie swoistej bibliotheca patria, której zadaniem będzie nie tylko przechowywanie cennych zbiorów, ale także udostępnianie ich innym. Jego kolekcja wkrótce nabrała rozgłosu: korzystali z niej m.in. Jan Ursyn Niemcewicz czy Michał Bobrzyński, a Joachim Lelewel przechwalał się Jerzemu Samuelowi Bandtke, iż Działyński pożyczył mu „choćby na rok cały, rękopis pierwszego Statutu Litewskiego po rusku”. Bibliofilska pasja Tytusa zaimponowała nawet Izabeli Czartoryskiej, poparła więc ona jego kandydaturę na męża dla swojej wnuczki — Celestyny Zamoyskiej. Skąd jednak Działyńscy dysponowali materiałami tak cennymi, że mówiło się o nich w trzech zaborach?

Jedzie do Was złodziej Tytus Działyński…

Już w 1819 roku Tytus Działyński odbył wycieczkę po Wielkopolsce, w trakcie której odwiedzał przyklasztorne biblioteki. Józef Żurawski, generalny wizytator zakonu cystersów, udzielił Działyńskiemu pozwolenia na przeglądanie klasztorów dla gromadzenia materiałów do historii i literatury polskiej. Podobnej treści pozwolenie na „wynajdywanie starożytności” otrzymał także od naczelnego prezesa Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Zerboniego di Sposetti. Działyńskiego interesowały przede wszystkim inkunabuły, stare druki, a także rękopisy. W listach polecających, które przedstawiał opatom, miał poparcie władz pruskich, a także duchownych protestanckich i katolickich. Teofil Woliński, późniejszy arcybiskup gnieźnieński, który napisał jeden z takich listów, nie owijał w bawełnę i napisał wprost: „Gdybym chciał prawdę napisać, powinien był napisać: godny następca Czackiego jedzie do was złodziej Tytus Działyński. Strzeżcie się przedto”.

REKLAMA

Z tego okresu działalności Działyńskiego pochodzą m.in. trzynastowieczne rękopisy Dialogorum libri (pochodzący z klasztoru cystersów w Bledzewie) oraz Sententiarum libri (z klasztoru cystersów w Koronowie). Najstarszy dyplom znajdujący się obecnie w Bibliotece Kórnickiej datowany jest na 12 marca 1216 roku – mówi o nadaniu klasztorowi w Łeknie immunitetu ekonomicznego i sądowego.

Zamek w Kórniku, siedziba Biblioteki Kórnickiej (fot. Kagor1, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland).

Biblioteka Kórnicka: dary dla najgodniejszego

Działalność Tytusa nie ograniczała się jedynie do wypraw po wielkopolskich kościołach. Z uwagą śledził także oferty kupna cennych dokumentów. Tak było w przypadku zespołu materiałów dotyczących Prus Królewskich, które nabył od poznańskiego antykwariusza Józefa Lissnera w latach 1844-1846. Bardzo często także sami księgarze i antykwariusze informowali Działyńskiego o swoich zbiorach. W 1842 roku Antoni Marcinkowski pisał: „Wiem, ze J.W. Pan jest szacownikiem zabytków. Nie wątpię, by mu z przyjemnością będzie się dowiedzieć o znajdowaniu manuskryptu”. Zdarzały się także dary. W 1854 roku Leon Rzewuski pisał do niego: „Rękopis sejmu o unii w Lublinie z archiwum Podhoreckiego przywieziony, chciej przyjąć w darze ode mnie jako najgodniejszemu ofiarowany”.

REKLAMA

Jeden z najcenniejszych zbiorów trafił do rąk Działyńskiego dzięki działalności Kajetana Kwiatkowskiego – byłego pracownika w rezydencji Radziwiłłów w Nieświeżu. Nie jest do końca wyjaśnione, w jaki sposób Kwiatkowski wszedł w posiadanie rękopisów z nieświeskiej biblioteki. Udokumentowano natomiast, że w 1818 roku komisja do badania radziwiłłowskich spraw spadkowych zwróciła się do niego, aby oddał zrabowane w Nieświeżu książki, numizmaty i rękopisy. Część zbiorów rzeczywiście oddał, a następnie przygotował oświadczenie, w którym zapewniał, że „żadnych innych ksiąg, rejestrów i dokumentów nie zatrzymał i nie ma przy sobie”.

Wiedząc jednak, że komisja będzie drążyć sprawę, postanowił spieniężyć cenne zbiory. Początkowo planował sprzedać rękopisy Uniwersytetowi Wileńskiemu – pośrednikiem w tym działaniu miał być Joachim Lelewel. Później jednak zdecydował się – tym razem z pomocą Feliksa Bentkowskiego – na sprzedaż materiałów Działyńskiemu. W ostatecznej transakcji w 1821 roku właścicielowi Kórnika pomógł Edward Raczyński. Według Lelewela nabywca „zapłacił 2000 talarów, czyli 12 000 zł polskich”. Z nieświeskiej biblioteki pochodzą m.in. diariusze sejmowe z XVI–XVIII wieku i akta dotyczące wojen ze Szwecją i Turcją z czasów Zygmunta III.

Klaudyna z Działyńskich Potocka (domena publiczna).

Niestety, niektóre biblioteczne zbiory związane są z rodzinnymi dramatami. W 1837 roku zmarła ukochana siostra Tytusa. Zbiory po Potockiej – w tym rękopis III części Dziadów ofiarowany Klaudynie przez samego Adama Mickiewicza – trafiły do Kórnika.

Czartoryscy vs. Działyńscy

Istotnym epizodem dla zbiorów Biblioteki Kórnickiej jest – określony przez kórnickiego bibliotekarza i archiwistę Zygmunta Celichowskiego jako bellum civile – spór o rękopisy między Działyńskimi a Czartoryskimi, który ciągnął się niemal przez całe stulecie. Chodziło o zbiory z Biblioteki w Puławach, które uległy rozproszeniu po powstaniu listopadowym. Część trafiła do majątku Zamoyskich w Klemensowie, część do Sieniawy, a reszta – do Kórnika. Działyńskim trafiły się niezwykle cenne zbiory, w tym m.in. pontyfikał Erazma Ciołka – bogato ilustrowany manuskrypt z początku XVI wieku.

REKLAMA

Materiał został zrealizowany dzięki:

Problem rozpoczął się, kiedy bibliotekarz Czartoryskich, Karol Sienkiewicz, postanowił zbiory puławskie scalić. Sam Tytus Działyński obiecał w liście Adamowi Jerzemu Czartoryskiemu, że odda rękopisy po ukończeniu Tomicjanów. Natomiast Sienkiewicz, który starał się nagłośnić sprawę zawłaszczenia cennych zbiorów przez Działyńskich, w liście do Lelewela pisał: „Jakby umyślnie na to puściliśmy naszą Jagiellonkę do Kurnika, aby cudze jaja oddała z czasem komu należy”. „Jagiellonką” była Izabela Czartoryska, a akapit ten był aluzją do jej małżeństwa z Janem Kantym Działyńskim.

Sala Mauretańska na Zamku w Kórniku (fot. Stanley krawczyk, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International).

Sprawa była o tyle trudna, że w posiadaniu Działyńskich znalazły się również rękopisy i stare druki polskie, które wcześniej znajdowały się w Sieniawie. Szukając dla nich bezpiecznego miejsca, najpierw umieszczono cenne obiekty w Paryżu (początkowo w mieszkaniu Sienkiewicza, a następnie – w Hotelu Lambert). W 1873 roku władze miejskie Krakowa zaoferowały dla zbiorów Czartoryskich budynek dawnego arsenału. Cennymi dokumentami zainteresowała się również nowo utworzona Krakowska Akademia Umiejętności, która wystosowała do Czartoryskiego list z prośbą o udostępnienie zbiorów dla potrzeb naukowych. Czartoryski do prośby się przychylił. W październiku 1876 roku do arsenału przewieziono z Kórnika pierwsze rękopisy. Zygmunt Celichowski, ówczesny bibliotekarz w Kórniku, szczególnie niepokoił się na myśl o oddaniu Czartoryskim rękopisów poryckich – zbiorów z Biblioteki Tadeusza Czackiego, gdzie znaczną część stanowiły dokumenty dotyczące działalności Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wśród nich znajdował się Statut Litewski I od Zygmunta I 1529, który Działyński wydał w latach 40. XIX wieku.

Praw do rękopisów pozostałych w Biblioteki Kórnickiej książę Władysław Czartoryski zrzekł się na pięć dni przed swoją śmiercią w 1894 roku. Jego sekretarz doniósł w liście Zamoyskiemu:

REKLAMA
Czując niebezpieczeństwo, a nie chcąc w sobie zachować żadnej goryczy przypomniał sobie sprawę woluminów puławskich, które się dostały do zbiorów kórnickich i były powodem jego żalu do Ciebie i do p. Celichowskiego. Ale przypomniał sobie tylko na to, by ten żal do Was obu z duszy wyrzucić. Dlatego polecił mnie wyrazi, że wszelką urazę do Was zapomina, przebacza, że zrzeka się swych żądań do owych spornych woluminów i Tobie, Panie Władysławie, rękę serdecznej zgody podaje.
Hrabia Władysław Zamoyski, ostatni właściciel Kórnika (domena publiczna).

Spór jednak wybuchł ponownie w obliczu akcji rewindykacyjnej prowadzonej przez Polskę po traktacie ryskim. Wówczas wydania zbiorów puławskich zażądał dyrektor Muzeum Czartoryskich, Marian Kukiel, a pomagał mu w tym kustosz Biblioteki Czartoryskich Karol Buczek. Ten drugi został wysłany na kwerendę do Kórnika – oficjalnie miał zapoznać się ze zbiorami kartograficznymi, jednak jego prawdziwym celem było wynotowanie podejrzanych materiałów. Na robieniu notatek przy przeglądaniu szaf z dokumentami nakrył go jednak Stanisław Bodniak.

W 1932 roku Buczek oraz Kukiel wystosowali pięciostronicowy memoriał, w którym formułowali zarzuty wobec Biblioteki Kórnickiej i Działyńskich. Tekst tego oskarżenia przechowywany jest w Archiwum Biblioteki Działyńskich. Bodniak swoje oburzenie wyraził na marginesach otrzymanego pisma – do dziś zachowały się na nim jego notatki, w których komentował oskarżenia: „Głupstwo!”, „Bezczelne!’ oraz „Udowodnić!”. Przez następne trzy lata pomiędzy Krakowem i Kórnikiem krążyły pisma, w których każda ze stron próbowała udowodnić swoją rację. W 1938 roku, kiedy obie strony przygotowywały się do rozprawy w sądzie, Stanisław Bodniak wszedł w posiadanie listu, w którym Czartoryski zrzekał się wszelkich praw do zbiorów w Kórniku. A jednak kres tej kłótni położyła nie rozprawa w sądzie, a II wojna światowa. Po jej zakończeniu nie wracano już do tego sporu.

REKLAMA

Wciąż Bibliotheca Patrie

Ostatnim właścicielem majątku kórnickiego był Władysław Zamoyski. Choć nie był takim bibliofilem jak jego dziadek Tytus, to jemu Biblioteka Kórnicka zawdzięcza dokumentację, która w 2016 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Mowa o aktach dotyczących sporu o Morskie Oko. W 1889 roku właściciel Kórnika wylicytował dla narodu polskiego za cenę 460 002 złotych i 3 centów obszar słynnego tatrzańskiego stawu wraz z laskiem Żabie. Dziś wydarzenie to upamiętnia pomnik, który stoi na zakopiańskich Krupówkach.

W 1924 roku Zamoyski przekazał cały majątek wraz z biblioteką narodowi polskiemu jako Fundację „Zakłady Kórnickie”. Do 1937 roku na kórnickim zamku można było jeszcze spotkać siostrę Władysława, Marię Zamoyską, która mieszkała na zmianę w Kórniku i Zakopanem.

Rękopis wiersza Na sprowadzenie prochów Napoleona Juliusza Słowackiego ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej (fot. Andrzej Otrębski, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Od 1953 roku biblioteka działa pod zarządem Polskiej Akademii Nauk. Do jej najciekawszych zbiorów zaliczyć można m.in. wspomniany rękopis III części Dziadów czy Pani Twardowskiej. Oprócz prac Mickiewicza dzieła romantyczne reprezentuje także Smutno mi Boże… Juliusza Słowackiego czy utwór Cypriana Kamila Norwida O miłości ksiąg dwie. W magazynach znaleźć można także autografy prac i listów Tadeusza Kościuszki, Juliana Ursyna Niemcewicza, Józefa Wybickiego, a nawet Napoleona. Do obiektów o niebagatelnej wartości należy doliczyć także kolekcję szachową: zbiór jednostek z kolekcji Tassila von Heydebrand und der Lasa, wybitnego teoretyka i praktyka oraz pisarza i historyka szachowego żyjącego w latach 1818-1899.

Dziś Biblioteka Kórnicka stanowi jedną z najważniejszych tego typu instytucji w Polsce, a w opracowaniach wymieniana jest na równi z Biblioteką Ossolińskich czy krakowską Biblioteką Czartoryskich. W 2011 roku dokumentacja przechowywana przez Archiwum Biblioteczne okazała się nieocenianą pomocą przy pisaniu przez pracowników Biblioteki prośby o wpisanie Zamku w Kórniku na listę polskich pomników historii. Już teraz część jej zbiorów można podziwiać na stronie Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej); wkrótce zaś uruchomiona zostanie Platforma Cyfrowa Biblioteki Kórnickiej — obecnie prace nad nią można śledzić na profilu na portalu Facebook.

Materiał został zrealizowany dzięki:

Bibliografia:

  • Bątkiewicz Edyta, Tytus Działyński (1796-1861). Polityk. Społecznik. Twórca kultury [w:] Repozytorium Uniwersytetu im. A. Mickiewicza [dostęp: 11 listopada 2017 roku] <[https://repozytorium.amu.edu.pl/handle/10593/1063]>.
  • Biniaś-Szkopek Magdalena, Losik-Sidorska Aleksandra, Archiwum w instytucji kultury – historia powstania, charakterystyka i udostępnianie zbiorów (na przykładzie Archiwum PAN Biblioteki Kórnickiej) [w:] Archiwa i ich zasoby. Materiały pomocnicze do źródłoznawstwa, pod red. Agnieszki Jakuboszczak, Przemysława Matusika i Michała Zwierzykowskiego, Instytut Historii UAM, Poznań 2012.
  • Marciniak Ryszard, Wiesiołowski Jacek, Rękopisy Biblioteki Kórnickiej warsztatem pracy naukowej (1826-1976), „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej”, 1977, z. 13, s. 19-54.
  • Katalog rękopisów staropolskich Biblioteki Kórnickiej XVI-XVIII w., t. 5 Literaria, oprac. Andrzej Mężyński i Krystyna Nizio, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1992.
  • Pezda Janusz, Volumen hoc deest. Volumen hoc desideratur O brakach w zasobie rękopisów Biblioteki Książąt Czartoryskich, „Rozprawy Muzeum Narodowego w Krakowie. Seria Nowa”, t. IV, 2011, s. 115-167.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone