Leni Riefenstahl i jej wszystkie debiuty

opublikowano: 2013-07-26 13:49
wolna licencja
poleć artykuł:
Zanim Leni Riefenstahl została reżyserką, była tancerką i aktorką. Zdobyte wówczas doświadczenia procentowały przy realizacji filmów dla Führera. Choć kojarzona jest głównie ze swoimi nazistowskimi dziełami – „Triumfem woli” i dwuczęściową „Olimpiadą” – Leni Riefenstahl była osobą znaną już przed dojściem Hitlera do władzy.
REKLAMA

Dzieciństwo i młodość Leni Riefenstahl

Leni Riefenstahl w 1923 roku (fot. Karl Schenker, domena publiczna)

Jej pełnie imię i nazwisko brzmiało Helene Amalie Bertha Riefenstahl. Urodziła się na przedmieściach Berlina w 1902 roku. Kiedy do władzy doszli naziści, a każda osoba związana z produkcją filmową musiała przedstawić Abstammungs-Nachweis (dowód urodzenia), pochodzenie Leni stało się przedmiotem wielu dyskusji, a nawet źródłem jej konfliktu z Goebbelsem. Dlaczego? Otóż w swoim drzewie genealogicznym podała ona, iż jej babką była Ottilie Boia. Tymczasem Ottilie była drugą kobietą, z którą żył dziadek Leni, ale to pierwsza z nich urodziła matkę Riefenstahl. Próba zatajenia tej informacji spowodowała lawinę doniesień, jakoby prawdziwa babka przyszłej reżyserki Triumfu woli była pochodzenia żydowskiego.

Podobno niedługo po narodzinach jej matka modliła się do Boga, by dał jej córce urodę i karierę słynnej aktorki, o której niegdyś sama marzyła. Mimo że rodzina Riefenstahlów nie była specjalnie pobożna (o czym świadczy chociażby fakt, że dziewczynka została zarejestrowana w urzędzie stanu cywilnego, a nie w kościele), Bóg wysłuchał najwyraźniej próśb Berthy. Leni od wczesnych lat wystawiała na łąkach przedstawienia, angażując w nie młodszego brata Heinza (kiedy zajęła się reżyserią, zatrudniła go do pomocy). Wykazywała się również nieprzeciętną energią, jeżdżąc na łyżwach i wrotkach czy też pływając. Po latach powiedziała „Wymarzyłam swoje marzenia”.

Leni Riefenstahl – debiut za dolara

W wieku szesnastu lat Leni – w tajemnicy przed ojcem i opłacana przez matkę – zaczęła uczęszczać do berlińskiej Szkoły Tańca Grimm-Reiter. Akademia ta cieszyła się dużym uznaniem w dwudziestowiecznym Berlinie – mieście, w którym przebywały w tym czasie takie tancerki jak Isadora Duncan czy Mary Wigman. Występy Leni w szkolnych przedstawieniach zwróciły uwagę nie tylko krytyków, ale i Alfreda Riefenstahla, który zagroził córce przeniesieniem do szkoły z internatem daleko od Berlina. Kompromisem zaproponowanym przez Leni była Szkoła Sztuk i Rzemiosł. Mimo zakazu wciąż jednak myślała o tańcu, a realizacji tych marzeń przysłużyła się znajomość z poznanym podczas wakacji austriackim bankierem Harrym Sokalem. Zakochany w Leni, zorganizował jej debiut taneczny w Tonhalle, w centrum Monachium. W roku 1923 wynajem sali kosztował go raptem jednego dolara.

Leni Riefenstahl na okładce magazynu „Time”, 1938 rok

Kilka dni później odbył się również berliński debiut Riefenstahl w Blüthner-Saal, a dzięki rodzinie i znajomym tancerki widownia była zapełniona po brzegi. Udało jej się również wystąpić u Maxa Reinharda w Deutsches Theater oraz w Kammerspiele. Podczas gdy Hitler odsiadywał karę w więzieniu za zorganizowanie puczu monachijskiego, Leni święciła triumfy w berlińskich teatrach. Zbierała dość przychylne recenzje, które z pieczołowitością wycinała z gazet i przechowywała. Negatywnych opinii nie zauważała – już wtedy podchodziła do tworzenia swojej legendy z wybiórczością, która w następnych latach przerodziła się w megalomanię.

REKLAMA

Niestety, podczas występu w Pradze Leni odniosła kontuzję prawego kolana, która dawała o sobie znać przez resztę stuletniego życia reżyserki. Riefenstahl szybko jednak otarła łzy po utraconych marzeniach o tańcu, bowiem idealnym lekiem na smutek okazało się być aktorstwo. Choć jej kariera taneczna nie trwała długo – zaledwie osiem miesięcy – zdobyte w tańcu doświadczenie jest widoczne w jej filmach. Wystarczy przyjrzeć się niezwykle zrytmizowanemu montażowi „Olimpiady” czy „Triumfu woli”, który Jerzy Toeplitz porównuje do rozbudowanej suity baletowej, przypominając właśnie o karierze Riefenstahl jako tancerki.

„Jedna z największych aktorek w historii filmu!”

Już podczas zajęć w Szkole Tańca Leni wzięła udział w castingu do edukacyjnego obrazu „Opium”, jednak bez pozytywnego rezultatu. W 1925 roku zagrała w innym filmie oświatowym – „Wege zu Kraft” („Drogi do siły”) – który miał propagować sprawność fizyczną i gimnastykę. Nic też dziwnego, że Leni – wielką fankę różnych dyscyplin sportowych – zainteresowały filmy górskie, kręcone w plenerach i wymagające od aktorów niezwykłej sprawności fizycznej.

Także tym razem marzenie pomógł jej zrealizować Harry Sokal, którego porzuciła zaledwie cztery miesiące wcześniej. Nawiązany dzięki niemu kontakt z Luisem Trenkerem i Arnoldem Fanckiem – „ojcem filmów górskich” – zaowocował w 1928 roku powstaniem filmu „Święta góra”. I choć Leni utrzymywała, że Fanck napisał scenariusz specjalnie dla niej, bardzo możliwe, że powstał on jeszcze przed 1927 rokiem, zanim reżyser poznał Riefenstahl. Był to melodramat opowiadający o dwóch mężczyznach zakochanych w tej samej kobiecie – tancerce Diotymie. Jak się później okazało, najważniejszą sceną w filmie był taniec głównej bohaterki nad morzem – nie ze względu na specjalne walory artystyczne, ale na słowa, które ponoć w 1933 roku wypowiedział Hitler: „Najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem na ekranie, był taniec Riefenstahl na morzu w filmie [Święta góra]” (L. Riefenstahl, [Pamiętniki…], s. 93).

Leni bardzo szybko stała się gwiazdą filmów górskich. Jeden z recenzentów w austriackim piśmie „Neueste Nachrichten” nazwał ją nawet „jedną z największych aktorek w dziejach kina”, a inny określił taniec Diotymy jako „dzieło sztuki”. Filmy górskie przyniosły jej rozgłos w kraju i zagranicą. Wysportowana, o charakterystycznej urodzie, była idealną kandydatką do roli dzielnych alpinistek czy pilotek. I choć marzyła o czymś ambitniejszym, wytwórnie widziały ją tylko w takich rolach. Na fali sukcesów zagrała m.in. w: „Wielkim skoku” (1927), „Białym piekle Piz Palu” (1928) czy „Burzy nad Mont Blanc” (1930). Choć dziś są to obrazy nieco zapomniane, pokłosie filmów górskich można zaobserwować w dziełach Riefenstahl nakręconych na zlecenie Hitlera. Zwraca na to uwagę Richard Grunberger, który ujęcia przedstawiające dachy Norymbergii w pierwszej sekwencji „Triumfu woli” porównuje do górskich szczytów. Kadry takie były znane niemieckim widzom właśnie z filmów górskich. Nawiązując do nazizmu jako pseudoreligii, autor „Historii społecznej Trzeciej Rzeszy” pisze o połączeniu w ten sposób pogańskiego mitu ojca ludności, Odyna, z weimarsko-filmowym kultem gór, którego kapłanką była Riefenstahl. Natomiast Siegfried Kracauer nazwał początkowe sceny „Triumfu woli” po prostu „Fuzją kultu gór i kultu Hitlera”.

REKLAMA

Bardzo szybko okazało się, że kariera aktorska nie zaspokaja ambicji Riefenstahl. Jako osoba o silnej osobowości sama sobie chciała być szefem, postanowiła więc zająć się reżyserią.

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1

„Chcę robić filmy!”

Leni przez długi czas utrzymywała, że scenariusz do „Błękitnego światła” wymyśliła sama, a stanęła przed kamerą, ponieważ nie miała pieniędzy na zatrudnienie reżysera. W rzeczywistości historię tę zaczerpnęła z książki „Bergkristall” („Góra kryształów”) z 1930 roku, natomiast o reżyserowaniu myślała, odkąd po za kończeniu zdjęć do „Burzy nad Mont Blanc” zanotowała: „Widzę wszystko oczami filmowca. Chcę sama robić filmy!”. Mimo niechęci do projektu ze strony swojego mentora, Arnolda Fancka, udało jej się zebrać profesjonalną ekipę filmową. Zatrudniła m.in. węgierskiego teoretyka filmu Belę Balazsa, operatora Hansa Scheebergera, a przy pisaniu scenariusza pomógł jej Carl Mayer, znany z pracy nad „Gabinetem doktora Caligari”. Aby zapewnić sobie fundusze, zaproponowała współpracę… Harry’emu Sokalowi. Na jego barki spadło również pozyskanie wytwórni filmowej. Siebie samą Leni obsadziła w roli Junty – niezrozumianej, a w efekcie posądzonej o czary kobiety odtrąconej przez miejscową ludność. Riefenstahl sama przyznała, że była to jej jedyna rola, z którą w pełni się identyfikowała – na tyle, że przez całe życie trzymała przy łóżku fotografię siebie jako Junty.

Leni Riefenstahl na planie filmowym, 1936 rok (fot. Bundesarchiv, Bild 146-1988-106-29, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Germany)

Choć „Błękitne światło” było jedynym filmem górskim, który nie przyciągnął publiczności do kin, udało mu się zebrać w miarę pozytywne – jak na reżyserski debiut – recenzje. „Film-Kurier” nazwał ten obraz „niezapomnianym” i „porywającym”, a także „filmem-poematem”. „Błękitne światło” zdobyło medal na festiwalu filmowym w Wenecji oraz zostało przychylnie odebrane w Paryżu i Londynie, gdzie recenzent „Timesa” zachwycał się „pięknem obrazów”. Co ciekawe, opinie negatywne zdarzały się w prasie uważanej za żydowską, np. w „Berliner Tageblatt”. Po przeczytaniu jednej z nich Leni powiedziała „Tak długo, jak Żydzi są krytykami filmowymi, nie odniosę sukcesu!”. Na nich zrzuciła klęskę finansową swojego filmu, mimo iż żydowskiego pochodzenia byli dwaj jej bliscy współpracownicy: Bela Balazs oraz Harry Sokal, który po przejęciu władzy przez nazistów uciekł z kopią „Błękitnego światła” do Ameryki.

REKLAMA

Jeszcze przed premierą pierwszego wyreżyserowanego przez siebie filmu Riefenstahl była świadkiem przemówienia Hitlera w Pałacu Sportu. Mowa przyszłego Führera zrobiła na niej tak ogromne wrażenie, że postanowiła do niego napisać:

Szanowny Panie Hitler, Po raz pierwszy w mym życiu wybrałam się na wiec polityczny. Miał pan przemówienie w Pałacu Sportu i muszę wyznać, że byłam pod tak ogromnym wrażeniem Pana oraz entuzjazmu uczestników, że chciałabym się z Panem spotkać osobiście. Niestety, w najbliższych dniach muszę na kilka miesięcy opuścić Niemcy, żeby kręcić film na Grenlandii [chodziło o „S.O.S. Góra lodowa”], tak iż przed moim wyjazdem spotkanie takie nie byłoby zapewne możliwe. Nie wiem nawet, czy ten list do Pana dotrze. Bardzo bym się cieszyła, gdyby zechciał Pan mi odpowiedzieć. Pańska Leni Riefenstahl.

Leni dopisało szczęście, bo z Hitlerem spotkała się jeszcze przed wyjazdem na Grenlandię. Dostała zaproszenie do Wilhelmshaven, gdzie od przyszłego Führera usłyszała pochwały na temat „Błękitnego światła” i jej występu w „Świętej górze”. I właśnie na tym spotkaniu padło prorocze zdanie: „Kiedy dojdziemy do władzy, pani będzie robiła moje filmy”.

Leni Riefenstahl i Adolf Hitler, 1934 rok (fot. Bundesarchiv, Bild Bild 183-R99035, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Germany)

Hitler słowa dotrzymał. Za jego rządów Leni zrealizowała „Zwycięstwo wiary”, kroniki w Polsce w czasie kampanii wrześniowej, a przede wszystkim „Triumf woli” (1934) i dwie części „Olimpiady” (1938): „Święto narodów” i „Święto piękna”. Po upadku Trzeciej Rzeszy praca dla Führera obróciła się przeciwko niej: nie mogła znaleźć sponsorów dla swoich obrazów, a jako bliska współpracowniczka nazistów – co zrozumiałe – nie budziła zaufania producentów i wytwórni filmowych. Swoje zainteresowania przeniosła na fotografię – kult ciała obecny w „Olimpiadzie” objawiał się na fotografiach nagich Nubijczyków. W wieku 90 lat zrobiła licencję nurka i nakręciła swój ostatni film – „Podwodne impresje” – nazwany przez krytyków ironicznie „Triumfem atoli”.

Ostatni akt

Leni zmarła w wieku 101 lat w swoim domu w Pöcking, w Bawarii. Ray Müller, twórca dokumentalnego filmu o Riefenstahl, tak odpowiedział na zarzuty, że zbyt mało podkreślił w swoim filmie związki reżyserki z Trzecią Rzeszą: „tworzyła przez siedemdziesiąt lat. Pokazanie tylko ośmiu, w czasie których pracowała pod rządami Hitlera, byłoby nie fair. Nawet jeśli inne rzeczy są mniej pasjonujące czy kontrowersyjne, to są jej dziełami”. Trudno się ze słowami Müllera nie zgodzić. Riefenstahl była tancerką, aktorką, fotografem – i choć jej dokonania na tych polach nie budzą kontrowersji, również należą do jej dorobku. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że to właśnie początkowy okres jej kariery był najważniejszy – ukształtował jej pogląd na sztukę w taki sposób, że kiedy przystępowała do współpracy z Hitlerem, była już dojrzałą artystką. Każda historia o Leni powinna zaczynać się od tych epizodów – dopiero po ich poznaniu można w pełni ocenić ją jako twórcę, który swoje doświadczenia wykorzystywał przy każdym nowym debiucie.

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Bibliografia

  • Bach Steven, Leni. Życie i twórczość Leni Riefenstahl, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2008.
  • Grunberger Richard, Historia społeczna Trzeciej Rzeszy, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987.
  • Kracauer Siegfried, Od Caligariego do Hitlera: z psychologii filmu niemieckiego, wyd. 2, Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2009.
  • Riefenstahl Leni, Pamiętniki, Świat Książki, Warszawa 2003.
  • Toeplitz Jerzy, Historia sztuki filmowej, cz. IV, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1969.
  • Trimborn Jürgen, Riefenstahl. Niemiecka kariera, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008.

Redakcja: Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone