„Na gwiazdkę co najlepsze każdy dziś wybiera …” – polskie Boże Narodzenie w latach 30.

opublikowano: 2013-12-22 16:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Współcześnie Święta Bożego Narodzenia atakują nas już w listopadzie. W sklepach pojawiają się czekoladowe Mikołaje, ozdoby choinkowe, a z głośników płyną dobrze znane melodie bożonarodzeniowych piosenek. Nie zawsze tak to wyglądało.
REKLAMA

Zobacz też: Boże Narodzenie - historia i świąteczne tradycje

Cytat wykorzystany w tytule pochodzi z ulotki reklamowej Światłe góry posługują się jedynie ogólnie uznanemi przepisami dra Oetkera, brw, s. 41.

Najczęściej gdy myślimy o Bożym Narodzeniu w okresie międzywojennym, to zwykle pierwsze na myśl przyjdą nam święta ziemiańskie. Ale jak mogło wyglądać Boże Narodzenie w domu „inteligencji pracującej” w latach trzydziestych XX wieku? Spójrzmy jak pomagały w tej kwestii gazety.

Kiedy zacząć przygotowania?

W większości wypadków pierwsze wzmianki o przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia pojawiają się w gazetach dopiero w numerach grudniowych. Poszczególne artykuły wskazywały jakie potrawy warto przygotować, jak udekorować choinkę i stół, a także jak przygotować własnoręcznie ozdoby choinkowe. Gazety często wychodziły naprzeciw warunkom ekonomicznym czytelników. Pożyteczne informacje mogły więc zdobyć tak gospodynie z zamożnych domów, jak również te, które miały skromne dochody. W grudniowym numerze Praktycznej Pani z 1937 roku, możemy przeczytać: „Niech nam zamożniejsze panie nie wezmą za złe, że podawać będziemy skromne (dania – B.M.), ale musimy liczyć się z tem, że korzystają z naszych przepisów osoby młode, niedoświadczone i mające ograniczony budżet.”

Sprzedaż ozdób choinkowych, grudzień 1932 (NAC, sygn. 1-G-5664-8; domena publiczna)

W dalszej części zapewniano jednak, że w następnym numerze zostaną przedstawione potrawy wystawniejsze.

Ozdoby choinkowe z piernika (NAC, sygn. 1-G-2105-18; domena publiczna)

Sugerowano, aby prace „sezonowe” jak pranie, czy mycie okien zrobić około dwóch tygodni przed świętami. Z kolei ciasta należało zacząć piec w okolicy 20 grudnia, tak aby: „(…) w dniu wigilijnym móc wytworzyć atmosferę pełną spokoju, odpoczynku i radości.” Artykuły miały również aspekt wychowawczy. Rodzicom podpowiadano, aby w przygotowania wciągnąć także dzieci i młodzież, która mogła przygotowywać dodatki do ciast, albo pomóc w sprzątaniu.

Gdy pani posiadała w swoim gospodarstwie domowym urządzenia gazowe, na których przygotowywała posiłki, to przed świętami mogła skorzystać z pomocy Gazowni Miejskiej. Ta ostatnia organizowała bowiem bezpłatne pokazy pieczenia ciast właśnie na takich urządzeniach.

Co w żołądku?

W teorii na stole wigilijnym powinno pojawić się 12 postnych potraw. Jednak patrząc na menu, przedstawiane w gazetach, nierzadko ograniczano się tylko do trzech potraw: zupy, ryby (w różnej postaci) oraz słodkiego deseru. Dbano jednak o to, aby zgodnie z tradycją były dania z kapustą, grzybami i makiem. Gospodyni nie musiała jednak podawać specjalnie dla tych produktów przyrządzanych potraw, gdyż: „W dzisiejszych ścieśnionych jadłospisach, nie pomieścimy wszystkiego, jeżeli jednak mak podamy w leguminie, a kapustę w zupie, czy w paszteciku, nie będzie to złamanie tradycji.” Usprawiedliwiano to przede wszystkim kwestiami ekonomicznymi, ale także, praktycznymi: „Nie ma wiele sensu, przygotowanie dla tradycji tych potraw, które odchodzą nietknięte od stołu.” Ponadto uważano, że przy wigilijnym stole nikt nie jest już w stanie posmakować 12 dań, więc należy pamiętać: „(…) żeby było smacznie, zdrowo dla nas i dla naszej kieszeni.”

REKLAMA
Przedświąteczne przygotowania ("Kobieta w świecie i w domu" 1934, nr 24, s. 9)
Stół wigilijny ("Moja przyjaciółka", s. 622, nr 23, 1938)

Niektóre produkty potrzebne do przygotowania potraw zaradna gospodyni nabywała wcześniej, gdy były one tańsze. Chodziło przede wszystkim o masło, jajka, mąkę, cukier, które można było przechowywać. Z kolei ryby i mięso kupowano na ostatnia chwilę, szczególnie jeżeli pogoda nie uraczyła mrozem. Nie można było wówczas przechowywać mięsa w chłodnym miejscu i łatwo się ono psuło.

Co dokładnie podawano? W większości wypadków menu proponowane w gazetach nie różniło się zbytnio od tych dań, które znane są nam dzisiaj. Mogliśmy tam znaleźć m.in. zupę grzybową z kluseczkami, karpia smażonego, kompot z suszonych owoców, panierowane i smażone grzybki. Uważano, że muszą być to dania polskie, a nie zagraniczne. W odróżnieniu od innych uroczystych kolacji, wieczerza wigilijna rozpoczynała się od razu od zupy, wcześniej nie były przewidziane żadne przekąski. Wszystkie potrawy były tradycyjnie postne. Gdybyśmy chcieli dziś odtworzyć taką kolację możemy odwołać się przykładowego menu z Pani domu z roku 1938:

Zupa grzybowa czysta z naleśnikami pokrojonymi jak makaron

Ryba po grecku na zimno

Grzyby z zupy smażone

Ryba faszerowana – pieczona

Ziemniaki z wody

Sos chrzanowy

Kompot z owoców suszonych i surowych

Jak można zauważyć większość z tych potraw jest znana również dzisiaj. Przygotowania ich nie zajmuje dużo czasu, a wykonując je możemy poczuć smak wigilii naszych przodków. Na sam koniec należy oczywiście podać jakieś słodkości. W tym samym numerze gazety możemy odnaleźć również przepis na pierniczki krajane i orzechy kawowe. W taki oto sposób można przygotować kolację 24 grudnia.## Co na stole?Jak się to często podkreśla, ludzie najpierw „jedzą” wzrokiem. O jedzeniu już było, czas więc wspomnieć o otoczeniu podawanych rarytasów. Duże znaczenie miało ozdabianie stołów wigilijnych. Podkreślano w ten sposób uroczysty charakter tego dnia. Gazety wychodziły w tej kwestii naprzeciw zapotrzebowaniu czytelników, przedstawiając artykuły poświęcone dekorowaniu, gdyż: „(…) tradycja nie daje ustalonych form”, ale „Możemy je sami wytworzyć. Powinniśmy je nawet wytworzyć, jeżeli chodzi o zwyczaj dekoracji stołu w ogóle, na co jeszcze mało zwraca się u nas uwagi”. Dawało to duże pole do popisu autorom tekstów.

REKLAMA

Musiano pamiętać, aby udekorowany stół stanowił całość, nawet wówczas, gdy nie było na nim żadnej zastawy stołowej. Nic nie wolno było pozostawić przypadkowi. Jeżeli dane gospodarstwo nie mogło pozwolić sobie na kupno choinki, to nic nie stało na przeszkodzie temu, aby pani domu, dzięki swojej pomysłowości, wprowadziła do mieszkania trochę świątecznego klimatu w inny sposób. Według M. S. na białym obrusie, który był nieodzowny w czasie uroczystych kolacji, wystarczyło położyć wieniec z iglastych gałęzi, w środku którego umieszczano miseczkę z makiem. Nie trzeba było zresztą przejmować się brakiem gałązek – wystarczyło wówczas wyciąć kilka gwiazdek z kolorowego papieru (srebrny, złoty, niebieski, czerwony) i ułożyć je pod salaterki, maselniczkę, szklanki. Jeżeli natomiast komuś koniecznie zależało na choince, to w cukierni można było kupić małe sztuczne drzewka, które były jednocześnie bombonierkami, na których wisiały słodycze. Inni kupowali malutkie żywe drzewka i stawiali je na środku stołu.

Inspiracje do dekorowania stołów, nie tylko w tradycyjną biel, brano z różnych stron. Można było podążyć za tradycją rolniczą i wykorzystać: jabłka, orzechy, makówki lub szyszki. Kolejne pomysły mogła dać choinka, pomimo że: „nie jest ona rdzennie polskim zwyczajem, ale uświęciła ją już tradycja”. Można było wykorzystać rzeczy, które się na niej znajdowały: gałązki, świeczki, włosy anielskie w kolorze srebra i złota. Aby stół był jeszcze piękniejszy pisano także o wykorzystaniu kolorowych tkanin, co miało złamać biel obrusu świątecznego i nawiązać do kolorowych ozdób na choince. W latach trzydziestych często stosowano również w domach jako element ozdobny różnego rodzaju formy rękodzieła ludowego. Ono także mogło pojawić się na stołach w postaci: „pięknie polerowanych mis i talerzy na jabłka i słodycze”. Nie zapomniano również o jemiole i ostokrzewie, ale podkreślano że są to elementy niepolskie.

REKLAMA

Oczywiście nieodzownym elementem była duża, żywa choinka, niestety nie wszyscy mogli sobie na nią pozwolić. Ubrane drzewko mogło stanowić jedyną ozdobę tego wieczoru, szczególnie jeżeli stało w jadalni. Nie trzeba było wówczas przejmować się dekorowaniem stołu. Samą choinkę można było ubrać w gotowe zestawy bombek, a ich reklama w Mojej przyjaciółce głosiła, iż w skład kompletu wchodziło prawie 150 szklanych ozdób. W zależności od pieniędzy jakimi dysponowano, można było nabyć komplet „Popularny” 5,90 zł, „Ludowy” za 7,90 zł, „Wykwintny” 9,85 zł, oraz „Wykwintny-najwyższy” z „ogromnymi bombami i potrójnymi reflektorami” za 11,95 zł. Za darmo do wysyłki otrzymywano dodatkowo książkę „Kolędy – pieśni”, a całość była zapakowana w drewnianą skrzynię.

Jeżeli w tegoroczne święta chcemy ubrać choinkę tak jak sugerowano to w gazetach z lat trzydziestych, to należy pamiętać o tym, aby nie umieszczać na niej zbyt dużej liczby ozdób. Według ówczesnych autorów powodowało to, że drzewko stawało się cięższe i było mniej „estetyczne”. Z kolei lampki powinny być umieszczone na środkowych częściach gałęzi, gdyż: „Choinka ma swoisty i bajkowy czar, jeśli światło wydobywa się z głębi gałęzi.”

Podsumowanie

Niech za zakończenie posłuży te kilka słów, które powinny być naszą myślą przewodnią w trakcie przygotowań do świąt:

Pamiętajmy – że „Gwiazdka” zarówno w pałacu, jak i na poddaszu może być radosna. Potrzebuje tylko atmosfery ciepła i serdecznej łączności zrodzonej z uczucia kochających i oddanych sobie wzajemnie serc.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Zobacz też:

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Barbara Męczykowska
Doktor nauk humanistycznych, specjalność historia kultury (tytuł dysertacji: [Między kuchnią a jadalnią. Studium z dziejów kulinarnych polskich wyższych warstw społecznych w okresie międzywojennym]). Zainteresowania: kuchnia wyższych warstw społeczeństwa polskiego w II RP a także życie codzienne w czasie II wojny światowej. Poszukiwaczka wszelkich informacji dotyczących Wojtka i 22. Kompanii.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone