Shelley Emiling – „Maria Skłodowska-Curie i jej córki” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-08-08 21:04
wolna licencja
poleć artykuł:
Introwertyczka, tytan pracy, geniusz w spódnicy, nadopiekuńcza matka dbająca o wykształcenie córek, lecz nie pamiętająca o ich urodzinach. Skandalistka, o której Albert Einstein miał powiedzieć, że _jest tak atrakcyjna, że dla każdego może stać się niebezpieczna_. O Marii Skłodowskiej-Curie, z nieco innej strony, pisze w swojej najnowszej książce Shelley Emiling.
REKLAMA
Shelley Emiling
Maria Skłodowska-Curie i jej córki
nasza ocena:
7/10
cena:
34,99 zł
Wydawca:
Muza
Rok wydania:
2013
Okładka:
twarda
Liczba stron:
312
Format:
155 x 325 mm
ISBN:
978-83-7758-332-6

Dotychczasowe biografie Marii Skłodowskiej-Curie koncentrowały się na latach poprzedzających pierwszą wojnę światową. Skromna studentka z Warszawy przyjeżdza do Paryża, by podjąć studia na Sorbonie i wkrótce zrewolucjonizować świat nauki. Natomiast ostatnim dwudziestu latom jej życia poświęcono niewiele uwagi. Niszę tę wykorzystała Emiling. Jej celem było ukazanie Marii nie tylko jako światowej sławy naukowca, ale przede wszystkim jako kobietę i matkę, która po tragicznej śmierci męża w 1906 roku (Piotr Curie został potrącony przez konny wóz ciężarowy w Paryżu) samotnie wychowuje dwie córki, Irenę i Ewę. Autorka starała się przedstawić wzajemne relacje między matką-naukowcem a dorastającymi córkami w latach 20. i 30. XX wieku, kiedy to o Marii było głośno nie tylko z powodu jej osiągnąć zawodowych.

Rok 1921, kiedy to przyznano Skłodowskiej drugiego Nobla za odkrycie radu, nie był dla niej najlepszym okresem. Romans z Francuzem, Paulem Langevinem, żonatym i młodszym od niej o pięć lat specjalistą z teorii molekularno-kinetycznej, rozwścieczył francuską opinię publiczną. Oskarżano ją o rozbijanie francuskiej rodziny i odbieranie ojca dzieciom. Opublikowanie miłosnych listów Marii i Paula przez jego zazdrosną żonę dodało pikanterii całej sprawie. Maria nie została przyjęta do Francuskiej Akademii Nauk, a nawet chciano wydalić ją z Francji. Mimo nagonki w prasie nie zdecydowała się na powrót do niepodległej Polski, gdyż uważała, że we Francji jej córki zdobędą lepsze wykształcenie. Zakończenie romansu, koncentracja na pracy oraz fakt, że jej dokonania naukowe znalazły szerokie uznanie w Stanach Zjednoczonych, zniwelowało niechęć Francuzów do Marii.

Ocena przedstawionych w książce relacji Marii z córkami nie jest łatwa. Z jednej strony Skłodowska niezwykle dbała o wykształcenie córek i dużo od nich wymagała. W listach strofowała je za ortografię i interpunkcję. Dziewczynki pobierały lekcje angielskiego, francuskiego, polskiego i niemieckiego. Niemniej, dla Marii najważniejsza była praca naukowa. Wiedziała, że dla niej musi poświęcić część rodzinnego życia i na tym, niestety, cierpiały córki. Nie pamiętała dat rodzinnych uroczystości, więc nie pojawiała się na ich urodzinach. Emiling pisze wprost, że matka momentami je zaniedbywała. W 1920 roku 15-letnia Ewa była słabo przygotowana do egzaminów maturalnych i nawet obawiała się, że nie zda.

W odróżnieniu od Ewy, Irena poszła w ślady matki. Od najmłodszych lat przejawiała zainteresowanie nauką. Nawet w listach z matką przesyłały sobie zadania matematyczne. Irena przypominała Marii jej zmarłęgo męża, jeśli chodzi o zdolności naukowe jak i charakter, więc noblistka zadbała o jej karierę naukową. Irena, wraz z innymi uzdolnionymi francuskimi dziećmi w Paryżu, należała do kółka kształcenia prowadzonego przez najlepszych akademików. Szybko zrobiła doktorat. Pracowała razem z matką i często zastępowała ją podczas wygłaszania referatów na wystąpieniach publicznych, które Marię nudziły. Stopniowo zdobywała uznanie w oczach matki. Przełomowym momentem było przeprowadzenie eksperymentu, dzięki któremu wraz z mężem odkryli sztuczną promieniotwórczość, za co dostali nagrodę Nobla.

REKLAMA

Ewę natomiast bardziej interesowała moda i makijaż niż promieniotwórczość. Była artystyczną duszą. Dawała recitale fortepianowe, ale ponieważ dosyć późno zajęła się muzyką, nie odniosła wielkich sukcesów. Co więcej, wydaje się, że nie była wybitnie utalentowaną pianistką, gdyż jak wspominała Maria, nie przepadała siedzieć w domu, gdy Ewa ćwiczyła. Prawdziwy sukces odniosła po śmierci matki, kiedy to wydała jej biografię, która została zekranizowana. Podczas drugiej wojny światowej była nie tylko rzeczniczką francuskich kobiet, ale i też korespondentką wojenną, m.in. w Iranie, Iraku i Indiach. Prowadziła audycje radiowe z Londynu i była aktywną działaczką społeczną.

W tekście znajdziemy wiele ciekawych i nieznanych jak dotąd informacji z prywatnego życia Marii, autorka bowiem wykorzystała m.in. korespondencję Marii z córkami i jej pamiętniki udostępnione przez wnuczkę, Helene Langevin-Joliot. Cennym źródłem informacji dla Emiling byli również pracownicy Instytutu Curie w Paryżu. Jednak wydaje się, że przedstawiony obraz relacji Marii z córkami jest nieco wyidealizowany. Sprowadza się on do ukazania poprawnych relacji rodzic-dziecko, gdzie zapracowana matka stara się odpowiednio wychować dzieci, a te z kolei okazują jej należny szacunek i posłuszeństwo. Trudno uwierzyć w brak kłótni i nieporozumień, biorąc pod uwagę chociażby okres dorastania córek.

Ciekawym wątkiem, który mógłby zostać znacznie bardziej rozbudowany, jest stosunek Ireny i Ewy do Paula Langevina i do jego romansu z matką. Z lektury wiemy, że mimo zakończenia romansu kochankowie pozostali w przyjaźni, a nawet że córki Marii miały być z nim w dobrych stosunkach. Jednakże wydaje się, że dla Ewy ten fakt z życia matki był tematem wstydliwym, a nawet tabu, skoro nie wspomniała o nim ani słowa, pisząc jej biografię. Kolejnym ciekawym zagadnieniem wartym rozszerzenia byłyby relacje między Ireną i Ewą, tak przecież różnymi od siebie, i ich rywalizacja o uwagę matki. Czytamy, że Ewa podziwiała Irenę intelektualnie, miała jej nigdy nie zazdrościć sukcesów zawodowych. Ale jednak w jednym z wywiadów, udzielonym wiele lat po śmierci matki, niby pół żartem, pół serio, miała stwierdzić, że jest przecież jedyną osobą z rodziny, której nie przyznano Nobla. Zagubiona, niezdecydowana, w cieniu siostry, odnajduje się zawodowo przecież dopiero po śmierci matki.

Niemniej jednak „Maria Skłodowska-Curie i jej córki” to jedna z ciekawszych biografii, które przyszło mi ostatnio czytać. Jeśli myśleliście, że o Marii Skłodowskiej-Curie wiecie już wszystko – miło się rozczarujecie.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Małgorzata Radomska
Doktorantka Institut d'Etudes Politiques de Paris oraz Max Planck Institut for Demografic Research. Politolog, znawca stosunków międzynarodowych, demograf. Zafascynowana okresem międzywojennym, dyplomacją, historią społeczną i migracjami ludności. Uwielbi

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone